X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 30595
Przesłano:

Dramat jasełkowy "W tę świętą noc"

DRAMAT JASEŁKOWY „W TĘ ŚWIĘTĄ NOC”, ZREALIZOWANY PRZEZ GRUPĘ TEATRALNĄ Z ZESPOŁU SZKÓŁ DRZEWNYCH I OCHRONY ŚRODOWISKA W ZWIERZYŃCU


OSOBY:
Matka
Dziecko I
Dziecko II
Dziewczyna
Staruszka
Staruszek
Narrator
Nieznajomy

SCENA I
(W mieszkaniu panuje przedświąteczna atmosfera. Matka wraz z dziećmi przygotowuje kolację wigilijną. Nakrywają do stołu, zapalają świece ustawione na stole. W tle słychać kolędę „Cicha noc”.)

MATKA:
No, moi kochani. Choinka ubrana. Ciasto upieczone. Pierogi ulepione, kapusta z grzybami ugotowana, karp usmażony, barszczyk zaraz będzie gotowy.
Teraz musimy przygotować stół. Biały obrus położymy, a pod nim koniecznie pachnące sianko.
Rozłóżcie szybko talerze, jeden ma być pusty, dla niespodziewanego gościa. Postawmy dwanaście potraw. Najważniejszy jest opłatek. Tata na pewno zaraz przyjdzie.

DZIECKO I:
Mamusiu, możemy spróbować ciasteczek?
DZIECKO II:
A może choć jednego pierożka?
MATKA (śmieje się z dzieci wyjadających łakocie)
Och, wy łasuchy! A co na Wigilię zostanie?

(KURTYNA, zmiana dekoracji podczas piosenki)

„Taki dzień” (sł. J. Twardowski, muz. A. Budzyńska)

SCENA II:
(Kurtyna z jednej strony nie jest całkiem odsłonięta, pełni ona rolę drzwi do mieszkania młodego małżeństwa. W mieszkaniu obok – druga strona sceny – jest samotna niepełnosprawna dziewczyna. Porusza się na wózku inwalidzkim. W ręku trzyma zapaloną świecę i opłatek).

DZIEWCZYNA:
A więc dziś jest Wigilia. Toczę się po pokoju na wózku. Moje ręce i nogi nie są bowiem takie jak dawniej. Szczególnie nogi stały się jedynie niepotrzebnym balastem.
W ścianach pokoju aż dysze od wspomnień. W ten dzień byli niegdyś matka i ojciec. Wszyscy wokół mnie, weseli. Święta miały posmak religijnego wydarzenia. Serce łomocze mi w piersi, że może przyjdą ci najbliżsi. Na próżno jednak czekam. Wszystkie kroki na schodach omijają moje drzwi.
Świat inaczej wygląda z pozycji wózka. Bóg przyszedł na świat wśród ubogich. Czy przez to świat się zmienił? Czy światełko zapalone w betlejemskiej stajni zatrzymało zło, ból, śmierć?
Są tacy święci, którzy modlą się do Boga i nie otrzymują odpowiedzi. Więcej im wierzę, niż tym, którzy mieli widzenia. Dobra nowina polega nie na tym, że coś się w nas zmieni, że na świecie zapanuje pokój, lecz że Jezus Bóg został unużany w błocie, podłości i nędzy ludzkiej i przez to przyniesie zbawienie tym wszystkim biedakom, którzy pozbawieni są wszelkiej nadziei! Niejako uświęci tragedię życia. A jednak człowiek chciałby mieć cień nadziei w tym życiu, że to jego cierpienie na coś się przyda.
Więc dzisiaj, gdy słyszę kolędy wokół, poza ścianami tego pokoju, budzi się we mnie krzyk (gasi świeczkę), krzyk w ciemności: „Dlaczego mnie opuściłeś”?!
Mój struchlały głos, bezradne ręce ze starym opłatkiem, gałązka świerku na stole. Jestem ...samotną wyspą.

(W trakcie piosenki Dziewczyna zasłania twarz rękami, płacze. Odwraca się tyłem do widowni)

„Na mojej wyspie” (sł. I muz. A. Budzyńska)



SCENA III:

(Na ławce w parku, pod rozłożystym świerkiem siedzi dwoje starych ludzi. Są nędznie odziani, zmarznięci. Ogrzewają ręce przy świecy. Można zastosować efekt padającego śniegu)

NARRATOR (może być głosem zza kurtyny, lub wychodzi od strony widowni):
Cisza, na dworze szaro, gdzieniegdzie w świetle lamp jaśnieją gwiazdki zmrożonego śniegu. Gdzieś daleko w oknach, na pięknie przystrojonych choinkach błyszczą lampki. Ulica powoli zasypia. W mieszkaniach milknie gwar i śmiech krzątających się domowników, którzy wspólnie zasiadają do wigilijnej kolacji.
W oddali, w cieniu starego świerka, bez nienawiści na twarzy siedzi dwoje milczących ludzi. Szarzy, skuleni, samotni, z opuszczonymi głowami, nigdzie się nie spieszą, nie pędzą, by zasiąść przy stole.
Dlaczego tutaj siedzą? Czy ich jedynym schronieniem jest to stare drzewo? Dlaczego nie idą do rodziny, by zasiąść przy pachnącym karpiu? Czy nie mają dokąd pójść? A może maja tylko siebie. Nikt nie zwraca na nich uwagi, tylko miasto neonowymi oczyma obserwuje tych dwoje.

„Modlitwa o wschodzie słońca”

STARUSZKA:
Pamiętasz nasz dom, wspólną Wigilię? Tyle wspaniałych, pachnących potraw. Tyle ciepła i miłości.

STARUSZEK:
Tak, ale zamiast tych pachnących potraw musi nam wystarczyć ten kawałek suchego chleba. (Wyjmuje z worka kromkę chleba i dzieli się nią z żoną).

STARUSZKA:
Często jeżdżę do domu, którego nie ma, a kiedyś były ściany i komin, i drzwi. Często odwiedzam nasz dom. We śnie, bo inaczej to już niemożliwe, bo już nie ma nikogo, kto pokazałby mi drogę.

NARRATOR (może być głosem zza kurtyny):
Bez większego żalu na swój los, bez pretensji do Boga i ludzi przeżywają dzień narodzin Jezusa, głodni, bez dachu nad głową, zdani tylko na wzajemną miłość.
Wyciągasz wychudzoną dłoń zdany na wspaniałomyślność innych, jak ja przechodzących obok Ciebie. I nie zaprosiłbyś do swojego Królestwa tych zobojętniałych, milczących przechodniów? A Ty, ty dla nich jak wyrzut, o którym trzeba zapomnieć. Ty z pustą ręką i bogatym sercem. Ty kujesz dotkliwie swoją dobrocią, a oni lubią maski i pozy. Ty wielki jesteś w swej niedoli, a oni mali, przechodzący obok, przerażeni, gdy mijają Ciebie bez podania ręki.

„Tolerancja” (sł. i muz. S. Sojka)

(Ulicą podąża młody człowiek. Wygląda jakby w pośpiechu wracał z pracy. Przechodzi obok staruszków, jednak wraca, gdy ich zauważa. Zatrzymuje się, zbliża się do nich. )

OJCIEC:
Dlaczego tutaj siedzicie, przecież dzisiaj Wigilia. Nie idziecie do domu, do rodziny? I nie zimno wam? Przecież straszny ziąb.

STARUSZKA:
Nigdzie się nie spieszymy, bo nie mamy dokąd pójść. Dzisiaj naszym domem i schronieniem jest ten stary świerk, a opłatkiem kawałek suchego chleba.

STARUSZEK:
Bóg tak postanowił i musimy swój krzyż przyjąć. To, co miało dziś na nas czekać dawno już nie istnieje.

OJCIEC:
Proszę więc, chodźcie do mnie na Wigilię. Zjemy wspólnie kolację, ogrzejecie się, odpoczniecie, opowiecie jak to się stało, że się tutaj znaleźliście, spróbujemy wam jakoś pomóc.

(Zabiera ze sobą staruszków. Zamiast otworzyć drzwi, odsłania jedną kurtynę, która pełni rolę drzwi)

NIEZNAJOMY (głos zza kurtyny):
„Kto by przyjął jednego z tych najmniejszych, mnie przyjmuje”.

OJCIEC:
Proszę wejdźcie. Żono, czy nakryłaś już do stołu? Mamy wspaniałych gości na kolacji wigilijnej.

MATKA (odciąga go na stronę, z niechęcią spogląda na żebraków, mówi oburzona):
Kogo ty mi znowu przyprowadziłeś? Kogoś z ulicy? Chyba żartujesz. Nie możemy ich przyjąć. A może to złodzieje!

STARUSZKA:
Bardzo przepraszamy, to my już pójdziemy.

OJCIEC:
Poczekajcie, nie odchodźcie. Dzisiaj jest dzień, w którym nikt nie powinien być sam. I bardzo was proszę zechciejcie być naszymi gośćmi.

(Dzieci biorą Staruszków za ręce, ciągną do stołu. Wówczas Matka zmienia zdanie.)

MATKA:
Masz rację, to biedni, skrzywdzeni przez los ludzie. Wiesz, dobrze że są dzisiaj z nami. Odkąd rodzice nie żyją..., i dzieci się cieszą z ich obecności.
Słuchaj, a może powinniśmy też zaprosić naszą sąsiadkę. Nie wiemy przecież, czy ta biedna dziewczyna nie jest dzisiaj sama.

„Opowieść o przyjaźni”

(W czasie piosenki małżeństwo przechodzi przez scenę do mieszkania Dziewczyny. Ona zapala świeczkę, zabierają ją do siebie. Po piosence słychać głos dzwonów i pukanie do drzwi. Wchodzi Nieznajomy na scenę. Wszyscy wstają, zapraszają go do stołu. Nikt nie wie kim jest. Słychać zdziwione szepty)

NIEZNAJOMY (ze świecą w ręku i opłatkiem)
Przychodzę, aby wasze świętowanie było pełne, gdyż wiem, że macie otwarte na rodzącą się miłość serca...
„Byłem głodny, a daliście mi jeść,
byłem spragniony, a daliście mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście mnie”
(Zwraca się ku widowni)
Przychodzę do was każdego dnia również w drugim człowieku. (Wszyscy dzielą się opłatkiem. Kurtyna)

„Modlitwa Okudżawy”

„Maleńka miłość”

Opracowała:
dr Agnieszka Oseła

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.