Jak co dzień Piotrek, wracał ze szkoły. Był uczniem drugiej klasy szkoły podstawowej. Mieszkał na wsi, pełnej lasów, łąk, pól i strumyków. Po skończonych lekcjach samotnie wracał do domu. Szedł powoli, patrząc, co dzieje się wokół. Zazwyczaj lubił te samotne wędrówki, jednak tym razem czuł się wyjątkowo zmęczony. Z każdym krokiem zwalniał i rozglądał się wokół. Dochodził właśnie do lasu i wkraczał na leśną ścieżynę. Dzień był wyjątkowo piękny. Wiosenne słońce mocno świeciło, niebo było bezchmurne. W pewnym momencie zrobiło mu się wyjątkowo przyjemnie. Poczuł ciepło w sercu. Postanowił chwilę odpocząć. Usiadł na skraju lasu, na łączce i spojrzał w niebo. Ponad konarami drzew zauważył malutkiego słowika krążącego wokół gniazda. Usłyszał jego piękny śpiew. Przypomniało mu się, jak pierwszy raz usłyszał śpiew słowika na spacerze z tatą. Bardzo lubił te męskie wyprawy, gdy mieli czas tylko dla siebie. Poczuł spokój i rozluźnienie. Położył się na trawie i zamknął oczy. Zaczął oddychać: wdech i wydech, wdech i wydech, wdech i wydech... Lekki podmuch wiatru delikatnie muskał jego skórę. Wziął głęboki oddech i poczuł zapach wiosennych kwiatów. Tak pachnął... Oddychał równo i spokojnie: wdech i wydech... Wyciągał się do słońca, słuchał śpiewu ptaków i trzasków łamiących się gałązek. Po chwili otworzył oczy i zauważył dwa małe, szare zajączki kicające po łące. Usiadł i zaczął je obserwować. Zajączki chwilę pobiegały i uciekły w głąb lasu. Piotrek też postanowił wstać. Poczuł, że zmęczenie gdzieś odeszło. Odprężony i wypoczęty, podskakując energicznie poszedł w kierunku domu. „Dobrze się tu czuję” – pomyślał. Będę tu wracać, aby się odprężyć i wyciszyć.