Wykorzystanie opowiadania pt. „Cztery świece”, autor nieznany
Narrator: Cztery świece spokojnie płonęły. Było tak cicho, że słychać było jak ze sobą rozmawiały.
Świece1234: Narodzenia Pańskiego czekamy, z radości wszystkie śpiewamy.
(...)
Narrator: Aż nagle zaczęły przygasać.
Wchodzą anioły
Anioł1: Coście nam tu narobili? Świece tak pięknie się paliły.
Anioł2: Świeca Miłości chyba jest chora. Do świecy Pokoju trzeba doktora. A świeca Wiary – nam jej potrzeba, a zaraz zgaśnie, bieda nam, bieda.
Anioł3: Ja wam powiem moi mili, co ze Świąt żeście zrobili. Wczoraj chłopcy się pobili, krzesła w klasie poniszczyli.
Anioł4: A ja wczoraj na boisku, aż za uszy się złapałem, takie słowa usłyszałem. Uszy puchną, głowa boli, toż to dzieciom nie przystoi.
Anioł1: Jeden taki z modnym lokiem, na swą mamę patrzył bokiem. Jak tak można, niech się wstydzi, Pan Bóg wszystko z nieba widzi.
Anioł2: A w kościele w tę niedzielę dzieci było mało. Nie wiem czy się im rozchorowało, czy po prostu się nie chciało.
Anioł3: A ja z góry raz widziałem dziwne pacierza odmawianie. Zamiast ładnie na kolanach, to paluszkiem po ekranie. ojojoj
Anioł4: A tu spory w każdej klasie. Koleżanka z koleżanką i kolega z przyjacielem, która ma ładniejszą bluzkę, a kto komu kibicuje. Oj, ja chyba dziś zwariuję.
Anioł1: Zamiast bajek słuchać, dzieci same bajki tworzą. A tu facebook, MSP, tak nie wolno nie, nie, nie. Lekcji nie chce robić się. Okłamują, kombinują, byle w ekran gapić się.
Anioły1234: Oj nie ładnie, nie, nie, nie.
Narrator: Cztery świece spokojnie płonęły. Było tak cicho, że słychać było jak ze sobą rozmawiały.
Narrator: Pierwsza powiedziała:
Świeca1: Ja jestem POKÓJ . Niestety ludzie nie potrafią mnie chronić. Myślę, że nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgasnąć.
Narrator: I płomień świecy zgasł.
Narrator: Druga:
Świeca2: Ja jestem WIARA. Niestety nie jestem nikomu potrzebna. Ludzie nie chcą o mnie wiedzieć, nie ma sensu, żebym dalej płonęła.
Narrator: Ledwie to powiedziała, lekki powiew wiatru zgasił ją.
Narrator: Trzecia:
Świeca3: Ja jestem MIŁOŚĆ. Nie mam już siły płonąć. Ludziom nie zależy na mnie i nie chcą mnie rozumieć. Nienawidzą najbardziej tych, których kochają – swoich bliskich.
Narrator: I nie czekając długo i ta świeca zgasła.
Narrator: Nagle do pokoju weszło dziecko i zobaczyło trzy zgasłe świece. Przestraszone zawołało:
Dziecko: Co robicie? Musicie płonąć! Boję się ciemności!
Narrator: I zapłakało.
Narrator: Wzruszona czwarta świeca powiedziała:
Świeca4: Nie bój się! Dopóki ja płonę zawsze możemy zapalić tamte świece. Ja jestem NADZIEJA.
Narrator: Z błyszczącymi i pełnymi łez oczyma, dziecko wzięło świecę i zapaliło pozostałe świece.
Narrator: Niech nigdy w naszych sercach nie gaśnie Nadzieja i każdy z nas jak to dziecko, niech będzie narzędziem , gotowym swoją Nadzieją zawsze rozpalić Wiarę, Pokój i Miłość.
Świece1234:
Drogi Jezu nasz kochany
zdarza nam się robić źle
z serca bardzo przepraszamy
od dziś poprawimy się
i dla Ciebie zaśpiewamy