Scenariusz zajęć dla uczniów klas I – VII
Temat: Co robić, gdy moje zdrowie jest zagrożone?
Cele:
- Utrwalenie wiadomości na temat zdrowia
- Kształtowanie postaw odpowiedzialności za własne zdrowie
- Rozwijanie umiejętności radzenia sobie w trudnej sytuacji
Uczeń:
• Wie, co to jest wypadek.
• Wie, jak należy właściwie postępować w przypadku skaleczenia się.
• Zna objawy ostrzegające przed zakażeniem organizmu.
• Wie, do kogo należy zwrócić się po pomoc.
Metody:
• Burza mózgów
• Rozmowa
Formy:
- Indywidualna
- Grupowa
Pomoce:
- Komiks, puzzle, tablica, kreda
Przebieg zajęć:
1. Zapisanie tematu lekcji na tablicy oraz drukowanymi literami ZDROWIE i WYPADEK. Dzieci wyjaśniają co to jest zdrowie?
ZDROWIE – dobre samopoczucie fizyczne, umysłowe i w kontaktach
z innymi osobami.
Kiedy zdrowie jest zagrożone?
WYPADEK – nagłe zdarzenie, które powoduje uraz, silny ból. Wówczas nasze zdrowie jest zagrożone. Uczniowie podają przykłady.
2. Przeczytanie przez nauczyciela przygody Jacka i Oli. (zał.1)
3. ... bo mogło być inaczej.... Omówienie historyjki jeszcze raz
z wykorzystaniem komiksu (zał.2)
Zwrócenie uwagi na to, iż dzieci w trudnych sytuacjach dotyczących ich zdrowia powinni zawsze poprosić osobę dorosłą o pomoc (mamę, tatę, dziadków, pielęgniarkę, wychowawcę, lekarza).
4. Ułożenie przez uczniów puzzli (zał.3). porozmawianie jak rozumieją to zdanie.
PAMIĘTAJ! Tego, co się zdarzyło już zmienić nie możesz, natomiast możesz wpłynąć na to, co wydarzy się później!
5. Zakończenie zajęć rundką dokończenia zdania:
„Dzisiaj nauczyłem/nauczyłam się , że....”
Załącznik 1
Historyjka do przeczytania przez nauczyciela.
Ola i Jacek przyjaźnią się od przedszkola. Teraz mają 11 lat i nadal są najlepszymi kumplami. Spotykają się, esemesują i dzwonią do siebie każdego dnia. Dzisiaj postanowili spotkać się u Oli. Rodzice Oli właśnie wychodzą do teatru, więc zostaną pod opieką pani Zosi – sąsiadki Oli. Pani Zosia mieszka na tym samym piętrze i co pół godziny zagląda do nich, by sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
Ola i Jacek zwykle oglądają kreskówki, grają na PlayStation lub na kompie, ale tego popołudnia Ola ma inne plany. Właśnie przypomniała sobie, że na jutro ma przynieś do szkoły karmnik dla ptaków. Obiecała go pani Stefance dwa tygodnie temu, bo tata jest stolarzem i robi piękne rzeczy z drewna. Tylko zupełnie zapomniała powiedzieć o tym tacie. A dzisiaj tata wróci z teatru bardzo późno i będzie z pewnością niezadowolony i rozgniewany, gdy Ola zgłosi mu, że na jutro ma być TEN KARMNIK! Ale przecież ma Jacka .... najlepszego, jedynego, niezawodnego przyjaciela, który zawsze pomoże. Ola patrzy na Jacka z nadzieją i mówi:
- Jacek musisz mi pomóc. To sprawa pilna i ważna...
Chłopiec przerywa Oli wypowiedź i wyjmuje grę:
- Olka... mieliśmy grać... mam najnowszą grę... umawialiśmy się .... Wojtek dał nam ją tylko na ten wieczór. Jutro muszę mu ją oddać.
- Jacek to naprawdę ważne. Tata będzie się wydzierał, a nasza Stefanka da mi pałę i już nigdy mi nie uwierzy. Ostatnio wywaliłam chomika z klatką... wiesz zgłosiłam się, że przyniosę ten karmnik, żeby jakoś załagodzić to wszystko... no wiesz to dla mnie ważne... pomożesz? Prawda, że pomożesz??? Mam wszystko, zobacz deski, listewki, gwoździe...- Ola wymienia.
- A mogę powiedzieć NIE? – pyta Jacek
- NIE, nie, nie – kręci głową Ola i patrzy błagalnie na Jacka.
- Oki, to robimy ten karmnik. Odpalaj kompa i drukuj instrukcję co i jak pozbijać.
Godzinę później karmnik jest prawie gotowy. Brakuje tylko paru gwoździ. Ola podłożyła dłoń pod daszek i uderzyła młotkiem w gwóźdź. Nagle słychać trzask. Z jednej strony deska pękła, a gwóźdź i drzazga są wbite w dłoń Oli.
- Auuuuu... jak boli, oj,oj, boli – krzyczy Ola i wymachuje ręką.
- Uspokój się Olka, przestań się wydzierać. Idziemy nad umywalkę, nie wrzeszcz – mówi jak zwykle opanowany Jacek. Stój tu, idę po Zosię, ona się tym zajmie.
- NIE!!! – wrzeszczy Ola, a po policzku płyną jej łzy. Oszalałeś?! Moi rodzice nie mogą o tym wiedzieć, a ona im wypapla. Wzięłam rzeczy taty, których nie wolno dotykać!!! Nie powiedziałam o karmniku, będą wściekli!!! A mnie zawiozą do szpitala. Nie mogę tam jechać, rozumiesz to? Nie mogę!!! Zrób coś. Wyciągnij to z mojej ręki, wytrzymam. Nie będę się darła, przysięgam. To tylko taka ranka, za dwa dni zrobi się strupek i po sprawie. Jacek rusz się!!!
- No, nie wiem. Może tak, może nie. To gwóźdź i deska– Jacek też jest blady ze zdenerwowania.
- Wyciągnij, dam radę – płacze Ola.
Za namową Oli, Jacek wyjął gwóźdź i wydłubał drzazgę. Opłukali wodą, popsikali płynem, posmarowali żelem na rany, przyłożyli bandaż. Krew przestaje lecieć. I chyba już wszystko jest dobrze. Trochę boli, ale Ola cieszy się, że wszystko się udało. Jest dom dla ptaków, o ręce nikt nic nie wie, a Jacek posprzątał, zapakował i zabrał karmnik do domu, żeby rodzice Oli niczego nie odkryli. Byłaby AFERA! Z tą ręką na pewno pojechałaby do szpitala i to na bardzo długo.
Nazajutrz Ola oddała karmnik. Pani bardzo się ucieszyła, dziewczynka dostała 6 z przyrody. W czasie przerwy Jacek zauważył, że Ola trzyma rękę sztywno, jest smutna, siedzi w kącie sama.
- Hej, jak leci? - pyta Jacek.
- Dobrze – mówi Ola. Stefanka zachwycona. 6 z przyrody.
- Ale ty coś mniej zachwycona jesteś. Olka, co z ręką? Pokaż. -Jacek łapie Oli dłoń i jest wystraszony. Połowa dłoni jest bordowa. Rany nie widać, bo Ola zakleiła ją plastrem. - Musimy iść do pielęgniarki albo do Stefanki. Olka to nie żarty, ktoś musi to zobaczyć – nalega Jacek.
- Przestań! – Ola wyrywa dłoń. - Jesteś moim kumplem. Obiecałeś, że nikt się nie dowie. Daję radę. W domu posmaruję żelem. Jutro pewnie będzie lepiej. Wyluzuj Jacek!
Ola o ranie na dłoni nie powiedziała nikomu. Jacek też milczy. Dobrze, że to lewa dłoń i nie musi nią pisać. Łatwiej też ją ukryć. Wystarczy długi rękaw, naciągnięty lekko na dłoń i nic nie widać. W nocy trochę ręka bolała, ale to świeża rana. Za parę dni będzie lepiej – myśli Ola.
Minęło parę dni. W nocy dziewczynka miała dreszcze, było jej bardzo zimno, ręka bolała strasznie aż do łokcia. Po kryjomu wzięła tabletkę na gorączkę, żeby zasnąć. Rano z rany coś płynie, coś co brzydko pachnie, a dłoń jest gorąca i strasznie boli...
Mama wchodzi do pokoju. Ola spocona udaje, że śpi.
- Olu, czas wstawać do szkoły. Oleńka wstawaj. A czemu ty jesteś taka spocona? Dziecko, masz gorączkę i to wysoką. Coś cię boli? Gardło? Brzuch? – mama dziewczynki jest bardzo zaniepokojona.
- Nie, nic, wszystko dobrze mamusiu – mówi Ola.
- Ola, nie jest dobrze. Widzę. Pokaż plecy, może masz wysypkę. Może to jakaś ospa?
- Nie mamuś, nie – płacze Ola.
- Ola, dlaczego chowasz rękę? Pokaż mi ją.
Mama odwraca dłoń Oli i jest przerażona. Dłoń jest spuchnięta, czerwona, gorąca, a rana wygląda okropnie. Gorączki nie da już się zbić tabletkami. Ola płacze, jeszcze nigdy nic jej tak nie bolało. Szybko jadą do pediatry. Pani doktor nie ma dobrych wiadomości. Ola musi iść do szpitala i to na długo. Chirurg stwierdził, że rana jest zakażona, zamieszkały tam bakterie, które dostały się również do organizmu, dlatego Ola ma gorączkę i wszystko ją boli. Nie może ruszać ręką. Dziewczynka dostaje codziennie bardzo bolesne zastrzyki i cierpi. Jacek odwiedza ją każdego dnia i płacze razem z nią, bo mogło być inaczej ...
Załącznik 3
PAMIĘTAJ!
Tego, co się zdarzyło
już zmienić nie możesz,
natomiast możesz wpłynąć
na to, co wydarzy się później!