W OCZEKIWANIU ŚWIĄT
Tak bywa często
Czekamy na jakiś ważny dzień
Na przykład na dzień imienin
Albo dzień, gdy się jedzie
Na wycieczkę daleką za miasto
Chcemy, by czas płynął szybciej,
By pospieszyły zegary
I kartki z kalendarza
Spadały jedna za drugą
Ale czekanie nasze
Najbardziej jest niecierpliwe,
Kiedy zbliżają się święta.
Już się unosi w powietrzu
Zapach żywicznych gałązek,
Już suną na białych sankach choinki,
Wiatr szumi kolędy.
Śnieg dymi za oknem,
Mróz kwiaty zapala
Na srebrnych szybach,
A w domu tak pachnie świątecznie
Czystością i migdałami.
Czesław Janczarski
SCENA – LATA SZEŚĆDZIESIĄTE
Na scenie pośrodku stoi stół, trzy krzesła, w rogu choinka. Na scenie zapala się światło, z głośników płynie muzyka (np. „Jest taki dzień” Czerwonych gitar). Marta wychodzi na scenę i podśpiewując, zaczyna stroić choinkę, za chwilą również podśpiewując, wchodzi Kasia z zeszytem w ręku. Staje obok Marty.
Kasia(podchodzi do Marty, która stroi choinkę)
- Przywieś jeszcze tutaj (pokazuje. Po chwili)-Będzie super no nie? (Śpiewając okręca się na środku sceny). Ta piosenka mnie nastraja...
Marta(z uśmiechem)
- Zauważyłam, zajmij się lepiej matmą, bo jak mama wróci będziesz martwa.
Kasia(momentalnie traci humor)
-Tak matma! (siada na stole). Wiesz nie mogę zrozumieć nauczycieli, co im odbija, że zadają nam zadania na święta?!
Marta
- Któż to wie? Może boją się, że wszystko zapomnimy, a może chcą się odegrać za nasze wszystkie ”grzeszki”...Cieszę się, że chociaż nasza polonistka nas oszczędziła....
Kasia(z ironią)
- Tak oszczędziła...(przez moment słychać tylko muzykę)
Kasia
- Wiesz, czasem zastanawiam się czy on naprawdę istniał?
Marta(z pewną nieufnością)
- Kto znowu?
Kasia
- No Jezus Chrystus... Czy naprawdę urodził się, głosił wiarę w Boga umarł na krzyżu i zmartwychwstał?
Marta
- A ciebie, co wzięło?
Kasia
- A... Zastanawiam się tylko, bo święta, to teraz tylko takie przyzwyczajenie, takie...rozdawanie prezentów.
Marta
- Rozdawanie prezentów?(zastanawia się). Może i tak, ale w końcu prezenty są najlepsze, no nie?(ostatnie słowa wypowiada z uśmiechem)
Kasia
- Pewno!(wyraźnie ożywia się, wstaje ze stołu, podbiega do Marty). I wiem już, co dostanę!! I co Ty dostaniesz! Dostaniesz ten szal, o którym tak marzyłaś!
Marta
- Tak?! (krzyczy radośnie)
Kasia
- No! I podobno przyjadą jeszcze: Tomek z Maćkiem i kuzyni, i Ewka obiecała, że wpadnie!
Marta
- Łał!!!! Zapowiada się ubaw na całego!
(muzyka, Marta i Kasia tańczą na scenie, wtem wchodzi mama)
Mama
- A co tu się dzieje, hę?
(dziewczyny stają nagle i próbują ukryć swoje lenistwo i szaleństwa)
Marta
-Eeee....tego.....rozgrzewamy się przed....,że tak powiem...śpiewaniem kolęd.(Kasia potakuje)
Mama (z odrobiną ironii i powątpiewania w głosie)
- Rozgrzewacie się?! A jak idzie matematyka?(próbuje zajrzeć w rozłożony na stole zeszyt)
Kasia(podskakuje i zasłania sobą zeszyt)
- A.....całkiem...tego...dobrze...
Mama
- Dobrze(bierze zeszyt) Ja wam dam rozgrzewać się!!! Do lekcji, ale już! Wrócę tu za 10 minut i ma być wszystko gotowe! (wychodząc odwraca się jeszcze)- sprawdzę!
Kasia (z westchnieniem siada nad zeszytem)
-Dlaczego zamiast matematyki nie ma takiego przedmiotu jak „Historia Czerwonych gitar”? Wyobraź sobie: zamiast 2x-4y+5 byłoby: 2 Krajewskich minus 4 Klenczonów dodać 5 Krajewskich.
Marta(przerywa z uśmiechem)
-...Czyli 7 Krajewskich odjąć 4 Klenczonów, ach Ty marzycielko!
Marta(bierze pismo święte, staje na środku sceny i czyta: (Łk 2, 1-3)
- W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten opis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybrali się więc wszyscy, żeby się zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, będącą w stanie odmiennym. Kiedy tam przebywali nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, dlatego że miejsca nie było dla nich w gospodzie.
Kasia(nie odwracając oczu od zeszytu)
- No?
Marta
- Pomyśl tylko, co by było gdyby Jezus narodził się teraz, gdyby właśnie teraz zszedł do ludzi....Jeśli pewnego dnia zapukałby do Twoich drzwi taki gościu z babką w ciąży... prosi o nocleg....Wpuściłabyś go?
Kasia (podnosi oczy znad zeszytu, zastanawia się, pierwsze słowa wypowiada poważnie, w następnych już się zgrywa)
- To zależy wiesz? Gdyby wglądał przyzwoicie, a ja miałabym dobry humor i umiałabym karate, a on na dodatek miał złamane obie ręce i obie nogi, to pewnie tak.
Marta (śmieje się)
-Masz racę. W dzisiejszych czasach nikogo ani niczego nie można być pewnym.
Kasia
- Wiesz, nie dramatyzuj!
Marta
- Um.
Kasia
- Pomyśl: Gdyby do Twoich drzwi zapukał Józef, to na pewno jakoś byś go poznała, no nie?
Marta(z powątpiewaniem)
-Bo ja wiem? Wtedy go przecież nie poznali i musiał nocować a stajence.
Kasia
- Wtedy, to było wtedy, a teraz, to jest teraz!
Marta
- No, ty to byś ani teraz, ani wtedy nikogo nie rozróżniła! Spójrz prawdzie w oczy... przecież ty poznajesz tylko Seweryna Krajewskiego!
(obie wybuchają śmiechem; nagle słychać głośne pukanie)
Kasia
- Mama wraca!
(dziewczyny powracają do swoich zajęć)
WIECZÓR WIGILIJNY
Z tego lasu, co za rzeką, Na talerzach kluski z makiem, Nie wiem, co też mama chciała
Przyszła dzisiaj do nas, karp jak księżyc srebrny. Szepnąć mi do ucha:
Wyzłocona, wysrebrzona, Zasiadają wokół stołu bym na drzewach nie darł spodni,
Pięknie przystrojona. Dziadek, babcia, krewni. Pani w szkole słuchał...
Aż zapada nagle wieczór Już się z sobą podzielili Niedojrzałych jabłek nie jadł,
Za tym lasem, rzeką. Opłatkiem rodzice, butów tak nie brudził...
Pierwsza gwiazdka się zapala Już złożyli wszyscy wszystkim Nagle słyszę mama szepce:
W niebie gdzieś daleko. Moc serdecznych życzeń. -Bądź dobry dla ludzi.
Biały obrus lśni na stole, Kiedy mama się dzieliła
Pod obrusem siano. ze mną tym opłatkiem,
Płoną świeczki na choince, miała w oczach łzy, widziałem,
Co tu przyszła na noc. Otarła ukradkiem.
TAJEMNICA BOŻEGO NARODZENIA
Narrator I
Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia? Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie? Dlaczego śpiewamy kolędy?
Dlatego żeby się uczyć miłości od Pana Jezusa. Dlatego żeby podawać sobie ręce. Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie. Dlatego żeby sobie przebaczać.
(Jan Twardowski)
Narrator II
Dlaczego Pan Jezus przyszedł na świat jako Małe ludzkie dziecko? Dlaczego żył ponad 30 lat Pomiędzy ludźmi w Nazarecie? Przecież mógł się pojawić nagle jako dorosły człowiek, umrzeć i zmartwychwstać.
Czy nas to nie zastanawia? Jacy mamy być, jeżeli przyjmujemy tajemnicę Bożego Narodzenia?
(Jan Twardowski)
Narrator III
Dlaczego przyszedł na świat jako prawdziwy człowiek, żebyśmy szli Jego i naszą ludzką drogą. Można więcej powiedzieć. Jezus- człowiek poprzez nas chce działać, pracować, kochać cierpieć, ufać. Skoro podjął nasze ludzkie życie, wszystko, co ludzkie, może okazać się święte: nasza praca, nasze życie, nasze zmęczenie, nasza ludzka miłość. Samotność, cierpienie. Ile myśli nabiega, kiedy czytamy w prologu św. Jana: ”A Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami”. Zamieszkało tzn. stale przebywa-jest.
(Jan Twardowski)
Narrator IV
Szukam Cię tam
Gdzie kończy się Słowo,
A zaczyna ciało.
Bo byłeś słowem,
Gdy uczyłeś, że człowiek jest wyborem
Pomiędzy miłością a miłością
Lecz stałeś się ciałem,
Gdy dowiodłeś,
Że nawet Bóg musi być wyborem
Pomiędzy cierpieniem a cierpieniem
Strachem a strachem
(M. Baliński)
Narrator V
Święta Bożego Narodzenia- to tajemnica, której niepodobna ani zrozumieć, ani sobie wymyślić. Jezus Bóg przychodzi na świat jako słabe, bezbronne niemowlę, dopiero z czasem zacznie chodzić, mówić, dorastać. Tej tajemnicy rozum ludzki nie jest w stanie ogarnąć.
(J. Twardowski)
Tymczasem w świecie starzejących się książek, światopoglądów, które często najpierw są niedorzeczne, potem niebezpieczne, a wreszcie dawno znane- Ewangelia staje się nowością. Skoro Jezus przyszedł na świat jako człowiek, może przyjść do nas pod postacią Eucharystii, albo pod postacią bliźniego proszącego nas o czas, dobroć, sece.
(J. Twardowski)
KOLĘDA: „Cicha noc”
SCENA - II WOJNA ŚWIATOWA
Osoby- Mama, Jagoda, Listonosz, Niemcy
(pokój, cicho gra kolęda” Jezus malusieńki”, Mama obiera jarzyny,Jagoda czyta:)
Jagoda( wolno dukając: Łk 2, 4-6)
- W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan...
Mamo, co to znaczy, że chwała Pańska ich oświeciła?(chwila ciszy, Jagoda spogląda na mamę) A dlaczego płaszesz?
Mama(mama zamyślona, smutna)
-Co ty Jagódko czytasz?
Jagódka
- No przecież dziś jest wigilia! A tata wróci?
Mama
- Miejmy nadzieję! Przyniesie ci prezenty od Gwiazdora, może nawet dostaniesz cukierki....
Jagoda(płacząc)
- Ja chce do taty! Przecież poszedł na wojnę razem z panem Wiśniewskim, który już dwa razy był u Ani.(po chwili przerażona) Może tatuś nas nie kocha?
Mama
- Na pewno kocha (tuli małą)
(pukanie do drzwi)
Listonosz
- Pani Pawełkowa??
Mama
-Tak? Kto tam?
Listonosz
- To ja, listonosz Grzelka z informacją o mężu.
Mama(zdenerwowana)
-Co się stało?
Listonosz
-Ja tylko roznoszę listy (podaje). Szczęść Boże i spokojnych świąt. Musi być pani teraz dzielna.
(mama otwiera kopertę, spogląda na list, siada i zaczyna płakać)
Jagoda
-Co Ci się stało mamo?
Mama
- Tata(zawiesza głos, płacze, list spada na podłogę, Jagoda podnosi i duka)
Jagoda ( czyta coraz wolniej)
- Jesteśmy upoważnieni, aby przekazać pani smutną wiadomość. Pani mąż Jan Pawlak, zginął, walcząc z wrogiem 22 grudnia Roku Pańskiego 1939. Pochowany jest we wspólnej mogile w Jeziorku. Łączymy się z panią w bólu. Nasza pamięć o nim nie zaginie!
(nagle słychać wielki hałas za drzwiami Niemcy, głośne pukanie do drzwi).
Niemiec ( głośno i dobitnie zza drzwi)
- Bite oufmachen! Shnell!!
TYLKO TYLE
My nie chcemy rzeczy zbyt wielkich,
Tylko tyle, aby każdy się cieszył!
My tylko tyle chcemy:
Aby nie było nieszczęścia na ziemi
I aby każde dziecko zawsze
Miało ojca i matkę
Tadeusz Chudy
POKŁOŃMY SIĘ BOŻEMU DZIECIĄTKU
„ Tajemnicę przesypując w sobie
jak w zamkniętej kadzi ziarno.
Jechali trzej królowie
Przez ziemię rudą i skwarną(...)
A w pałacach na lądach zielonych,
Co jak sukno wzburzonej fali,
Mieli królowie trzej błękitne dzwony,
W których serca swe na co dzień chowali.
A tak śpiesznie biegli, że w pośpiechu
Wzięli tylko myśli pełne grzechu
Więc uklękli trzej królowie zadziwieni
Jak trzy słupy złocistego pyłu,
Nie widzący, że się serca trzy po ziemi
Wlokły z nimi jak psy smutne z tyłu.
I spojrzeli nagle wszyscy trzej,
Gdzie dzieciątko jak kropla światła,
I ujrzeli jak w pięknych zwierciadłach
W sobie- czarny, huczący lej.
I poczuli nagle serca trzy,
Co jak pięści stężały do żalu.
Więc już w wielkim pokoju wracali,
Kołysani przez zwierzęta jak przez sny(...)
I płynęło i szumiało w nich jak ruczaj.
Powracali, pośpieszali z wysokości
Trzej królowie nauczeni miłości”.
(K.K.Baczyński)
KOLĘDA: „Mędrcy świata, monarchowie”.
***
„przybyli mędrcy
plackiem padli
złożyli dary
odjechali
wół miał pretensje:
powinni zaraz wziąć Jezusa ukryć
ratować go przed wrogiem
przed panem diabłem i Herodem
Kasprze Melchiorze Baltazarze
Wół dyskutował tupał szurał
Puknij się w głowę rzekł osiołek
Bo przecież Matka Boska czuwa”
MĘDRCY
Odnajdziemy go - szeptali
Pod niebem spadającym jak głębinowe żelazo
Żadna gwiazda nie jest pewna przed świtem
Złoto które wieziemy w bagażniku nie krzyczy jak paw
Mirra uklękła kadzidło protestuje za nie jest motylem
Wszystkie karmiące liście stały się jak furtka na jednym zawiasie
Byle tylko nie uczynić z niego grzecznej prawdy
Tak ściśle udowodnionej że niepewnej
Tak pocieszającej że tylko ludzkiej
Narrator I
W uroczystości Trzech Króli zwykliśmy wypisywać poświęconą kredą imiona mędrców ze wschodu na drzwiach naszych mieszkań.
Narrator IV
Wiele innych, bliskich nam zwyczajów wiąże się ze świętami Bożego Narodzenia.
Narrator V
Z utęsknieniem wyglądamy pierwszej gwiazdki na niebie, będącej znakiem, że już czas zasiąść do wigilii, która jest wstępem do Świąt Bożego Narodzenia.
Narrator I
Potrawy spożywane w czasie wigilii, ich sposób przyrządzania oraz kolejność są tradycyjnie niezmienne.
Narrator II
Kulminacyjnym punktem wieczerzy jest dzielenie się opłatkiem, zbliżające wszystkich, nawet oddalonych od siebie, łączące żywych z tymi, którzy już odeszli na zawsze.
Narrator III
Wolne miejsce przy stole oczekuje na przypadkowego gościa jak na kogoś bardzo bliskiego.
Narrator IV
Piękną ozdobę Bożego Narodzenia stanowi drzewko pachnące lasem, mieniące się kolorami różnorodnych ozdób, uginające się od łakoci i jarzące się niegdyś od zapalonych świeczek, a obecnie od kolorowych lampek elektrycznych.
Narrator V
Cała Polska, od Bałtyku po Karpaty, rozbrzmiewa w okresie bożonarodzeniowym kolędami. Oto jedna z pięknych kolęd góralskich.
KOlĘDA: ”Oj maluśki, maluśki kieby rękawicka”
BOŻE NARODZENIE
Kiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi
Jest jak Bóg, co powietrzem ciągle się krztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi
Że boi się człowiekiem być. I że być musi
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego
I śmiech matki- bo dziecko przeciąga się słodko
A ono się układa do krzyża swojego
Czasem spotykam siebie.
Poezje 1974-1978(1981)
MIKOŁAJE
Noc
Śnieg
Cisza...
Księżyc wstaje
Idą święci Mikołaje
Po Ziemi.
A świat
Nie wie jeszcze o tym...
Drzemią
Drzewa, ścieżki, płoty,
Otulone ich brodami
Srebrnymi
Nie śpij, synku!
Gdy usłyszysz
„Bóg się rodzi”
w nocnej ciszy,
są o krok.
Idą
Ścieżką,
Drogą,
Szosą.
Najcenniejsze
Dary
Niosą:
Miłość i Dobroć.