ŚWITEZIANKA (na podst. ballady A. Mickiewicza)
Tekst parafrazy do obsady wg własnego uznania realizującego
/
Jaki to chłopiec piękny i młody
jaka to obok dziewczyna?
Brzegami sinej Wyderki wody
błądzą przy świetle księżyca.
Ona mu z kosza daje maliny,
a on jej kwiatki do wianka.
Pewnie wybrankiem jest tej dziewczyny,
pewnie to jego wybranka.
/
Każdego wieczora o tej samej porze
przy tym stoliku siedzą na dworze.
Nie lgną do kolegów, nie spraszają gości,
z nikim nie próbują zawrzeć znajomości.
/
Zawsze razem tańczą, wymienią spojrzenia,
to na pewno jest miłość od pierwszego wejrzenia.
/
O każdym kliencie wiedzieć coś wolę,
młody jest uczniem, tutaj, w naszej szkole.
A co do dziewczyny, chociaż o niej śnię,
ma na imię Basia (Ula) – tyle o niej wiem.
/
Jej sportowa beemwica. niejednego z nas zachwyca!
/
Sunie gładko, żadnych stuków,
aż się gną korony buków.
Pędzi, gdzie ją rzuci los,
krążownik praszkowskich szos!
(Wjeżdża dziewczyna na małym dziecięcym rowerku lub na hulajnodze)
/
Och , panieneczko! Skąd przyjechałaś?
Chyba z daleka, bo się zmachałaś.
Czekam na ciebie dzień prawie cały,
księżyc na niebo już wyszedł mały.
/
Na Kaliskiej,przed rynkiem
powstał mały zator.
Do tego - podejrzewam-
wysiada alternator.
/
Ale przystojniak z tego Damiana!
/
Przyznaję, że facet wart jest pożądania.
I wygląda,jak marzenie. Ja się chyba z nim ożenię!
/
Ile Ula mieć musi w swojej szafie szmat!
/
Ale za to jest stara – ma 20 lat.
Nie jak my młode, zgrabne panienki,
ubrane w ostatniej „krzyk mody” sukienki.
(sukienki najlepiej z lat 70-tych)
/
Sam minister edukacji nie odmówiłby ci racji.
(kelner przynosi jedną szklankę z kilkoma słomkami
i małą butelkę wody mineralnej)
/
Szklanka miała być też dla niej.
/
Z jedną szklanką będzie taniej.
/
O piękna moja Ulu, zawładnęłaś mym sercem.
Jak odrzucisz moją miłość, zadźgam się widelcem!!
(piosenka „Czerwona jarzębina”)
/
Ja Ciebie też kocham Damianku milusi.
Jestem Twoja, lecz zdrada niech Cię nigdy nie kusi,
bo zła klątwa nad Tobą chłopaku zawiśnie,
a czar naszej miłości, już na zawsze pryśnie!
/
Mówiąc to panna wsiadła na brykę
i popędziła w miejsce ukryte.
/
I sam zostałem, muszę żal swój zalać
(kelner do drugiego kelnera)
/
Zastąp mnie tu chwilę, idę z nim pogadać.
(podchodzi do Damiana z tacą, na której ma wodę mineralną
i puszkę piwa. Damian bierze piwo)
/
Nawet nie wiesz, jak bardzo cierpi ma ambicja
/
(zabierając mu puszkę) Ale ciebie, jako ucznia,
wciąż dotyczy prohibicja.
/
Nie wiem czemu Ulka już się mną znudziła?
/
Coś ty! Przecież Tadzia dla ciebie rzuciła!
/
Ładna jest i mądra, zna dobrze rachunki,
zwłaszcza, kiedy płacę idąc po sprawunki.
Suknie, pantofelki i chińskie lampiony,
potem obiad w Weronie – z drobiu medaliony.
Jutro pewnie się spotkamy, może seans w kinie?
Ta „przyjemność” płacenia nigdy mnie nie minie!
Może inną sobie znaleźć, odmówić miłości?
/
Jak się Ula o tym dowie, połamie ci kości.
(piosenka „ Mały Książę”)
/
Ale cóż to za piękność w moją stronę kroczy,
cała ubrana w ten dżins uroczy?
/
Widzę, że doceniasz szczęście na swym niebie,
mogę się na chwilę przysiąść tu do ciebie?
/
Ślubowałem mojej wróżce, że się zdrady nie dopuszczę.
/
Oszaleję, gdy odejdziesz albo się powieszę,
może jednak ciut poczekam, co mi los przyniesie.
Może zatańczymy? Lepiej się poznamy?
Nikt się nie dowie – nie ma obawy!
/
Dziś potrzebuję dobrej zabawy!!
/
Co za fason kurtki, jaki super model'
jak to podkreśla panny urodę!
Piękny kapelusz, spódniczka przednia'
pewnie fryzurka też odpowiednia.
/
A pod fryzurką rozumek kurzy!
/
Oględnie mówiąc – nie jest zbyt duży.
/
Tyle szczęścia dajesz naraz!
/
Z tego rzeźnia będzie zaraz!!!
(Ula zrywa maskę z twarzy)
/
Ty fajtłapo stracony!!!!
Słomą wypchany, kijem podparty
i guzik warty!
Podrywaczu paskudny, złamałeś obietnicę,
zamiast mi coś kupić, rwałeś tę pannicę! (wskazuje na maskę)
Moja zemsta, choć prosta, wcale cię nie minie,
nie spodobasz się nigdy, już żadnej dziewczynie!
(Ula schodzi ze sceny)
/
Jak widać dziewczyna naiwna nie była,
chciała mieć wiernego chłopca, toteż go sprawdziła.
/
I co ty głupi mądrego zrobiłeś?
Niejedną „świnkę” dla niej rozbiłeś.
Schudłeś,zmarniałeś, cały zwiotczałeś,
rano na bułkę nawet nie miałeś.
/
Damian strapiony legł na stoliku,
dziewczę się nad nim nie znęca.
Wchodzi na scenę w dobrym humorze,
znalazła nowego straceńca.