Nie ma chyba na świecie kraju, którego obywatele nie borykaliby się z problemem wolności. Idea wolności przez wieki była opiewana przez poetów, pisarzy, kronikarzy i ucieleśniana przez bohaterów narodowych. Ileż kart historii zostało zapisanych opisami walk, waśni, kłótni, dysput i wojen w imię niepodległości i wolności obywatelskiej? Wolność jako idea i wartość od zawsze stanowiła priorytet w dążeniu do szczęścia absolutnego i często wypierała inne, mniej fundamentalne wartości takie jak dobrobyt czy zdrowie, szczególnie gdy brak poczucia wolności był wyjątkowo odczuwalny.
Wydaje się jednak, że w krajach całkowicie dzisiaj wolnych i niepodległych ma miejsce równomierne i stopniowe ograniczanie wolności na rzecz ustaw, praw, regulaminów, reguł i zasad. Według tradycyjnych sposobów rozumienia i interpretacji liberalizmu sformułowanych np. przez Thomas’a Jefferson’a czy John’a Locke’a, wolność to jedno z podstawowych uprawnień każdego człowieka. Kierując się tą myślą, należy stwierdzić, że wolność jest najwyższą wartością zarezerwowaną dla każdego obywatela, ale również abstraktem gdyż może jej pożądać każdy. Według Ronalda Dworkina wolność podana w takiej formie jest niedorzeczna i wymaga ograniczeń:
‘Moglibysmy powiedzieć na przykład, że prawo do wolności ma ten, kto go żąda, lub w czyim interesie leży, by mu to prawo przyznano. I gotów jestem powiedzieć, że w tak określonym sensie obywatele mają istotnie prawo do wolności. Ale w tym samym sensie gotów jestem też przyznać, że obywatele mają prawo - pominąwszy wyjątkowe przypadki - do lodów waniliowych.’(Dworkin 1977:268).
Ponieważ więc liberalizm pojęty abstrakcyjnie nie wydaję się być wystarczająco efektywny, idea wolności musi ulec ograniczeniu. Głównym założeniem liberalizmu jest ‘stworzenie politycznych warunków koniecznych do korzystania z osobistej wolności’ (Shklar 1989: 21), zatem każda osoba powinna mieć równe prawa potrzebne do podejmowania decyzji, decydowania o losie własnym i swojej rodziny. Jednak w takim sensie, idea wolności przestaje być wartością nadrzędną a staje się jedynie tłem napędzającym mechanizm polityki liberalnej, która nie nakazuje jak postępować, a która jedynie wprowadza pewne ograniczenia wolności mające na celu chronienie obywateli przed niebezpieczeństwami, które nawzajem sobie stwarzają. Owe ograniczanie wolności zazwyczaj odbywa się stopniowo, najpierw poprzez wprowadzanie zakazów związanych z bezpieczeństwem własnym i innych, chociażby takich jak zakaz palenia w miejscu publicznym, ograniczenie prędkości na terenie zabudowanym, lub zakaz wstępu do lasu w porze suchej. Dalej ograniczenia wolności posuwają się w kierunku funkcjonalności publicznej np. wprowadzając przepisy dotyczące opłat za miejsca parkingowe w zatłoczonych centrach miejskich aglomeracji. Takie ograniczanie wolności może paradoksalnie wolności sprzyjać jeśli doprowadza to w rezultacie do zlikwidowania problemu, który w rzeczywistości powstał na skutek nadmiernie liberalnych przepisów w danym mieście. Dzieje się tak w myśl idei, która mówi, że liberalizm żąda, by najpierw wyraźnie określić problem, który powstaje na skutek istnienia nadmiaru wolności, a następnie wprowadzić oszczędne, stopniowe ograniczenia wolności aż do momentu, w którym problem znika. (Hołówka 2000: 381)
Następnie wprowadza się w życie szereg ustaw, obowiązków obywatelskich i praw od takich jak choćby (jeszcze do nie dawna) obowiązkową służbę wojskową dla mężczyzn, obowiązek płacenia podatków, zakaz wchodzenia na teren prywatny do pełnej kontroli nad wolnością obywatelską mającą na celu ochronę podstawowych praw obywateli. Tutaj głównym ośrodkiem kontrolującym społeczeństwo stają się sądy, które w swojej niezawisłości mają dążyć do całkowitego zaprowadzenia sprawiedliwości, równości, tolerancji i ładu publicznego, czyli stoi na straży wartości, które same w sobie wydaja się być nośnikami subiektywnymi w zderzeniu z najwyższa wartością jaka jest wolność osobista.
Wszystko więc wskazuje na to, że wolność, jako najwyższa wartość, w swoim pierwotnym założeniu nie miała podlegać żadnym ograniczeniom, które w rezultacie mogłyby doprowadzić do jej samoczynnego zdewaluowania. Jednak historia pokazuje, że w imię dobra ogólnego i za razem dobra jednostki, pewne ograniczenia wolności są po prostu konieczne w celu (przynajmniej częściowego) wyeliminowania zagrożeń i niebezpieczeństw, jakie niesie za sobą pełna i nieograniczona niczym swoboda. Tak więc liberalizm w dzisiejszej formie nie stawia wolności jako cel absolutny, ale jako swoją fundamentalną ideę. Ludzie są wolni pozornie bo daje im się prawo wyboru (najważniejsze prawo w każdym wolnym kraju), a jednocześnie ograniczają ich prawa cywilne.
W dobie Unii Europejskiej, która w swoim założeniu ma ujednolicać prawa dla wszystkich swoich założycieli, poczucie wolności ma być jeszcze silniejsze. Okazuje się jednak paradoksalnie, że im więcej daje nam się swobód i praw tym więcej ograniczeń. Załóżmy, że na MOJEJ prywatnej posesji, MÓJ pradziad posadził drzewo, które rośnie wciąż na MOIM prawnie uregulowanym gruncie, to według prawa unijnego NIE MAM PRAWA ściąć MOJEGO drzewa.
Drzewo państwowe? Jakaż to więc wolność? Czemu służy takie prawo? Na pewno nie mojemu bezpieczeństwu czy bezpieczeństwu innych. Służy w pełni ograniczeniu wolności osobistej w celu zapewnienia mi bezpieczeństwa. Czy na pewno?
Ślipko, Tadeusz. Zarys etyki ogólnej. Kraków: Wydawnictwo WAM, 2002.
Hołówka, Jacek. Etyka w działaniu. Warszawa: Prószyński i S-ka, 2001.