Rozdział VII
§ 8 ust. 2 pkt 5
OPIS I ANALIZA
Umiejętność rozpoznawania i rozwiązywania problemów edukacyjnych, wychowawczych lub innych, z uwzględnieniem specyfiki typu i rodzaju szkoły, w której nauczyciel jest zatrudniony.
Zadanie realizowane przeze mnie w tym zakresie:
Rozpoznawanie i rozwiązanie problemów edukacyjnych lub wychowawczych.
1. Opis i analiza przypadku wychowawczego: „Uczennica zdolna z trudnościami w kontaktach interpersonalnych”.
2. Opis i analiza przypadku edukacyjno-wychowawczego: „Uczeń z zaburzeniami zachowania i trudnościami w nauce”.
Rozpoznanie i rozwiązanie problemów edukacyjnych lub wychowawczych.
OPIS
I Społeczne Liceum Ogólnokształcące, czyli szkoła, w której uczę, jest przyjazna uczniom, a nauczyciele starają się poznawać swoich wychowanków, środowisko, w którym funkcjonują i ich dom rodzinny. Ze względu na niewielką liczbę uczniów, żaden z nich nie pozostaje anonimowy, a pojawiające się problemy możemy skutecznie rozwiązywać wspólnymi siłami. Z tego samego powodu nietrudno jest zauważyć rodzące się problemy i móc reagować szybko, by jak najlepiej pomóc uczniowi.
Osoby, które trafiają do mojej szkoły to zwykle uczniowie, którzy z różnych względów nie umieli poprawnie funkcjonować w dużych szkołach i klasach, którzy ze względu na choroby, problemy osobiste lub inne, nie uczęszczali na zajęcia. Duży odsetek uczniów to młodzi ludzie powtarzający klasę.
W trakcie stażu na nauczyciela dyplomowanego miałam wychowawstwo klasy, która w maju 2017 r. ukończyła szkołę. Z tej właśnie zespołu klasowego pochodzą uczniowie, których chciałam opisać. Pierwszym przypadkiem jest Dagmara, która po doświadczeniach przemocy rówieśniczej przeniosła się do naszej szkoły. Drugim przypadkiem natomiast jest Bartosz, który ze względu na trudności w funkcjonowaniu w dużej grupie również został przeniesiony w mniejsze środowisko.
ANALIZA I OPIS PRZYPADKU NR 1:
IDENTYFIKACJA PROBLEMU
W latach 2014 - 2017 byłam wychowawczynią klasy w I SLO. Tutaj trafiła Dagmara by powtórzyć klasę pierwszą po nieudanym roku w Zespole Szkół Gastronomicznych w Gorzowie Wlkp. Należy zaznaczyć, że dziewczyna uzyskała promocję do klasy drugiej w technikum gastronomicznym (nie pisałabym, o jaką szkołę chodzi, można przecież napisać ogólnie), jednak spotkały uczennicę inne problemy – jej dobra koleżanka zaczęła ją zastraszać. Sprawa była na tyle poważna, że została zgłoszona na policję.
Przemoc rówieśnicza miała na Dagmarę tak negatywny wpływ, iż uczennica po przeniesieniu się do I SLO nadal była przestraszona i za wszelką cenę chciała uniknąć kontaktu z uczniami byłej szkoły.
Oznaczało to, że przy każdym wyjściu szkolnym chciała być informowana, jakie jeszcze szkoły znajdą się w tym samym miejscu.
Dagmara również uważała, że każda osoba, która chce nawiązać z nią kontakt to osoba, która chce ją skrzywdzić.
GENEZA I DYNAMIKA ZJAWISKA
Pracę z uczennicą rozpoczęłam od rozmowy z jej rodzicami, którzy naświetlili problem z poprzedniej szkoły, poinformowali o postępach w pracy policji i opowiedzieli o swoim jedynym dziecku. Początkowo to od nich czerpałam wiedzę na temat przeszłości, gdyż sama Dagmara rozmawiać nie chciała. Była przekonana, że również ja, choć jestem wychowawcą klasy i zależy mi na każdym uczniu, jestem jej wrogiem. Wielokrotnie podejmowałam próby kontaktu poprzez indywidualne rozmowy z uczennicą. Te jednak były przyjmowane negatywnie, zaś pogadanki wychowawcze czy ogólne rozmowy odbierała jako atak, zdarzyło jej się nakrzyczeć na mnie i wyjść z klasy, gdyż była tak bardzo wzburzona.
ZNACZENIE PROBLEMU
Problem z przemocą rówieśniczą nie był tajemnicą między mną – wychowawcą i rodzicami uczennicy, którzy dokładali wszelkich starań, by ich córka odnalazła się w nowej szkole i odnalazła spokój w sobie. To właśnie oni przedstawili mi obraz sytuacji, gdyż uczennica nie chciała początkowo rozmawiać, a każdą próbę kontaktu uważała za atak na siebie i odpowiadała atakiem. Nie potrafiła zachować spokoju w czasie naszych prób rozmowy, zdarzyło się, że podnosiła głos na mnie, czy też wyszła z klasy trzasnąwszy drzwiami. Jej zachowanie rzutowało na relacje międzyludzkie i zachodziły poważne obawy, że w przypadku, gdy nic się nie zmieni, dziewczyna będzie skazana na porażkę w późniejszym życiu – na trudności ze znalezieniem miejsca w społeczeństwie, z funkcjonowaniem w nim czy też znalezieniem pracy.
PROGNOZA NEGATYWNA
- Dagmara mimo prób dotarcia do niej, odrzuca pomoc,
- pozostaje na uboczu i nie bierze udziału w życiu klasy,
- nie bierze udziału w zajęciach poza szkołą;
- zaczyna opuszczać zajęcia szkolne, pogarsza stopnie i nie kończy szkoły.
PROGNOZA POZYTYWNA
- Dagmara przyjmuje pomoc wychowawczyni;
- bierze udział w życiu klasy;
- przełamuje strach przed kontaktem z innymi szkołami i bierze udział w szkolnych wyjściach;
- czyni znaczne postępy w nauce;
- kończy szkołę.
PROPOZYCJE ROZWIĄZANIA – CELE
Dzięki temu, że rodzice Dagmary byli bardzo skłonni do współpracy, wiedziałam, że jako zespół rozpoczynamy pracę mającą na celu uspokojenie i ponowne przystosowanie licealistki do funkcjonowania w szkole. Zdawałam sobie sprawę z tego, że należy przedsięwziąć wszystkie możliwe kroki, by zmienić nastawienie Dagmary nie do instytucji, ale przede wszystkim do osób, gdyż nawet swoich najbliższych traktowała jak wrogów. Dlatego o pomoc poprosiłam również panią pedagog. Celem było przekonanie dziewczyny do tego, by stopniowo zwiększała swój udział w życiu szkolnym.
PROPOZYCJE ROZWIĄZANIA – ZADANIA
- skontaktowanie Dagmary z panią pedagog i stały nadzór pedagogiczny;
- prowadzenie rozmów z Dagmarą;
- prowadzenie rozmów z rodzicami, wymiana informacji dotyczących postępów ich córki;
- zachęcanie do prób przełamania strachu i zapewnienie odpowiedniego wsparcia w czasie wyjść;
- zaangażowanie Dagmary w życie klasy i szkoły.
WDRAŻANIE ODDZIAŁYWAŃ
Dagmara od momentu przeniesienia do naszej szkoły była pod moją stałą kontrolą, a ja pozostawałam w kontakcie z rodzicami. Wykazywałam zrozumienie dla jej trudnego zachowania i jednocześnie okazywałam wsparcie, zachęcałam do podjęcia prób kontaktu oraz przełamania strachu przed spotkaniem z byłymi koleżankami.
Początkowo obawiałam się, że spełnią się prognozy negatywne, gdyż Dagmara stawiała opór. Jednak po długim czasie – okresie pierwszej klasy – zrozumiała, że w tym środowisku nie ma osób, które chciałyby jej dokuczyć. Stopniowo przekonywała się, iż rozmowy, które z nią prowadziłam, miały na celu tylko i wyłącznie jej dobro.
Dzięki temu zrozumieniu, wykazała wystarczająco dużo zaufania, by opuścić mury szkoły i brać udział w wyjściach do kina czy teatru. Początkowo poczucie bezpieczeństwa dawała jej wiedza, z jakimi szkołami się zetknie oraz fakt, że znajdowałam się w pobliżu, by w razie jakichkolwiek kłopotów przyjść z pomocą.
Przez cały okres pierwszej i częściowo drugiej klasy zarówno ja, jak i pani pedagog prowadziłyśmy z Dagmarą regularne rozmowy.
Dalszą częścią mojej pracy było zaangażowanie dziewczyny w życie szkolne. Tu również stopniowo wykazywała większą dojrzałość i zrozumienie. Z uczennicy, która w pierwszej klasie chciała uciec ze szkoły w dniu otrzęsin, zmieniła się w świetną współtwórczynię balu studniówkowego. Reprezentowała i promowała szkołę w Biegach oraz Pikniku Rodzicielstwa Zastępczego.
EFEKTY ODDZIAŁYWAŃ
Dzięki mojemu wsparciu przy współpracy rodziców i pani pedagog, Dagmara wzięła udział w konkursie „Przedsiębiorczość” i Olimpiadzie Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym, co prawda bez większych osiągnięć, ale dla nas największym sukcesem było to, że przystąpiła do nich. Metamorfoza Dagmary trwała cały okres liceum.
Największymi efektami moich oddziaływań był fakt, iż ukończyła szkołę z wyróżnieniem oraz świadomość, że zyskała ogromną dojrzałość, która jest widoczna w jej sposobie myślenia, analizie przyczyn i skutków oraz zrozumieniu innych.
Podczas rozwiązywania problemu Dagmary korzystałam z następujących portali:
- www.problemywychowawcze.republika.pl
- www.wychowanie.pl
- www.forumpsychologiczne.pun.pl
ANALIZA I OPIS PRZYPADKU NR 2:
IDENTYFIKACJA PROBLEMU
W latach 2014-2017 byłam wychowawczynią klasy w I SLO. Tutaj trafiła Dagmara, pierwszy opisany przypadek, a około dwa miesiące później do zespołu klasowego dołączył Bartosz. Miał za sobą nieudany debiut w innej szkole niepublicznej, według relacji rodziców nie odnalazł się w tamtej szkole, nie chciał
do niej uczęszczać, gdyż bał się nauczycieli, a rówieśnicy go nie zaakceptowali.
GENEZA I DYNAMIKA ZJAWISKA
Pracę z Bartoszem mogę właściwie podzielić na dwa bardzo różniące się od siebie etapy. Pierwszy etap rozpoczął się w momencie, gdy dołączył do mojej klasy wychowawczej. Ze skąpej relacji rodziców dowiedziałam się jedynie, że nie chciał uczęszczać do poprzedniej szkoły ze względu na strach przed nauczycielami i niechęć ze strony środowiska uczniowskiego.
Z obserwacji wynikało, że uczeń jest mocno zaburzony i już na samym początku było wyraźnie widać, że na różnego rodzaju sytuacje reaguje nieadekwatnie, na przykład w chwilach największego dla niego stresu wpada w histeryczny śmiech, którego nie może opanować. Byłam przekonana, że uczeń ma opinię ZPPP lub nawet specjalistyczne orzeczenia, jednak rodzice nic na ten temat nie chcieli mówić i unikali tematu, jeśli nawiązywałam do niego w rozmowach.
Drugi etap to moment, w którym rodzice uświadomili sobie, że współpraca z wychowawcą, pedagogiem i całym gronem pedagogicznym przyniesie korzyści chłopcu, których wymagał pomocy i wszechstronnego wsparcia.
To właśnie w tym czasie dowiedziałam się od rodziców, że kłopoty ich dziecka z przystosowaniem do funkcjonowania w szkole sięgają jeszcze okresu szkoły podstawowej i gimnazjum, kiedy to chłopiec był szykanowany i odrzucony przez społeczność szkolną. Napomknęli również, że jego problemy były tak głębokie, iż otarły się nawet o próbę samobójczą.
Również przy innej rozmowie poznałam historię choroby Bartosza, która wystąpiła najprawdopodobniej w wyniku rzadkich powikłań poszczepiennych, gdy chłopiec miał osiem miesięcy i długo pozostawała niezdiagnozowana. A w momencie diagnozy było już za późno by odwrócić zmiany, które zaszły w jej wyniku.
Z licznych rozmów przede wszystkim z ojcem Bartosza wywnioskowałam również, że rodzice bardzo ambicjonalnie podchodzą do swojego młodszego dziecka. Starsza córka w tym czasie studiowała na renomowanej uczelni, rodzice zaś mieli ambicje, by młodszy syn przejął firmę po ojcu oraz również skończył studia, co było ponad możliwości intelektualne ich syna.
ZNACZENIE PROBLEMU
Problem Bartosza był tak złożony i wielopłaszczyznowy, że musiałam wdrożyć plan, który byłby w stanie pomóc mu jak najbardziej kompleksowo. W jego przypadku nie chodziło tylko o problemy z nauką czy z frekwencją, bo tą miał najwyższą w szkole, ale przede wszystkim o akceptację tak ze strony rówieśników, przez których „od zawsze” był odrzucany ze względu na swoją inność, ale też o akceptację jego ograniczeń przez rodziców, którzy przez całe jego życie nie mogli się z nimi pogodzić i pragnęli, by poszedł w ślady starszej siostry, skończył studia i z wyższym wykształceniem wszedł w rolę właściciela firmy.
PROGNOZA NEGATYWNA
- Bartosz mimo prób dotarcia do niego, odrzuca pomoc;
- Rodzice chłopca odmawiają współpracy;
- pozostaje na uboczu i nie bierze udziału w życiu klasy;
- zostaje po raz kolejny odrzucony przez zespół klasowy;
- jego problemy emocjonalne pogłębiają się i dochodzi do prób targnięcia się na życie.
PROGNOZA POZYTYWNA
- Rodzice przyjmują pomoc, uczą się akceptować chłopca;
- Bartosz zostaje zaakceptowany w klasie;
- bierze udział w życiu klasy;
- czyni znaczne postępy w nauce;
- kończy szkołę.
PROPOZYCJE ROZWIĄZANIA – CELE
Głównym celem pracy z Bartoszem było zindywidualizowanie potrzeb, celów i narzędzi do pracy z nim, by nie tylko rozwijał się emocjonalnie, ale także czynił postępy w nauce w miarę swoich możliwości. Chciałam również, aby reszta moich wychowanków zaakceptowała go i by w końcu poznał uczucie bycia częścią zespołu, a nie tylko obserwatorem, często wyśmiewanym przez grupę.
PROPOZYCJE ROZWIĄZANIA – ZADANIA
- skontaktowanie Bartosza z panią pedagog i stały nadzór pedagogiczny;
- prowadzenie rozmów z Bartoszem;
- prowadzenie rozmów z rodzicami, próby nawiązania głębszego kontaktu, który skutkowałby poznaniem historii chłopca;
- zachęcenie zespołu klasowego do integracji z chłopcem, by został zaakceptowany przez nich;
- zaangażowanie Bartosza w życie klasy i szkoły:
- współpraca z całym zespołem nauczycieli w celu maksymalnej indywidualizacji pracy z uczniem, by zapewnić mu jak najszersze możliwości nauki i rozwoju.
WDRAŻANIE ODDZIAŁYWAŃ
Początki wdrażania oddziaływań opierały się przede wszystkim na obserwacji potrzeb i możliwości. Często rozmawiałam z ojcem chłopca i wyraźnie widziałam pracę jego matki w domu – chłopak miał zawsze odrobione zadanie domowe, w miarę swoich możliwości opanowany materiał i to była zasługa właśnie matki, która wykonywała z dzieckiem ogromną pracę.
Dzięki zainteresowaniu rodziców uczeń był zawsze w szkole, nie licząc czasu, kiedy był chory – otrzymał nagrodę za najwyższą frekwencję na koniec drugiej i trzeciej klasy.
Byłam w stałym kontakcie z pedagog szkolną oraz z całym zespołem nauczycieli opracowywaliśmy plan i metody pracy z Bartoszem.
Pracowałam też nad relacjami chłopca z klasą oraz nad tym, jak reszta uczniów go postrzega. Początkowo miałam problem, gdyż pozostali uczniowie uważali, że chłopiec jest preferencyjnie traktowany ze względu na swoją inność. Bardzo dużo czasu zajęło mi wytłumaczenie im, że to nie jest specjalne traktowanie, tylko akceptacja problemów i możliwości.
EFEKTY ODDZIAŁYWAŃ
Tak samo jak genezę i dynamikę problemu Bartosza podzieliłam na dwa etapy, tak podzielę również efekty wprowadzonych oddziaływań.
Pierwszymi efektami, które można było zauważyć w pracy z chłopcem i całą klasą, była jego integracja – nie pozostawał już na uboczu, a uczniowie znając jego ograniczenia okazywali mu wsparcie, a dzięki pracy z nauczycielami i solidnej pracy w domu, uczeń zaliczał klasy pozytywnie w miarę swoich możliwości.
Drugim bardzo ważnym efektem mojej pracy była zmiana rodziców w sposobie myślenia o chłopcu. W wyniku wielu rozmów uświadomili sobie, jakie są mocne strony ich syna i odeszli od własnych ambicji względem niego, zwracając uwagę na jego potrzeby. Zrozumieli, że naciskanie na chłopca, by podjął się zdania matury, mogło zakończyć się tragicznie – Bartosz sam był świadomy tego, że nie poradzi sobie z ilością materiału i przede wszystkim ze stresem, ale godził się na pomysły ojca, gdyż chciał spełnić jego oczekiwania.
Po wielu długich rozmowach ojciec zrozumiał, że naciskanie na dziecko przyniesie mu więcej szkody niż pożytku, zaakceptował go. Bartosz zyskał spokój, skończył szkołę i przygotowuje się do pracy w firmie ojca. Według samego ojca chłopak w tej pracy świetnie się odnajduje i bardzo dobrze sobie radzi z nadzorem nad pracownikami oraz obsługą komputerową dokumentacji.
Podczas rozwiązywania problemu Bartosza korzystałam z następujących portali:
- www.problemywychowawcze.republika.pl
- www.wychowanie.pl
- www.forumpsychologiczne.pun.pl