Wyróżniona bajka z konkursu ,, EKOBAJA”
DANUTA DZIKOWSKA
,,Jak nauczyliśmy się żyć z przyrodą w zgodzie”.
W pewnym mieście był piękny, zielony , pachnący i bardzo uwielbiany przez dzieci i dorosłych park. Rosły tam wspaniałe drzewa dające cień dzieciom do zabawy, dorosłym do odpoczynku a ptakom i innym małym zwierzątkom schronienie w swoich gałęziach. Do parku przychodziły całe rodziny i to bez względu na pogodę. Po prostu nikt w miasteczku nie wyobrażał sobie życia bez odwiedzin w parku co najmniej jeden raz dziennie. Rano do parku przychodziły nianie i babcie z małymi dziećmi, które radośnie biegały po ścieżkach, śpiewały, podpatrywały ptaki w gniazdkach i wiewiórki skaczące po drzewach . Dzieci wiedziały jak należy się zachować w parku. Śmieci lądowały w koszach zgodnie ze swoim przeznaczeniem czyli plastikowe opakowania w koszu na plastik, szklane butelki w koszu na szkło , papierki w koszu przeznaczonym do papierów. Nikomu nie przychodziło do głowy łamanie gałęzi, zrywanie kwiatów, deptanie trawników czy wyrzucanie śmieci , ot tak przed siebie, gdzie się tylko da. Park zawsze był zadbany i nikt nie miał powodu , żeby go omijać. Każdy uważał , że dzień bez odwiedzin w parku to dzień stracony. Gdy popołudniami park odwiedzała młodzież i rodzice po pracy również nie było powodu do zmartwień, bo każdy wiedział jak się zachować w ulubionym miejscu. Wszyscy w miasteczku wiedzieli, co to znaczy żyć ekologicznie i nikt nikomu nie musiał tłumaczyć , jak ważne jest żyć w zgodzie z przyrodą. Kto pobył w parku wracał do domu wypoczęty, uśmiechnięty i zadowolony. Każdy miał pozytywnie naładowane ,,baterie” do dalszej pracy i nauki. I tak działo się przez wiele , wiele lat aż do momentu.... No właśnie , do momentu , kiedy do miasteczka wprowadziło się kilka nowych rodzin i zajęło mieszkania tuż przy parku. Były to rodziny: Niedbalskich, Bałaganiarskich i Krzykalskich. Rodzina Niedbalskich to cztery osoby: mama wiecznie zaniedbana i rozczochrana, tata wciąż niezadowolony i dwóch synków, bliźniaków, jeden niegrzeczniejszy od drugiego. Rodzina Bałaganiarskich to mama , która nigdy niczego nie może znaleźć, tata , któremu zdarza się iść do pracy w każdym bucie innym i dwie córki bardzo podobne do mamy , bo nigdy nic nie mogą znaleźć w okropnym bałaganie panującym w domu. Trzecia rodzina, Krzykalskich, to mama, tata , synek i córka , którzy od rana do wieczora krzyczą i wrzeszczą do siebie, bo nie potrafią ze sobą rozmawiać inaczej. No i zaczęło się dziać coś dziwnego . W parku uwielbianym przez wszystkich mieszkańców zapanował chaos, bałagan, i nikt nie mógł wpłynąć na zachowania rodzin Krzykalskich, Bałaganiarskich i Niedbalskich. Całe miasteczko było oburzone zachowaniem nowo przybyłych rodzin. A co się działo ?....Powietrze w parku stało się ciężkie, nieprzyjemne i trudno było nim oddychać za sprawą tatusiów i mam z tych trzech rodzin , którzy w parku palili papierosy jeden po drugim, a niedopałki leżały wszędzie: na trawnikach, ścieżkach czy ławkach. Okropny widok a zapach jeszcze gorszy. Wkrótce zaczęły chorować dzieci z miasteczka z powodu zanieczyszczonego od dymu powietrza. Pan doktor zaczął się okropnie zamartwiać chorobami układu oddechowego dzieci. Mamy z rodzin Niedbalskich i Bałaganiarskich pozwalały swoim dzieciom rzucać śmieci w parku , jakby nigdy nie słyszały o koszu na śmieci. Park zaczynał powoli przypominać wysypisko śmieci. Dzieci Krzykalskich cały czas biegały po parku krzycząc i wrzeszcząc łamiąc przy tym gałęzie drzew i krzewów oraz płosząc zwierzątka i ptaki. Dzieci z rodzin nowych mieszkańców jadły chipsy, chrupki , popijały coca-colę a opakowania i butelki wyrzucały na trawnik, pod ławkę lub na ścieżkę. Dziewczynki łamały gałęzie na szałasy. Coraz częściej zdarzały się wypadki: ktoś przewrócił się na porzuconej skórce od banana i złamał rękę czy nogę; innym razem dziecko mocno skaleczyło się rozbitą butelką ze szkła. Chłopcy słuchali głośnej muzyki z radia, co bardzo przeszkadzało wszystkim mieszkańcom i zwierzątkom zamieszkałym w parku. Mieszkańcy miasteczka z żalem przyglądali się jak ukochany park z dnia na dzień robi się coraz bardziej smutny, szary i co tu dużo mówić: odstraszający swoim wyglądem i zapachem. O nowych mieszkańcach mówili , że to śmieciarze nad śmieciarzami, którzy nie przejmują się ani roślinami, ani zwierzętami czy dzieciakami. Wszyscy długo się zastanawiali jak dać nauczkę tym śmieciarzom i co zrobić , aby nauczyć ich szanować przyrodę. Po radę udali się do burmistrza. Ten zadzwonił do zaprzyjaźnionego Ekoludka z Ekoplanety z próśbą o pomoc. Ekoludek zaprosił rodziny Niedbalskich, Krzykalskich i Bałaganiarskich na Ekoplanetę. Tam zobaczyli oni piękne i zielone lasy , łąki , góry, pełne pięknych i pachnących kwiatów , szczęśliwych zwierząt. Można tu było zobaczyć czystą wodę w rzekach i jeziorach i co najważniejsze - bardzo szczęśliwych mieszkańców Ekoplanety. Ekoludek długo rozmawiał ze swoimi gośćmi o tym, jak ważne jest życie w czystym i niezaśmieconym środowisku. Na koniec wyraził nadzieję , że jego goście zrozumieli co o znaczy być strażnikiem przyrody... Zawstydzeni Niedbalscy, Krzykalscy i Bałaganiarscy wrócili na Ziemię do swojego miasteczka. Spojrzeli na park i postanowili naprawić wyrządzone szkody. Trwało to dosyć długo, bo niełatwo jest naprawić szkody wyrządzone tak bezmyślnie w przyrodzie. Najpierw pozbierali wszystkie śmieci, a było ich niemało. Każdy śmieć trafił do kosza w innym kolorze, bo teraz Niedbalscy, Krzykalscy i Bałaganiarscy wiedzieli już jak ważne jest segregowanie śmieci. Przecież z nich powstaną zupełnie nowe, potrzebne w żuciu przedmioty. Z papieru powstaną nowe bajki dla dzieci i gazety do czytania przez dorosłych. Szkło nabierze kształtów nowych butelek , słoiczków i innych tego typu opakowań . Z plastikowych butelek można wyprodukować nowe zabawki czy nawet ubrania. Tak , właśnie ubrania, z trzydziestu pięciu butelek po napojach może powstać jedna , kolorowa, miła i miękka bluza polarowa... Tatusiowie ,,niszczyciele i truciciele” przestali palić papierosy w parku , a nawet w ogóle rzucili ten okropny nałóg. Powietrz od raz stało się przejrzyste i czyste. Nareszcie można było oddychać jak dawniej. Mamusie zasadziły mnóstwo drzew, kwiatów w różnych barwach, posiały nową trawę o kolorze soczystej zieleni na trawnikach. Dzieci z tychże rodzin już nie rzucały śmieci, nie łamały niepotrzebnie gałęzi, nie krzyczały... Wiewiórki powróciły do parku a wraz z nimi dało się słyszeć ptasie trele , o wiele bardziej weselsze niż dawniej. Mieszkańcy miasteczka przyglądali się tej niezwykłej przemianie nowych lokatorów i ze zdumienia przecierali oczy. Park wiosną był jeszcze piękniejszy niż dawniej. Wszyscy zaprzyjaźnili się z Niedbalskimi, Krzykalskimi, i Bałaganiarskimi. Każde dziecko w przedszkolu chciało bawić się z dziewczynkami i chłopakami z tych rodzin. Ekoludek zaś , kiedy przyleciał na Ziemię był bardzo dumny , że dało mu się doprowadzić do porządku w miasteczku. Kiedy zbliżało się lato, Niedbalscy, Krzykalscy i Bałaganiarscy w porozumieniu z radą miasto zorganizowali wspaniały festyn pod hasłem ,, I od święta i na co dzień zawsze żyj z naturą w zgodzie”. Na takim festynie bawili się najstarsi i najmłodsi mieszkańcy miasta. Każdy znalazł dla siebie coś miłego , ciekawego. W czasie trwania festynu odbyło się mnóstwo prelekcji o tym, co robić , a czego nie wolno robić , by nie zaszkodzić przyrodzie. Rodziny , które doprowadziły park do ruiny , a następnie zmieniły swoje postępowanie zostały w tym dniu uhonorowane medalami wręczonymi przez burmistrza. Były to medale wspaniałego strażnika przyrody, Gratulacje za ich posiadanie składali im wszyscy beż wyjątków. Przedszkolaki w podziękowaniu przedstawiły teatrzyk pod tytułem ,, Żyj w zgodzie z przyrodą, który zakończył się wspólnym śpiewem piosenki, a raczej hymnem obecnych i przyszłych ekologów .
,,Dziś ekologia mądre słowo.
Przyrodę wszyscy chcemy mieć zdrową.
Jej strażnikami się ogłaszamy.
Od dziś przyrodzie my pomagamy.
Gdy ktoś bezmyślnie papierek rzuci.
Musisz takiemu uwagę zwrócić.
Nie można przecież bezkarnie śmiecić.
To wiedzą nawet przedszkolne dzieci.
Nie wolno łamać gałęzi drzew.
Bo piękny płynie z nich ptasi śpiew.
A kiedy bocian wróci z podróży.
Gniazdo niech znajdzie, na nie zasłużył.
Pozwól dżdżownicy do ziemi wrócić.
Po co jej dzieci mają się smucić.
Niech barwny motyl siada na kwiatkach.
Żyje tak krótko, niech wolny lata.
A zimą nakarm głodne ptaki.
Sikorki , wróble, wrony, szpaki.
Powieś na drzewie karmnik mały.
Będą ci wiosną za to śpiewały.
Choć ekolodzy jeszcze z nas mali.
Uczyć będziemy tego wandali.
Matka natura nam wynagrodzi.
Jeśli z przyrodą będziemy w zgodzie.”
( J. Kasprowiak)