STACHURA, CZYLI LIST DO POZOSTAŁYCH
Scenariusz widowiska poetycko – muzycznego, zrealizowanego przez Grupę Teatralną Zespołu Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska w Zwierzyńcu, we współpracy ze Studenckim Teatrem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Zamościu
KONFERANSJER:
Edward Stachura, wśród przyjaciół zwany Stedem, to poeta, pisarz, który stał się legendą. Kto wie, czy nie jedną z najbardziej popularnych legend XX wieku. Niech dzisiejsze spotkanie będzie zaproszeniem do bliższego poznania twórczości tego autora.
„Pieśń na wejście”
Na scenę wchodzą Wszyscy uroczyście, przy śpiewie i akompaniamencie gitary. Wśród wchodzących wyróżnia się postać Loli - dziewczyny, ubranej w sposób dość wyzywający, która odegra znaczną rolę w drugiej części spektaklu.
OSOBA I:
Bosi na ulicach świata
Nadzy na ulicach świata
Głodni na ulicach świata
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo wielka wina.
OSOBA II:
Zgroza i nie widać końca zgrozy
Zbrodnia i nie widać końca zbrodni
Wojna i nie widać końca wojny
WSZYSCY:
Moja wina
OSOBA I, II, III, IV wypowiadają wersy na przemian, Wszyscy półgłosem wymawiają słowa „moja wina”
Zagubienie w dżungli miasta – moja wina
Obojętność objęć straszna – moja wina
Bez miłości, bez czułości – moja wina
Bez sumienia i bez drżenia – moja wina
Bez pardonu wśród betonu – moja wina
Na kamieniu rośnie kamień – moja wina
Manna manna narkomanna – moja wina
Dokąd idziesz po omacku – moja wina
I nie słychać końca płaczu – moja wina
Jedni cicho upadają – moja wina
Drudzy ręce umywają – moja wina
Coraz więcej wkoło ludzi – moja wina
O człowieka coraz trudniej – moja wina
- moja bardzo wielka wina
(Confiteor, t. 1,s. 184)
„Opadły mgły” (1zw.) (Ona śpiewa)
OSOBA III:
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie wciąż,
Dalej wciąż,
Dokąd? Skąd?
Dokąd! Skąd!
Dokąd! Skąd!
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie tam,
Idzie tu,
Brak mu tchu ?
Brak mu tchu !
Brak mu tchu !
(...)
Jak chmura zwiewna życie jest człowieka!
Płynie wzwyż,
Płynie w niż!
Śmierć go czeka?
Śmierć go czeka !
Śmierc go czeka !
(...)
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
„Sanctus”
ONA:
Musisz mi pomóc,
Swoją miłością musisz mi pomóc;
Musisz pokochać mnie więcej,
Bliżej wyciągnąć kochane ręce,
Musisz!
(Musisz mi pomóc ,t.1, s. 227)
„Z nim będziesz szczęśliwsza” (On śpiewa)
Ona odchodzi
OSOBA IV:
Ach, kiedy ona kochać przestanie;
Zobaczysz!
Zobaczysz noc w środku dnia,
Czarne niebo zamiast gwiazd;
Zobaczysz wszystko to samo,
Co ja.
(Zobaczysz, t.1., s. 225)
OSOBA I:
Czym jest to, co dzieje się pomiędzy nimi?
OSOBA II:
Współistnieniem, społeczeństwem, ludzkością, życiem światowym.
(Fabula rasa, t.5, s. 26 – 27)
OSOBA III:
Czym nie jest miłość?
OSOBA IV:
Miłość nie jest przede wszystkim słowem.
Żadnym słowem. [...]
Miłość jest spontanicznym, bezinteresownym czynieniem miłości,
tak jak słońce jest spontanicznym promieniowaniem słoneczności
(Fabula rasa, t. 5, s. 26 – 27)
ONA:
Słońce jest słońcem w świecie heliosowym,
miłość jest słońcem w świecie księżycowym.
Słońce jest słońcem w świecie jasności,
miłość jest słońcem w świecie ciemności.
(Fabula rasa, t. 5, s. 26 – 27)
„Gloria” (Ona śpiewa)
„Kim właściwie była ta piękna pani” (On śpiewa)
W drugiej część piosenki Ona chce odejść, On śpiewa: „Więc jednak musisz pójść...”, Ona odchodzi.
Ona wychodzi i wraca podczas bójki
OSOBA I:
Przerywa, opowiadając o bójce młodych chłopaków – w tle bójka
W samo południe na nieparyskim bruku
W lipca leniwy dzień,
W słońcu słodkim jak sen;
W samo południe na nieparyskim bruku
Płynęła młoda krew!
Ostro się wzajem trzaskali chłopcy;
Bez pudła chłopcy sypali się z garści;
W powietrzu błyskał tu i tam scyzoryk:
Urodą bliźnich któż by się tam martwił!
(Bójka w L, t.1, s. 204)
OSOBA II:
Mówi zwracając się po kolei do różnych osób, także do widowni
Człowiek człowiekowi wilkiem
Człowiek człowiekowi strykiem
Lecz ty nie daj się zgnębić
Lecz ty nie daj się spętlić
Człowiek człowiekowi szpadą
Człowiek człowiekowi zdradą
Lecz ty nie daj się zgładzić
Lecz ty nie daj się zdradzić
Człowiek człowiekowi pumą
Człowiek człowiekowi dżumą
Lecz ty nie daj się pumie
Lecz ty nie daj się dżumie
Człowiek człowiekowi łomem
Człowiek człowiekowi gromem
Lecz ty nie daj się zgłuszyć
Lecz ty nie daj się skruszyć
Człowiek człowiekowi wilkiem
Lecz ty nie daj się zwilczyć
Człowiek człowiekowi bliźnim
Z bliźnim się możesz zabliźnić
OSOBA III:
Jest już za późno!
OSOBA IV:
Nie jest za późno!
„Jest już za późno” (śpiewa On i Ona)
„Nie rozdziobią nas kruki” (On śpiewa)
Piosenkę przerywa chłopak z grupy stanowiącej tło akcji, który woła: „Idziemy na piwo!”. Cała grupa ożywia się. Teraz oni prowadzą akcję.
OSOBA I:
tam, gdzie diabeł już nie może
śle kobietę jak tę zorzę
co to nie daj Boże
LOLA (podchodzi do Niego, wcześniej przymilała się do innych mężczyzn):
och sokole mój maltański
porzuć porzuć ty te szranki
chwyć się mnie jak szansy
rzuć no okiem na me flanki
rzuć no zębem na me bańki
kiśnij że – se
tyś nie mucha tse – tse
kąśnij przecie
to jabłuszko pełne snu
to i jeszcze to i jeszcze to i jeszcze to
i jeszcze o toto czeka na cie
ON:
nie, lola
to wszystko to nieto
LOLA:
Chodź muśniemy sobie usta!
Jak rozpusta, to rozpusta!
Używajmy póki czas,
Bo za 100 lat nie będzie nas
W trawie piszczeć, w grzechu pluskać,
Pornografić i groch łuskać!
Używajmy póki czas,
Bo za 1oo lat nie będzie nas!
ON:
idź już
LOLA odchodząc:
Ty palancie
(Hymn rozpustników, t. 1, s. 282)
Wszyscy zaczynają się wyzywać
ty świński ryju,
ty palancie
ty kurdemolu
ty głupolu,
ty lebiego,
ty alfonsie, i omego,
ty kij ci w oko,
...
ty gnoju,
ty klawiszu,
ty talęcie na zakręcie,
ty geniuszu z przymusu,
ty emalio z nocnika,
ty zgniłku,
ty lilio w kibici łamana,
ty prostowaczu banana,
ty zapchany gwizdku,
ty mów mi wuju!
(Kropka nad ypsylonem, t. 1, s. 167)
ON (przechodząc po scenie śpiewa „Ach kiedy znowu ruszą dla mnie dni”):
Czy tak już będzie i będzie,
Boże mój, Boże, mój Boże;
Zawsze i wszędzie w obłędzie,
Boże mój, wbiłeś we mnie wszystkie noże!
Schodzi ze sceny pozostawiając list
OSOBA I odczytuje:
Umieram
za winy moje i niewinność moją
za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy,
za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną
hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami
za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym,
Nieznanym
za nowy dzień
za cudne manowce
za widok nad widoki
za zjawę realną
za kropkę nad ypsylonem
za tajemnicę śmierci
w lęku, w grozie i pocie czoła
za zagubione oczywistości
za zagubione klucze rozumienia
z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno
obumrze, to wyda owoce
za samotność umierania
bo trupem jest wszelkie ciało
bo ciężkie, straszne i nie do zniesienia
za możliwość przemienienia
za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie
i w sobie ...
bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich
i świat cały i jeżeli się tak nie stało, to winy mojej w tym
nie umiem znaleźć
„Opadły mgły (2zwrotka, Ona śpiewa)
Opracowała:
dr Agnieszka Oseła