ŚWIĘTY WINCENTY – OJCIEC UBOGICH
Autor scenariusza: s. Lidia Skrzypczak, katechetka w Szkole Podstawowej w Buku
Kurtyna. Wyświetla się tło – paryska ulica z XVII wieku. Wchodzą Anioł i 3 dziewczyny
N: Kasia, Gabrysia i Ania, które za chwilę spotkacie to trzy współczesne nam dziewczyny, które podczas letnich wakacji bardzo się nudziły. Pewnego dnia anioł stróż jednej z nich stał się dla nich widzialny i zabrał je w podróż w czasie i przestrzeni.
Anioł: Jesteśmy na miejscu. Czy wiecie jakie to miasto?
K: Tam w oddali widzę katedrę Notre-Dame! To jest Paryż!
A: Który mamy rok?
Anioł: Tak Kasiu, to Paryż, jest rok 1642.
na scenę wchodzą 3 żebracy. Piją po kolei z jednego kubka. Podają sobie kawałek chleba.
G: Dlaczego Ci ludzie wyglądają tak biednie? Czy dużo jest tutaj takich żebraków?
A: Tak, w Paryżu jest ich bardzo wielu. Są to trudne czasy – we Francji toczą się wojny, wielu ludzi ucieka ze swoich domów i przybywa tutaj w poszukiwaniu pracy. Niestety większości z nich pozostaje życie na ulicach.
Żebrak1: To ostatni kawałek chleba, który mamy...
Wchodzi św.Wincenty wraz z Małgorzatą, postulantką Sióstr Miłosierdzia.
Żebrak 2: Zobacz, zbliża się do nas ksiądz. Ma dobrą twarz. Z pewnością nam pomoże.
Żebrak 3: Pomóż nam, Księże prosimy. Właśnie zjedliśmy ostatni kawałek chleba.
Żebrak 1: Czy masz coś do jedzenia?
Św.Wincenty: Tak, mam jeszcze kawałek chleba w mojej torbie. Proszę...
Żebrak 2: Dziękujemy. Łamią chleb i zjadają po kawałku
Św.Wincenty: Dlaczego tutaj jesteście? czy nie możecie pójść do pracy?
Żebrak 2: Zobacz, Księże, moja siostra ma niesprawną nogę. Bratanek nie ma jednego oka. Takich kalek nikt nie przyjmie do pracy. Jedynie ja zostałam z całej rodziny do opieki nad nimi – pozostali zginęli na wojnie. Tylko żebranie nam pozostało.
Św.Wincenty: W takim razie wezwiemy za chwilę powóz, zawiozę was do naszego szpitala Hotel Dieu - siostry z pewnością zajmą się Wami. Weźcie na drogę te obrazki Maryi Bożej Rodzicielki. Niech Ona Wam pomoże. Siostry widząc te obrazki, przyjmą Was natychmiast.
Małgorzata i św.Wincenty pomagają żebrakom wstać, odprowadzają do powozu –
Małgorzata: Proszę Księdza, nie boi się Ksiądz zabrać do wozu takich brzydko pachnących żebraków? A może to oszuści?
Św.Wincenty: Trzeba ich przyjąć. Abyś to zrozumiał, wystarczy, że spojrzysz na nich oczami wiary.. Ci biedacy przedstawiają nam cierpiącego Chrystusa.
Antoni: Księże Wincenty, dlaczego nie opowiedziałeś im Ewangelii?
Św.Wincenty: Widzisz, oni najpierw potrzebują najbardziej koniecznych rzeczy – pożywienia, dachu nad głową, ubrania. Dopiero gdy doświadczą naszego miłosierdzia, będą mogli przyjąć prawdy wiary. Muszą najpierw odkryć miłość Boga w naszych czynach – w pocie czoła i w trudzie naszych rąk! Dałem im obrazki z naszą najlepszą Matką. Ona na pewno się nimi zajmie. Jej można zaufać. Tak wiele razy w moim życiu doświadczyłem już Jej pomocy.
Ania, Kasia i Gabrysia wstają, św.Wincenty je zauważa
A: Księże Wincenty, zobaczyłyśmy właśnie jak jesteś miłosierny. Skąd czerpiesz siłę? Słyszałyśmy u Sióstr Miłosierdzia na spotkaniu, że prowadziłeś – to znaczy prowadzisz wiele dobrych dzieł: pomoc dla więźniów, dla żołnierzy, dla porzuconych dzieci...
Św.Wincenty: Źródłem każdego dobrego działania jest Bóg. Modlitwa. Człowiek modlitwy jest zdolny do każdego dobrego dzieła. Widzę, że przyprowadził Was do mnie wysłannik z nieba.
Św.Wincenty kłania się aniołowi. Dziewczyny odwracają się i widzą modlącą się Małgorzatę. Małgorzata nagle wstaje i podbiega do św.Wincentego.
Małgorzata: Księże Wincenty! to, co dziś zobaczyłam ... i Twoje słowa... wciąż je słyszę... Pragnę jak Ty pomagać potrzebującym i głosić im Dobrą Nowinę. Czuję teraz, że wybrałam dobrą drogę zgłaszając się do Sióstr Miłosierdzia.
Św.Wincenty: Bądź dobrą Siostrą Miłosierdzia. Dzban zupy i kosz chleba, który będziesz niosła ubogim zaciążą nieraz twym ramionom. Ale wkrótce przekonasz się, miłość jest jeszcze cięższa do dźwigania. Ty jednak musisz być zawsze uśmiechnięta.
Przechodzi ta ulicą i zatrzymuje się przy nich Pani Cecylia, bogata pani.
Cecylia: Proszę Księdza, czy i ja mogę coś zrobić dla tych biedaków?
Św.Wincenty: Tak, dobra Pani. Może Pani dołączyć do Bractwa Miłosierdzia i każdego dnia dawać część ze swojego majątku, aby Siostry mogły ugotować zupę i zakupić lekarstwa, a potem zanieść je chorym.
Św.Wincenty, Małgorzata i P.Cecylia wychodzą. Po drodze Św.Wincenty daje dziewczynkom obrazki Maryi, ściska dłonie.
Anioł mówi do dziewczynek.
Anioł: Spotkałyście tutaj św. Wincentego a Paulo. Oprócz żebraków żyjących na ulicach Paryżu jego podopiecznymi byli więźniowie, chorzy, porzucone dzieci, żołnierze. To bardzo skromny, a jednocześnie bardzo wielki święty, którego serce płonęło miłością do Boga i Ubogich.