X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 2985
Przesłano:

Wigilia w autobusie - scenariusz przedstawienia

Akt I , scena 1
( W klasie , lekcja matematyki)

Nauczyciel: Wiśniewski
Uczeń: Obecny
Nauczyciel: Kotlarski
Uczeń: Jestem
Nauczyciel: Malinowski
Uczeń: Obecny
Nauczyciel: O..., proszę, Jurek Malinowski. Wczoraj był sprawdzian, a ciebie nie było. Czyżby twoja choroba nazywała się matematyka?
Malinowski: Ależ nie, panie profesorze, ! Ja tylko...
Nauczyciel: Co ty Malinowski? Proszę do odpowiedzi. Ile to jest 3. 7:4. Proszę...
Jurek: Co 3.7:4? Mmm...
Nauczyciel Nie wiesz? To może 36+78: 3?
Jurek: Mmm...
Nauczyciel: Też nie wiesz? To może pokaż zeszyt.
Jurek: Proszę!
Nauczyciel: Ten brudnopis śmiesz nazywać zeszytem?W takim razie proszę o dzienniczek. Rodzice będą zachwyceni. Niezły prezent na Wigilię!!!

( Nauczyciel pisze i głośno mówi)

Nauczyciel: Szanowni Państwo!Jurek nie uczy się, w dalszym ciągu nie przychodzi na sprawdziany, często rozmawia na lekcjach. Jego zeszyt jest niestaranny, brakuje w nim prac domowych.Oj ,Jurek, Jurek kiedy ty zmądrzejesz?

( Słychać dzwonek)

Akt I, scena 2

Uczeń: Hurra koniec lekcji. Jedziemy do domu na święta !!!
Uczeń : Pospieszmy się , bo dziś Wigilia
Jurek: To cześć chłopaki. Muszę iść na autobus. Spotkamy się po świętach
Uczniowie: Część Jurek
( Jurek idzie sam i mówi do siebie)
Jurek: Jakże z taką oceną pokazać się rodzicom? Przecież oni we mnie tak wierzą.
Jak mogłem ich tak zawieść? Profesor miał rację niezły prezent na święta.
Co ja im powiem, gdy zobaczą uwagę?

Akt II, scena 1

(Słychać odgłosy odjeżdżających autobusów, zapowiedzi ich przyjazdów i odjazdów.
Pasażerowi czekają w kolejce na peronie, oczekują przyjazdu autobusu.
Jurek podchodzi do kolejki)
Dama w futrze: Niech się kawaler posunie( do Jurka). A panienka też mogłaby swoje paczki jakoś poukładać ( do młodej dziewczyny, która trzyma dwa pudła). Przecież ruszyć się nie można.
( Zbliża się do kolejki dwóch nastolatków, głośno śpiewają)

Dama w futrze: Czy moglibyście się wreszcie uciszyć? Nie słyszę własnych myśli.
Nastolatka: Co pani mówi? Nie widzi pani, że my tu rapu słuchamy?
Dama w futrze: Nie pozwolę się tak obrażać.Żądam przeprosin!
Nastolatek: Czego ? Przeprosin?
Mężczyzna w okularach: Ma pani rację. Tu jest głośno, ciasno i do tego bardzo niemiło.
Kobieta w futrze: A pan to lepiej tak nie prawi, tylko przesunie swoje nogi, boja nie mam gdzie stanąć.
Mężczyzna w okularach: Każdy myśli tylko o sobie. Co za czasy?
Kobieta I: Tak... tak... co za czasy przyszły. Najświętszą prawdę pan mówi!!!
Staruszka: Czy mógłbyś, chłopczyku, otworzyć okno ? (do Jurka)
Staruszek: Okno? Jakie okno? Pani chyba oszalała. Taki mróz, a pani chce otwierać okno? Broń Boże!Od wczoraj boli mnie ucho!

(Na drodze pojawia się Wróżka,która dzięki czarom postanawia zatrzymać autobus)

Wróżka: Nikt nigdy mi się nie sprzeciwił. Wigilia, Wigilią, zawsze będzie, a w zaspę autobusie wpadnij jak najprędzej!!!ABRA KADABRA, POKUS POKUS!!!Niech się stanie wola ma!

(Autobus gwałtownie hamuje)

Kierowca:O, rety!!! Ale zaspa. Nie wyjedziemy stąd.
Mężczyzna w okularach: Co? Zakopaliśmy się?
Kierowca: Proszę państwa o wyjście z autobusu. Może uda nam się wyjechać z tej zaspy.
Dama w futrze: Ja będę pchała autobus? Nigdy w życiu!!!
Pasażer: To niezła myśl. A pani , jeśli chce wrócić do domu na Wigilię, to niech się lepiej nie sprzeciwia!
Kierowca: To do roboty!

( Wszyscy pasażerowie wysiadają z autobusu i go próbują popchnąć )

Pasażer II: Raz, dwa, trzy...
Kierowca: Nie chce ruszyć!
PasażerIII: Spróbujmy jeszcze raz.
Wszyscy: Raz, dwa, trzy...
Kierowca: Nic z tego, ani drgnie!
PasażerIII: Popchnijmy jeszcze raz.
Wszyscy: Raz, dwa i TRZYYY!!!
Kierowca: Nie uda nam się. Trzeba wezwać pomoc.Tam w dali widzę jakieś światełko. Może ktoś nam pomoże?
Kobieta II: Niech pan idzie ,panie kierowco, my stąd nie uciekniemy. Ale czy ktoś odejdzie od wigilijnego stołu i nam dziś pomoże?
Nastolatka: Chyba krasnoludki ( z ironią).
Mężczyzna w okularach: Wsiądźmy do autobusu. Zawsze tam cieplej.

Akt III, scena 1

( Kierowca dochodzi do chatki . Próbuje zajrzeć do środka przez okno . Dziwi się bardzo, gdy widzi przy stole siedmiu krasnoludków i Wróżkę. O czymś ważnym rozmawiają).

Kierowca : (sam do siebie) Co u licha? Kto tu mieszka? Krasnoludki? Czy ja śnię?
O czym one tak rozmawiają?

Krasnal I: Widzieliście tę damulkę w futrze? Ona autobusu pchać nie będzie!!!
Krasnal II: A ci młodzi ludzie słuchający głośno jakiejś kociej muzyki- zupełny brak kultury.!
Krasnal III: Ależ ci ludzie są niedobrzy.
Krasnal IV : Dobrze Wróżko uczyniłaś, rzucając na ten autobus czar.
Krasnal V: Może ta trudna sytuacja zmieni ich zlodowaciałe serca.
Wróżka: Sama nie wiem , czy dobrze uczyniłam?
Krasnal VI : Dobrze uczyniłaś.
Krasnal VII :Będzie to dla nich dobra lekcja miłości bliźniego.
Wróżka: A wiecie kto może zdjąć rzucony czar?
Krasnale: NIEEE
Wróżka: Może ich uratować tylko wzajemne dobro i miłość. Tylko wtedy autobus ruszy z zaspy.

Akt III, scena 2

( Kierowca , gdy to usłyszał, pobiegł czym prędzej w kierunku autobusu, aby wszystko opowiedzieć pasażerom. Jakież było jego zdziwienie po powrocie , gdy usłyszał:

Jurek: Zapraszamy do nas , panie kierowco. Zapewne pomoc będzie później?
Kobieta w futrze: No, niech kawaler tyle nie gada tylko ściąga tę walizkę. Będzie z niej stół jak się patrzy.
Kobieta II: A rzeczywiście. Ja wiozę obrus w prezencie dla córki. Myślę, że się nam przyda. Proszę.
Kobieta I: A ja mam strucel dla syna i synowej. Mówili,że jak ja upiekę, to im lepiej smakuje. A że już na Wigilię nie zdążę, więc zjedzmy choćby tutaj.
Staruszka: Ja wiozę makowiec. Proszę się częstować.
Staruszek: A ja bakalie i jabłka dla wnuków miały być.
Dziewczyna z pudłami: A ja mam tylko ozdoby na choinkę. Właśnie w tych pudłach, co je na kolanach trzymałam, bo bałam się ,że je pogniotę. Do jedzenia nic ze sobą nie wzięłam.
Jurek: Zabawki na choinkę – to świetnie!
Kierowca: A i drzewko się znajdzie. (Przynosi z bagażnika choinkę). Miałem tę choinkę mojej Basi zawieźć, ale już nie zdążę.
Staruszka: No to znaczy,że my nie takie wielkie sieroty jesteśmy. Choć w autobusie i na tej
szosie, ale wigilijną wieczerzę razem spożyjemy.
Nastolatek: Zaśpiewajmy wspólnie kolędę.

( Śpiewają kolędę)

Kobieta I: A tu proszę opłatek. Dla syna wiozłam, ale nim się do niego dostane, to będzie już po wieczerzy. Tutaj się podzielimy.Prawda?

( Dzielą się opłatkiem)

Pasażer I: Zdrowia życzę!
Pasażer II: Szczęścia!
Kobieta w futrze: Zgody w rodzinie.
Jurek: I miłości bliźniego.
Kierowca: Masz rację chłopcze . I miłości bliźniego.
Nie myślcie ,moi państwo,że to wszystko, cośmy tej nocy przeżyli, zdarzyło się ot tak, tak tylko. Nie, nie. Wiem ,co mówię. Jak żeście do autobusu wsiedli, jeden na drugiego wilkiem patrzył. Wydawać by się mogło, że ludzie się nie kochają wzajemnie, że każdy za swoją korzyścią goni. A jednak tak nie jest. Bo popatrzcie: w biedzie, w niebezpieczeństwie, w takiej przykrej jak dzisiejsza przygodzie- od razu się ludzie jednoczą i zbliżają do siebie.
Każdy każdemu brat. A wiecie jaka jest najprawdziwsza prawda o człowieku?
LUDZIE SĄ DOBRZY!!!
Wszyscy: LUDZIE SĄ DOBRZY!!!

Akt III, scena 3

Wróżka: Wasza miłość was ocaliła. Zatem ruszaj autobusie. Już czas!

(Słychać warkot autobusu, Krasnale wypychają autobus z zaspy)

Pasażer I: Spójrzcie, leśne skrzaty pomogły nam wypchnąć autobus z zaspy.
Kierowca: Jakie skrzaty? Coś ci się przyśniło! Może tojest cud?
Wszyscy: Tak, tak...cud, istny cud.
Jurek: Zatem ruszajmy.

Akt IV, scena1

( Autobus staje na dworcu, pasażerowie wysiadają)

Rodzice Jurka: Synu, jak bardzo martwiliśmy się o ciebie.
Jurek: Już jestem cały i zdrowy i czegoś ważnego się dowiedziałem.
Mama Jurka: Czego, synku?
Jurek: ŻE LUDZIE SĄ DOBRZY!!!
Ojciec: Masz rację: LUDZIE SĄ DOBRZY!!!

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.