Przedstawienie z okazji Święta Zgromadzenia SFSK pt.: „Ballada o królewnie, która chciała mieć wszystko” na podstawie wiersza s. Nulli Westwalewicz
Opracowanie: Bogumiła Chrustek, Anna Kusiak
Osoby:
Królewna, król, 2 służących, orzeł, 2 posłów, s. przełożona, narrator
„Ballada o królewnie, która chciała mieć wszystko”
Scena 1 – ogród, królewna przechadza się po ogrodzie, król sypie przed nią kwiaty.
W czasie, gdy w tle słychać tekst wstępu, dwaj chłopcy (w strojach z epoki) układają fragment ścian zamku.
Była sobie królewna...
Oczy miała jak liście
Takie bardzo zielone!
I śmiała się srebrzyście.
Była sobie królewna...
Rączki miała jak kwiaty
A jej tatuś, król stary,
Był okropnie bogaty!
Mieli zamek wysoki
Z liliowych ametystów
Jak woda, cicha woda,
Tak czysty, przezroczysty.
A zamek miał nad fos?
Zwodzony most z opali
I wieże szmaragdowe
Koloru morskiej fali.
Na wieżach szmaragdowych
Od świtu słońce grało
Tęczową, gamą blasków
Promienne swe hejnały.
Narrator:
Żyła sobie królewna
Z oczyma zielonymi...
Jej małe stopki prawie
Nie dotykały ziemi.
Bo stary król, jej tatuś,
Sam nosił ją na rękach.
Przyznajmy, że nad miarę
rozpieszczał swą córeńkę!
Scena 2 – sala zamkowa, służący podaje królewnie skrzynię z klejnotami, drugi prezentuje trzy suknie. Niezadowolona królewna grymasi. W tym czasie:
Narrator:
Chciałby spełnić jej wszystkie
Zachcianki i kaprysy.
A że było ich wiele,
Nikt chyba nie dziwi się!
Ta królewna nieboga
Miała duszę skrzydlatą -
pałac z ametystów
ciasny jej był jak chata...
Zawsze było jej mało
albo może... za wiele?
Chciała czegoś innego
wciąż zuchwalej i śmielej.
Królewna odgania służących.
Scena 3 – ogród, królewna patrzy w niebo. Pojawia się gwiazdka – osoba lub dekoracja. Wchodzi król.
Narrator:
Roiły się po główce
Marzenia niebezpieczne.
Sny zawrotne o gwiazdach
Mieć choć jedną! Koniecznie.
Królewna:
Mój najmilszy, mój królu,
Zrób mi wędkę złocistą!
Będę łowić gwiazdeczki
W nieba toni przejrzystej...
Narrator:
Położyła się z wędka
Na kwiecistej murawie
Niebo chmury zasnuły
Gwiazdeczki się nie jawią.
Król się martwi i trapi
Nic poradzić nie może:
Król:
To nie nasze, królewno!
Królewna:
Nie??? A czyje?
Król:
- To Boże!
Narrator:
Patrzy w niebo królewna
Oczyma tęskniącymi:
Więc nie wszystko jej dane,
Czego pragnie na ziemi?
Rośnie, rośnie królewna,
A z nią rosną marzenia
Stary król się frasuje
już nie starcza jej ziemia!
już za niskie jej góry
l za małe jej morze
I za wąski horyzont
I zbyt nikła jest zorza
i za ciasno jej wszędzie
I wszystkiego jej mało
Za czymś tęskni królewna,
Co większe niż świat cały.
Scena 4 – służący przesuwają na scenę dekorację wzburzonego morza z rybami, nad dekoracją pojawia się płynący statek.
Królewna:
Jedźmy, królu, na wody!
Tam są złote rybeczki...
Chyba one ukoj?
Tęsknotę za gwiazdeczką?
Narrator:
Płynie, płynie królewna
Koralowym okrętem...
Płyną, płyną po niebie
Obłoków żagle wzdęte.
Wzdycha, wzdycha królewna
Do obłoków pierzastych.
Blednie liczko z tęsknicy:
Królewna:
Czy i one nie nasze?
Scena 5 – ogród, dookoła królewny przelatuje orzeł.
Narrator:
Nad królewskim ogrodem
Skrzydła rozpostarł orzeł.
Czyś ty moim jest, orle?
Nie, królewno - ja Boży!
Twoim stanę się wtedy,
Kiedy spętasz mi skrzydła
Gdy mnie łowczy królewski
W podstępne schwyta sidła.
Gdy mię strzelec królewski
Procą w serce ugodzi
Ale dziś jestem wolny
I żyję na swobodzie..
Rozwija skrzydła i odlatuje. Wchodzi król.
Narrator:
Wzdycha cicho królewna
I w milczeniu coś myśli
Królewna:
- Słowik wczoraj tak śpiewał!
Czemu dziś się uciszył?
- Co się stało, mój królu,
Że śpiew zamilkł słowika?
Król:
- już odleciał zapewne
W kraje obce i dzikie.
Narrator:
Marszczy brewki królewna:
Królewna:
- Jak to? - Ciebie nie spytał?
Uciekł sobie za morze
Tak po prostu i kwita?
Król:
- Tak daleko, królewno,
Moja władza nie sięga!
Królewna:
- Toś ty biedny, mój królu!
Takaż twoja potęga?!...
Toś ty słaby, mój królu,
Jak zwyczajny śmiertelnik!
Nie masz władzy nad ptakiem?...
Król:
- Ach, Bóg tylko jest wielki!
Scena 6 - królewna i król w Sali zamkowej, wchodzi 2 posłów.
Narrator:
Rośnie, rośnie królewna,
A z nią rosną tęsknoty...
- Dziewosłęby królewskie
Jadą, kapiąc od złota.
Dziewosłęby królewskie
Wezmą rękę królewny!
Król im ucztę gotuje...
Król się w sercu rozrzewnia.
Król:
- W świat pojedziesz, córeńko
Chcą cię zabrać posłowie
Króla, co ma pół świata...
Siedem koron na głowie!
Królewna:
- Siedem koron? Pół świata?
Ach, mój królu - to mało!
Gdyby miał jedną gwiazdę,
Może bym się wydała?...
Mój najmilszy, mój królu,
Nie wyjdę za nikogo!
Chyba... mię poślubisz
Samemu Panu Bogu.
Narrator:
Król się mocno zasępił
I zadziwił się pewnie -
Lecz jakżeby się kiedy
Sprzeciwić mógł królewnie?
Scena 7 – zakon, królewna podchodzi do bramy klasztoru i puka, wychodzi przełożona, zakłada jej welon i szkaplerz.
Narrator:
Szepcą ludzie ciekawi
I plotkują dokoła
o królewnie, co poszła
Do białego klasztoru.
Scena 8 – w zakonie, królewna siada na krzesełku, przyciąga kosz ziemniaków i zaczyna obierać. Na koniec szczęśliwa spogląda w niebo.
Narrator:
Jak kopciuszek w popiele
Gdzieś tam skrobie ziemniaki
lecz ma za to na własność
Gwiazdy, księżyc i ptaki
Już nie tęskni po nocach
Już nie szuka niczego...
Znalazła w swoim Bogu
Wszechświat cały i niebo..