Lubię iść pod prąd. Tak już mam i koniec kropka. Podczas gdy większość ustawi się w jednej kolejce, mnie na pewno zobaczycie w tej drugiej. Nie wiem, czy to zasługa mojego znaku zodiaku, czy też ciekawości świata, która nieraz naprawdę dużo komplikuje. Zresztą może wiecie sami po sobie, że silna nieraz potrzeba pójścia pod prąd, komplikuje nasze życie. Ale powiem wam jedno. Nie umiem iść w lewo, kiedy gdzieś w środku czuję, że powinnam ruszyć w prawo. Może to intuicja, może głos serca lub ciekawość świata? Może po prostu uleganie emocjom. Ale idę pod prąd tylko wtedy, gdy czuję, że to naprawdę ma sens. Nie po to, żeby coś komuś udowodnić; nie po to, żeby się zbuntować, bo to już nie ten wiek;-). Idę dla samej siebie. Z potrzeby zbadania czegoś, odnalezienia prawdy albo... kłamstwa. Czy to mi się opłaca? Myślę, że tak. Owszem, nieraz się pomyliłam i nie zawsze droga przeze mnie wybrana była właściwą. Ale... to była moja droga. Mój wybór. Moja decyzja. I moja racja, albo moja pomyłka. I jeśli nawet nie zadecydowałam najlepiej, to to również było dla mnie ważną lekcją. Dlatego też... nie, nie, absolutnie nie namawiam was do wielkiej rewolucji, buntu czy zmiany frontu;-0 Nic z tych rzeczy! Jedyne, co mogę i chcę wam polecić to... posiadanie własnego zdania. I wcale nie chodzi o to, aby na każdym kroku i w każdej rozmowie z drugą osobą mieć swoją rację. Jedyną, absolutną, niepodważalną. Koniec, kropka! Nie. Chodzi o to, że nie zawsze trzeba iść ślepo za tłumem. Może warto czasem zatrzymać się, przemyśleć, poszukać, zastanowić się. Wiem, naprawdę wiem, że wpływ grupy może być bardzo silny. Skąd wiem? Bo też miałam kiedyś tyle lat, co wy i naprawdę dużo jeszcze pamiętam. I wiem, że ta grupa jest wtedy dla nas ważna. Ale wiem też, że czasami pójście w inną stronę niż ona, może wyjść nam na dobre. Może nie od razu, nie za miesiąc czy dwa. Może trzeba będzie z czymś się zmierzyć po drodze, może nawet ktoś się na nas obrazi, czy nas wyśmieje. Ale uwierzcie mi, że jeśli to przetrwacie, nie tylko staniecie się silniejsi, ale zyskacie też coś, co potem pozwoli wam już przetrwać niejedną trudną chwilę w życiu dorosłym. Zyskacie pewność siebie, chęć walczenia o to, w co naprawdę wierzycie i siłę, aby działać. Zyskacie szacunek i poczucie własnej wartości. Dlatego nie bójcie się czasem obrać inną drogę niż większość. Bądźcie odważni, działajcie! Bo najgorsze to... stracić chęci do działania. Do walki o siebie i innych. Płyńcie, nawet pod prąd, jeśli wiecie, że działacie w słusznej sprawie. Tylko pozostańcie przy tym sobą. I pozostańcie fair. Wobec innych, ale przede wszystkim wobec siebie.
Z całego serca wam kibicuję i wierzę w was. Bo gdyby tak nie było, nie pisałabym dzisiaj tego.:-)