Bajka psychoedukacyjna ucząca dzieci akceptacji, tolerancji, wrażliwości.
Motylek
Letnia łąka tętniła życiem. Słychać było rozmaite odgłosy wydawane przez zamieszkujące ją owady. Zapach chabrów, maków, jaskrów oraz innych roślin delikatnie wypełniał powietrze.
Pszczoły zbierały nektar, przenosiły pyłek i zanosiły go do ula. Pracowały szybko i dokładnie. Małe mrówki siłowały się z kawałkiem ogryzka po jabłku, który wyrzucił jakiś spacerowicz.
Biedronki fruwały beztrosko.
Tylko mały motylek, stał nieruchomo na listku koniczyny.
Był tutaj nowy i nie wiedział, jak zostanie przyjęty przez mieszkańców. Na poprzedniej łące wyśmiewano go, bo nie potrafił tak dobrze latać, jak jego koledzy. Był inny, niż jego bracia, ponieważ miał uszkodzone skrzydełko. Kiedyś w czasie silnego wiatru spadła na niego złamana gałąź drzewa. Ledwie uszedł z życiem.
Kiedy tak stał zamyślony, przyleciała do niego biedronka Basia.
-Czemu jesteś taki smutny? Zapytała.
-Jestem tutaj nowy i nikogo nie znam, posłusznie odpowiedział motylek spoglądając nieśmiało w ziemię.
-Już znasz, jestem Basia. A ty?
-Ja...Ja... jestem Cytrynek, drżącym głosem odpowiedział motylek.
Basia zaproponowała Cytrynkowi, że oprowadzi go po całej łące i zapozna z sąsiadami.
Cytrynek zaskoczony, jeszcze przez parę sekund stał nieruchomo.
W końcu wydobył z siebie głos.
-No nie wiem, bo ja..., ja.... mam niesprawne skrzydełko i nie potrafię latać tak szybko, jak ty.
-Nic nie szkodzi, powiedziała Basia. Polecimy powoli. Dasz radę. Na małej twarzyczce Cytrynka pojawił się grymas uśmiechu. Basia leciała przodem, wolniutko, co chwilę oglądając się na towarzysza. Zapoznała Cytrynka z biedronkami, pszczołami, mrówkami i żukami. Wszyscy życzliwie przywitali Cytrynka. Nikt nie zwracał uwagi na jego skrzydełko, nie wyśmiewał.
Motylek,podobnie jak reszta owadów został zaproszony, jako gość honorowy na wieczorne występy koników polnych. Ośmielony życzliwością mieszkańców łąki, opowiedział wszystkim swoją historię. Owady podziwiały jego dzielność i obiecały pomagać, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Cytrynek przekonał się, że warto rozmawiać. Nie można zamykać się w sobie, poddawać. Czasami też trzeba poprosić o pomoc i nie ma w tym nic złego. Motylek cieszył się, że przyjaciele docenili jego zalety. Był teraz naprawdę szczęśliwy.