W Jego Miłosierdziu-wiersz
Przestraszyłam się,
że mogę żyć i nie kochać...,
iść i nie robić kroku...,
patrzeć i nie dostrzegać...,
oswoić się z głuchotą...
Więc wzniosłam swe oczy ku Górze,
gdzie Krzyż i Jego Rany
i zapragnęło Go moje serce
bezsilne
tak- bez granic!
Serce
jak ptak, co wlot się zrywa,
lecz wiążą go ciężary
,, Dla Jego Bolesnej Męki...”
wołało oszalałe.
I w jednej tylko chwili,
jak strumień żywej wody
ogarnął moją nagość,
zmył grzech
i wyzwolił...
W strumieniach Krwi i Wody
zanurzył moją duszę,
w ramiona mocno wtulił,
na nowo
zwrócił ciszę...
By żyć i kochać stale,
za Słowem iść wytrwale,
w drugim widzieć Jezusa,
przebaczać,
Jego szukać.
I dziś już wiem na pewno,
to jedno mi zostanie:
,, Jezu, ufam Tobie! ’’
Na wieki wieków.
Amen.