„Od wielkiego postu do lanego poniedziałku”- przedstawienie szkolne z okazji Świąt Wielkanocnych
Napisała: Magdalena Tręboszka.
Bełchów,styczeń 2016r.
Udział biorą:
-mama,
-ojciec,
-córka,
-syn.
Scena przedstawia pokój. Na środku stoi stół nakryty ceratą, krzesła, kanapa, na ścianie wisi obraz święty, jest szafka. Obok drzewo ogołocone z liści. Wieszak na ubrania. Na szafce buteleczka na wodę święconą.
Scena pierwsza
Na scenę (zza kurtyny) wchodzi matka-ubrana w podomkę i kapcie-niesie talerz ze śledziami. Woła, oglądając się za siebie:
Matka:
-Dzieci, Andrzej! Wstawać! Śniadanie!!!
(Stawia talerz ze śledziami na stole, wyjmuje z szafki chleb, nalewa herbatę do szklanek, cukier w cukiernicy- stawia wysoko na szafce).
Zza kurtyny wychodzi zaspana rodzina- w piżamach, w łapciach, z potarganymi włosami, ziewając okropnie i przeciągając się. Siadają do stołu- mama nakłada każdemu po śledziu i mówi:
Matka:
-Smacznego!
Syn:(oburzony)Bierze do ręki śledzia i mówi:
-Co? Śledź? A gdzie jajecznica? Przecież zawsze na śniadanie jem jajecznicę z kiełbasą?
Matka:
-Dzisiaj zaczyna się wielki post. Przez 40 dni nie będziemy jeść mięsa.
Dzieci otwierają szeroko buzie ze zdziwienia, razem(oburzone, zdziwione):
Dzieci:
-Co? Aż przez 40 dni? Dlaczego tak długo?
Matka:
-Na pamiątkę czterdziestodniowego pobytu Jezusa na pustyni gdzie, poszcząc, kuszony był przez szatana. Wielki post obchodzony jest w ten sposób już od czwartego wieku jako czas pokuty i odnowienia. W ten sposób godnie przygotowujemy się do uroczystych obchodów Świąt Wielkanocnych.
Syn: (do matki):
-To ja poproszę w takim razie jajko na miękko! To przecież nie mięso, prawda?
Matka (kiwa przecząco głową, uśmiechając się):
-Przykro mi, nabiału tez nie wolno spożywać w okresie wielkiego postu.
Dzieci załamane padają na stół, chowając głowę w dłoniach. Domownicy, ociągając się, zaczynają jeść. Córka bierze łyk herbaty, nagle krzywi się , bo odkrywa, że napój jest gorzki. Wstaje, sięga po cukier i przynosi go na stół. Matka nie pozwala posłodzić, kręcąc głową, odnosi cukiernicę na szafkę.
Córka:
-Co? I cukru też nie wolno?
Matka:
-Nie!
Do widzów: Musicie wiedzieć, że dawniej w okresie wielkiego postu rzeczywiście poszczono, nie to, co dzisiaj... Nie jedzono mięsa, nabiału i cukru. Codzienne pożywienie ograniczało się do żuru i śledzi.
Siada do stołu i je śniadanie razem z resztą rodziny.
Matka:
-No, zjedzone? To teraz marsz do łazienki, szykować się do szkoły!
Wszyscy wychodzą za kurtynę, matka sprząta ze stołu, schodzi ze sceny.
Scena druga
Przed sceną przechodzi uczeń z wielkim napisem: NIEDZIELA PALMOWA. Słychać dzwony kościelne wzywające na mszę. Dłuższa chwila przerwy, cisza. Na scenę wchodzi matka, ubrana elegancko, wraca z kościoła- w apaszce na szyi, z torebką, w sukience i płaszczyku. Rozbiera się, wiesza płaszczyk na wieszaku. Za nią idzie reszta rodziny-też ubrani ładnie ,również wracają z kościoła. Dzieci niosą palemki.
Matka:
-Rozbierajcie się, zaraz będzie obiad.
Dzieci odkładają palemki na stół, wieszają kurtki, są odwrócone tyłem. Matka z ojcem skradają się do stołu, coś szepczą do siebie, śmieją się. Chwytają palemki i delikatnie uderzają nimi po plecach swoje dzieci i siebie nawzajem. Dzieci są oburzone, nie wiedzą, o co chodzi! Syn puka się w czoło. Mówi do siostry:
Syn:
-Ty ,Kaśka! Nasi starzy zwariowali!
Matka:
-Nie zwariowaliśmy! To są poświęcone palemki. Symboliczne uderzenie taką palemką zapewni wam szczęście przez cały rok!
Do córki:
-Weź jedną z nich i wstaw do wody. Bukszpan przyda się w sobotę do dekoracji święconki.
Córka wstawia palemkę do wazonu i ustawia go na szafce.
Matka:
-Drugą zatkniemy za obraz , żeby chroniła nasz dom przed nieszczęściem i złośliwością sąsiadów.
Matka daje ojcu palemkę, który zatyka ją za obraz wiszący na ścianie.
Matka:
-A teraz idźcie do łazienki, umyć ręce! Zaraz będzie obiad!
Wszyscy schodzą ze sceny.
Scena trzecia
Przed sceną przechodzi uczeń z wielkim napisem: WIELKI CZWARTEK. Słychać dzwony kościelne wzywające na mszę .Dłuższa chwila przerwy ,cisza. Na scenie córka maluje pisanki –ma przed sobą koszyk już gotowych pisanek. Na scenę wchodzi matka, ubrana elegancko, wraca z kościoła-w apaszce na szyi, z torebką, w sukience i płaszczyku. Rozbiera się, wiesza płaszczyk na wieszaku. Trzęsie się z zimna. Widocznie przemarzła. Siada zmarznięta przy stole. Córka odkłada swoją robotę, podchodzi do matki zaniepokojona.
Córka:
-Jesteś już. Co ci jest, mamo?
Matka:
-Zmarzłam w kościele. Nie mogę rozgrzać nóg!
Córka:
-Przyniosę gorącej wody! To ci pomoże!
Córka wychodzi, wraca z miską gorącej wody i ręcznikiem do wytarcia stóp. Klęka przed matką, zdejmuje jej buty, skarpety i wkłada nogi do miski. Matce wyraźnie jest lepiej.
Matka:
-Dziękuję, córeczko! Wiesz, właśnie to samo zrobił dziś ksiądz w kościele w trakcie wieczornej liturgii słowa- na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy ,podczas której Jezus umył nogi Apostołom.
Córka:
-Ksiądz mył w kościele ludziom nogi?
Matka:
-Tylko symbolicznie- kilku mężczyznom. To wielki i piękny gest... Może oznaczać postawę pokory, ale przede wszystkim ofiarnej służby i miłości, jaką powinni cechować się uczniowie Jezusa. W niektórych wyznaniach zaliczany bywa nawet do sakramentów!
Matka wyciera nogi, zakłada skarpetki, buty, ogląda pisanki córki.
Matka: (wesoło, z radością)
-Piękne! Wspaniale ozdobią nasz stół świąteczny! A teraz chodźmy już spać! Jutro czeka nas wielkie sprzątanie!
Córka:
(z ironią)
-Już się nie mogę doczekać!!!
Schodzą ze sceny, udając się za kurtynę.
Scena czwarta
Przed sceną przechodzi uczeń ubrany na czarno z wielkim napisem: WIELKI PIĄTEK. Nie słychać dzwonów kościelnych. Dłuższa chwila przerwy ,cisza. Słychać pianie koguta obwieszczające początek dnia. Matka zza sceny krzyczy:
Matka:
-Wstawajcie! Idziemy do potoku, żeby umyć się w zimnej wodzie!
Zza sceny dobiegają odgłosy porannej szamotaniny, potem słychać tupot nóg, szum wody w rzece. Wreszcie zza kurtyny wychodzi cała rodzina, wycierając ręcznikami twarze ociekające jeszcze wodą po myciu w potoku. Córka ubrana jest w strój harcerski.
Córka:
-Teraz mam być zdrowa? Po umyciu się w zimnej wodzie? Prawie po ciemku?
Matka;
-Właśnie tak, Kasiu! Wszyscy będziemy zdrowi po takiej toalecie!
Córka:
-Wierzę ci, w końcu tradycje trzeba zachowywać. A teraz muszę już iść do kościoła. Wraz ze swoim zastępem pełnimy dziś wartę nad Grobem Pańskim.
Ojciec:
-Pójdziemy wszyscy razem, a po powrocie będziemy wieszać śledzia!
Dzieci razem(zdziwione):
-Co takiego?????????????????????
Matka:
-Idźcie już, idźcie-zobaczycie wieczorem!
Rodzina bierze kurtki z wieszaków, schodzą ze sceny.
Chwila przerwy. Na scenę wchodzi matka z talerzem śledzi. Krzyczy:
Matka:
-Tomek, Kasia! Chodźcie!
Dzieci wchodzą. Na widok talerza ze znienawidzoną postną potrawą syn mówi:
Syn:
-O nie, znowu śledzie na kolację! Mam już ich serdecznie dosyć!
Matka:
-Ja też !I dlatego, zgodnie ze zwyczajem, powiesimy dziś je na drzewie.
Wchodzi ojciec z młotkiem. Bierze śledzia z talerza i przybija go do drzewa.
Syn:
-Ja też chcę!
Bierze śledzia, przywiązuje do niego postronek i wiesza na gałęzi drzewa.
Córka: (do śledzia)
-To kara za to, że w okresie wielkiego postu „wygoniłeś” z jadłospisu ludzi wszelkie inne potrawy!
Matka:
-No dobrze , śledź powieszony, a teraz chodźmy już spać...
Wszyscy schodzą ze sceny.
Scena piata
Przed sceną przechodzi uczeń z wielkim napisem: WIELKA SOBOTA. Słychać dzwony kościelne wzywające na mszę .Dłuższa chwila przerwy ,cisza. Na scenę wchodzi córka z koszyczkiem do święconki i białą serwetką. Za nią idzie matka z pokarmami do święcenia: niesie jajka, baranka z cukru, chleb, sól, wędlinę i świąteczne ciasto. Dalej idzie ojciec i syn.
Matka:
-Dziś Wielka Sobota-to dzień radosnego oczekiwania na zmartwychwstanie Pana Jezusa. Przygotujemy teraz święconkę, którą ksiądz poświęci w kościele.
Matka wykłada koszyczek serwetką .Mówi do córki:
Matka:
-Kasiu, podaj mi jajka.
Córka(podając jajka):
-A właściwie, to dlaczego jajka kładzie się do koszyczka?
Matka:
-To symbol narodzenia i nowego życia. Teraz baranek z cukru...
Córka: (kończąc)
...- symbolizujący zmartwychwstałego Chrystusa.
Matka, uśmiechając się:
Matka:
-Tak. Dobrze zapamiętałaś z lekcji religii. Kolejny ważny pokarm- może najważniejszy, bo podstawowy, niezbędny do życia, czyli chleb.
Matka bierze chleb i układa go starannie w koszyczku.
Matka:
-Chleb przedstawia Ciało Chrystusa.
Córka(podając sól):
-A sól? Dlaczego ona też musi znaleźć się w koszyczku?
Matka (wkładając kieliszek z solą do święconki)
-Sól to minerał życiodajny, dawniej posiadający moc odstraszania wszelkiego zła. Bez soli nie ma życia!
Córka: (podając wędlinę):
-I wreszcie wędlina, której tak bardzo mi brakowało w wielkim poście!
Matka:
-Tak, nawet dzisiaj nie każdy może pozwolić sobie na ten szczególny pokarm... Ona zapewnia dostatek, a także zdrowie i płodność.
Córka: (bierze ciasto-babkę- wącha z zadowoleniem, podaje matce):
-To najpiękniejsze ze wszystkich ciast, które razem upiekłyśmy na te święta! Dlaczego i ono powinna znaleźć się w koszyczku?
Matka:
-Ciasto jest symbolem umiejętności i doskonałości. (dodaje, oglądając babkę)Masz rację- wyszła idealnie! (bierze chrzan i mówi):
-I wreszcie chrzan! Zawsze był starym ludowym znamieniem wszelkiej siły i fizycznej krzepy. Współdziałając z innymi potrawami, zapewnia im skuteczność. No, święconka gotowa! Jeszcze tylko bukszpan i borówki. Kasiu, podaj mi palemkę.
Córka podaje palemkę stojącą w wazonie na szafce, matka wyjmuje z niej borówki i bukszpan i dekoruje tym koszyczek. Wreszcie mówi, oglądając z dumą efekt swojej pracy:
Matka:
-Teraz zaniesiemy ją do kościoła, a jutrzejsze śniadanie wielkanocne rozpoczniemy od zjedzenia poświęconych dzisiaj pokarmów. I jeszcze to...
Podchodzi do szafki, bierze buteleczkę na wodę święconą.
Matka:
-Przyniesiemy z kościoła wodę święconą- będziemy trzymać ją w domu przez cały rok.
Ubierają się i wychodzą. Córka niesie święconkę, matka butelkę na wodę święconą, ojciec i syn idą w milczeniu za nimi.
Scena szósta
Przed sceną przechodzi uczeń z wielkim napisem: WIELKANOC. Słychać dzwony kościelne wzywające na mszę . Dłuższa chwila przerwy, cisza. Rodzina wchodzi na scenę elegancko ubrana- wracają z Rezurekcji. Rozbierają się, wieszają płaszcze na wieszakach.
Ojciec:
-Dużo ludzi było dziś na Rezurekcji. Zmarzłem i zgłodniałem niesamowicie?(do żony) Kiedy zaczynamy śniadanie?
Matka:
-Już przynoszę święconkę!(wychodzi za kulisy, po chwili wraca z koszyczkiem i z butelką wody święconej, którą stawia na szafce)
Reszta rodziny w tym czasie nakrywa stół białym obrusem, syn kładzie nakrycia- talerzyki, szklanki itp. Córka dekoruje stół pisankami, baziami , żywymi kwiatami... Na honorowym miejscu zostaje postawiony koszyczek ze święconką. Matka wyjmuje jajka ze święconki, kładzie na talerzyk, każdy bierze jedną połówkę w rękę- następuje moment dzielenia się jajkiem i składania sobie życzeń. Siadają. Matka wyjmuje pozostałe pokarmy z koszyczka- domownicy spożywają te produkty.
Po śniadaniu matka mówi do dzieci:
Matka:
-A teraz, moi drodzy, czas poszukać niespodzianki ukrytej przez wielkanocnego zajączka!(radość dzieci, klaskanie w dłonie).
Matka:
-Zajączek ukrył dla was coś słodkiego w naszym ogrodzie! Chodźmy na dwór!
Wszyscy wybiegają! Dzieci szukają prezentów po całej sali. W końcu znajdują słodkie upominki(np.za kwiatkiem, pod jakimś krzesłem...). Wracają z prezentami na scenę. Wszyscy, śmiejąc się, wychodzą za kulisy.
Scena siódma
Przed sceną przechodzi uczeń z wielkim napisem: WIELKI PONIEDZIAŁEK. Słychać dzwony kościelne wzywające na mszę . Dłuższa chwila przerwy ,cisza. Na scenę wchodzi ojciec. Bierze butelkę z woda święconą przyniesioną do domu w Wielką Sobotę. Nalewa trochę na talerzyk. Macza palce w wodzie i skrapla obejście gospodarskie. W tym momencie wchodzi córka- zaspana, w piżamie. Mówi:
Córka:
-Co robisz, tato?
Ojciec:
-To jest woda poświęcona w Wielka Sobotę. Skraplam nią obejście gospodarskie, by się w nim darzyło, potem pola, aby hojnie obrodziły... Ale najpierw skropię ciebie!(w tym momencie wyciąga skrywaną za pazuchą psiukawkę w kształcie pisanki i polewa wodą córkę, która, wrzeszcząc i śmiejąc się, ucieka na widownię). W tej chwili na salę wpada syn i matka i wszyscy polewają wodą dzieci siedzące na widowni.
Po krótkiej chwili wracają na scenę. Matka mówi:
Matka:
-I w ten radosny sposób kończą się obchody Świąt Wielkanocnych.
Córka:
-W swoim przedstawieniu chcieliśmy pokazać, jak bogate i różnorodne są tradycje związane z tymi świętami. Większość z nich już zaginęła. A szkoda... My chcieliśmy je przypomnieć i uaktualnić.
Ojciec:
- Ze swojej strony życzymy, aby te wyjątkowe święta upłynęły w atmosferze spokoju i radości.
Syn:
-Oby zmartwychwstały Chrystus napełnił nas wiarą i nadzieją na lepsze jutro.
Razem, chórem: WESOŁEGO ALLELUJA!!!!!!
Ukłon. Koniec.