Zbliża się okres „walentynkowego” szaleństwa. Zatem może warto spojrzeć na MIŁOŚĆ nieco z innej strony....?
KIM JEST CZŁOWIEK WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE?
Ciągły rozwój kultury masowej, społeczeństw konsumpcyjnych. Zwraca się uwagę na niepokojące procesy znużenia i przesytu zwrotu agresji, przestępczości i narkomani. Nowoczesny człowiek w postmodernistycznej epoce wyobcowuje się od siebie, od swoich bliźnich, od natury, został przekształcony w towar. Przemysł, który niesłychanie zwiększył komfort naszego życia, nasze wygody i odpoczynek - jednocześnie zubożył nasze życie. Cała ludzka działalność podporządkowana jest celom ekonomicznym, środki stają się celami - coraz więcej produkować, coraz więcej konsumować, człowiek jest automatem - dobrze odżywiony, dobrze ubrany, zaspokojony seksualnie, a jednak nie posiadający swego ja,
nie mający jakiegokolwiek większego zainteresowania dla tego, co stanowi jego specyficzną ludzką cechę i funkcję. „Automaty nie mogą kochać; mogą tylko wymieniać między sobą swoje „osobowe pakiety” w przekonaniu, że transakcja będzie uczciwa” (E. Fromm).
W tym świecie, w jakim wypadło nam żyć, w świecie gwałtownych zmian cywilizacyjnych, społecznych, politycznych i ekonomicznych zachwiały się dotychczasowe autorytety, wartości i dogmaty. Człowiek musi mieć możność realizowania określonych wartości - inaczej życie ludzkie traci sens. Zgodnie z opiniami wielu autorów - miłość może stać się obecnie istotnym ratunkiem człowieka przed skutkami techniki i cywilizacji, stanowić często ucieczkę przed brutalnością otoczenia, być ostatnią barierą wstydliwie otaczającą intymną sferą jego życia.
Może pod płaszczykiem prezentowanego dzisiaj często sceptycyzmu, nihilizmu, obojętności i zimna, kryją się wielokrotnie niedostrzegalne dla nas odwieczne marzenia i uczucia współczesnych nam ludzi ? Może w tym wypadku zawierzyć intencji i wiedzy poezji ? Tak pisała M. Hillar w swym przepięknym wierszu : „My ludzie dwudziestego wieku, wstydzimy się kochać ”, przyznając potem, że gdy nikt nie widzi - „umieramy z miłości...” (J. Witczak).
CZYM JEST MIŁOŚĆ W SWEJ NAJGŁĘBSZEJ ISTOCIE?
Przelotnym uczuciem ? Namiętnością ? Emocjonalną kontemplacją piękna i dobra? Nad tymi pytaniami trudzą się myśliciele wszystkich czasów : filozofowie, teologowie, pisarze i poeci. A jednak jest to temat wciąż nie wyczerpany, zawsze aktualny i interesujący. Żadnemu chyba zagadnieniu nie poświęcono tyle uwagi. Wciąż powstają o miłości nowe utwory muzyczne, książki, filmy, sztuki teatralne, obrazy a nawet prace naukowe. Wartość, o której mowa, zrodzona w duszy człowieka emanuje na jego postępowanie zewnętrzne.
Czymś innym jest przeżycie miłości, czymś innym próba jej określenia. Kiedy kochamy, wiemy, czym jest miłość, gdy próbujemy ją określić, nie wiemy, czym ona jest. Stąd wyprowadzamy wniosek, że miłość wymyka się wszelkiemu rozumieniu. Nie możemy ująć tej miłości, w której uczestniczymy.
Trudno jest określić miłość, gdyż wiele jest jej rodzajów. Miłością określa się kilkudniowy kaprys, uczucie bez szacunku, romantyczną fantazję, pożądanie (Wolter).
Raz mówimy o miłości w sensie najwyższym – czyli miłość do Boga, innym razem myślimy o miłości rodzicielskiej, przyjacielskiej, braterskiej, wreszcie o miłosnej namiętności między mężczyzną i kobietą (M. Scheler).
Czym jest jednak sama miłość ? Jakie ma cechy ? Dla Platona miłość nie zatrzymuje się ani na pięknie ciała, ani na pięknie ducha, lecz kieruje się do samego piękna, czystego i nieskalanego. Miłość jest najwyższą wartością. Według B. Pascala z jednym drgnieniem miłości nie mogą się zrównać ani wszystkie ciała, ani wszystkie myśli razem wzięte. Miłość nie kieruje się korzyścią, ale jest w pełni bezinteresowna(Cyceron). Jest życzliwa i pragnie dobra dla tego, kogo kocha.(Kartezjusz) Miłość jest odpowiedzią na wartość, wymaga poświęcenia (ks. T. Gadacz). Zdaniem Ericha Fromma „miłość jest uczuciową więzią jednego człowieka wobec drugiego, która wyraża się troską o dobro i rozwój osoby kochanej”.
Konkretniej wyrażają to słowa Rolla May „miłość oznacza otwarcie się na dobre i na złe, na smutek, żal, rozczarowanie, jak i na radość, spełnienie, przeżycia, jakich nie moglibyśmy wcześniej doświadczać”.
Skąd bierze się miłość ? Jej źródło tkwi głęboko w ukryciu i człowiek nie może go odkryć. Miłość jest jak światło, które oświeca świat. Nie można jednak spojrzeć w źródło światła (ks. T. Gadacz). Miłość, choć jest darem, można a nawet trzeba się jej uczyć. Głównym problemem miłości nie jest problem „obiektu” miłości, ale problem zdolności kochania. Czymś innym bowiem jest zakochanie się, czymś innym trwanie w miłości(E. Fromm). Według J. Majewskiej - Opiełka nauka kochania polega na odkryciu miłości w sobie, pielęgnowaniu jej i wypełnianiu nią siebie, a następnie - przelaniu na innych. Jest to przechodzenie od miłości danej nam w zarodku do miłości własnej, potem - przez miłość warunkową dla innych - aż do bezwarunkowej miłości do wszystkich. Zdrowa miłość do siebie, bezwarunkowa miłość do swojej konstrukcji psychicznej i swojego ciała jest podstawą dojrzałej miłości dla innych. Trzeba najpierw poznać i pokochać siebie, aby móc w pełni ofiarować się innym, docenić własną wartość, aby wysoko cenić innych.
Jednak dla większości ludzi problem miłości tkwi przede wszystkim w tym, żeby być kochanym, a nie w tym, by kochać, by umieć kochać (E. Fromm). Niełatwo jest opisać miłość, tym bardziej, że w ostatnich latach pojęcie miłości używane w potocznym znaczeniu bardzo zubożało. Coraz częściej miłość kojarzona jest tylko z pożądaniem, sprowadza się ją do odruchów i potrzeb natury biologicznej.
F. Nietzsche twierdził, że w miłości jest zawsze nieco obłąkania. Człowiek chodzi jak wariat, nie może spać w nocy, ani w dzień miejsca sobie znaleźć (Platon). Miłość nie jest jednak nierozumna. Jak mówi B. Pascal nie można wyłączać rozumu z miłości. Dlatego błędnie wyrażali się ci poeci, którzy przedstawiali miłość jako ślepą (ks. T. Gadacz). A prawdziwa i fundamentalna miłość nie tyle jest uczuciem, co postawą, cechą charakteru opierającą się przede wszystkim o rozum i wolę. Jest postawą bezinteresowną - już z samej swojej istoty.
„Dajemy, bo mamy w tym taki lub siaki interes, dajemy, bo taka jest norma, ale dajemy także, dajemy najpiękniej dzięki inspiracji miłości”. Miłość pragnie aktywnie się przejawiać. Kochać to przede wszystkim dawać. Wielkość podejmowanych trudów, wielkość ofiar i wyrzeczeń, świadczy o sile motywacji; jeśli jest nią miłość - o sile miłości. Bezgraniczna miłość do człowieka - albo do sprawy wyraża się gotowością do bezgranicznych świadczeń. Według J. Majewskiej - Opiełki, miłość oparta jest na dawaniu i braniu. Jest procesem, w którym adept sztuki kochania uczy się dawać, aż dochodzi do punktu, gdy dawanie jest dla niego czymś ważniejszym niż branie, z tego czerpie podstawową radość życia. Rodzimy się jako „biorący”. Przyjmujemy wszystko, co nam dają, bo bez tego nie bylibyśmy zdolni przeżyć. W miarę naszego rozwoju, najpierw czujemy wdzięczność za to , co dostajemy, a potem - chęć odwzajemnienia. Otrzymując miłość, zaczynamy na nią odpowiadać miłością.
Sądzę, że poruszane zagadnienie najlepiej wyrażają słowa : „Dla prawdziwie kochającego słowa, to mało, słowa nie wystarczają, chce on dawać dużo, całego siebie, nie tylko ciało, ale i całe życie z duszą razem, a dając nie odczuwa zubożenia, lecz wzbogacenie, nie żal, lecz przeciwnie, ogromną radość” (S. Garczyński). Miłość sama w sobie posiada siłę mobilizacyjną, która stanowi dla człowieka źródło życia. To miłość pobudza nas do aktywniejszego działania. Istotą i esencją miłości jest jej dawanie drugiemu człowiekowi. Miłość można tylko wymienić na miłość (E. Fromm). Miłość jest czymś, co się tworzy. To uczucia i czyny względem drugiego. To działanie - sztuka dawania, gesty. „Miłość jest ze swej natury pojęciem dynamicznym, a więc jeżeli się nie wyraża i nie wzrasta z dnia na dzień, to nieuchronnie gaśnie, traci swą zdolność tworzenia oraz swój ładunek wrażliwości i atrakcyjności”(G. Perlico).
Ale przede wszystkim prawdziwa miłość jest trudna. Na drodze do jej urzeczywistnienia musi człowiek pokonywać wciąż narastające się przeciwności, problemy oraz własny egoizm.
Człowiek rodzi się ze zdolnością kochania, lecz nie z umiejętnością. Już od pierwszych dni swego życia dziecko może spotkać się z dwoma różnymi sposobami kochania : miłością macierzyńską i ojcowską. Potem poznaje nowych ludzi i nowe miłości. Te, które ono przeżywa, i które przeżywają inni. Różnorodne rodzaje przyjaźni i znajomości, cudze zwierzenia, rozmaite lektury i filmy mogą wytworzyć, jak to określa W. Sztander, „solidny galimatias”. Wtedy rozglądamy się z nadzieją po świecie pytając : czym jest miłość ?, o co w niej chodzi ? Napotykamy pojęcie skomplikowane, nazwa i definicje nic prawie
nie wyjaśniają. I dowiadujemy się, że ... właściwie definicji nie ma. Bo ktoś rozumie i czuje to tak, a ktoś inny jeszcze inaczej (W. Sztander). Po prostu „miłość jest taka, jaki jest człowiek (Z. Pietrasiński). Cokolwiek człowiek czyni, powinien czynić z miłością. Miłość jest wielką tajemnicą. A przeżycie miłości jest jedynym sposobem jej zrozumienia.