Narrator
Dawno, dawno temu za siedmioma górami i siedmioma rzekami,
w pięknym zamku na wzgórzu, gdzie nie wzbijały się tumany kurzu,
mieszkała Królewna Śnieżka, a imię takie miała,
ponieważ jej skóra była jak śnieg biała.
Dziewczyna szczęśliwa była dopóki jej matka żyła.
Kiedy ojciec ożenił się drugi raz,
Nastał dla niej cierpienia czas.
Macocha jej nie lubiła, bo urody zazdrościła.
Wciąż jej dokuczała, plany okrutne obmyślała.
Zła Królowa do kosmetyczki i fryzjera chadzała,
Bo o urodę swą bardzo dbała,
Na wagę codziennie stawała,
I fitness wytrwale uprawiała.
W szafie tysiące ubrań przechowywała.
A że czarownicą także była,
Magiczne lusterko w skrzyni ukryła.
Gdy nikt nie widział,
W nim się przeglądała
I takie pytanie mu stawiała:
Macocha
Hej, ty lustro bierz się do roboty
I chwal me przymioty!
Powiedz mi tu szybko, szczerze,
Bo ja tylko tobie wierzę,
Czy ma uroda jest jak świeża, zdrowa woda?
Czy kwitnie jak kwiatów tysiące
Na majowej łące?
Gadaj mi tu szybko,
Bo zostaniesz rozbitą szybką,
Pytam cię codziennie:
Czy jest ktoś na świecie piękniejszy ode mnie?
Narrator
Dopóki Śnieżka była mała
Zła Królowa same pochwały zbierała.
Lecz przyszła chwila nieunikniona
Macocha została w rozpaczy pogrążona.
Bo lustro prawdę powiedziało,
Mimo, że bardzo ryzykowało
Macocha
Hej, ty lustro bierz się do roboty
I chwal me przymioty!
Gadaj mi tu szybko,
Bo zostaniesz rozbitą szybką,
Pytam cię codziennie:
Czy jest ktoś na świecie piękniejszy ode mnie?
Lustro
No, wiesz... jesteś piękna przecie,
Ale sprawdziłem w Internecie i
Teraz to Śnieżka jest na tapecie.
Twa uroda przeminęła...
Trudno – nastała nowa era.
Macocha
Coś takiego? Co ty pleciesz?
To zwyczajne kłamstwo przecież!
Zwariuję, oszaleję lub przedwcześnie osiwieję!
Śnieżka – ja nie wierzę!
Ona blada jest jak ściana,
I do tego źle pomalowana!
Włosy czarne jak u wrony,
A w modzie teraz blond tleniony!
Lusterko
Oho - ja się lepiej szybko zmywam,
jeśli nie chcę być stłuczone i na śmieci wyrzucone.
Narrator
Jak mówiło, tak zrobiło
I to dobrze, bo nie było miło.
Macocha szalała, szalała
Aż w końcu zemstę zaplanowała.
Myśliwego wezwała i tak mu rozkazała:
Macocha
Niech myśliwy Śnieżkę zgładzi! W las daleko wyprowadzi;
Tam jej nie obronią straże – już ja jej pokażę!
Myśliwy:
Zrobię tak, jak pani każe.
(do widowni)
Lepiej spełnić jej życzenie,
Bo mnie zmieni w oka mgnienie
W myszkę, szczura albo kota,
Dla niej to prosta robota..
(Myśliwy prowadzi Śnieżkę do lasu )
Śnieżka:
Czy mi pan nareszcie zdradzi, dokąd dzisiaj mnie prowadzi?
Chyba zaraz się rozpłaczę. Kiedy znowu dom zobaczę?
Czemu mina pana sroga?
Cóż ja zrobię, ja nieboga?
Myśliwy:
Jam myśliwy jest na schwał,
I nie będę się Królowej bał!
To niewinna jest istota,
Więc nie skrócę jej żywota.
Biedna Śnieżko, za lasami znajdziesz domek z krasnalami.
Idź przed siebie dalej drogą, niech zwierzęta ci pomogą.
Śnieżka:
Leśni bracia, wołam was - przeprowadźcie mnie przez las!
TANIEC ZWIERZĄT
Narrator:
Biedna dziewczyna po lesie błądziła,
nie wiedząc czy długo będzie żyła,
Leśne zwierzęta jej dobroć rozpoznały
I ją bardzo pokochały .
Pomogły odnaleźć drogę do krasnoludków domu
Nie mówiąc o tym nikomu.
Śnieżka wdzięczna im za to była
I bardzo się z nimi zaprzyjaźniła.
Śnieżka:
Nie ma końca tej podróży...
Co ja widzę - dom nieduży, może w nim odpocznę sobie?
Jeśli wejdę - dobrze zrobię?
Narrator
Śnieżka, choć się bardzo bała,
Z zaproszenia otwartych drzwi skorzystała.
A że ze zmęczenia już pobladła
Szybko w sen zapadła.
Gdy królewna smacznie spała,
Do domu wróciła gromadka krasnali cała.
Krasnoludki śpiewają i tańczą do piosenki: „My jesteśmy krasnoludki”
My jesteśmy krasnoludki!
Hop sa, sa, hop sa, sa
Domek mamy tu malutki.
Hop sa, sa, hop sa, sa
Wszyscy wiedzą w całym lesie,
Oj tak tak , oj tak tak,
Jak nam świetnie tu żyje się,
Oj tak tak , oj tak tak.
My pracować bardzo chcemy
Oj ha, ha, oj he, he,
Bo bez pracy żyć nie umiemy.
O le , le , o le , le.
Zrzęda:
Stójcie bracia krasnoludki, ktoś podeptał nam jagódki!
Dziwne ślady są przy drodze...
Kto śpi u nas na podłodze?
Mędrek:
Panna śliczna, jak śnieg biała...
Sama lasem wędrowała?
Apsik:
Już się budzi...Aaaaa psik! Czy ją znacie? Aaaaaaa psik!
Witaj, witaj w naszej chacie! Aaaaaa psik!
Gapcio:
Skąd przychodzisz? Czy się dowiem?
Śnieżka:
Wszystko zaraz wam opowiem:
Mam macochę, czarownicę, złą, okrutną zazdrośnicę.
Wczoraj się nieszczęście stało - jej lusterko powiedziało,
że piękniejsza jestem ja.
Wiecie, jaka była zła?
Chciała życie moje skrócić...
Mędrek:
Ty nie możesz do niej wrócić!
Będziesz mieszkać w naszym domu.
Nie otwieraj drzwi nikomu.
Śnieżka:
Nie wiem, jak wam się odwdzięczę.
Może w pracy was wyręczę?
Chętnie obiad ugotuję
i posprzątam, poceruję.
Wyślę maila, nawet dwa,
Zrobię to raz, dwa!
Fax obsłużyć także umiem,
Nowoczesny świat rozumiem.
Zrobię stronkę w Internecie,
Nowych kupców wnet znajdziecie,
Na diamenty oraz złoto,
By nie poszła wasza praca w błoto.
Leniuszek:
Taka pomoc nam się przyda,
Zostań z nami więc kochana,
Pracę zacznij już od rana.
Tylko pamiętaj, Śnieżko droga
Jaką moc ma twa macocha sroga,
Nie otwieraj drzwi nikomu,
Kiedy siedzisz sama w domu.
Śnieżka:
Dobrze, dobrze, wszystko zrobię,
Tak przynajmniej myślę sobie.
Będę bacznie uważała,
Żeby krzywda mi się nie stała.
Narrator
Pewnego dnia, królowa zła
O czarodziejskim lustrze
Sobie przypomniała,
Z ogromnej skrzyni je wygrzebała
I tak powiedziała:
Zła królowa:
Hej, ty lustro bierz się do roboty
I chwal me przymioty!
Lusterko:
Tyś piękna jak Spicesetka (czyt.spajsetka)
Urocza z ciebie kobietka,
Lecz tytułu Miss Świata nie zdobędziesz,
Póki Śnieżki na dobre się nie pozbędziesz!
Wiem, że cię to zdenerwuje,
Więc do skrzyni już wskakuję!
Zła Królowa:
Czary do mnie przybywajcie,
Czarną mocą oplatajcie!
Sto pająków, węży, much
Niech zaginie po Śnieżce wszelki słuch!
Moja postać niech się zmieni,
W babcię, co nie rzuca cieni,
Która w koszu jabłka ma
To zatrute Śnieżce da!
Sprawdzę w Googlach, i to raz dwa
Gdzie krasnali chatka ta,
W której mieszka
Ta okropna Śnieżka.
Narrator:
W tym czasie Śnieżka mała
Niczego się nie spodziewała
W krasnoludków chacie żyła
Sekretarką świetną była,
Super także gotowała,
Do krasnali mocno się przywiązała.
Pewnego dnia nadeszła godzina zła.
Macocha w przebraniu do drzwi zapukała
I tak powiedziała:
Zła Królowa:
Kup dziecinko śliczna to jabłuszko małe,
Pełne zdrowych witamin całe.
Spróbuj od razu , moja kochana,
Może weźmiesz i dla krasnali
Choć z półtora kilograma.
Narrator:
Niestety dziewczyna zwieść się dała
I jabłko od razu spróbowała.
Zemdlona upadła na podłogę
Budząc wśród leśnych zwierząt trwogę.
Zła Królowa złowrogo się zaśmiała
I lustru pytanie zadała:
Zła Królowa:
Hej ty lustro bierz się do roboty
I chwal me przymioty!
Lustro:
Jesteś piękna jak marzenie.
A Śnieżka to już tylko wspomnienie.
Zła Królowa:
Na skutek sprytnego zagrania,
Znów nastał czas mej urody panowania.
Muszę tylko pamiętać żeby u chirurga plastycznego
(na boku) Oczywiście tego najlepszego,
Zamówić wizytę z samego rana,
By poczuć się jeszcze bardziej podziwiana.
Na mnie więc już pora
Wracam na zamek- tam czeka na mnie adoratorów grupa spora.
Narrator:
Jak powiedziała tak zrobiła
A radości przy tym nie kryła.
Biedna Śnieżka nieżywa od paru godzin była
Gdy rodzina krasnali do domu przybyła.
Gapcio:
Biedna Śnieżka, kto uwierzy, jak zerwany kwiatek leży!
Może ją obudzić zdążę?
Słyszę konie... jedzie książę!
Czy zakocha się w panience?
Nie zostawi nas w udręce?
Książę:
Witajcie mili przyjaciele!
Ale.... co się tutaj dzieje?
Kim jest ta piękna panienka?
Dlaczego w waszych oczach jest taka udręka?
Zrzęda:
Ach, książę widzisz tę cudną istotę,
To nasza Śnieżka, księżniczka mała,
Która w naszym domku z nami zamieszkała,
Zła czarownica zatrute jabłko jej podała
I w ten sposób życie odebrała.
Błagam książę pomóż nam
Bo ja nie wiem, co robić mam?
Książę:
Zawsze lap- topa przy sobie wożę,
On na pewno nam dopomoże.
Bo w Internecie, jak sami wiecie
Odpowiedź szybko odnajdziecie.
Wpiszę „zatrucia pokarmowe”
o... proszę... gotowe!!!
„Gdy zatrute jabłko spożyje dama,
Wystarczy książęcy buziak, a ożyje sama”.
Apsik
Na co czekasz aaaaa-psik, książę drogi aaaaaa-psik,
Nieś ratunek Aaa-psik, dla naszej niebogi....
(Książę całuje Śnieżkę)
Mędrek:
Patrzcie! Patrzcie!
Dziwne to mi się wydaje...
Nie do wiary! Ona wstaje!
Książę:
A więc prysnął czar zaklęcia!
Czy pokochasz Śnieżko księcia?
Wiem na pewno, bez wątpienia,
Że nadszedł czas moich marzeń spełnienia.
Czarownica bez swej mocy, błądzi teraz w lesie, w nocy.
Bardzo dobrze, niech jej władza,
więcej ludziom nie przeszkadza.
Śnieżka
Czy to sen? Czy to jawa?
Czy już rozwiązana sprawa?
Książę drogi, co się dzieje?
W sercu moim coś szaleje...
Chyba to miłości żar,
Jakby z nieba prosto dar.
Książę:
Czy zostaniesz moją żoną,
tą wyśnioną, wymarzoną?
Śnieżka:
Tak, z radością nią zostanę!
Uczyń ze mnie swoją damę,
Będę z tobą wiernie trwać,
By ci szczęścia dużo dać!
Narrator:
Ja na ich weselu byłem,
Miód i wino piłem,
A wszystko co widziałem – skrzętnie zanotowałem.
Zapamiętajcie moi mili, że uroda
to znak szczególny tylko jednej chwili,
Szybko przemija tak, więc ważny jest tylko charakteru znak:
Kto dobry jest niesłychanie,
Nagrodę zawsze dostanie,
Warto jest więc tak żyć,
By dla drugiego miłym być!
Nie zazdrościć nikomu niczego,
Bo z tego nic dobrego.
Nie dbajcie zbytnio o wygląd i urodę,
Tylko o rozumu swobodę!
Bądźcie dla siebie dobrzy i mili,
A nagrodę otrzymacie w niespodziewanej chwili!