SCENARIUSZ WALENTYNKI
Narrator
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Dzisiejszy dzień to dzień zakochanych. A czy wiecie dlaczego nazywamy go Walentynkami?
Nazwa ta pochodzi od patrona zakochanych św. Walentego, który 14 lutego napisał list do ukochanej i podpisał go „od Twojego Walentego”
W naszych czasach obchodzimy walentynki wysyłając anonimowe kartki lub sms-y, wręczając drobne upominki tym których kochamy.
Tak o miłości pisał Św. Paweł do Koryntian:
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza sie bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamieta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli sie z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
nie jest jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
AMOREK
No już idę!
AMOREK (wspina się na drabinę i siada)
No tak! Kolejny dzień pracy...
Oj ciężkiej pracy.....
(Na scenę wchodzą dziewczyny i siadają na ławkach z jednej strony sceny. Są ubrane całkiem zwyczajnie.
Dziewczyna I:
Dziś Walentynki!
Drogie koleżanki, dziewczynki...
Zaskoczmy dziś czymś kolegów zmieszanych!
Dziewczyna II:
„Zdziczałych” chciałaś powiedzieć...
Dziewczyna III:
Och, Kaśka!
Co ty o nich możesz wiedzieć!?
Dziewczyna II:
Wiem i to wiele!
Nie jestem przecież ślepa!
Adam żelu do włosów nie użyje,
Daniel to istny melepeta!
Waldek chodzi korytarzem jak to ciele,
Jacek z byle czego głośno się śmieje,
a z Krzyśkiem to takie „trele-morele”...
Dziewczyna IV:
Przesadzasz moja droga!
Dawid na przykład poczęstuje zawsze swoim śniadaniem...
Dziewczyna III:
Za jego kanapką z serem oddałabym wiele...
Dziewczyna IV:
Marcin jest szkolnym mistrzem strzelców. To jest noga!
Jarek torbę koleżankom nosi, na przykład Julce i Zosi!
Adrian pasjonuje się dyskutowaniem...
Dziewczyna II:
A cała reszta pyskowaniem!
Dziewczyna IV:
Mateusz dał ściągnąć matmę Gosi...
Dziewczyna II:
Skoro godzinę męczy i prosi...
Dziewczyna I:
Jesteś Kasiu bardzo pesymistycznie nastawiona!
Dziewczyna II:
Nie! Ja jestem normalna, a nie pomylona!
AMOREK:
I tak to jest z tymi babami z klasy!
Chłopcy to dla nich niezdary, brudasy...
Gdzie Ci Łosiccy mężczyźni nasi,
Co ponoć nie odpowiadają żadnej Jolce, Gosi, Krysi czy tam Kasi???!!!
(Na scenę wchodzą chłopcy ubrani w czarne skóry, ciemne okulary, z fryzurami „na żelu” , żują gumy. Siadają na krzesłach po przeciwnej stronie sceny)
Chłopak I:
Dziś są te całe Walentynki...
Chłopak II:
A oto i nasze dziewczynki!
Chłopak I
Najlepsza z dziewczyn to jest Agata, chociaż jest ruda i piegowata.
Smutno mi, gdy jej długo nie widzę; dałbym jej lody, ale się wstydzę.
Chłopak II
Kasia, Kaśka, Katarzyna, to jest diabeł, nie dziewczyna.
Czasem sam się sobie dziwię, jak ja mogę z nią wytrzymać.
Chłopak III
Ta karteczka jest dla Anki, super ekstra koleżanki.
Czasem jeżdżę z nią tramwajem, jak ma żujki, to mi daje.
Chłopak IV
A ta Karolina, to fajna dziewczyna.
Niedługo zaproszę ją do kina.
Chłopak I
No tak...ale one chciałyby by zadzwonił Tom Cruz,
Linda Boguś. Leonardo di Caprio albo Enrike...
To byłby dla nich szał i luz !
Wtedy czułyby się wielkie!
Chłopak II
Zgłupiałeś do końca!
One nas przecież uwielbiają!
Patrz jak wciąż nam się przyglądają!
Chłopak III
To dla nas robią te dziwne fryzury!
Wiedzą, że przez nie przechodzimy wewnętrzne tortury!
Chłopak IV
To dla nas się tak stroją!
Przed nami udają, że belfrów się nie boją!
To dla nas się tak pilnie uczą!
To dla nas na muzyce nucą...
AMOREK:
Jeszcze pracy nie zacząłem, którą bardzo lubię,
a ten to już prawie gada o ślubie!
Tak! To ja - Amorek znany!
Bez wyjątku przez wszystkich ludzi wyczekiwany!
Jeżeli mnie jeszcze nie spotkałeś...
Cóż, przyznam, że pecha miałeś!...
Ale w końcu docieram do każdego z mą strzałą
i zasiewam we wszystkich miłość nie małą!
Patrzę, patrzę i widzę,
Że odwiedziłem chyba już wszystkie wasze nauczycielki...
zaszczyt to był dla mnie wielki!
Gorzej z uczniami tymi oto!
Oni zajmują się tylko bezustanną psotą!
Czy chcecie czy nie - przyjdę i do was!
Za pomocą mojej strzały (a jestem strzelcem doskonałym!)
Zakochacie się i koniec! Pas!
Amorek schodzi z drabiny.
Teraz schodzę z drabiny
i dotknę mą strzałą
te śliczne dziewczyny! A potem chłopaków
Podchodzi do dziewczyn (jest dla nich niby niewidzialny) i lekko dotyka je strzałą wykonaną z tektury. Po dotknięciu dziewczyny już z uśmiechem patrzą w stronę kolegów.
Narrator
No cóż miłość jest jak ospa, każdy przejść ją musi ale za chłopakiem tak jak i za autobusem nie trzeba gonić, będzie następny.
A niektórzy twierdzą, że „miłość jak wino uderza do głowy”
Rozmowa chłopaka z dziewczyną
— Powiedz mi, jak mnie kochasz.
— Powiem.
— Więc?
— Kocham cię w słońcu i przy blasku świec. Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie. W bzach i brzozach, i w malinach,
i w klonach. I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona. I gdy jajko roztłukujesz ładnie — nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie. W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku. I na końcu ulicy. I na początku. I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz. W niebezpieczeństwie. I na karuzeli. W morzu. W górach. W kaloszach. I boso. Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą. I wiosną, kiedy jaskółka przylała.
— A latem jak mnie kochasz?
— Jak treść lata.
— A jesienią, gdy chmurki i humorki?
— Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
— A gdy zima posrebrzy ramy okien?
— Zimą kocham cię jak wesoły ogień. Blisko przy twoim sercu. Koło niego. A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
(K. I. Gałczyński — „Rozmowa liryczna”)
Narrator
Miłość w bajkach się rodzi
I na życie przechodzi
Miłość Mai do Gucia
Miłość Żuka, Biedronki,
Żaby i ogórka,
Miłość pięknej Królewny
Oraz Wilka i Gąski.
Inscenizacja do wiersza "Żuk" Jana Brzechwy
Narrator:Do biedronki przyszedł żuk
W okieneczko puk – puk - puk
Panieneczka widzi żuka:
Biedronka: "Czego pan tu u mnie szuka ?"
Narrator: Skoczył żuk jak polny konik,
Z galanterią zdjął melonik
I powiada:
Żuk: „Wstań biedronko. Wyjdź, biedronko, przyjdź na słonko
Wezmę ciebie aż na łączkę
I poproszę o twą rączkę.”
Narrator: Oburzyła się biedronka:
Biedronka: ”Niech pan tutaj się nie błąka,
Niech pan zmiata i nie lata,
I zostawi lepiej mnie,
Bo ja jestem piegowata ,
A pan- nie!
Narrator: Powiedziała co wiedziała, I czym prędzej odleciała,
Poleciała, a wieczorem Ślub już brała- z muchomorem.
Bo od środka aż po brzegi Miał wspaniałe, wielkie piegi.
Stąd nauka Jest dla żuka:
Żuk na żonę żuka szuka.
Narrator zapowiada: Inscenizacja wiersza „Zakochana żaba” T. Śliwiaka
Narrator:
Zakochała się żaba w ogórku kiszonym.
Żabka:
Ach, ożeń się ze mną!
Przecież nie masz żony.
Ty jesteś zielony.
Ja też w tym kolorze.
Ładna będzie z nas para, więc ożeń się, ożeń!
Jeśli zechcesz, to będę mieszkać z tobą w słoju.
Narrator:
A ogórek na to.
Ogórek:
Zostaw mnie w spokoju!
Nie pleć bredni, żabo.
I skończ te zaloty.
Nie chcę Cię, boś brzydka
I czuć od Ciebie błotem.
Narrator:
Żaba na to jak nie zarechocze:
Żaba:
Ja jestem brzydka?!
Patrzcie go - wymoczek!!!
Narrator:
Nikt na świecie nie wiedział, daję na to słowo
Aby żaba została , panią ogórkową.
Narrator zapowiada Inscenizacja do wiersza WILK I GĄSKA Jana Brzechwy
Narrator:
Wilk pewien, przystojny i młody,
Poznał gąskę niezwykłej urody.
Kręcił się przy niej zawzięcie
I wciąż przynosił w prezencie
Świętojańskie robaczki
I grylażowe raczki,
Marcepanowe grzybki,
Złote i srebrne rybki,
Czekoladowe żabki
I śmietankowe babki.
Raz, kiedy spotkał gąskę,
Podał jej bzu gałązkę
I tak przemówił grzecznie:
Wilk:
"Będę cię kochał wiecznie
I z tobą się ożenię,
Bo jesteś jak marzenie,
Jesteś jak biała chmurka
W swoich powiewnych piórkach,
A zgrabna niczym sarna,
A jaka gospodarna!
Wyznaję to prosto z mostu,
Że gdy widzi się twoje zalety,
Chciałoby się ciebie zjeść po prostu!"
Narrator:
No - i zjadł ją. Miał dobry apetyt.
narrator zapowiada Inscenizacja do wiersza ROZMAIWAŁA GĘŚ Z PROSIĘCIEM J. Brzechwy
Narrator:
Rozmawiała gęś z prosięciem
Bardzo głośno i z przejęciem:
Gęś:
"Smutno samej żyć na świecie,
A po drugie i po trzecie -
Jeśli cenisz wdzięki gęsie,
Jak najprędzej ze mną żeń się."
Prosię:
"Miła gąsko,
Głowę nieco masz za wąską,
Trochę masz za długą szyję
I zupełnie inny ryjek.
Niechaj ciebie to nie rani,
Lecz jesteśmy niedobrani."
Gęś:
"Cóż, mój drogi,
Popatrz, ty masz cztery nogi,
Nie masz pierza, nie masz dzioba,
Ale mnie się to podoba."
Prosię:
"Inny tak się tym nie przejmie,
A ja - owszem. Bo zauważ,
Że ja chodzę, a ty fruwasz,
Jak dogonić zdołam ciebie,
Gdy szybować będziesz w niebie?"
Gęś:
"Domowego jestem chowu,
Fruwam raz na sześć miesięcy,
Żeby nie tyć, i nic więcej."
Prosię:
"Muszę dbać o swoje zdrowie,
Ty się kąpiesz nieustannie,
Ty byś chciała mieszkać w wannie,
Ja zaś - jeśli chodzi o to -
Właśnie bardzo lubię błoto."
Narrator:
Tutaj gęś już miała dosyć.
Gęś:
"Nie zamierzam ciebie prosić...
Teraz wiem, co znaczy prosię."
Narrator zapowiada Inscenizacja do wiersza : Żuraw i Czapla” J.Brzechwy
NARRATOR
Przykro było żurawiowi, że samotnie ryby łowi.
Patrzy, czapla na wysepce wdzięcznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony:
ŻURAW:
Piękna czaplo, szukam żony. Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy.
NARRATOR
Czapla piórka swe poprawia:
CZAPLA:
Nie chcę męża mieć żurawia!
NARRATOR V:
Poszedł żuraw obrażony:
ŻURAW:
Trudno, będę żył bez żony!...
NARRATOR
A już czapla myśli sobie:
CZAPLA:
Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia, może wyjdę za żurawia?!
NARRATOR
Pomyślała, poczłapała, do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę, więc miał bardzo kwaśną minę.
CZAPLA:
Przyszłam spełnić twe życzenie.
Żuraw:
Teraz ja się nie ożenię! Niepotrzebnie pani papla.
Żegnam panią, pani czapla!
NARRATOR
Poszła czapla obrażona. Żuraw myśli:
ŻURAW:
Co za żona! Chyba pójdę i przeproszę!...
NARRATOR
Włożył czapkę, wdział kalosze i do czapli znowu puka.
CZAPLA:
Czego pan tu u mnie szuka?
ŻURAW:
Chcę się żenić!
CZAPLA:
Pan na męża? Po co pan się nadwyręża?
Szkoda było pańskiej drogi, drogi panie laskonogi!
NARRATOR
Poszedł żuraw obrażony:
ŻURAW:
Trudno, będę żył bez żony!
NARRATOR
A już czapla myśli sobie:
CZAPLA:
Szkoda. Wszak nie jestem taka młoda.
Żuraw prośby wciąż ponawia, chyba wyjdę za żurawia!
NARRATOR
W piękne piórka się przybrała, do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie. Jedno chce, to nie chce drugie.
Chodzą wciąż tą sama drogą, ale pobrać się nie mogą.
Narrator:
To już koniec moi mili
Tych wywodów o miłości
Tych bajeczek i słodkości
Teraz w Wasze ręce składam
Wasze życie i pomysły
Pędźcie szybko i ściskajcie
Tych co są Wam bardzo bliscy.
Ucałujcie ich serdecznie i powiedzcie co czujecie,
Co wam serce mówić każe,
Opowiedzcie o miłości
I pokażcie że kochacie
Wasze mamy, ojców, braci
Wasze siostry i dziewczyny
Waszych chłopców i rodziny.
A na sam już koniec bajki
Morał krótki, a treściwy
Jeśli jeździć to rowerem,
Jeśli chodzić to z farmerem,
Jeśli kochać to na stale,
Jeśli nie - to nie zaczynaj wcale!