SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA
LEGENDA OPOWSTANIU KIELC
SCENERIA:
Las: ściany z szarego papieru, podobnie kamienie, pagórki i skała z której wypływa źródełko. Woda z niebieskiej bibuły z dodatkiem niebieskich cekinów. Drzewa z brystolu lub styropianu przymocowane do pachołków. Na ziemi rozrzucone paski brązowej bibuły jako ziemia.
Piosenka Kołysz na ziemio – przerobiona w słowach/ Skrzaty
NAUCZYCIEL: ( fragment bajki „Na jagody” M. Konopnickiej”)
Tuż nad Bugiem, z lewej strony, Stoi wielki bór zielony. Noc go kryje skrzydłem kruczem, Świt otwiera srebrnym kluczem, A zachodu łuna złota Zatrzaskuje jasne wrota. Nikt wam tego nie opowie, Moje panie i panowie, Jakie tam ogromne drzewa, Ile ptaszyn na nich śpiewa, Jakie kwiatków cudne rody, Jakie modre w strugach wody, Jak dąb w szumach z wichrem gada, Jakie bajki opowiada!
Na scenę wchodzi skrzat – jeden z narratorów.
SKRZAT I:
W czasach dawnych rzecz się działa,
Gdzie Puszcza jodłowa stała.
Wszędzie piękne kwiaty rosły,
a leśne rusałki śmiech i szczęście niosły.
Nieopodal tego miejsca,
Gdzie kielecka dziś kraina,
Żył i władał król Bolesław, co miał syna.
Mieszko było mu na imię.
Wjeżdża Mieszko w stroju książęcym,
w ręku między nogami trzyma konika na patyku
i rozgląda się po puszczy.
Za nim wchodzą 3 myśliwi,
którzy czujnie rozglądają się po puszczy
MIESZKO:
Lasy tutaj są przepiękne.
POLOWANIE ROZPOCZĘTE!!!
Na scenę wchodzi dzik i ryje w ziemi,
rozgląda i się i na widok
myśliwych ucieka ze sceny
Chodźcie ze mną , zwierz ucieka.
Prędko i hop cwałem, hetta, hetta.
Książe macha na swych kompanów
– 3 myśliwych, gonią dzika.
Schodzą ze sceny za dzikiem.
PIOSENKA: Pojedziemy na łów
SKRZAT II:
Mieszko dzielnym był książęciem
Ruszył w pogoń za zwierzęciem.
Sam chciał dzika upolować
Drogę skrócić i się schować... ( cisza)
Lecz dzik łatwo się nie podda
I przez puszczę wnet gdzieś pogna.
Dzik wybiega ze sceny i książę za nim.
MIESZKO:
Miejsce to choć takie piękne
Jest też bardzo niedostępne.
Zaraz,
Ja się chyba tu zgubiłem.
Szedłem tą drogą, już tu byłem
Książę dmie w swój róg myśliwski.
Hej, hop, hop, czy ktoś mnie słyszy?
nie ma nawet szarej myszy...
Eh... ( wzdycha)
Odpocznę chwilę pod tym dębem,
Tak tu ślicznie wszędzie.
Książę kładzie się pod dębem i zasypia.
ODGŁOSY LAS
SZUM DRZEW I ŚPIEW PTAKÓW
SKRZAT III:
Mieszko słuchał śpiewu ptaków,
Kojącego szumu lasu.
Oczy mu się zamykały
Zasnął,
prawie na dzień cały.
Wchodzi 2 zbójów:
jeden zabiera mu sakiewkę ze złotem,
drugi mu wlewa do ust płyn zatruty.
SKRZAT I:
Śnili mu się w lesie zbóje
Jeden, złoto mu rabuje
Drugi już go płynem truje.
Mieszko się nie poddaje próbuje odpychać
zbójców ale oni są silniejsi.
Zbójcy uciekają.
MIESZKO:
Sił brakuje, tchu brakuje.
Książę łapie się za gardło.
SKRZAT II:
Nagle ujrzał w śnie świętego
Jaki blask bił od niego.
Wchodzi na scenę Święty Wojciech
z pastorałem. Podchodzi bardzo wolno do Mieszka
MIESZKO:
Tyś jest Święty Wojciech
Patron wszystkich polskich pociech.
Za krzewienie w sercach wiary
Od Prusów zaznałeś kary.
Mieszko wspiera się
na łokciach i patrzy na świętego.
SKRZAT II:
Święty pastorałem po ziemi rysuje
W tym miejscu woda wyskakuje
Szukając sobie drogi wśród krzewinek
Strumień hen, daleko płynie
Święty pochyla się nad Mieszkiem.
ŚWIĘTY:
Wstawaj Książę, nie czas spać
Do domu wracać czas
skosztuje wody ze źródła
bo przed tobą droga długa i trudna.
Święty wstaje i odchodzi. Schodzi ze sceny.
Mieszko się budzi i przeciąga. Rozgląda dookoła.
MIESZKO:
Oj, chyba strasznie długo spałem.
Ale zaraz,
Tego źródła wcześniej nie widziałem.
Święty przyszedł mi z pomocą
Stworzył źródło świętą mocą.
Muszę napić się tej wody.
Mieszko wstaje i napiera wody ze strumienia. Pije
Mmm.. (pokazuje jak mu wraca siła)
Jaka czysta, jaka pyszna
Zimna woda, sił mi doda.
Nazwę ją Silnicą,
I niech wszyscy wkoło widzą,
że Silnica – niesie zdrowie.
Zaraz to kompanom powiem.
Mieszko dmie w róg myśliwski.
Zaczyna się rozglądać po scenie.
Wsiada na konia i jeździ.
SKRZAT III:
Szukając towarzyszy wyprawy
Jechał przez puszczę już bez obawy.
Bardzo mu się tu podobało
Myślał nad tym, co go spotkało.
Naśladuje słowa skrzata
Nagle patrzy, a na ziemi
Wielki kieł się przed nim mieni.
Mieszko podnosi kieł
MIESZKO:
Jaki zwierz ten kieł tu zgubił?
Czy go ktoś na polowaniu ubił?
Rozgląda się.
Jakie tutaj dziki wielkie.
Jakie miejsce to jest piękne
I czarowne, zagadkowe.
Tu postawię miasto nowe.
A w tej cudownej krainie
resztę życia mi upłynie.
Trąbi w róg.
Hej myśliwi, hej kompani,
Muszę porozmawiać z Wami.
Wchodzą na scenę 3 myśliwi,
a Mieszko pokazuje im kieł
i opowiada co go spotkało.
Schodzą ze sceny.
SKRZAT I:
Niedługo potem, na tej polanie
Rozpoczęło się budowanie.
Postawiono Kościół, wielki, piękny,
A patronem był mu Wojciech Święty
SKRZAT II:
Wokół kościoła osada powstała
KIEŁCE – taką nazwę miała.
Źródło co siłę Mieszkowi dało,
Z czasem w rzekę się zmieniało.
Silnicą się dziś zowie.
SKRZAT III:
Moje Panie i Panowie
W takim oto cudnym zakątku
Kielce powstawały od swojego początku.
Piosenka: „Świętokrzyskie, jakie cudne”
Opracowała :
Magdalena Radziszewska