CZTERODNIOWA WYCIECZKA DO OPOLA
W dniach 15- 18 maja 2017 r. klasa 2B gimnazjum była na wycieczce w Opolu. Godnym podkreślenia jest fakt, że wycieczka nie była gotowym produktem konkretnego biura podróży, ale od początku do końca autorskim projektem uczniów i nauczycieli - pana Leszka Gasiulewicza oraz pani Katarzyny Budziłek-Jurek.
W marcu i kwietniu na lekcjach wychowawczych dyskutowaliśmy, gdzie chcemy pojechać. Propozycji było kilka, a wśród nich : Kraków i jego okolice, Wrocław i Opole, Beskidy z Bielskiem i Cieszynem, okolice Mirowa i Bobolic. Po burzliwych dyskusjach i głosowaniu wybór padł na Opole. Dlaczego ? Kraków, Beskidy i tereny jurajskie mamy tak blisko, że bardzo często wyjeżdżamy tam z naszymi rodzinami, a wycieczki szkolne w naszych podstawówkach były organizowane w te rejony. Pozostał więc Wrocław i Opole. Postanowiliśmy wybrać Opole z dwóch powodów: pierwszym była bliskość Opola względem Siemianowic Śląskich, a co za tym idzie niższy koszt wycieczki, drugim fakt, że nasz rejon, a dokładniej konurbacja śląska w tym roku stanie się pierwszą metropolią w Polsce, a spora liczba miast Górnego Śląska była lokowana przez księcia opolskiego – Władysława II Opolczyka; pozostałością tego jest jego złoty orzeł w niebieskim polu w herbach miast śląskich - Chorzowa, Gliwic, Bytomia, Tarnowskich Gór.
Nasza wycieczka stała się więc niejako wyprawą do źródeł naszej metropolii.
Na kolejnych lekcjach układaliśmy plan, w ramach którego znalazły się takie punkty, jak :
Znalezienie bazy noclegowej,
Ustalenie środka lokomocji,
Wyżywienie
Atrakcje turystyczne Opola i okolic
Przy pomocy Internetu wypisaliśmy kilka adresów opolskich hoteli oraz restauracji, następnie wychowawca dzwonił w naszej obecności pod wybrane adresy i ustalał warunki noclegowe i żywieniowe oraz ceny. Ze wszystkich adresów, wybraliśmy jako bazę noclegową hotel „Niezapominajka”, zaś „Kubusia” - na miejsce naszych obiadów. Dokonany wybór był podyktowany przede wszystkim finansową ekonomią, ale również dobrą lokalizacją. Na planie miasta zauważyliśmy, że nasz hotel znajduje się w pobliżu dworca PKP ( ok. 15 min. spacerkiem ), zaś w odległości ok. 800 metrów od niego znajduje się tania jadłodajnia „Kubuś” ( ul. 1 Maja 19, 45-068 Opole ) . Alternatywą był: Bar Pierożek (ul.Kołłątaja 6/2 ) .
W trakcie rozmowy telefonicznej z dyrektorem hotelu „Niezapominajka” okazało się, że hotel ten posiada dużą kuchnię, w której można przygotowywać posiłki, zaś w Internecie mogliśmy dokładnie zapoznać się z jej wyposażeniem. Ustaliliśmy wówczas, że śniadania i kolacje będziemy przyrządzali sami. W najgorszym wypadku istniała możliwość zamówienia śniadania w firmie cateringowej, która znajdowała się nieopodal naszego hotelu. W związku z tym musieliśmy teraz ustalić jadłospis i miejsce, gdzie będziemy robić zakupy. Obie te kwestie rozwiązaliśmy bardzo szybko. Na planie miasta znaleźliśmy duży market „Emma” (ok. 700 – 800 m od hotelu), zaś ustalenie jadłospisu było podyktowane dwiema naszymi zasadami :
Zasada pierwsza – dzień bez jajka i cienkiej parówki, to dzień stracony,
Zasada druga – kolację oddaj swojemu wrogowi.
Na bazie tych zasad stworzyliśmy następujące menu – śniadanie – jajecznica lub jajka na miękko + parówki + dżem + pieczywo + masło + herbata lub mleko; zaś kolację każdy robi sobie indywidualnie, obiad natomiast zamówiliśmy w „Kubusiu”.
Kolejnym krokiem było ustalenie środka lokomocji – wybraliśmy nasze koleje, ponieważ okazały się najtańsze. Dalszym etapem było ustalenie, co chcemy zwiedzić w Opolu. Postanowiliśmy, że koniecznie musimy zobaczyć opolskie ZOO, rynek, ratusz i okoliczne kamienice, basztę zamkową, miejsce gdzie odbywa się festiwal polskiej piosenki oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Oczywiście przewidzieliśmy też czas wolny. Nasz drugi opiekun – pani mgr Katarzyna Budziłek–Jurek zaproponowała, abyśmy zobaczyli Uniwersytet Opolski. Pani Kasia napisała e-maile do dziekanatu z pytaniem, czy możemy zobaczyć Uniwersytet od środka. Okazało się, że władze uczelniane są tak przyjaźnie nastawione, że zaproponowano nam nie tylko zwiedzenie uczelni, ale również wzięcie udziału w niektórych wykładach, oczywiście po wcześniejszym umówieniu się z poszczególnymi katedrami. Jakaż była nasza radość i swoisty dreszcz emocji, kiedy okazało się, że katedra historii, matematyki, chemii oraz filologii polskiej wyraziły zgodę na nasz udział w wykładach otwartych i warsztatach.
Teraz musieliśmy już tylko dokładnie i konkretnie zaplanować każdy dzień z dokładnością co do godziny. Oto plan naszej wycieczki:
PONIEDZIAŁEK: 15 maja
7.30 – zbiórka pod szkołą,
8.00 – wyjazd autobusem z Siemianowic Śl. do Katowic na dworzec PKP,
9.01 – odjazd pociągiem TLK do Opola,
10.20 – przyjazd do Opola,
11.00 – zakwaterowanie w hotelu „Niezapominajka”,
11.45- obiad w Kubusiu.
12.30 – wyjście do ZOO,
13.00 -15.00– zwiedzanie ZOO + udział w zajęciach dydaktycznych z pracownikami ZOO
16.30 – 18.00 udział w wykładach na Uniwersytecie Opolskim w katedrze historii s. 215
„Historia średniowiecznego Śląska i Piastów Śląskich”. Wykład poprowadził dr Marcin Bohm
19.00 – kolacja
20.00 – 22.00 – czas w siłowni, na sali gimnastycznej, toaleta wieczorna.
WTOREK: 16 maja
8.30 – śniadanie
9.30 – 10.00 – sprzątanie stołówki.
11.00- 14.00 – WYDZIAŁ FILOLOGICZNY UO ; pl. Kopernika 11 Zwiedzanie muzeum UO; warsztaty dla uczniów, podczas których wykorzystano aplikację TWINE (http://twinery.org/), która jest dostępnym dla każdego i niezwykle prostym w użyciu narzędziem umożliwiającym projektowanie interaktywnych narracji. Przy jej użyciu można napisać opowiadanie o wielu zakończeniach lub grę paragrafową. Warsztaty przeprowadziła dr Katarzyna Leńska-Bąk.
14.30 – obiad
15.00 – zwiedzanie miasta / rynek, kamienice, kościół św. Krzyża /
15.30 – 17.00 – Zwiedzenie Baszty Piastowskiej.
19.00 – 21.00 kolacja w formie grilla.
21.00 – 22.00 czas na toaletę wieczorną.
ŚRODA: 17 maja
7.00 – śniadanie
8.30 – 10.30 udział w wykładach w INSTYTUCIE MATEMATYKI I INFORMATYKI: wykład Muzyka kontra matematyka, który przeprowadził dr Piotr Urbaniec.
12.00-13.00 rejs Opolaninem po Odrze.
13.30 – obiad
15.00 - -16.30 Galeria Sztuki Współczesnej i warsztaty plastyczne
19.30 – kolacja
20.00 – 22.00 – czas na gry i zabawy. Toaleta wieczorna.
CZWARTEK 18 maja
7.30 – śniadanie,
godz. 9.00 – 10.00 wykład pt. „Naturalne crime story - historie toksycznych roślin” poprowadzony przez panią dr Izabelę Jasicką-Misiak. Zakład Chemii Fizycznej i Modelowania Molekularnego, Wydział Chemii, Ul. Oleska 48, sala: 09 Mrowisko.
12.00 -13.00 Muzeum Piosenki Polskiej- zwiedzanie interaktywnej wystawy stałej.
13.30 – obiad,
16.10 – wyjazd z Opola do Katowic,
18.20 – przejazd autobusem z Katowic do Siemianowic Śl.
19.00 Powrót pod szkołę.
Kolejnym krokiem było zrobienie wstępnej kalkulacji, a oto ona:
Przejazd autobusem na trasie Siemianowice Śl. – Katowice -3,80zł /na osobę
Przejazd PKP / tam i z powrotem / - 30 zł / na osobę
Nocleg - 17 zł x 3 noce = 51 zł / na osobę
Obiad – 12 zł x 4 dni = 48 zł / na osobę
ZOO – 12 zł / na osobę
Rejs po Odrze 10 zł / na osobę
Galeria Sztuki Współczesnej – 5 zł / na osobę
Muzeum Piosenki Polskiej – 8 zł / na osobę
Wieża Piastowska– 4 zł / na osobę
Wyżywienie(oprócz obiadów) - 340zł/ grupę
SUMA = 184 zł/ osobę -całkowity koszt wycieczki.
Taką kwotę przedstawiliśmy naszym rodzicom, zaś wychowawca na zebraniu z rodzicami wszystkie koszty dokładnie omówił. Rodzice uczniów klasy 2B wyrazili zgodę na wycieczkę.
A teraz konfrontacja rzeczywistości z teorią.
Nasza wycieczka udała się w 100 procentach. Na samym początku mieliśmy niewielki problem z odnalezieniem bazy noclegowej, ale jak to mówią - koniec języka za przewodnika. Zrealizowaliśmy wszystkie punkty naszej wycieczki, które sobie wyznaczyliśmy, jedyne różnice polegały na poślizgach czasowych. W ZOO byliśmy świadkami karmienia goryla, co wzbudziło mnóstwo żartów i dowcipów. Ponadto pogodna aura sprawiła, że wszystkie zwierzęta znajdowały się na zewnątrz i mogliśmy je oglądać prawie jak w naturalnym środowisku. Spotkanie z biologiem dostarczyło nam wielu ciekawych informacji na temat samego ZOO, jak i zwierząt.
Popołudniowy wykład z historii średniowiecznego Śląska uświadomił nam proces kształtowania początków naszego regionu. Dowiedzieliśmy się m.in. , że Śląsk w średniowieczu był najbardziej zurbanizowaną dzielnicą naszego kraju, że istniała realna szansa, żeby pierwsza uczelnia na ziemiach polskich mogła powstać w Legnicy, że opolskie piwo cieszyło się wielkim uznaniem i było bardzo drogie, do tego stopnia, że było konwojowane przez specjalny oddział rycerski i ...wiele innych ciekawostek.
Zajęcia z matematyki pozwoliły nam usłyszeć dźwięk liczb, cyfr, w tym brzmienie liczby „pi”, zaś wykład z biologii uświadomił nam, że świat flory jest piękny, ale potrafi być i groźny. Ponadto zwiedziliśmy Muzeum Uniwersytetu Opolskiego i jego campus, widzieliśmy studentów przejętych początkiem sesji egzaminacyjnej, ale też studentów rozbawionych i roześmianych.
Biorąc pod uwagę, że władze uczelni opolskiej tak pozytywnie nas potraktowały, w ramach podziękowania im za współpracę ( jako klasa z profilem artystycznym) – w porozumieniu z nauczycielem plastyki – panią mgr A. Wieczerniak – zrobiliśmy kilka grafik związanych z tematyką górnośląską i wręczyliśmy je pracownikom naukowym UO po zakończonych z nami zajęciach. Jedną grafikę zostawiliśmy w Rektoracie UO. Do Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Opolskiego napisaliśmy po powrocie z wycieczki list z podziękowaniami za zorganizowanie dla nas zajęć na uczelni.
Z baszty piastowskiej mogliśmy podziwiać Opole i jego okolice. Przy okazji poznaliśmy historię przepięknej księżniczki Wioli, pochodzącej najprawdopodobniej z terenów dzisiejszej Bułgarii, która przyjechała do Opola, ponieważ została żoną księcia Kazimierza. Rejs po Odrze dał nam natomiast niezapomniane chwile odpoczynku i relaksu.
Osobna historia jest związana ze śniadaniami i kolacjami, ponieważ posiłki te przygotowywaliśmy sami. Na śniadanie robiliśmy jajecznicę z ok. 40 jaj,dziewczyny - naleśniki z dżemem i nutellą, a mięsożercy mieli grzane parówki i szynkę. Na jedną z kolacji zrobiliśmy grilla, ponieważ była taka możliwość w naszym hoteliku. Piekliśmy kiełbasę i chleb, był nawet pomysł na pieczone ziemniaki, ale szybko upadł.
Mogliśmy poznać grupę z Czech i Niemiec, ponieważ w tym samym czasie również stacjonowali w naszym hotelu, niestety z racji ich napiętego programu zwiedzania nie było możliwości zorganizowania imprezy integracyjnej. Nasze kontakty ograniczyły się jedynie do wspólnych śniadań, ponieważ, podobnie jak my, robili je sami. Było trochę zamieszania, ale daliśmy radę.
Słowem : wycieczka nam się bardzo udała. Szkoda , że to co miłe szybko się kończy!