Drodzy Państwo,
Chciałabym się podzielić refleksją na temat książki, którą niedawno odkryłam, „Człowiek poszukiwaniu sensu - Głos wołającego z otchłani Holokaustu” Viktora E. Frankla. Poniżej zamieszczam swoje spostrzeżenia na jej temat. Zapraszam do jej przeczytania nie tylko nauczycieli, lecz także uczniów.
„Człowiek w poszukiwaniu sensu – Głos wołającego z otchłani Holokaustu” Viktora E. Frankla zaczyna się od długiego i głęboko poruszającego osobistego eseju o wieloletnim pobycie Viktora Frankla w Auschwitz i innych obozach koncentracyjnych i jego walce o przetrwanie.
Autor nie opisuje historycznych faktów, lecz pertraktuje o osobistych doświadczeniach, przemyśleniach, przeżyciach. Książka jest wskazówką, jak osiągnąć cel i dojść do niego, nawet w ekstremalnie ciężkich warunkach i żyć zgodnie z sumieniem i filozofią swojego życia. „Trzeba słuchać, co nam podpowiada sumienie (..) realizować jego nakazy”. Celem książki jest również uświadomienie czytelnikom, co działo się w umysłach więźniów w zderzeniu z rzeczywistością obozowego życia i o ich zachowaniu po wyjściu na wolność.
Przeciętnemu czytelnikowi zapewne wydaje się, że przeżycie kilku dni w tak surowych i nie do zniesienia warunkach jest niemożliwe, jednak autor przeżył w obozach kilka lat.
Można zastanawiać się, co sprawiło, że człowiek, wbrew brutalnym warunkom obozowym (głód, zakaźne choroby, śmierć towarzyszy, ciężka fizyczna praca) i brutalnemu traktowaniu, przeżył tyle lat nie zatracając człowieczeństwa, swoich osobistych przekonań, żyjąc według zasad, jednocześnie dbając o rozwój duchowy i religijny. Autor przekonuje: "Nawet ktoś, komu wszystko na tym świecie odebrano, wciąż może zaznać prawdziwego szczęścia".
Można wysnuć wniosek, że książka dla współczesnego czytelnika jest źródłem nie tylko teorii, ale też przede wszystkim wskazówką w poszukiwaniu swojego jestestwa, swojego miejsca na ziemi, w poszukiwaniu odpowiedzi na sens życia: „Nie gońcie za sukcesem – im bardziej ku niemu dążycie, czyniąc z niego swój jedyny cel, tym częściej on was omija”. Autor podkreśla, że najważniejszym celem jest oddanie się drugiemu człowiekowi, a wtedy szczęście samo przychodzi. Autor swoje przekonania popiera czynami. Miał szansę uciec z Austrii przed nadchodzącą zawieruchą wojenną i uniknąć tego, co zgotował mu los, jednak w obawie o los swojej rodziny, kierując się czwartym przykazaniem Czcij ojca swego i matkę swoją postanowił zostać w kraju, podzielić los swoich bliskich. Z tego powodu odrzucił propozycję wyjazdu do Ameryki.
„Kiedy uświadomimy sobie, że nie da się zastąpić jednego człowieka drugim, rola odpowiedzialności, jaką ponosimy za własne życie i jego podtrzymywanie, ukaże nam się w całej swej wielkości. Człowiek, który zda sobie sprawę
z odpowiedzialności, jaką ma wobec innej ludzkiej istoty, która go kocha i z niecierpliwością wyczekuje jego powrotu”.
Rola i stanowisko człowieka w obliczu dramatycznych zdarzeń, jak i w życiu na wolności jest aspektem, który zajmuje zasadnicze miejsce w filozofii Frankla. Wrażliwi ludzie, którzy prowadzili bogate życie intelektualne, ”mogli
w dwojaki sposób odczuwać fizyczny ból byli bowiem często słabsi i delikatniejsi, lecz ich wewnętrzne ja ucierpiało w znacznie mniejszym stopniu”. Potrafili bowiem uciec od otaczającej ich potwornej rzeczywistości w bogactwo wewnętrznych wartości i duchową wolność.
Część więźniów o słabszej konstrukcji lepiej znosiła trudy obozowego życia od tych fizycznie silniejszych. Pomimo, że w obozach zagłady życie przebiegało
w ciągłym stresie, to wielu dostrzegało ogromną potrzebę realizacji życia na płaszczyźnie duchowej, religijnej i rozrywkowej. Autor zauważa, że „poczucie humoru pozwala człowiekowi zachować dystans i daje mu umiejętność wznoszenia się - choćby na krótką chwilę - ponad praktycznie każde okoliczności”. Et lux in tenebris lucet, to stwierdzenie, które autor zamieścił w swojej książce, jest kanwą, nadzieją i opoką, która pozwala przetrwać ciężkie chwile i surowy los, która daje nadzieję na przetrwanie. Autor wspomina, że gdy pewnego wieczoru okrutnie zmęczeni odpoczywali na podłodze baraku, posilając się miską zupy, jeden z więźniów wpadł do środka i zawołał, żeby zaraz biegli na plac apelowy zobaczyć wspaniały zachód słońca. Więźniowie wzruszyli się bardzo a jeden z więźniów powiedział do: "Jaki piękny może być świat!". Czy to nie paradoks, ze na wolności zwykle nie zauważa się i nie docenia piękna otaczającego nas świata, ani ciepła spojrzeń, ani nawet uśmiechu drugiego człowieka, ale tam, gdzie wokół widzi się tylko brud, śmierć i zgorzknienie to jest jednak możliwe: „Wystarczy chwila, jedno pełne ciepła spojrzenie, a uśmiech pojawia się na twarzy człowieka , choćby ten był w stanie prawie agonalnym”. Nawet, pomimo ogromnego zmęczenia nasilały się wewnętrzne przeżycia więźniów, jak nigdy wcześniej przeżywali oni piękno sztuki i natury. Miłość, cierpienie, nienawiść czy empatia, te uczucia rozpatrywane są przez autora z niemal szczegółową dokładnością .
Człowiek w obliczu takiego ogromu zła staje na rozdrożu swojej życiowej drogi, swoich własnych przekonań, własnej wolności, niezależności, w odniesieniu do płaszczyzny duchowej. Choć zniewolony fizycznie, na poziomie ducha może wybrać wolność: „W każdej chwili jesteśmy zmuszeni decydować, na dobre i na złe, co stanie się pomnikiem naszej egzystencji”.
Autor rozróżnia dwie rasy ludzi: ludzie szlachetni, święci i ludzie „świnie”. Wybór człowieka, co do wyboru tych postaw zależy wyłącznie od jego osobistej decyzji, a nie od warunków czy okoliczności, w jakich się znajduje. Podkreśla przy tym, aby żaden człowiek nie osądzał innych, jeśli sam całkowicie szczerze nie odpowie w głębi serca na pytanie, czy w podobnych okolicznościach nie postąpiłby tak samo.
Na podstawie osobistych przeżyć Frankla wywnioskowałam, że celem życia każdego człowieka, powinno być znalezienie sposobu podjętego przez każdego z nas na akceptację swojego przeznaczenia i cierpienia, jakie życie nam niesie, oraz w jaki sposób człowiek weźmie na barki swój krzyż, szczególnie
w najtrudniejszych chwilach, który stanowi wyjątkową okazję do pogłębienia sensu własnego życia. Człowiek może zatem w każdych warunkach wykorzystać szansę, jaką daje mu życie i wzrastać moralnie na przekór temu, co się z nim dzieje, ale może też ją odrzucić. Stając zatem w obliczu cierpienia, człowiek podejmuje różnorodne decyzje, które świadczą o tym, czy człowiek jest godzien swojego cierpienia, czy nie.
Druga część książki pertraktuje o logoterapii. Termin logoterapii wprowadził Viktor Frankl. Według Frankla, nawet tragiczne i negatywne aspekty życia mogą zamienić się w triumf ludzkiego ducha, jeśli tylko umiemy przyjąć właściwą postawę wobec naszej sytuacji. Człowiek zawsze może dokonać wyboru, bo dysponuje samoświadomością, wyobraźnią, sumieniem
i wolną wolą. Człowiek Może kształtować siebie samego i przyjąć odpowiedzialność za swój los.
Logoterapia nie przekracza granicy pomiędzy psychoterapią a religią, jednak pozostawiając pacjentowi wybór, czy zechce przekroczyć ich próg, czy też nie. Człowiek sam musi zdecydować, jak interpretuje swoją odpowiedzialność: czy czuje się odpowiedzialny względem ludzkości, społeczeństwa, własnego sumienia czy Boga. On sam musi stwierdzić, wobec kogo, czego oraz za co jest odpowiedzialny.