Na powyższe pytanie nie jest łatwo odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Ciężko jest wejść w rolę drugiej osoby i decydować jakich osoba ta dokonywałaby wyborów. Ale możemy pokusić się o odrobinę fantazji i przenieść naszego bohatera do czasów nam współczesnych – do XXI wieku, tak bardzo przesiąkniętego nowoczesnymi technologiami – technikami komputerowymi, Internetem. Czy Janusz Korczak odnalazłby się w dzisiejszych „cyfrowych” czasach? Czy komputer byłby jego nieodłącznym towarzyszem i narzędziem pracy? Czy on i prowadzone przez niego placówki wychowawcze miałyby swoje profile na portalach społecznościowych?
Kiedy myślę o tych pytaniach już na wstępie skłaniam się raczej do odpowiedzi twierdzącej. Z pewnością Janusz Korczak był postacią na wskroś nietuzinkową, osobowością, która pozytywnie wyróżniała się na tle ludzi mu współczesnych. Wychowawca, pedagog, lekarz, pisarz, społecznik, ale przede wszystkim przyjaciel dzieci. Przyjaciel przez duże „P”. To właśnie dzieci, ich obecność, radość i uśmiech dawały mu siłę do zmagania się z niełatwą rzeczywistością, w której przyszło mu żyć. Po środku beznadziei uchwycił się nadziei na lepsze czasy, lepsze jutro, które upatrywał w poprawie losu tych najmłodszych członków społeczeństwa. Był świadomy, że ziarno, które siał w sercach młodych ludzi wyda stokrotny plon w ich dorosłym życiu. Korczak, jako lekarz dbał nie tylko o zdrowie i ciało, ale również o ducha swoich podopiecznych. Był otwarty na wszelkie innowacje, zarówno te wychowawcze, pedagogiczne jak i techniczne – o ile służyły dobru dzieci. W jego czasach najnowszym wynalazkiem techniki było radio i wiemy, że Stary Doktor korzystał z jego dobrodziejstw. W swojej pracy i misji kierował się hasłem „wszystko dla dobra dziecka”.
Kiedy myślę o tym czy i w jakim stopniu Janusz Korczak stosowałby TiK w swojej pracy przychodzą mi na myśl jego słowa odnoszące się do dziecięcej radości. Pisał: „Jeśli umiecie diagnozować radość dziecka i jej natężenie, musicie dostrzec, że najwyższa jest radość z pokonanej trudności, osiągnięcia celu, odkrytej tajemnicy. Radość triumfu i szczęście samodzielności, opanowania i władania” ( Janusz Korczak, Jak kochać dziecko. Prawo dziecka do szacunku”). Spójrzmy teraz na powyższe słowa w kontekście TiK. Czyż nie prawdą jest, że poszczególne narzędzia TiK mogą być i niejednokrotnie są dla dzieci, uczniów sposobem na osiągnięcie celów edukacyjnych, które są dla nich o wiele trudniejsze ( a czasem wręcz niemożliwe) bez nowoczesnej techniki komputerowej? Czyż TiK nie może być pomocny do pokonywania trudności, z jakimi spotykają się uczniowie w tradycyjnej edukacji ograniczającej się do podręcznika, zeszytu i tablicy? Oczywiście że TAK! TiK odpowiednio wykorzystywany może stać się środkiem dającym radość uczniom – radość z osiągniętego celu, radość
z poczucia sukcesu.
Parafrazując słowa Janusz Korczaka mógłbym powiedzieć: Kiedy dziecko osiąga sukces edukacyjny, pojawia się ta najwyższa radość – radość pokonanej trudności, osiągnięcia celu, odkrytej tajemnicy. Radość triumfu i szczęście samodzielności. Właśnie do tego może służyć w dzisiejszych czasach TiK. I tylko ten argument wystarcza mi w zupełności by stwierdzić: TAK, Janusz Korczak stosowałby TiK w swojej pracy...
Michał Maryniak