OPIS I ANALIZA PRZYPADKU
NEGATYWNE RELACJE W KLASIE
1. Identyfikacja problemu.
We wrześniu 2014 r. podjęłam pracę w Publicznym Gimnazjum SPSK w Częstochowie jako nauczyciel języka polskiego. Między innymi uczyłam w klasie I. Była to klasa zdecydowanie „męska”. Uczyły się tu tylko 2 dziewczyny, resztę stanowili chłopcy, wśród których było dwóch uczniów drugorocznych. I to właśnie oni „rządzili” w klasie, stwarzając niezdrową atmosferę zupełnie niesprzyjającą nauce. Wśród uczniów pozytywnie wyróżniał się chłopiec X, który systematycznie się uczył, pilnie uważał na lekcji, był aktywny, odrabiał prace domowe. X był atakowany słownie przez innych uczniów, zwłaszcza przez drugorocznych, którzy chcieli, by zmienił swoją postawę. Postanowiłam mu pomóc.
2. Geneza i dynamika zjawiska.
Miałam w tej klasie 4 lekcje tygodniowo. Już w połowie września zauważyłam, że dziewczynki są zepchnięte na margines klasy i nikt z nimi się nie liczy. Jedna z nich była ambitna, świetnie się uczyła, ale była nieśmiała. Nie zgłaszała się do odpowiedzi, pytana odpowiadała bardzo cicho. Jej przeciwieństwem był X. Widać było jego pracowitość, to, że zawsze jest przygotowany do lekcji. Nie zwracał uwagi na zaczepki słowne, tylko zgłaszał się do odpowiedzi, notował. Inni koledzy z klasy najpierw ironicznie przezywali go od kujonów. Później zaczepki słowne nasiliły się, tym razem kierowane do X, ponieważ miał rude włosy. Po jakimś czasie chłopiec ściął bardzo krótko włosy, ale nadal były rude. Chłopcy dokuczali mu również w inny sposób- zabierali coś z ławki i chowali, podstawiali nogę. X zaczął się gorzej uczyć, już nie chciał być pilnym uczniem, a przynajmniej starał się tego nie okazywać. Widziałam, że problem narasta. Bardzo często rozmawiałam z wychowawczynią i z nauczycielką angielskiego w tej klasie. Omawialiśmy problem i reagowaliśmy na to negatywne zjawisko. Opieką wychowawczą objęci byli zwłaszcza uczniowie drugoroczni- wszystkie rozmowy miały na celu zmianę ich postawy tak, by zainteresowali się nauką. Niestety nie mogłam wywołać pozytywnej zmiany u tych uczniów. Wszelkie obietnice poprawy były bez pokrycia. Na lekcji interweniowałam, gdy słownie dokuczano X. Nie pozwalałam na to. Rozmawiałam z chłopcem indywidualnie. X razem z małą grupką uczniów przychodził raz w tygodniu na zajęcia wyrównawcze, które prowadziłam. Szybko doprowadziłam do tego, że nikt tu X nie dokuczał- jeden uczeń drugoroczny nigdy nie przychodził, a drugi pojawiał się sporadycznie, więc inni uczniowie nie zaczepiali X. Wydawało się nawet, że bez swoich prowodyrów go lubią. X na zajęciach wyrównawczych czuł się dobrze i przychodził, choć wcale nie musiał. Na lekcjach polskiego problem dokuczania temu uczniowi istniał nadal. Moment przełomowy nastąpił, gdy w trakcje jednej z lekcji na jakąś kąśliwą uwagę o rudych, zadeklarowałam głośno, że lubię rudych. Uczniowie byli zaskoczeni. Nie wiedzieli, jak zareagować. Z czasem te uwagi stawały się coraz rzadsze. Dla X było też problemem jego prawdziwe imię, którego nie akceptował. Przedstawiał się i podpisywał zeszyt innym, popularnym imieniem. Chłopcy z klasy dokuczali mu również z powodu tego imienia. Rozmawiałam z X, dodawałam mu otuchy. Pamiętam moment, jak na lekcji polskiego po kilku miesiącach oddawałam mu zeszyt i zwróciłam się do niego po imieniu (było to imię, które sobie sam wybrał). Wtedy X powiedział głośno, że ma na imię... i wymienił swoje prawdziwe imię, a później przekreślił na pierwszej stronie zeszytu wybrane imię i wpisał swoje prawdziwe. W ten sposób pokazał, że akceptuje siebie samego niezależnie od opinii klasy.
3. Znaczenie problemu.
Problem dręczenia i agresji słownej może się pojawić w każdej szkole. Nauczyciele powinni w takich sytuacjach zdecydowanie reagować i współdziałać, żeby wyeliminować niebezpieczne zjawisko dręczenia jednego ucznia przez całą klasę. Taki uczeń praktycznie nie ma szans na obronę, bo może być atakowany przez klasę właściwie cały czas. Uczeń prześladowany przez swoje otoczenie klasowe ma problem z samooceną, może wystąpić u niego depresja, lęki czy nawet problemy psychiczne. Prześladowany uczeń spędza kilka godzin dziennie z tymi, którzy go zaczepiają i tylko szukają okazji, by mu dokuczyć. Trzeba podkreślić, że nauczyciel uczący w klasie z takim problemem, wciąż musi być czujny i reagować- dlatego nie może często zrealizować zamierzonych celów lekcji. Natomiast prześladowany uczeń zamiast w klasie skupić się na nauce, musi myśleć o swojej obronie. Dlatego w przypadku zaistnienia agresji skierowanej przez ogół klasowy w stosunku do jednego ucznia, nauczyciele muszą zdecydowanie działać, by uczeń prześladowany nie był osamotniony.
4. Prognoza.
Postawiłam następujące prognozy, co do skuteczności podjętych oddziaływań:
- prognoza negatywna: Nauczyciel udaje, że nie widzi problemu, pozostaje obojętny, nie współdziała z wychowawcą klasy, w efekcie problem narasta, co bardzo negatywnie odbija się na psychice ucznia prześladowanego i wynikach nauczania, uczniowie prześladujący stają się coraz bardziej zuchwali, co może doprowadzić do tragedii,
- prognoza pozytywna: Nauczyciel interesuje się zaistniałą sytuacją, reaguje na dokuczanie i zaczepki na swoich lekcjach, omawia problem z wychowawcą i z innymi nauczycielami- w wyniku współpracy udaje się przeciwdziałać prześladowaniu i doprowadzić do rozwiązania problemu.
5. Propozycje rozwiązań.
1. Na lekcji reagowanie na każdy przejaw prześladowania ucznia przez ogół klasowy- słowne i pisemne upominanie dręczycieli.
2. Po lekcjach prowadzenie rozmów wychowawczych z jednym konkretnym uczniem, który dokucza koledze.
3. Rozmowy z uczniem prześladowanym poza klasą, żeby uczeń wiedział, że nauczyciel widzi problem i chce go rozwiązać.
4. Współpraca z wychowawcą oraz rodzicami uczniów z tej klasy- omówienie problemu na zebraniu z rodzicami.
6. Wdrażanie oddziaływań.
Praca wychowawcza w omawianym zespole klasowym polegała na rozmowach indywidualnych ze mną, z wychowawczynią i nauczycielką od angielskiego. Gdy dostrzegłam, że klasa dokucza X, natychmiast stanowczo reagowałam, żeby dręczyciele wiedzieli, że nie wolno bezkarnie dręczyć innego ucznia. Upominałam tych uczniów słownie, w przypadku braku zmiany postawy wpisywałam uwagi do dziennika i informowałam wychowawczynię. X chwaliłam, gdy był przygotowany do lekcji lub brał w niej aktywny udział. Uśmiechałam się do niego i w rozmowach indywidualnych okazywałam wsparcie.
7. Efekty oddziaływań.
Najszybciej prześladowanie udało mi się wyeliminować na zajęciach wyrównawczych. Grupa uczniów była mniejsza, nie było prowodyrów, inni jakby zapominali o dokuczaniu. X przychodził na nie chętnie, wyraźnie czuł się tu dobrze. Prześladowanie X w klasie trwało przez kilka miesięcy, po jakimś czasie zaobserwowałam stopniowy spadek dokuczania X. Chłopiec szukał poza lekcjami kontaktów ze mną. X np. opowiadał mi o swojej niełatwej sytuacji w rodzinie- nabrał do mnie zaufania, wiedział, że może na mnie liczyć. Polubił swoje prawdziwe imię oraz rude włosy- nawet próbował z nich żartować.