Motyw samotności w literaturze. Przedstaw różnorodne sposoby jego ujęcia, odwołując się do wybranych utworów.
Według „Słownika motywów literackich” samotność jest to „stan wyobcowania, brak bliskich ludzi, brak możliwości porozumienia się z innym człowiekiem”. Twierdzi się, że człowiek jest istotą społeczną, która potrzebuje kontaktu z ludźmi oraz potrafi łączyć się w grupy. Jednak nie zawsze się to sprawdza.
Przyczyny samotności mogą być bardzo różnorodne. Może ona wynikać
z negatywnego stosunku do świata, czasem jest niezależna od człowieka
i wynika z zaistniałej sytuacji. Zdarza się, że człowiek doświadcza uczucia samotności, kiedy przebywa wśród innych ludzi. Nie potrafi ich zaakceptować lub oni jego. Ma wrażenie, że nikt nie może mu pomóc w jego własnych problemach, że jest zdany tylko na siebie i swój los. Może również świadomie odizolować się od świata, przez co samemu skazuje się na samotność. W ten sposób chce tylko i wyłącznie skupić się na sobie, swoim życiu oraz swoich problemach, nie widząc reszty świata. W takim stanie trwa przez dłuższy czas.
Rzadkością jest, że samotność prowadzi do szczęścia. Przeważnie ciężko jest się uporać z tym stanem, który na ogół nie jest świadomą decyzją, lecz koniecznością, na którą człowiek nie ma wpływu.
Jednym z ważniejszych czynników powodujących poczucie samotności wśród ludzi jest nieszczęśliwa miłość do drugiej osoby. Czasem człowiek posiada wszystko czego mógłby zapragnąć, jednak ciągle brakuje mu kogoś bliskiego. Taki stan sprawia, że osoba ta z czasem staje się coraz bardziej osamotniona i nie może sobie z tym poradzić. Niekiedy nawet stara się zmienić dla ukochanej osoby. Zdarza się, że dla niektórych najlepszym wyjściem z takiej sytuacji jest samobójstwo. Ten rodzaj samotności można dostrzec w literaturze różnych epok, zwłaszcza w romantyzmie.
Głównym bohaterem utworu „Cierpienia młodego Wertera” jest tytułowy Werter, osoba wrażliwa i delikatna. Przyczyną jego samotności jest brak bliskiej osoby, z którą mógłby spędzać czas oraz nieszczęśliwa miłość. Mieszkając samotnie na wsi próbuje nawiązać przyjazne relacje z mieszkańcami, nie wywyższa się spośród nich. Buntuje się przeciwko nierówności kiedy traktuje się go jako kogoś gorszego, nieakceptowanego, którego można wyprosić
z towarzystwa z powodu jego pochodzenia. Na własnej skórze odczuwa los pokrzywdzonych. Na jego osobowość wpływają lektury, które lubi czytać
w wolnych chwilach samotnie, na łonie natury. W książkach szuka ucieczki od problemów. Wtedy się wycisza. W listach do przyjaciela Wilhelma opisuje na bieżąco wydarzenia z życia na wsi oraz własne uczucia. Jego relacje z nim są bardzo bliskie. Zwraca się z wielką serdecznością i zapewnia o przyjaźni. Dzięki temu może się zwierzyć komuś ze swoich odczuć. Listy te sprawiają, że ukazuje siebie jako osobą spragnioną bliskich kontaktów z innymi ludźmi. Bardzo dobrze czuje się w obecności dzieci. Rozmowa z nimi daje mu poczucie radości oraz ukazuje jego wrażliwość. Podczas pobytu na wsi poznaje Lottę. Jest to godna szacunku, zainteresowania oraz wzbudzająca namiętność młoda kobieta. Pierwsze spotkanie z Lottą wywołuje u bohatera zachwyt i zauroczenie. Podziwia ją pod każdym względem. Z czasem zauroczenie przekształca się
w miłość do niej, która przybiera niewyobrażalną siłę. Od tego momentu Werter codziennie odwiedza Lottę, która darzy go z początku przyjaźnią. Rozmowa
z nią sprawia mu wielką przyjemność, czyni z niego człowieka szczęśliwego
i spokojnego. Od momentu pojawienia się narzeczonego Lotty – Alberta, Werter z dnia na dzień cierpi coraz bardziej. Nie pomaga wyjazd w góry ani praca
u posła, z dala od ukochanej. Odczuwa wielką pustkę spowodowaną brakiem jej osoby. Chciałby zasnąć i już się nie obudzić, źródła nieszczęścia szuka w sobie, czuje się opuszczony przez Boga. Każde spotkanie z Lottą jest zagrożeniem dla związku Lotty z Albertem oraz pogrąża Wertera w coraz większym smutku. Dziewczyna widząc to postanawia stanowczo przerwać napiętą sytuację wbrew własnym uczuciom. Wierzy, że rozstanie z Werterem pozwoli powrócić mu do normalnego i spokojnego życia. Werter uważa miłość do Lotty za najczystsz?
i najświętszą, jednak zaczyna rozumieć, że musi odejść. Ostatnie ich spotkanie ukazuje, że miłość Wertera do Lotty jest wzajemna. Poddaje się ona pocałunkom młodego mężczyzny. Werter chcąc skończyć ze swoją samotnością i cierpieniem, które wynikały z nieszczęśliwej miłości postanawia popełnić samobójstwo.
Werter poprzez listy do Wilhelma nakreślił portret kochanka przeżywającego miłosne cierpienia i obraz człowieka samotnego, w którym narasta pustka i niechęć do życia. Zakochany mężczyzna każdy dzień zaczynał od myśli „ujrzeć Lottę”. Nie mogąc przebywać blisko niej, czuł pustkę. Werter był to młodzieniec o wyostrzonej wrażliwości i wiecznie niespokojnym sercu. Odczuwał ciągłą potrzebę analizowania swoich stanów psychicznych, zagłębiał się w sobie, dlatego często izolował się od ludzi. Uciekał od świata, by obcować z naturą lub też zająć się lekturą i kontemplacją ukochanych książek. Choć Werter wspominał, że nie jest rozumiany przez innych, to jednak w pewien sposób sam skazywał się na ów stan. Nie starał się zrozumieć ludzi, zbliżyć się do nich i świata. Twierdził, że nie został stworzony na jego miarę. Drażniły go obowiązujące w nim zasady moralne i społeczne. Zbyt wiele uwagi poświęcał sobie, nie dostrzegając innych ludzi i ich problemów. Listy do przyjaciela traktował jako pamiętnik zawierający jego własne przemyślenia. Życie według Wertera było „przeraźliwą pustką”, niekończącym się nieszczęściem. Świat był dla niego więzieniem, które ogranicza człowieka, niszczy jego indywidualność, skazuje na samotność, stąd samobójstwo staje się formą wyzwolenia, ucieczki od cierpienia.
Następnym przykładem jest IV cześć „Dziadów” Adama Mickiewicza. Gustaw jest kochankiem romantycznym, zakochanym bez pamięci, do szaleństwa, bez względu na wszystkie okoliczności. Nie może osiągnąć szczęścia wiecznego. Przyczyną niepokoju bohatera jest nieszczęśliwa, nieodwzajemniona miłość do dziewczyny, która wyszła za innego. Gustaw nie może uwolnić się od wspomnień przywołujących na myśl chwile z utraconą dziewczyną, czuje się samotny i odrzucony. Skupia się wyłącznie na własnych osobistych przeżyciach. Wiedzę o życiu i miłości zaczerpnął z „książek zbójeckich”. Bohater postanawia pójść w ślady Wertera i stwierdza, że tylko samobójstwo może wybawić go z trudnej sytuacji. Nieszczęście Gustawa budzi u Księdza zarówno współczucie jak i zniecierpliwienie. Księdzu trudno zrozumieć, że młodzieniec nie odpycha od siebie smutnych myśli, nie szuka ukojenia bólu ani pociechy. Gustaw nie wyobraża sobie, by kiedykolwiek zapomniał o miłości swojego życia. Uważa, że dzięki ukochanej odnalazłby szczęście i radość. Osamotniony i oszalały z rozpaczy Gustaw skłania się do samobójstwa, ponieważ życie bez ukochanej jest dla niego nie do zniesienia.
Do portretów literackich samotników, u których dopatrzyć się można wpływu nieszczęśliwej miłości zalicza się również „Kordiana” J. Słowackiego. Podobnie jak inni bohaterowie Kordian także przeżywa nieszczęśliwą miłość. Wybranką jest starsza od niego Laura. Jednak ona traktuje go jak przyjaciela. Ostatecznie bohater popełnia samobójstwo, co można wywnioskować ze słów starego sługi - Grzegorza: „Nieszczęście! Och nieszczęście! Panicz się zastrzelił”. Jak się okazuje, próba ta jest nieudana. Kolejną nieszczęśliwą miłość Kordian przeżywa podczas pobytu we Włoszech. Tam spędza noc z piękną Wiolettą, która zapewnia go o swojej miłości, a on zasypuje ją prezentami. Jednak Kordian postanawia wystawić jej uczucia na próbę. Okazuje się, że jej miłość do bohatera jest kłamstwem. Kiedy dowiaduje się, że Kordian stracił majątek, jedzie za nim bo uważa, że koń Kordiana ma złotą podkowę. Spotkanie z Wiolettą jest dla Kordiana kolejną porażką. Za pieniądze można kupić nawet miłość.
Również w następnej epoce, jaką był pozytywizm, można zauważyć istnienie motywu samotności. Utworem najlepiej go obrazującym jest „Lalka” Bolesława Prusa, której głównym bohaterem jest kupiec Stanisław Wokulski. Człowiek ten, podobnie jak Werter i Gustaw, był nieszczęśliwie zakochany. Wybranką jego serca była Izabela Łęcka – rozpieszczona arystokratka. To ona rozbudziła w nim duszę romantyka, gdyż za młodu pochłonięty był jedynie ideami narodowymi, a później naukowymi. Lubiła ona Wokulskiego, lecz nie chciała wiązać z nim życia z tego powodu, iż pochodził on z niższej warstwy społecznej – szlachty pozbawionej majątku. Wokulski miał świadomość trudności dostępu do partnerki, jednak był w stanie zrobić wszystko, aby być
z nią. Specjalnie dla niej dorobił się wielkiego majątku, ponieważ w tych czasach pieniądz potrafił znosić różne bariery oraz pomagał jej ojcu, który miał problemy finansowe. Dla niej podjął wysiłek bycia arystokratą: starał się
o dyplom szlachecki, grał w karty z hrabiami, przyjmował arystokratycznych gości, kupił dom oraz klacz wyścigową. Czasem świat arystokracji robił na nim wrażenie: „...zdawało mu się, że między tymi ludźmi życie upływa prościej
i weselej aniżeli między nadętym mieszczaństwem, arystokratyzującą szlachtą.” Często ją odwiedzał. Była dla niego jedynym sensem życia. Żeby nie uważała go za prostaka, nauczył się języka angielskiego. Chciał jej zaimponować dobrocią swego charakteru aktywnie działając w fundacji charytatywnej. Pomagał jej i umilał życie jak tylko mógł najlepiej. Wiedział, że Izabela gardzi jego uczuciem ze względu na pochodzenie społeczne. Udawał więc wielkiego pana, jeździł własnym powozem, spacerował po Łazienkach i grał na wyścigach. Dopiero później uświadomił sobie, że Izabela przyjaźni się z nim jedynie dlatego, iż był bardzo bogaty i wspomagał ją i jej ojca pieniędzmi. Po tym odkryciu kompletnie się załamał. Nie chciał spędzić reszty życia
w samotności. Nie chciał również żenić się z inną kobietą, której by nie kochał. Wiedział, że jego uczucie do Izabeli nie wygaśnie nigdy. Nie widząc dalszego sensu istnienia najprawdopodobniej (ponieważ utwór ma zakończenie otwarte) popełnił samobójstwo. Możliwe jest również, że resztę swego życia spędził
w pracowni Geista.
Stanisław Wokulski już w bardzo młodym wieku musiał pracować
w upokarzających warunkach w jadłodajni Hopfera. Tu szydzono z niego, gdy chciał się uczyć. Podczas pobytu na Syberii zajął się tym co bardzo lubił – czyli nauką. Za swe odkrycia otrzymywał podziękowania i gratulacje. Ciągle jednak tęsknił za krajem. Gdy powrócił do ojczyzny środowisko społeczne nie zapomniało, że kiedyś był subiektem. Stał się obcy zarówno dla byłych powstańców (brał udział w powstaniu), jak i byłych współtowarzyszy pracy. Przyczyną samotności był również jego związek z Małgorzatą. Była ona kobietą ograniczoną, a ponadto zazdrosna i gwałtowną. Przy niej zniknął dawny zapał, energia, znikły wszelkie idee i pragnienia. Życie z nią stało się dla Wokulskiego ciężarem, dlatego też śmierć jej była dla niego wielką ulgą. Tylko pozornie miał wielu przyjaciół. Większość osób przyjaźniła się z nim jedynie dlatego, iż posiadał ogromny majątek. W rzeczywistości był to samotny, nieszczęśliwie zakochany i smutny człowiek, który nie miał nawet komu zwierzyć się ze swoich problemów. Jego samotność była spowodowana nieszczęśliwą miłością do Izabeli. To przez to uczucie Wokulski zerwał kontakty ze znajomymi i całe życie poświęcił niewdzięcznej wybrance swego serca. Przez nią stał się człowiekiem „samotnym w społeczeństwie”. Nie potrafię jednak ocenić, czy ta samotność była jego własnym wyborem, czy może konsekwencją ludzkiej niedoskonałości człowieka. Możliwe, że rolę odegrały tu te obydwa czynniki.
Kolejną przyczyną samotności człowieka jest bunt wobec całego otaczającego go społeczeństwa. Wtedy człowiek przeżywa tragiczny konflikt między wyznawanymi ideałami a rzeczywistością. Nie może się z tym pogodzić. Samotnie postanawia z tym walczyć za wszelką cenę. Staje się indywidualistą.
Tu również można zaliczyć Kordiana. Po nieudanej próbie samobójstwa bohater rozpoczyna samotną wędrówkę po Europie. Podczas pobytu
w Watykanie Kordian prosi papieża o pobłogosławienie skrwawionej polskiej ziemi, którą przywiózł z Polski. Jednak katolicki papież nawołuje Polaków do czczenia prawosławnego cara, a Kordianowi doradza, by się zabawił w Rzymie. W scenie na Mont Blanc, samotny Kordian rozważa sens własnej egzystencji. Waha się pomiędzy kolejną próbą samobójczą a przyjęciem na siebie odpowiedzialności za los Polski i całego świata: „Ludy! Winkelried ożył! Polska Winkelriedem narodów!”. Decyduje się na powrót do Polski i podjęcie działalności politycznej. Bohater pragnie poświęcić się dla narodu.
W podziemiach kościoła św. Jana przystępuje do spisku, jakim jest zabicie cara. Pod koniec zgromadzenia następuje głosowanie, które ma wyjaśnić, czyje argumenty przekonały zebranych: przeciw, czy za zabiciem cara. Okazuje się, że za zamachem głosowało jedynie 5 osób, natomiast sto pięćdziesiąt było przeciw. Wtedy Kordian ogłasza swoje zamiary – tej samej nocy, pełniąc wartę u drzwi cara, zabije go. Jednak nikt nie chce go wesprzeć, bohater jest skazany na samotne działanie, a spiskowcy wycofują się. W przeciwieństwie do Kordiana naród zobojętniał na sprawy ojczyzny. W rozmowie z Prezesem oświadcza, że nie żal mu zginąć w dobrej sprawie, tym bardziej, że jest zupełnie samotny. Podczas pełnienia warty napięcie doprowadza Kordiana na skraj obłędu. Nie jest do tego czynu zdolny. Jest zbyt słaby, wrażliwy, pełen wątpliwości, co jest przyczyną nieudanej próby zamachu. Car domyślając się zamiarów młodzieńca, skazuje go na śmierć. W izbie klasztornej zamienionej na więzienie Kordian oczekuje egzekucji. Są z nim Grzegorz oraz ksiądz. Podczas spowiedzi bohater zwierza się z całkowitej samotności oraz największego pragnienia, jakim jest chęć pozostawienia po sobie na ziemi trwałego śladu. Wzruszony ksiądz obiecuje nazwać jego imieniem różę wyhodowaną u siebie w ogrodzie. Natomiast Grzegorz przysięga, że gdy urodzi mu się wnuk, nazwie go imieniem Kordiana: w ten sposób na świecie pozostanie ktoś, kto będzie po nim płakał
i jednocześnie będzie to pamiątka po zmarłym młodzieńcu. Ostatnia scena pozostawia los Kordiana w zawieszeniu, ponieważ komendant plutonu egzekucyjnego nie widzi adiutanta przybywającego z wiadomością o ocaleniu młodzieńca. Nie wiadomo więc, czy uda się wstrzymać wykonanie wyroku...
Niemal kultową postacią buntownika i samotnika w literaturze stanowi Mickiewiczowski Konrad z III części „Dziadów”. Już pierwsze zdanie „Wielkiej improwizacji” wiele tłumaczy: „Samotność-cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi. Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha, Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?” Słowa te świadczą o wielkim dramacie Konrada-poety. Czuje więcej niż inni ludzie, a jego poezja pozostaje niezrozumiała. Konrad jak nikt inny, czuje swoją moc i siłę twórczej poezji, natchnionej, płynącej z głębi serca. On, autor słów i uczuć, jest w stanie wzniecić bunt, poruszyć umysły ludzi i wreszcie zburzyć niesprawiedliwy porządek świata. Lecz paradoksalnie to, co stanowi o jego sile, sprawia jednocześnie, że nikt go nie rozumie, nie pojmuje głębi i mocy jego myśli. Zatem Konrad - poeta czuje się odtrącony i bezsilny. Uważa, że skoro przepełnia go taka miłość do narodu, powinien coś dla narodu uczynić. To dlatego zwraca się do Boga, by uzyskać chociaż małą część władzy nad ludzkimi duszami, chce nimi rządzić przy pomocy uczucia: „Daj mi rząd dusz”, „Ja chcę mieć władzę, jaką Ty posiadasz, Ja chcę duszami władać, jak Ty nimi władasz”. Ale Bóg nie reaguje na uporczywe prośby i groźby romantycznego geniusza: „Kłamca, kto Ciebie nazwał miłością, Ty jesteś tylko mądrością”, „Żeś Ty nie ojcem świata, ale carem” - po prostu milczy, w ten sposób pogrążając bohatera w otchłań rozpaczy i samotności.
Innym utworem obrazującym ten rodzaj samotności są „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego. Ukazuje on samotność ideowca. Doktor Tomasz Judym - główny bohater - to człowiek - jak sugeruje nam tytuł - wyobcowany. Jednak samotność ta istnieje w tym przypadku w dwóch wymiarach. Judym jest sam w swej ideowej walce o dobro cisowskich chłopów czy górników Zagłębia. Jako lekarz chce otoczyć opieką medyczną zaniedbane grupy biedoty oraz szerzyć oświatę prozdrowotną. Jest wrażliwy na krzywdę
i cierpienia chorego. Nie potrafi przejść obojętnie wobec drażniącej go rzeczywistości: „Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory”. Dzięki dobrze przemyślanym poglądom, podejmuje działania nie zwracając uwagi na innych. Praktycznie nie ma on znikąd wsparcia. Jego działania są samotne. Podejmuje szaleńcze kroki skierowane przeciwko osobom o mocnej pozycji. Postawa moralna Judyma budzi podziw, jednak sposób działania w pojedynkę z góry skazuje jego starania na niepowodzenie. Nikt go nie rozumie, nie popiera jego pomysłów poprawy doli najuboższych. Poprzez swoje samotne zmagania z przeciwnościami losu bohater pokazuje nieustępliwość, wrażliwość, chęć pomocy, bunt przeciwko złu, poświęcenie, ofiarność, indywidualizm. Pomimo ponoszonych klęsk nie poddaje się. Wierzy, że kolejne pokolenia dokończą rozpoczęte przez niego zadania. Jego samotność, oddanego swojej pracy ideowca, ma oczywiście wpływ na jego życie osobiste. Judym staje przed dramatycznym wyborem. Jeśli wybierze Joasię i miłość do niej, będzie musiał w jakimś stopniu zrezygnować z poświecenia się idei. Jeśli wybierze pracę i wierność swemu społeczeństwu, zmuszony będzie ją zostawić. Judym w imię pracy i związanego z nią poświecenia , rezygnuje z miłości swojego życia. Skazuje się tym samym na samotność człowieka, który świadomie odrzucił miłość, poświęcił ją dla idei. Wybiera dobro innych, poświęca własne. Zapłacił za to samotnością i poczuciem wewnętrznego rozdwojenia (symbol rozdartej sosny): „Słyszał dokoła siebie płacz samotny, jedyny, płacz przed obliczem Boga. Nie wiedział tylko kto płacze... Czy Joasia? – Czy grobowe lochy kopalni płaczą? Czy sosna rozdarta?”
Ostatni wyróżniony przeze mnie rodzaj samotności jest związany
z buntem i całkowitą bezradnością wobec otaczającego świata oraz bezdomnością. Czasem człowiek chcąc zmienić ten stan szuka nowego miejsca dla siebie, w którym mógłby egzystować, jednak jak się później okazuje ciężko jest znaleźć dogodne warunki.
Inżynier Korzecki to jedna z drugoplanowych postaci „Ludzi bezdomnych”. Przypomina on trochę głównego bohatera powieści – Judyma. Obu mężczyzn cechuje wrażliwość na krzywdę i cierpienie innych, nieumiejętność pogodzenia się z realiami życia. Poznali się w Paryżu, lecz potem ich drogi rozeszły się. Przypadkowo spotkali się na dworcu kolejowym po tym, jak Judym opuścił Cisy. Nieraz Korzecki opowiadał doktorowi o swoich stanach psychicznych, o wiecznie dręczącym go niepokoju.
Korzecki to człowiek o bogatej, skomplikowanej osobowości, czujący się zagubiony. Nie potrafił odnaleźć szczęścia, nie zaznał nigdy bliskości drugiej osoby. Pomimo zdecydowania się na samotność, boi się jej. Potrzebuje rozmowy z kimś na temat swoich stanów psychicznych, swoich przemyśleń. Jednak zdaje sobie sprawę, że nie może być w pełni zrozumiany przez nikogo. Myśl ta sprawia, że jego samotność pogłębia się. Przyczyną jego cierpienia jest również otaczająca go podłość i jego własna bezsilność wobec niej. Wyzwolenie od ogarniającej go samotności, Korzecki widzi w śmierci. Pewnego dnia przyniesiono Judymowi list od inżyniera, mówiący o głosie wewnętrznym człowieka, kierującym jego postępowaniem i o woli śmierci. Okazało się, że inżynier popełnił samobójstwo.
Inna postacią, której samotność polega na bezradności jest Ignacy Rzecki z „Lalki”. Pracował on w firmie J.Mincel i S.Wokulski. W dzieciństwie wychowywany był w kulcie Napoleona, co było przyczyną udziału w wojnie węgierskiej w 1848 roku. Los ciągle z niego okrutnie kpił. Wpierw podczas wojny zginął jego najlepszy przyjaciel – August Katz, a następne niepowodzenia związane były z nieudanym swataniem Heleny Stawskiej ze Stanisławem Wokulskim. Jego marzenia ciągle nie były zgodne
z rzeczywistością. Ostatecznym jego celem stało się życie dla sklepu oraz dla Stacha.
Bohaterami, których samotność spowodowana jest bezdomnością są Joasia oraz brat Tomasza Judyma – Wiktor z „Ludzi bezdomnych”. O losie Joasi można dowiedzieć się z jej pamiętnika, który został zamieszczony
w rozdziale pt. „Zwierzenia”. Urodziła się ona w szlacheckim dworku we wsi Głogi. Jednak wcześnie została osierocona, przez co sama musiała starać się
o wykształcenie i utrzymanie. Po szkolnym okresie spędzonym u ubogiej ciotki podjęła obowiązki guwernantki. Razem z podopiecznymi odbywała podróże.
Z czasem uświadomiła sobie swoją samotność i bezdomność, która przejawiała się w proteście przeciwko złu, w chęci pomocy ludziom pozbawionym domu. Joasia jawi się jako osoba niezwykle wrażliwa, dostrzegająca krzywdę innych.
Wiktor Judym, podobnie jak jego brat, również nie może pogodzić się
z rzeczywistością. Jego zmiana miejsca pracy jest protestem przeciwko złym warunkom pracy. Ostatecznie podejmuje decyzję o emigracji do Szwajcarii, jednak kraj ten też nie jest miejscem jego stałego pobytu. W planach ma wyjazd wraz z całą rodziną do Ameryki. Charakterystyczną cechą Wiktora jest dążenie do lepszych warunków pracy i życia. Ciągle poszukuje czegoś nowego.
Przytoczeni bohaterzy literaccy to tylko nieliczne, przykłady obrazujące samotność człowieka w świecie. To pewnego rodzaju paradoks, wydawałoby się że na świecie jest tylu ludzi, że każdy znajdzie dla siebie „bratnią duszę”, ale jak widzimy na powyższych przykładach, to wcale nie jest takie proste, jakby nam się wydawało.
Samotność towarzyszy przez wszystkie epoki i wieki i towarzyszyć nam będzie zawsze!
Bibliografia:
Literatura podmiotu
- Johann Wolfgang Goethe „Cierpienia młodego Wertera”
- Juliusz Słowacki „Kordian”
- Adam Mickiewicz „Dziady” część III i IV
- Bolesław Prus „Lalka”
- Stefan Żeromski „Ludzie bezdomni”
Literatura przedmiotu
- „Słownik motywów literackich”
Barbara Drabarek, Jacek Falkowski, Izabella Rowińska
Wydawnictwo KRAM Warszawa 1999
Str. 399-403
- „Vademecum Maturzysty – język polski 2”
Małgorzata Nowakowska
Elżbieta Osińska
Katarzyna Sawinda
Barbara Sędziak
Wydawnictwo Lynx – SFT 1999 Warszawa
Str. 276-279, 288-289
- „Przewodnik po lekturach” pod redakcją Piotra Kuncewicza – „Cierpienia młodego Wertera”
Stanisław Tomala
Dom Wydawniczy „Jota” Warszawa 1999
Str. 19-27
- „Kordian” Juliusza Słowackiego
Mieczysław Inglot
Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Warszawa 1993
Str. 16-27, 41-44, 68-70
- „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego
Henryk Markiewicz
Wydawnictwo „Czytelnik” Warszawa 1963
Str. 5-13, 20-29, 32-46