Z prawej strony sceny frontowa ściana chaty Mikołaja, na dachu pokryta śniegiem (papierowe śnieżynki), światełko w oknie, Z lewej strony sceny wnętrze chaty Mikołaja, stolik z budzikiem, lampą naftową, fajką Mikołaja i stertą listów , na środku stoi łóżko z pierzyną, pod pierzyną śpi niewidoczny dla publiczności Mikołaj. Na szafce stare radio i telefon z tarczą, lampka nocna. Na krześle ciuchy Mikołaja.
Muzyczka w tle, spod pierzyny dochodzi głośne chrapanie Mikołaja (do mikrofonu). Przed łóżkiem śpi czarny kot. Przebiegają dwie szare myszy i ganiają się po chacie.
Myszy wybiegają. Kot przeciąga się na środku sceny, miauczy i wychodzi. Wciąż słychać chrapanie.
Narrator
Gdzieś tam na północy, gdzie lód i śnieżyca, stoi dom drewniany w poświacie księżyca. I choć jeszcze ciemno, to nawet z oddali widać, że w tym domku już się światło pali.
Tańczące śnieżynki w okno zaglądają, widzą, że w kominku drwa ciepło trzaskają.
KTO W TYM DOMKU MIESZKA? ... SPYTACIE MNIE ZARAZ
Spójrzcie sami, popatrzcie uważnie, na pewno zgadniecie....
Mikołaj
Chrapanie nagle ustaje. Pierzyna gwałtownie się porusza. Mikołaj gramoli się spod pierzyny. Staje na środku w piżamie i szlafmycy, łapie się za głowę...
OJ, JOJ, OJ
OJ, JOJ, OJ Chyba zaspałem..., która godzina???
Muszę się pospieszyć, roboty mam tyle. (Mówiąc bierze spodnie z krzesła i idzie się ubrać za ścianę domu, wraca i resztę ubiera na scenie).
Narrator
I cóż??? Już wiecie?? Zgadujecie sami do czyjej chaty przyszliście z nami??
Mikołaj
Ho, ho, ho, znów jest mróz wielce ogromny i siarczysty, ale mam ubrany już mój strój ciepły, uroczysty.
Mikołaj
Renifery, wiewiórki, skrzaty!!!! Renifery, wiewiórki, skrzaty!!!!
Narrator (w czasie kiedy narrator mówi, muzyczka w tle, Mikołaj siada w kole z wszystkimi i gestykulując tłumaczy i pokazuje bez słów. Kiedy narrator kończy, Mikołaj jeszcze kilka chwil tłumaczy i pokazuje, a muzyka jest głośna).
Tak Mikołaj wołał i wszystkich zwoływał. Kiedy przybyli ---- razem w kręgu zasiedli.
Wtedy Mikołaj przemowę wygłosił i rzekł im uroczyście, że tak ważne zadanie raz w roku się zdarza i kazał im spojrzeć w kartki kalendarza. I tak, gdy siedzieli w kole, przydzielał każdemu odpowiednią rolę.
Czasu było mało, a pracy zbyt dużo. Przygotować sanie trzeba przed podróżą. Tysiące prezentów trzeba zapakować, a potem je na sanie starannie władować.
Zakończenie sceny i przejście do następnej: wiewiórki i skrzaty wychodzą za ścianę domku po prezenty. Renifery schodzą ze sceny i stają w korytarzu przy saniach.
Melodia początkowa piosenki „Pakujemy” i na jej tle narrator mówi:
Narrator
Wiewiórki pakują zabawki i książki, skrzaty na pudełkach zawiązują wstążki, malują farbami torby papierowe, ładniej wyglądają takie kolorowe.
Chórek zaczyna śpiewać krótką przyśpiewkę pt.: „Pakujemy...” a wszyscy wbiegają na scenę ze stertami pakunków, siadają z nimi i inscenizują pakowanie, wiązanie kokard, kilku niesie wstążki kilku grube pędzle i papiery, jeden z ciężarówką , jeden z misiem. Na końcu dostojnie wkracza Mikołaj ze swoim worem i dogląda wszystkiego, nachyla się nad każdym i coś pokazuje, bierze pędzel i tłumaczy jak malować. Potem przysiada na taboreciku i do końca piosenki obserwuje i pyka fajeczkę.
„PAKUJEMY”
Pakujemy, pakujemy x 2
Co się dzieje?, co się dzieje?,
Spieszmy się, bo prawie dnieje.
Pakujemy, pakujemy x 2
Wszystkie prezenty dla dzieci
Chyba nie będzie zamieci
Na saniach Mikołaj poleci
Rozradują się wszystkie dzieci
Pakujemy, pakujemy x 2
Co się dzieje?, co się dzieje?,
Spieszmy się, bo prawie dnieje.
Pakujemy, pakujemy x 2
Wbiegają renifery niosąc sanie
Narrator
O,O, a któż to bieży??, To renifery z saniami po niebie gnają i pod chatę Mikołaja podjeżdżają. Teraz prezenty na sanie wszyscy władują, wory i worki tam zapakują. Gdy już wszystko gotowe będzie, Mikołaj w drogę wyruszy. Po długiej podróży rozda wszystkim to, na co kto zasłuży.
Pędzi Mikołaj po rozgwieżdżonym niebie. (Mikołaj popędza lejcami renifery i pokrzykuje na nie. Przez chwilę głośno leci piosenka „Mikołaj przybywa do miasta” w wersji angielskiej. Po chwili na wyciszonej piosence, narrator mówi)
Narrator
Do wiosek, do miast Mikołaj przybywa, a tam magicznymi białymi śnieżynkami otulone, wędrują prezenty każdy w swoją stronę, przez komin, przez okno czy drzwi uchylone, pod choinki dzieci, do ich rączek spragnionych. (Wbiegają śnieżynki i biorą po dwa, trzy prezenty i wybiegają z nimi... sanie zostają puste. Wtedy Mikołaj wstaje.)
Mikołaj
Zadanie wykonane. Prezenty rozdane. Czas wracać nam do domu, na biegun...
Renifery kochane, ruszamy!!! (siada, daje znak reniferom ----trzeszczenie sań – odpadają płozy)
MUZYKA JAKBY COŚ SIĘ PSUŁO – ZGRZYT, SZCZĘK
Mikołaj
Nie, nie, nie do wiary – sanie mi się rozleciały...
Narrator
Płozy odleciały, sanie się rozpadły i Mikołaja plany powrotu do domu przepadły.
Usiadł sobie smutny przy tym, co zostało, dzieci jednak mówią, że nic się nie stało.
Mikołaja do zabawy zaprosiły, a tymczasem tatusiowie za naprawę sań się zabrali.
Ojcowie stukają młotkami i naprawiają sanie, a dzieci tańcują z Mikołajem.
Dzika muzyczka.
ŚNIEŻYNKI (wbiegają na scenę, mówią razem)
Mikołaju, Mikołaju, prezent Ci niesiemy. (wręczają mu dużą paczkę).
Mikołaj (biorąc prezent)
Coś takiego, coś takiego, bardzo Wam dziękuję, świat na głowie staje, odkąd to Mikołaj prezenty dostaje???
Tatusiowie (razem)
Mikołaju, Twoje sanie naprawione!!!!!
Mikołaj
Sanie naprawione!! Cieszyć się czy smucić?? Chyba czas najwyższy już do siebie wrócić.
Tam jest moje miejsce, a tu jest mi miło. Szkoda, że to wszystko już się zakończyło.
Na scenę wchodzi kobieta w stroju Mikołaja i podśpiewuje sobie pod nosem. Nagle zauważa Mikołaja.
Mikołajka
Hej, a ty kto???
Mikołaj
No , Mikołaj jestem.
Mikołajka
To ty istniejesz??? Ten Mikołaj?? Jeszcze pracujesz?? Odkąd przestałam być dzieckiem, ani razu Cię nie spotkałam. Myślałam, że skończyłeś działalność.
Mikołaj
No nie, skądże. A Ty , to kto??
Mikołajka
No, Mikołajka jestem.
Mikołaj
No tak, Mikołajka???
ale myślałem, że jestem jedyny.
Mikołajka
No nie. Ale moglibyśmy zjednoczyć siły.
Mikołaj
TO ZNACZY CO??
Mikołajka
No to znaczy – nie będę Ci mówiła, no wiesz,... może byś mnie poprosił o ten tego, no ..............
Mikołaj
No o co ?? ..... nie wiem. O co mam Cię prosić???
Mikołajka (podnosząc rękę do góry, machając nią)
No oo ooo............, no ooooooooooo.............
Mikołaj
Co ooo.......?????
Mikołajka
No o RĘKĘ!!!!!!!!!!!!!!
Mikołaj
O rękę?! AAAA ....O rękę!!!
Nie skojarzyłem. No jasne, że Cię proszę. Wreszcie nie będę mieszkał SAM!!!
To chodźmy, wsiadajmy!
Wsiadają razem do sań i ruszają, machając wszystkim. na pożegnanie. Sanie z reniferami i parą Mikołajów wyjeżdżają z auli. Po chwili wbiegają bez sań jeszcze raz, wołając
Mikołaj i Mikołajka
Zaraz, zaraz, zapomnieliśmy, jeszcze coś!!! Czekolady, mamy czekolady! Dla Was.
rozdawanie czekolad i śpiew:
„ROZDAJEMY”
Rozdajemy, rozdajemy x 2
Co się dzieje?, co się dzieje?,
Spieszmy się, bo prawie dnieje.
Rozdajemy, rozdajemy x 2
Wszystkie prezenty dla dzieci
Chyba nie będzie zamieci
Na saniach Mikołaj poleci
Rozradują się wszystkie dzieci
Rozdajemy, rozdajemy x 2
Co się dzieje?, co się dzieje?,
Spieszmy się, bo prawie dnieje.
Rozdajemy, rozdajemy x 2
Narrator
To była dla wszystkich wspaniała przygoda i oprócz podarków wspaniała nagroda. A co ciekawego przyszły rok przyniesie, wiedzą tylko skrzaty mieszkające w lesie.
A Mikołajka z mężem Mikołajem już urlop zaczęli. Dobrze im się powodzi od poniedziałku do niedzieli. Przyszłe święta planują i prezenty zamawiają, bo wiedzą, że dzieci na nie zawsze czekają.
Ukłon wszystkich na scenie.