Agnieszka Wtorkowska, Rybna
Opis i analiza przypadku. Negatywne relacje interpersonalne w mało licznej klasie.
1. Identyfikacja przypadku.
Opisywany przypadek dotyczy klasy IV w szkole podstawowej. Jest to bardzo mała szkoła wiejska w niewielkiej miejscowości, w której wszyscy doskonale się znają. Uczniowie dobrze wiedzą, jaka jest sytuacja rodzinna czy majątkowa kolegi. W sytuacjach konfliktowych w zły sposób korzystają z tej wiedzy. Z taką sytuacją musiałam się zmierzyć, gdy dostałam wychowawstwo w klasie IV. Uczą się w niej 4 osoby: 3 chłopców i 1 dziewczynka. Niestety wychowawca cały czas musi być czujny w tej klasie i reagować na złe wzajemne odnoszenie się do siebie wychowanków. Pojawia się wyśmiewanie, dokuczanie sobie, czasem przemoc fizyczna. W związku z tym postanowiłam podjąć działania, które poprawią poziom relacji osobowych w klasie.
2. Geneza i dynamika zjawiska.
Już 2 lata temu zwróciłam uwagę na tę specyficzną klasę. Byli wówczas w klasie III, prowadziłam dla nich dodatkowe zajęcia czytelnicze, które odbywały się w ramach świetlicy. Zauważyłam, że jeden chłopiec X jest szczególnie dyskryminowany. X przychodził do szkoły gorzej niż inni ubrany- z tego powodu był wyśmiewany przez kolegów z klasy i całej szkoły, dlatego X na przerwach chował się do łazienki i często płakał. X odróżniał się od kolegów niskim wzrostem, bardzo bladą, niezdrową cerą i wątłą sylwetką ciała. Jego dwaj koledzy z klasy Y i Z górowali nad nim wzrostem, siłą fizyczną i o wiele większą masą ciała. Czasem we dwóch popychali X, zabierali mu rzeczy z piórnika bez pytania. Dołączała się do tego wyśmiewania dziewczynka z tej klasy, która jednak nie czuła się tu dobrze i żądała od mamy, by ją zabrała do innej szkoły, bo w tej klasie nie ma koleżanki. Reagowałam na trudne sytuacje w klasie III podczas zajęć czytelniczych oraz w trakcie dyżurów na przerwach. Rozmawiałam z tymi uczniami, czasem w trudniejszych sytuacjach zgłaszałam problem wychowawcy klasy, który też zawsze reagował. Pomimo to rok później, gdy objęłam w tej klasie wychowawstwo, zauważyłam, że problem złych relacji interpersonalnych wśród tej 4 uczniów narasta.
X nie zmienił się fizycznie, dlatego wygląda na dużo młodszego niż jest. Nie potrafi w żaden sposób się obronić, czasem wydaje mi się, że nawet pogodził się z dokuczaniem mu, bo w żaden sposób nie reagował. Mimo że cały czas reagowałam i nie pozwalałam Y i Z dokuczać X, negatywne zachowania względem niego cały czas narastały.
Natomiast dziewczynka przez cały wrzesień zgłaszała w domu i szkole problem braku w klasie koleżanki. Reagowała tak mocno emocjonalnie, że mama bardzo się niepokoiła. Poddałam uczennicę bacznej obserwacji. Zauważyłam, że każdą przerwę spędza z uczennicami z klasy młodszej. Widać było, że ma koleżanki i jest lubiana. Była uśmiechnięta, zadowolona. Natomiast w trakcie lekcji (każdy uczeń siedzi osobno) uczennica była bardzo aktywna, pilnie słuchała nauczyciela i pracowała w odpowiednim tempie. Dziewczynka ta jest bardzo ambitna i zależy jej na nauce (ma oceny bardzo dobre i dobre). Jest najlepsza w klasie. Po rozmowach z mamą i dzieckiem udało się wyciszyć problem. Teraz uczennica nie narzeka, że w klasie nie ma drugiej dziewczynki. Okazało się jednak, że istnieje inna trudność, która wynika z faktu, że mama tej uczennicy pracuje u taty Z. Dziewczynka czasem czuje się w klasie niekomfortowo (chyba jej mama nie jest zadowolona z tej pracy i mówi o tym w domu). Z daje do zrozumienia, że ma przewagę nad nią z racji relacji między ich rodzicami. Np gdy Z jest nieobecny, to ta uczennica musi zanieść mu zeszyty do domu, bo pracodawca jej mamy- tata Z- to nakazuje.
Z Z wielokrotnie rozmawiałam, zachowanie ucznia względem innych wymagało i nadal wymaga korygowania. Z szanuje tylko swoją rodzinę, którą bardzo ceni, kocha swoja młodszą siostrę, która cierpi na nieuleczalną chorobę. Rodzice są zapracowani, najwięcej uwagi poświęcają młodszej córce. Nie przychodzą na wywiadówki do syna, nie piszą mu usprawiedliwień za opuszczone dni, mimo że wychowawca o to prosi. Dziecko jest pozostawione samemu sobie. Przez 2 miesiące ani nauczyciel, ani wychowawca, ani syn nie mogli wymóc na rodzicach, by kupili mu podręcznik do religii. Wynikało to z nonszalancji rodziców, bo rodzina jest dobrze sytuowana, Z przynosi duże sumy pieniędzy do szkoły oraz na wycieczki szkolne. Próbuje popisywać się nimi. Jako wychowawca zawsze reaguję, wskazując, ze wartość człowieka leży gdzie indziej. Z jest opiekuńczy w stosunku do swojej siostry, natomiast w relacji do innych jest trudny. Wykorzystuje każdą swoją przewagę, wyśmiewa słabszych, biedniejszych, zwłaszcza X, próbuje go popychać. Wymusza na X, żeby wykonywał za niego obowiązki dyżurnego.
Z kolei Y jest rozpieszczonym jedynakiem. Dyryguje całą rodziną: i rodzicami, i dziadkami (wszyscy mieszkają we wspólnym domu). Y tyranizuje swoją rodzinę, jego wola jest bezwzględnie realizowana. Nikogo nie słucha, do ojca cały czas mówi po imieniu- dopiero wychowawca zwrócił mu uwagę i wyjaśnił, że tata to nie kolega. Y obiecał poprawę, ale nic nie zmienił, ponieważ ma pozwolenie w domu na każdy rodzaj negatywnych zachowań. Y spędza dużo czasu przy komputerze, słucha muzyki z wulgarnymi słowami, gra w agresywne gry. Na lekcji nie potrafi się skupić, często jest zmęczony lub rozkojarzony, bo np. rodzice pozwalają mu oglądać ze sobą filmy do północy. Po każdej wywiadówce długo rozmawiam z mamą, która niby potakuje, ale nic nie zmienia w wychowywaniu syna. Udało mi się odbyć kilka rozmów z dziadkiem chłopca, ale też bez rezultatu.
W klasie Y przyłączał się do Z i razem dokuczali X. Przeprowadzałam wielokrotnie indywidualne rozmowy z chłopcami. Czasem wpisywałam uwagi. Zwłaszcza Z często komentował to, co dotyczyło X w sposób poniżający go. Na godzinach wychowawczych oprócz pogadanek wychowawczych (np. na temat dokuczania innym, dyskryminacji, wyśmiewania) prosiłam o wykonywanie prac plastycznych (były one potem prezentowane na gazetce klasowej) na przykład na temat „Agresji w szkole mówimy stop!”, „Moje mocne strony”, „Moje hobby”. Od razu dała się zauważyć niska samoocena ucznia X, który nie widział u siebie nic pozytywnego (mówił o tym często). Twierdził, że nie ma żadnych zalet ani nie jest w czymś dobry. Wtedy głośno na forum klasy wskazywałam na mocne strony chłopca. Mówiłam mu o jego zaletach, chwaliłam. Rodzice chłopca rok wcześniej rozwiedli się. Ojciec chłopca jest alkoholikiem, w domu dochodziło do awantur, interweniowała policja. Pomimo to X często fantazjował na temat swojej rodziny, a zwłaszcza ojca. Opowiadał barwnie i ze szczegółami wymyśloną historię swojej idealnej rodziny.
Cały czas podejmowałam działania mające na celu integrację klasy, najpierw było to wspólne sprzątanie szafek z niepotrzebnych rzeczy z lat poprzednich. X pomagał z dziewczynką chętnie, natomiast Y i Z usiłowali wymigać się z tego. Nauczyciel przydzielał im jednak konkretne zadania i nie pozwalał, by X ich wyręczył. Potem wychowawca wspólnie z klasą ustawili ławki, kwiaty na podłodze, parapecie i szafkach. W trakcie wspólnego działania widać było, że wreszcie poczuli się zespołem. Gdy działali razem, nie dokuczali sobie. Zarządziłam, że przez kilka minut na każdej godzinie wychowawczej uczniowie wspólnie zmieniają dekorację gazetki klasowej. Często były to prace wypracowane na tej lekcji w związku z jakimś omawianym problemem wychowawczym. Takie wspólne wykonywanie gazetki też łączyło klasę, chociaż trzeba było pilnować Y, który czekał, żeby go inni wyręczyli. Gazetki może nie były najpiękniejsze, ale zdecydowanie łączyły klasę. Później uczniowie sami zaczęli dbać o swoją salę: obecnie wykonują wspólnie dekoracje na większe święta, wszyscy pilnują, by dyżurny wykonywał swoje obowiązki. Niestety problem dokuczania X wciąż istniał, mimo wysiłków wychowawcy, który 2 razy wezwał na rozmowy indywidualne matkę ucznia. Nakazałam matce, by kupiła uczniowi nowe, większe ubrania, X przychodził bowiem w za małych rzeczach- wtedy wszyscy zwracali na niego uwagę i drwili z niego. Wymieniłam konkretne ubrania, które trzeba X natychmiast kupić. Rozmowa była trudna, matka się popłakała, ale zrobiła odpowiednie zakupy. Odtąd X zaczął przychodzić ubrany normalnie do szkoły, w bardzo krótkim czasie przestano się z niego otwarcie wyśmiewać. Już tylko sporadycznie pojawia się dokuczanie słowne. Wraz z godnym ubraniem X nabrał pewności siebie, widać, że już nie czuje się gorszy. Specjalnie chwaliłam głośno na forum klasy nowy strój chłopca. X częściej zaczął się uśmiechać i brać udział w lekcji- dotąd był uczniem milczącym, nieśmiałym. Momentem przełomowym w integrowaniu klasy było zakupienie przez wychowawcę specjalnie dla tej 4 uczniów warcabów. Wcześniej rozmawiałam z uczniami o wartości gier planszowych, miała to być próba odciągnięcia ich, a zwłaszcza Y od komputera. Wtedy Z odkrywczo zauważył, że z drugiej strony jest gra chińczyk, w którą mogą grać 4 osoby, a ich właśnie jest tylu w klasie. Odtąd uczniowie zaczęli grać razem w chińczyka na przerwach, wraz z początkiem lekcji odkładali planszę na parapet i niecierpliwie czekali na dzwonek, by grać dalej wspólnie. Poprosili o pozwolenie, żeby nie musieli jak inne klasy wychodzić na korytarz. Przy chińczyku zachowywali się wobec siebie grzecznie. X nie był dyskryminowany- dopiero teraz dołączył do zespołu klasowego. Kolejną sytuacją, która wpłynęła dobrze na relacje osobowe w klasie, było wspólne przygotowywanie przedstawienia teatralnego. Napisałam taki scenariusz, żeby każdy miał swoją rolę. Klasa integrowała się również podczas przygotowań do prezentowania się klas podczas pierwszego dnia wiosny. Uczniowie naprawdę działali wspólnie- co mogła podziwiać cała szkoła. X, mimo że jest nieśmiały, sam zgłosił się do reprezentowania klasy w konkurencji międzyklasowej, która odbywała się na sali gimnastycznej. Jako wychowawca dbam również o wspólne świętowanie podczas imprez klasowych, np. Dnia Chłopaka, Dnia Kobiet.
W wyniku działań wychowawcy zdecydowanie poprawiła się atmosfera w klasie, uczniowie uczą się, że mogą działać wspólnie, że każdy jest wartościowy i potrzebny.
3. Znaczenie problemu.
Relacje w klasie są bardzo ważne. Uczniowie spędzają po kilka godzin dziennie w jednej sali wciąż z tymi samymi osobami. Jeśli relacje osobowe są dobre, zespół klasowy jest zintegrowany. Potrafi działać wspólnie, pomagać sobie, wykonywać różne zadania. Jeśli uczniowie dobrze czują się ze sobą, lepiej się uczą, potrafią pracować w grupach. Wiedzą, że mają swoje miejsce w klasie, czują się tu bezpieczni. Niebezpieczny jest brak integracji klasy, w której występują negatywne relacje interpersonalne. Może to doprowadzić do konfliktów, do podziałów w klasie lub nawet do dokuczania i odrzucenia pojedynczych uczniów przez ogół klasowy. Nie będą oni chętnie przychodzili do szkoły, bo w klasie czują się źle, co z pewnością negatywnie odbija się na wynikach nauczania. Dlatego wychowawca powinien bacznie obserwować jakość relacji osobowych w swojej klasie i niezwłocznie interweniować w sytuacjach trudnych.
4. Prognoza.
Postawiłam 2 prognozy co do skuteczności moich działań:
a). Prognoza negatywna: Nauczyciel nie reaguje na to, co dzieje się w klasie, nie obserwuje wychowanków, nie ma zamiaru podejmować działań, które poprawią relacje klasowe, jest obojętny- problem narasta, klasa nie potrafi go rozwiązać sama, co może wywołać skutki opisane przeze mnie w punkcie 3.
b). Prognoza pozytywna: Wychowawca chce pomóc klasie się zintegrować, reaguje na złe zachowania uczniów i proponuje takie działania, które tworzą wspólnotę klasową i w ten sposób niweluje ten problem wychowawczy.
5. Propozycje rozwiązań.
a). Wychowawca reaguje na przejawy dokuczania jednemu uczniowi przez wszystkich w klasie, upomina uczniów, rozmawia z nimi indywidualnie, wstawia uwagi.
b). Na lekcjach wychowawczych przeprowadza pogadanki wychowawcze.
c). Wychowawca organizuje wspólne działania klasowe, w których muszą wszyscy współdziałać ze sobą.
d). Nauczyciel razem z uczniami organizuje imprezy klasowe.
e). Nauczyciel przeprowadza rozmowy indywidualne z rodzicami uczniów, którzy źle czują się w klasie lub którzy dokuczają kolegom.
6. Wdrażanie oddziaływań.
Chcę, aby powierzone mi dzieci dobrze się czuły w swojej klasie. Chcę, żeby każdy znalazł tu swoje miejsce, dlatego przeprowadzałam rozmowy dyscyplinujące uczniów, którzy pozwalali sobie na dokuczanie innym. Na bieżąco reagowałam, gdy ktoś wyśmiewał się z kolegi, dokuczał słownie. Pomagałam rozwiązywać konflikty w klasie. Prowadziłam pogadanki wychowawcze, rozmowy indywidualne, obserwowałam uczniów, starając się zrozumieć, co utrudnia integrację klasy. Proponowałam uczniom wspólne działania i wspólną zabawę w klasie.
7. Efekty oddziaływań.
Na pewno klasa jest bardziej zespołem niż we wrześniu minionego roku. Uczniowie zrozumieli, że nie trzeba ze sobą walczyć czy sobie dokuczać, że o wiele lepsza jest współpraca. W istotny sposób wyeliminowałam agresję słowną skierowaną wobec X. Uczniowie doskonale wiedzą, że nie toleruję tego typu zachować. X czuje się pewniej w klasie, zrozumiał, że ma tu swoje miejsce, że też jest ważny. Coraz rzadziej wymyśla i opowiada nieprawdziwe historie na temat swojej rodziny. Z chwalę za każde dobrze wykonane zadanie w domu- chłopiec wkłada w to wiele wysiłku. Wpisuję mu pochwały słowne do zeszytu, żeby mógł pokazać je rodzicom i zwrócić ich uwagę na siebie. Y i dziewczynkę zachęcam do zdobywania jak najlepszych ocen. Lepsza atmosfera w klasie wpłynęła pozytywnie na wyniki nauczania. Niedawno na sprawdzianie dyrektorskim całorocznym uczniowie uzyskali naprawdę dobre wyniki.