Była. Szła. Nie ma.
Przeszła i poszła.
Zniknęła.
Pojawila się znowu
- w południe.
Minęła.
Codziennie rano
i o zmroku,
przechodzi obok,
spojrzy z boku.
Kiedy wyjdę
z domu,
tak będzie.
Niejedna chwila
- w pamięci.
A pamięć?
Jak zdjęcie.
Spoglądam
z przejęciem.