Fiodor Dostojewski jest jednym z najwybitniejszych rosyjskich pisarzy. Wychował się on w rodzinie lekarza. Po napisaniu "Biednych ludzi" W. Bieliński- bardzo ważny rosyjski krytyk, stwierdził, że pisarz jest geniuszem. Dostojewski za udział w "stowarzyszeniu pietroszewców" został aresztowany i skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie. W ostatniej chwili jednak wyrok został odwołany i kara śmierci zamieniona na katorgę. W więzieniu i na zsyłce pisarz poznał psychikę morderców, zapoznał się z motywami przestępstw. Najwięcej cierpienia sprawiał pisarzowi przymus ciągłego przebywania w tłumie. Zsyłka zmieniła zupełnie światopogląd autora. Dostojewski doszedł do wniosku, że cywilizacja wypacza umysł człowieka. Bohaterowie są jednocześnie ofiarami i sprawcami przestępstw. W snach autor ukazuje prawdziwe myśli, pragnienia i obawy.
"Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego powstała w latach 1865-1866. Przyczyną powstania powieści był autentyczny przypadek. Autor przeczytał w gazecie o zabójstwie dokonanym przez młodego człowieka dla pieniędzy i aby udowodnić matematyczną teorię popełnia przestępstwo. Teoria ta mówi o podziale na ludzi "zwykłych" i "niezwykłych". Ci ostatni według założenia stoją poza prawem, mogą robić rzeczy niemoralne, jeżeli to służy wyższej idei, ponieważ postęp wymaga ofiar. W powieści Dostojewskiego bardzo ważna jest psychika bohaterów. Dla głównego bohatera- Raskolnikowa, liczy się tylko prawda rozumowa, nie ma tu miejsca na wiarę. Jednak po dokonaniu przestępstwa człowiek ten staje się niezwykle samotny, ma wątpliwości co do słuszności swojej teorii. Rodion swoje postępowanie stara się wyjaśnić rozumowo, pragnie zagłuszyć wyrzuty sumienia. Dlatego też przemiana bohatera może odbyć się jedynie we śnie, kiedy ujawnia się podświadomość człowieka. Sen jest niezwykle ważny w całej twórczości autora "Zbrodni i kary".
Tytułowy bohater powieści przeżywa koszmary, ma lęki nawet przed dokonaniem zabójstwa: "jeżeli tak się boję teraz, to cóż by to było, gdyby rzeczywiście do tego doszło". Rodion ma problemy ze spokojnym snem, jest rozdrażniony, zdenerwowany: "Nazajutrz obudził się późno, po niespokojnym śnie, który go nie pokrzepił. Obudził się w nastroju żółciowym, rozdrażniony, zły i z nienawiścią spojrzał (...)".
Pierwszy sen Raskolnikowa opowiada o wydarzeniu z jego dzieciństwa, nie był to przyjemny obrazek: "Nerwowy dreszcz zmienił się w jakieś febryczne drżenie. Zaczęło go nawet ziębić: w taki upał zrobiło mu się zimno". Obraz jaki widzi bohater był przepełniony okrucieństwem. Zakatowana dla zabawy kobyłka przeraziła bohatera. Dochodzi tu do głosu jego umysł owładnięty zamiarem zbrodni- "(...)okolica zupełnie taka jak ta, co przetrwała w jego pamięci; ale nie: w pamięci zatarła mu się daleko bardziej niż to, co teraz miał przed sobą we śnie". Tragedia wydarzenia przeżytego w dzieciństwie nabiera zupełnie innego wymiaru przy planowaniu kolejnej zbrodni, rozstrojona psychika bohatera dochodzi do głosu- "Sny tego rodzaju, chorobliwe sny, zawsze są długo pamiętane i wywierają silne wrażenie na rozstrojonym i już podnieconym organizmie człowieka". Senna wizja zawiera w sobie delikatność dziecka- "Płacze. Serce podstępuje mu do gardła, płyną łzy", bezwzględnością mordercy. Raskolnikow ma dwie osobowości, zawiera w sobie dobro i zło. Nie można jednoznacznie zinterpretować tego snu "(...) praca marzeń sennych dokonuje, zatem niezwykłej w swym rodzaju transkrypcji myśli sennych; nie jest ona tłumaczeniem dosłownym. (...) Przedmiotów oznaczonych jest niewiele, natomiast symbolów wyjątkowo dużo" jak stwierdził Freud we "Wstępie do psychoanalizy". Koszmar Rodiona jest złą wróżbą, przeczuciem- "(...) przy pomocy marzeń sennych chodzi widocznie o to, by ukryte myśli, ujęte w słowa, zamienić na obrazy(...)". Po przebudzeniu bohater jest zdeterminowany przez sen, zabójstwo lichwiarki przypomina morderstwo kobyłki: "Siekierą ją, co tam ! Skończyć z nią od razu". Raskolnikow swoje wątpliwości stara się usunąć ze swojej świadomości.
Po dokonaniu morderstwa bohaterowi śni się drugi sen: "Rozebrawszy się, czując, że dreszcze chodzą mu po plecach niczym zajeżdżonemu koniowi na grzbiecie, położył się na kanapie (...) i natychmiast zapadł w niepamięć". Rodion słyszy dziwne dźwięki: łkanie, zgrzytanie, wycie, a potem wrzaski staruszki. Wydaje mu się, że na klatce schodowej pojawił się tłum gapiów, który przyjdzie po niego i bohater nie poradzi sobie z ukryciem zbrodni- "Znaczy, że zaraz po niego przyjdą, a skoro tak...To na pewno...z tamtego powodu...z powodu tego...co wydarzyło się wczoraj...Boże kochany". Odrętwiały wyrywa się ze snu i już nie może zasnąć- "(...) opadł na kanapę, lecz oczu już nie mógł zmrużyć: przeleżał jakieś pół godziny cierpiąc katusze, nigdy bowiem dotąd nie doświadczył chwil grozy tak przerażającej i bezgranicznej". Rodion nie może sobie poradzić z wyrzutami sumienia, majaczy, traci przytomność, ma gorączkę. Bohater boi się nawet wyjść z pokoju, czuje się obserwowany, jest chory, traci poczucie czasu, ogarnia go panika. Zaczyna mieć wątpliwości, czy jego teoria była słuszna.
Przyszedł czas na trzeci sen Raskolnikowa- "doskonale pamiętał, że z domu wyszedł w jakimś wyraźnym celu, że coś zamierzał pilnie zrobić, ale co mianowicie, tego nie mógł sobie przypomnieć". Był późny wieczór, Rodionowi wydaje się, że ktoś stara się dać mu jakieś znaki ręką, idąc za tą osobą trafia do kamienicy lichwiarki- "Co najosobliwsze jednak, ta klatka schodowa wydała mu się dziwnie znajoma! (...) Ba! Przecież to jest to owo miejsce, które malowali robotnicy". Bohater trafił do mieszkania Alony Iwanownej. Panowała ciemność, dało się odczuć grzech i śmierć, świecił księżyc- "To dlatego jest tu tak cicho, że księżyc przez okno zagląda (...) najpewniej chce odgadnąć, co się tutaj wydarzyło". Raskolnikow wrócił na miejsce zbrodni, jeszcze raz przeżywa morderstwo- "bezszelestnie wyjął z pętli siekierę i uderzył staruchę w ciemię, raz i drugi". Tym razem jednak lichwiarka przeżyła i śmiała się- "starucha siedziała i się zaśmiewała". Bohater nie mógł tego znieść, wiec "zaczął walić siekierą w głowę staruchy, jednakże za każdym uderzeniem śmiechy i szepty dochodzące z sypialni stawały się coraz donośniejsze i coraz wyraźniej było je słychać, starucha aż trzęsła się od chichotu. Rzucił się do ucieczki, ale cały przedpokój był już pełen ludzi (...) wszyscy patrzyli na niego, lecz jakby się przyczaili i czekali na coś w milczeniu". W tym śnie zostały przedstawione największe lęki Rodiona, według Freuda: "Marzenia senne są dziełem i pewnego rodzaju wypowiedzeniem się śpiącego". W zbrodniarzu rozbudza się panika, nieznośne cierpienie, dochodzą do głosu wyrzuty sumienia. To wszystko prowadzi do obłąkania.
Kolejny- ostatni sen ma miejsce w dzień Zmartwychwstania Pańskiego podczas katorgi. Dotychczas bohater nie mógł sobie poradzić z własnymi myślami, jednak nie żałował swojego czynu. Największy ból odczuwał przez świadomość, że jego teoria była błędna, Rodion zrozumiał, że nie jest jednostką wybraną, mogącą ominąć prawo. Sen na katordze to apokaliptyczna wizja świata owładniętego zarazą, przez co "w ludzi, w których ciała weszły, natychmiast wstępował bies i widoczne były oznaki obłędu", "każdy bowiem myślał, że tylko on jeden posiadł prawdę". Każdy człowiek we śnie uważał się za osobnika wybitnego, stojącego ponad innymi. Bohater uświadomił sobie do czego prowadzi jego teoria. Zrozumiał szkodliwość poglądów i konsekwencje wprowadzenia ich w życie. Rozprzestrzenianie się zarazy doprowadza do zagłady ludzkości, pozostaną nieliczni "lecz nikt i nigdzie jak dotąd ich nie widział, co więcej - nie słyszał nawet ich głosu". Ten sen zrobił na Rodionie wielkie wrażenie, dzięki niemu doświadcza skruchy. Przeżywa wewnętrzne zmartwychwstanie duszy, nawraca się, a wszystko to dzięki Sonii, która pokazała mu właściwą drogę, kiedy najbardziej tego potrzebował. Dzięki Sonii Raskolnikow stwierdza wreszcie, że nie jest wybrańcem stojącym poza prawem. Rodion przyznaje się do winy, zostaje osądzony i zesłany na Sybir. Oczyszczająca pomoc Sonii ratuje duszę biednego grzesznika i nawraca go na wiarę w Boga. Bohater odradza się, rozpoczyna nowe życie u boku Sonii, która nie opuszcza go nawet przy odbywaniu kary. Bez niej Rodion byłby zgubiony.
Drastyczne sny przeżywa nie tylko Raskolnikow. Swidrygajłow- człowiek nikczemny, bez skrupułów starał się zdobyć Dunię. Nie może spokojnie spać, co jest wskazuje na wyrzuty sumienia. W jego śnie pojawia się sylwetka Duni, następnie stara się schwytać mysz, która wymyka się jak dziewczyna. "Przywidzenia jedno za drugim, nachodziły go same, nękały go strzępy różnych zdarzeń, bez początku i bez końca, bez związku ze sobą", jest to kara za natarczywość w stosunku do dziewczyny.
Drugi sen Swidrygajłowa pokazuje uśmierconą niewinność dziecka- "w trumnie spoczywała, cała spowita w kwiaty, dziewczynka w białej tiulowej sukience, mająca złożone i przyciśnięte do piersi rączki (...) jej rozpuszczone jasnoblond włosy były mokre; wianuszek z róż okalał jej skronie (...) uśmiech (...) pełen był jakiegoś niedziecięcego smutku i bezgranicznej boleści (...) popełniła samobójstwo topiąc się. Miała zaledwie czternaście lat." Sen uświadamia, że to właśnie Swidrygajłow jest odpowiedzialny za śmierć dziecka.
Trzeci sen ukazuje małą, pięcioletnią dziewczynkę, która zmienia się w kokietkę- "czerwień policzków była jakby jaskrawsza i mocniejsza od normalnych dziecięcych kolorków na twarzy (...) czarne rzęsy poruszyły się i jakby porozumiewawczo trzepotają, spod nich wyzierają się zaś figlarne, chytre, wcale nie dziecięce oczka (...) w końcu zupełnie przestała się hamować (...) błysk czegoś nachalnego, wyzywającego, pojawił się na tej absolutnie nie dziecięcej twarzy: błysk wyuzdania przemienił twarz dziecka w twarz damy kameliowej". W ten sposób zostaje obnażona psychika Swidrygajłowa. Autor odkrywa lęki bohatera, słabości i pragnienia. Mężczyzna uświadamiając sobie swoje zboczenie i krzywdy, które wyrządził, popełnia samobójstwo.
Swidrygajłow nie jest w stanie zmienić swojego życia, dlatego kończy je, Raskolnikow natomiast odbywa pokutę. Doświadcza tym samym łaski. Autor przeciwstawiając te dwie osobowości pokazuje chwiejność człowieka. Postępowanie bohaterów zależne jest od ich psychiki, są oni słabi, nie mogą poradzić sobie sami ze swoimi problemami. Sen jest po to, aby ukazać prawdziwe myśli, obsesje i strach. Dostojewski przez swoją powieść chce powiedzieć, że tylko Bóg może wybaczyć człowiekowi, rozum nie jest najważniejszy, nie można nim wszystkiego wyjaśnić. W śnie człowiek otwiera się na własne myśli.
Według Freuda pragnienia i myśli człowieka pochodzą z nieświadomości. Id, czyli sfera popędów pierwotnych i Superego, czyli głos moralności sprawiają, że Ego- świadoma część umysłu, zostaje zastąpione przez lęk. W psychice Superego tłumi sumienie. Gdy bohater nie wie, czy rządzi nim Id, Ego, czy Superego zaczyna dochodzić do obłędu- "Sen to jeszcze, czy już jawa?". W bohaterze powoli zaczyna umierać wnętrze- "Czyż ja zabiłem staruchę, siebie zabiłem, a nie staruchę. Ot tak, od razu, zakatrupiłem siebie na wieki", nie jest już niczego pewien, nie może zrozumieć, czy jest sprawcą zła, czy ofiarą. W powieści widzimy, że dobrowolne oddanie się osądowi i przyjęcie kary może doprowadzić do powrotu równowagi.
Już w starożytności interesowano się problematyką snów. Łączono je z ingerencją boską, dlatego też interpretacją zajmowali się przede wszystkim najwyżsi rangą kapłani. To, co irracjonalne człowiek odnajduje w snach, wtedy do głosu dochodzi podświadomość człowieka. Dostojewski ukazuje w swoich bohaterach konflikt wiary i rozumu. Człowiek może uświadomić sobie swoje pragnienia jedynie podczas snu. Logiczne myślenie w przypadku Raskolnikowa doprowadziło do utraty moralności, bohater stara się wszystko zaplanować, jego teoria wydaje się być prosta i logiczna. Zabójstwo w celu pomocy potrzebującym jest według Rodiona zupełnie usprawiedliwione. Dopóki Raskolnikow jest przeświadczony o własnej wyższości nad zwykłymi ludźmi, jego równowaga psychiczna jest zachowana, jednak, gdy zaczynają pojawiać się wątpliwości zaczyna popadać w obłęd. Rodion był człowiekiem samotnym, wrażliwym, którego zawiodła zastana rzeczywistość. Buntuje się on przeciw złu, także własny czyn z początku uważa za prometeizm. Bohater motywuje swoje działanie. Przed zabójstwem jest przekonany o słuszności swojego postępowania, chce zbrodnią pomóc innym. Lichwiarka posiadała dużo pieniędzy, które mogły dopomóc wielu potrzebującym. Raskolnikow wierzył we własną wyższość. Jednak po samym czynie jego umysł nie dał sobie rady, bohater zrozumiał jak bardzo się mylił. Rodionem nie kierował instynkt mordercy, chciał jedynie udowodnić swoją teorię i pomóc siostrze i rodzinie, bohater mówi: " Nie zabiłem człowieka, tylko zasadę". Bohater pragnął odmienić rzeczywistość. W trakcie trwania powieści rozstrzyga ze swoim sumieniem kwestię, czy człowiek taki jak on, powołany do wzniosłych celów, musi być podporządkowany prawu. Dochodzi w swych rozmyślaniach do wniosku, że dla dobra ogółu można pozbyć się zbędnej jednostki. Dlatego też zabija bogatą lichwiarkę i jej siostrę. Z początku Raskolnikow jest przekonany, że swoim postępowaniem pomoże sobie i innym.
Sny są bardzo ważnym elementem powieści Dostojewskiego. Pomagają bohaterom dotrzeć do ich prawdziwego "ja", dzięki nim postacie mogą zrozumieć swoje błędy, nie mają wpływu na nie i nie mogą ich zmienić. Świat irracjonalny jest przeciwstawiony w powieści rozumowi, który przegrywa w tym przypadku.