Przedszkole Samorządowe nr 3
w Trzebini
OPOWIEM WAM BAJKĘ
(RYMUJEMY Z MAMĄ I TATĄ)
ROK 2016
Wstęp.
Przedstawiamy kolejną odsłonę projektu językowego „Rymujemy z mamą i tatą”. Jest to już siódma edycja naszej zabawy. Dzieci z naszego przedszkola układały rymowanki podczas następujących bloków tematycznych:
I. PRZYSZŁA DO NAS WIOSNA ...
- rymowanki oparte na formule: napisz zakończenie.
II. EKO SIERSZA – ZAWSZE PIERWSZA
- wiersze nawiązujące do szeroko pojętej ekologii.
III. MOJA RODZINA
- utwory opisujące w żartobliwy sposób rodziny przedszkolaków.
IV. TAK SZYBKO MIJA CZAS
- wspomnienia (wiersze lub opowiadania) dotyczące niezwykłych wydarzeń, które spotkały rodzinę
V. JESTEM BEZPIECZNY
- wierszyki propagujące bezpieczeństwo nie tylko w domu i
przedszkolu.
VI. ROK I MIESIĄCE
- rymowanki opisujące poszczególne miesiące oraz pory roku.
Dodatkowo absolwenci naszego przedszkola (rocznik 2013) otrzymali tomik „Pamiątki z przedszkola”, opisujące dzieci oraz wychowawców, a także innych pracowników przedszkola.
W roku szkolnym 2015/2016 zwróciliśmy się z prośbą do rodziców, aby wraz z dziećmi dopisywali kolejne fragmenty wierszowanej bajki. Tematyka obecnej edycji nawiązuje do treści realizowanych w placówce. W tym roku szkolnym dominuje rozwój językowy, wpasowujemy się więc naszym projektem do działań edukacyjnych na wszystkich poziomach w całej Polsce. Nasza propozycja oparta jest na formule konkursu literackiego dla dzieci uczęszczających do przedszkola oraz ich rodzin. Propozycja konkursowa to bajka pisana wierszem. Zadaniem dzieci i ich rodzin jest wymyślenie kolejnego fragmentu i dopisanie go do całości. Zeszyt z rękopisem będzie „wędrował” od domu do domu, dlatego prosimy o zmieszczenie się w czasie: „jedno popołudnie oraz jeden wieczór”. Pozwalam sobie zacząć tę bajkę, której treść i zakończenie jest dla mnie zagadką.
Koordynator projektu
Jolanta Pękala
Autorami historii są:
Madzia Ślusarczyk
Ninka Piwowarczyk i Rafałek Kasprzyk
Paulinka Dumanowska
Wojtek Jarosiński
Kasia Sarnik
Klara i Maciek Piotrowscy
Marta Dębiec
Kornelia i Jeremiasz Witek
Basia i Paweł Bieńkowscy
Michał Hus
Nina Baniowska
Zosia i Florian Kurek
Magdalena Głownia
Mateuszek Niedziałkowski
Kamilka i Piotruś Kawala
Jaś Kołacz
wraz ze swoimi rodzinami
oraz koordynatorka projektu Jolanta Pękala
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami,
żyły Leśne Skrzaty z Ekoludkami.
Przygód miały niemało i dobrze im się działo.
Gdy szły kiedyś na spacerek, zaczął dmuchać niewielki wiaterek.
Bardzo się wszystkie przestraszyły, gdy ciemną chmurę zobaczyły.
Najmądrzejszy Skrzat, który udziela zawsze rad,
Stanął między przyjaciółmi i mówiąc poruszał wąsami:
- Uwaga uciekamy, bo zaraz ulewną burzę spotkamy!
Nie bójcie się tak bardzo, burza to nic takiego,
ale uprzedzić należy każdego!
Z tłumu na to krzyknął Skrzat malutki:
- On ma rację! Słuchajcie go małe ludki!
Leśne zwierzaki nadejście burzy też wyczuwają,
zobaczcie sami jak szybko do swoich norek się chowają.
Biegli szybko i brykali, aż pod wierzbę się schowali.
Siedzą Skrzaty pod listkami, jak gdyby pod skrzydełkami.
Nie minęła dłuższa chwila, zobaczyli wnet motyla,
co go wierzba też schroniła, zmoknąć mu nie pozwoliła.
Gdy skończyła się ulewa, wyszli wszyscy hop spod drzewa.
A co oczy ich ujrzały, widok ten był przewspaniały.
Piękna tęcza na tle nieba, kolorowa jak potrzeba.
Jeden ze Skrzatów krzyknął:
- Co za cuda! Tak wspaniałych kolorów nie widziałem,
przysięgam na mojego dziada Krasnoluda!
Według jego bajek na tęczy końcu
znajduje się garniec złota w lśniącym piecu.
Ten garniec tylko odważne Skrzaty mogą zdobyć,
przy wspólnym wysiłku z Ekoludkami wydobyć.
- Na co czekamy – krzyknęli chórem,
- Ruszamy w drogę z pełnym wigorem.
I jak przystało na grupę wesołych krasnali,
ruszyli jeden za drugim, na tęczę się wspinali.
Gdy już wszyscy byli na jej szczycie Ekoludek rzekł:
- Może w dół zjedziemy, droga będzie szybsza.
Tak też zrobili, z tej oto jazdy zabawa była najdziksza.
Lecz garniec musiał jeszcze poczekać,
bo z drugiej strony tęczy była wielka przepaść.
Jeden z druhów rzekł: - Skończyła się zabawa,
pokonać tą przeszkodę to nie prosta sprawa.
Musimy to zrobić jak bohater w kinie,
przejdziemy na drugą stronę po linie.
Czy jest ktoś gotów, by dla skrzaciej braci
zaryzykować, że zdrowie swe straci?
Wtedy z szeregu wystąpił Skrzat Błażej,
wielki miłośnik ekstremalnych wrażeń.
Złapał on w dłonie łopianu liść wielki,
poprawił w swych czerwonych spodniach szelki,
wziął spory rozbieg i już po chwili,
poszybował w górę na wysokość mili.
Wiatr Błażejowi w trakcie lotu sprzyjał,
Skrzat niczym ptak w przestworza się wzbijał.
Pokonał przepaść i już w oka mgnieniu,
most z liny był gotowy ku wszystkich zdumieniu.
Wtedy grupa Leśnych Skrzatów oraz Ekoludków,
przeszła na drugą stronę powolutku.
Aż tu znienacka pojawiła się kolejna zasadzka.
Wszyscy patrzą i nie wierzą,
a na końcu mostu złe smoki siedzą.
Skrzaty zmartwiły się okropnie,
obmyślają jak je pokonać niezwłocznie.
Wtem Ekoludki spieszą z pomocą
i zaczarowane jabłuszka smokom przynoszą.
Droga wolna kochane skrzaty,
dalej idźmy po nasze dukaty.
Ekoludki ze Skrzatami trud ogromny wciąż wkładają,
pokonują przeciwności, swych dukatów wyglądają:
to po tęczy pięknym łuku wszyscy razem pojechali,
zaraz potem liną przepaść pomysłowo pokonali.
I gdy smoki jabłuszkami pogonili ze swej drogi,
pozostały im dwie mile, wyciągają więc swe nogi.
Już ostatnią prostą widać, już im garniec lśni z daleka,
przeskakują przez żywopłot, a tam Sfinks z zagadką czeka!
Zmartwił naszych podróżników miną groźną oraz pozą,
potem zadał swą zagadkę, trudną aż powiało grozą.
O sinusy jakieś pytał , Mickiewicza i drożdżaki,
Na co wszyscy zapłakali:
- My jesteśmy przedszkolaki! My nie wiemy jeszcze tego!
- Tylko tacy przejść tu mogą, którzy wiedzę tę zdobyli.
Wy ruszajcie inną drogą.
Myślą, myślą, kombinują, że się lepiej przygotują.
Żeby znaleźć te dukaty dobrej mapy potrzebują.
Mapa, jak głosi legenda, w jaskini ze smokiem jest zaklęta.
Smok ten dobrze jej pilnuje, wszystkim kości porachuje.
Lecz kto ładnie smoka prosić będzie, ten na pewno mapę zdobędzie.
Zawołały smoka Skrzaty, aby wyszedł ze swej „chaty”.
Ekoludki hop do mapy, a tu smoka widzą łapy.
Zaszedł im spokojnie drogę: - Dalej puścić was nie mogę!
Głodny jestem niesłychanie, a tu takie mam śniadanie.
Chyba, że magiczne słowa wypowiecie to się schowam.
- Przepraszamy smoku miły, o łaskawość cię prosimy.
Z góry tobie dziękujemy, prosimy o mapę i idziemy.
Podziałały chyba słowa, bo smok zniknął lub się schował.
Dalej z mapą już wędrują, pięknie sobie podśpiewują.
Wielkich rzeczy dokonują,
wiewiórkę przestraszoną z opresji ratują,
którą stara płowa sowa, zjeść ze smakiem była gotowa.
Wiewiórkę uratowali, w dalszą drogę ze sobą zabrali.
Szli, szli, aż przeszli dobry kawałek,
wtem odezwał się jeden nieśmiałek:
- Może byśmy odpoczęli, coś zjedli i się zdrzemnęli?
Położyli się pod krzakiem, pod głową z plecakiem,
jednak jakoś zasnąć nie mogą, chyba ktoś idzie leśną drogą.
Skręcił w las ten ktoś i na plecach dźwiga coś.
Dziwią się Ekoludki i Skrzaty, czyżby to były w worku dukaty?
Zza chmury księżyc jasno zaświecił
i widać jak z worka zamiast dukatów sypią się śmieci.
Skrzaty i Ekoludki we wrzask, trzeba szybko wezwać policję i straż.
Ale jakie numery wykręcić? Ten ktoś już ucieka wśród gałęzi.
Acha 997 i 998, przyjechała policja i straż.
Złapali śmieciarza, za karę musi posprzątać cały las.
Teraz już spokojnie możemy spać, lecz co to tam za lasem,
za górką w oddali, czy tam się coś pali?
Nie, nie to słonko już wschodzi i wszystko wokoło pięknie złoci.
Szkoda więc czasu na spanie,
bierzmy naszą mapę i zacznijmy dalsze wędrowanie.
Rozglądają się śmiało dookoła, gdzie tu jakaś ciekawa droga?
Ekoludek uśmiechnięty widzi zza drzew dwa zakręty.
Do tabliczki podejdziemy, może tam się coś dowiemy.
Dębowa tabliczka stała na rozstaju drogi.
Jedna pisana ładnie, na drugiej brakuje słów.
Myślimy wszyscy śmiało, jakie literki zwiało.
Skrzaty uśmiechnięte widzą już literkę
– A my mamy K. I wyraz się układa.
Widać coraz więcej, lecz dalej mało jasne
dokąd prowadzi droga o niepełnej nazwie.
Szukamy dalej literki małe, bo schowały się doskonale.
Widać już U i A i D, a na drugiej wisi „KRAINA”.
Więc co to za wyraz utworzymy?
Było samo południe, słonko grzało cudnie...
Aż tu nagle, jak coś trzasło, tak bardzo mocno, że słonko przygasło.
Tabliczka z nazwą krainy upadła i traaach... w mak się rozsypała.
Ekoludki zakłopotane, postanowiły, że zjedzą śniadanie,
usiedli na złotej polanie, w towarzystwie małej sarenki
ugotowali to co znaleźli na polanie.
Tak cicho to robili, roślinek nie niszczyli.
Nie straszyli ptaszków, nie śmiecili lasku.
Potem zaśpiewali wesoło:
- My jesteśmy Ekoludki, w ekosystemie mamy budki.
...budki nasze są czerwone, pochylone w prawą stronę.
A tu nagle myk przed nami stanął wilk z pazurami.
Ekoludki przestraszone nie wiedziały, w którą uciec stronę.
Wilk wybałuszył oczy, nabrał powietrza w płuca i krzyknął:
- Hu! Hu! Hu!
Z jego paszczy wydobył się piskliwy ryk,
wszyscy zamiast przestraszyć się, zaczęli pękać ze śmiechu.
Co się okazało był to wilka lasek.
Piękny, radosny na środku czerwony kwiatek.
W tym lesie sroka nie kradła, krzewy nie miały kolców,
komary nie gryzły, lis nie kłamał, skunks ślicznie pachniał,
a kruki cudownie śpiewały.
Otóż to! Wilk z pięknego, kwitnącego lasu był bardzo miłym wilkiem.
Pomógł świnkom budować dom.
Pilnował koźlątek, kiedy ich mama musiała chodzić na zakupy...
Odprowadzał czerwonego kapturka do babci,
żeby po drodze nie było żadnych zagrożeń.
Jednym słowem, wilku miły, musimy ruszać w dalszą drogę.
Podczas dalszej drogi Ekoludki spotkały lisa.
Lis widząc zmęczone podróżą Ekoludki rzekł:
- Bądźcie gośćmi na mojej uczcie.
Pełne szczęścia bez proszenia się zgodziły.
Lis przygotował ucztę ogromną, lecz będąc chytrym
podał im malutkie talerze.
Widząc to Ekoludki zniechęciły się takim zachowaniem.
Malutko zjadły. Były wdzięczne za gościnę,
lecz nie dziękując wyszły w dalszą drogę.
Ekoludki po dłuższej wędrówce były bardzo osłabione i głodne.
Zmuszone więc były zdać się na siebie i poszukać jedzenia
jakim „Matka Natura” obdarowała las.
Słodkie poziomki, soczyste jagody napełniły ich małe brzuszki.
Szczęśliwe i uśmiechnięte wesoło podskakiwały, tańczyły i śpiewały.
Nadchodził zmierzch, a nasi mali bohaterowie w przytulnej norce
u Pana Borsuka układali się do snu pełni wrażeń jakie ich spotykają.
Następnego dnia działo się tak.
Ekoludki i Skrzaty wybrały się w las...
Bardzo świeciło tam słońce... Postanowili coś zrobić,
Więc poszli po ich psa, by razem z nim popsocić.
Nazywa się on Laki, a jego charakter jest nie byle jaki.
Na łące bawili się w ganianego,
bo kochają dużo ruchu szybkiego.
Była piękna pogoda, więc zmieniliśmy miejsce
i poszliśmy nad piękną rzeczkę.
Znajdowała się tam lodowata woda,
ale to dobrze, bo panowała upalna pogoda.
Laki wskoczył pierwszy, bo to dzielny pies,
schlapał nas wodą, by Skrzaty i Ekoludki weszły tam też.
Wskoczyli więc do niego popływać razem z nim.
Wtedy straszna rzecz się stała, jednego Skrzata porwał mocny prąd
i myśleliśmy, że nie wyjdzie z tego cały.
Lecz Laki to bardzo dzielny pies, więc bez problemu uratował go...
Spędziliśmy tam cały dzień, byliśmy bardzo wykończeni.
Poszliśmy spać, by ponownie wcześnie rano wstać.
Skrzaty i Ekoludki dzielnie wędrowały
i na swojej drodze wioskę Wielkanocną spotkały.
Mieszkały tam Elfy, które Wielkanoc kochały
i piękne pisanki malowały.
Ekoludki i Skrzaty polubiły Elfy
i razem ozdabiały pisanki - bez większej zachęty.
Jedna była w kwiatki, inna w kropki, serduszka,
a wiosenna piosenka wpadała do uszka.
Nagle Królowa Elfów łzy zaczęła ronić,
bo zginęła największa pisanka – ze szczerego złota.
Wszyscy jej szukali. Na szczęście jeden bystry skrzat
zobaczył w trawie blask.
Pod listkiem tulipana znaleźli zgubę
i wszyscy poczuli wielką ulgę.
Elfy i Królowa z radości tańczyły
i przyjaźń z Ekoludkami wszystkimi ogłosiły.
Razem tańczyli, śmiali się i bawili
i śmiechem i radością tę wizytę zakończyli.
Skrzaty i Ekoludki ruszyły w dalszą drogę,
a Elfy nuciły im cudowną melodię.
POSŁOWIE
Zakończyliśmy zabawę językową. Autorzy naszej bajki zaprosili wszystkich do przeżywania tej pięknej przygody literackiej. Mieliśmy okazję poznać perypetie Ekoludków i Leśnych Skrzatów, które bardzo lubią przyrodę, integrują się ze zwierzętami, zwyciężają zło. Nasi bohaterowie znają świetnie literki oraz tradycje ludowe. Uważny czytelnik dostrzeże pewne podobieństwa do popularnych bajek dla dzieci. Leśne Skrzaty i Ekoludki przestrzegają także zasad bezpieczeństwa, które są nieodłącznym elementem życia przedszkolaka.
Pięknie dziękuję wszystkim aktywnym rodzicom za włączenie się w zabawę „Rymujemy z mamą i tatą”. Były tu strofy rymowane, ale także elementy prozy. Planowałam napisać zakończenie, ale Jaś Kołacz z rodzicami pięknie mnie w tej czynności wyręczyli.
Uśmiechy naszych podopiecznych kieruję do pana Michała Jarosińskiego – tatusia Wojtusia, który przepisał tekst. Pan Michał angażuje się w przepisywanie już trzeci raz z rzędu.
Nagrodą za udział w konkursie będą tomiki z naszą „Bajką” dla wszystkich autorów i ich rodzin.
Koordynator projektu
Jolanta Pękala