Byli raz sobie chrabąszcz i biedronka. Chrabąszcz miał wielki brzuch. Był jednak bardzo ruchliwy i uwielbiał być podziwiany. Miał piękne, długie wąsy. Łatwo jednak załamywał się, do tego hipochondryk. Chciał znaleźć przyjaciela. Szukał, szukał aż wreszcie znalazł biedronkę. Biedronka była kolorowa i piegowata. Dobrze im było w tej przyjaźni. Spijali razem poranną rosę, a jak któremuś brakowało, to dzielili się. Nie wchodzili sobie w paradę. Prawdomówni. Nie stawiali sobie warunków, barier, szanowali swoje życie. Każde żyło wg swoich planów. Każde w swoim domku. Nie chcieli niszczyć sobie już uwitych gniazd. Bali się, aby tego nie zepsuć. Jednak biedronka zapragnęła więcej. Poleciała do ogrodu z kwiatami, do którego nie miał wstępu chrabąszcz. Mógł wtedy zawrócić biedronkę, ale tego nie zrobił. Pomógł jej za to w przeprowadzce jak prawdziwy przyjaciel. Nie martwił się, że biedronka odlatuje. Najważniejsze dla niego do końca było to, aby go wzrokiem biedronka podziwiała.