Bajki dawniej i dziś. Kilka refleksji na przykładzie „Pszczółki Mai”, „Kota Sylwestra” oraz „Toma i Jerry’ego”. Agnieszka Pawłowska
Zgodnie z definicją słownikową bajka jest utworem dydaktyczno-moralizatorskim. Oprócz rozrywki dostarczanej dziecku powinna czegoś nauczyć. Klasycznym przykładem bajki dydaktycznej jest znana wszystkim „Pszczółka Maja”. Malutka pszczółka Maja, którą wszyscy znają i kochają, jej przyjaciele Gucio i Filip żyją w uporządkowanym świecie przyrody, stale w takich samych warunkach, w taki sam sposób, a rozmaite wydarzenia nie przynoszą w nich trwałych zmian. Tematem odcinka bywa zazwyczaj zaburzenie dotychczasowego porządku, lecz zawsze kończy się on przywróceniem dawnego ładu, z czego wszyscy pozytywni bohaterowie są zadowoleni. Rzeczywistość tej bajki jest czytelnie podzielona, a zmaganie między dobrem i złem stanowi podstawowy wątek bajki. Kryteria podziału na dobrych i złych są zwykle jednoznaczne: dobrzy np. Maja , Gucio są uczciwi, bronią szlachetnych idei, np. słabszych, czy poszkodowanych. Bohaterowie pozytywni są zwykle ładni, sympatyczni, lubiani, natomiast bohaterowie negatywni wyglądają znacznie gorzej, nie budzą sympatii ani swoim wyglądem, ani swoim zachowaniem. Postępowanie i cele złych, np. pajęczycy Tekli są godne potępienia. Zło przy tym zawsze przegrywa, czarny charakter zostaje ukarany, a trud, odwaga pozytywnych bohaterów zostają nagrodzone – dobro zawsze zwycięża. Z większości odcinków wynika jednoznaczny morał, nie wato być złym, kłamać, nie warto postępować nieuczciwie, bo zawsze to zostaje zdemaskowane, a bohater negatywny jest ośmieszony i przez to upokorzony. Natomiast zawsze należy mówić prawdę, pomagać słabszym, być uczciwym i troszczyć się o innych. Do najważniejszych lansowanych w tej bajce wartości należą te, które odnoszą się do przyjaznego i zgodnego współżycia z innymi członkami społeczności (tzw. wartości pro-społeczne). Podkreśla się, że najlepsze rezultaty można osiągnąć współdziałając z innymi. Gdy więc pojawi się problem, czy zagrożenie wszyscy mieszkańcy lasu zbierają się, naradzają, a następnie wspólnie pokonują trudności lub usuwają zagrożenia. Stąd morał, że w każdej sytuacji należy sobie wzajemnie pomagać. Tak więc cała fabuła zazwyczaj bywa podporządkowana funkcjom dydaktyczno-moralizatorskim.
Współczesne bajki, przynajmniej niektóre odchodzą od tego schematu. Moim zdaniem dobrym przykładem może być wieloodcinkowa bajka o kocie Sylwestrze. Otóż ten kot wpoił sobie, że musi upolować małego ptaszka i całe swoje kocie życie podporządkował temu celowi. Ponieważ ptaszek Tweety wydaje się bezbronny, od razu sympatia widza jest po jego stronie, żeby tylko nie dał się złapać wstrętnemu kotu. Takie postawienie postaci pozwala małemu widzowi bez przerażenia oglądać niesamowite przygody polującego Sylwestra. Oto Sylwester, żeby dostać się do Tweety’ego musi np. oszukać kilkanaście groźnych psów pilnujących ptaszka. Na szczudłach próbuje pokonać strzeżony teren. Niestety podgryzane przez psy szczudła stają coraz krótsze i krótsze... aż wreszcie w powietrzu zaczynają fruwać kawałki kociego futra, odgryziona łapka i oderwany ogonek. A cóż to? W następnej scenie Sylwester (już w całości) próbuje upolować ptaszka. Sytuacja się powtarza i tym razem walec drogowy, spadająca bomba, zatrzaskiwane z hukiem na kocich łapach okno itp. ocalają ptaszka od niechybnej śmierci. Nieporadność kota - fajtłapy wywołuje wesołość, bez żadnej refleksji, bo przecież na ekranie dzieją się rzeczy makabryczne. Celem jest rozweselenie widza za wszelką cenę, ciągły pościg i ciągłe nieszczęścia kota, ale jednak nikt mu nie współczuje. Przesłanie tej bajki jest jednoznacznie: trzeba być sprytnym, przebiegłym i stosować wszelkie metody byleby doprowadziły do upragnionego celu. Ten sam motyw dominuje w bajkach z cyklu „Tom i Jerry”, w której główni bohaterowie ciągle ze sobą walczą, sceny zmieniają się w bardzo szybkim tempie, przedstawiając nierzadko wymyślne formy przemocy. Sama przemoc jest często przedstawiana z humorem. Śmieszne jest np., że miażdżona przez kogoś, lub coś postać przybiera za każdym razem inne kształty. Także to , że ktoś spada z wysokości wgniatając się w ziemię. Wydaje mi się, że istnieje jednak pewne niebezpieczeństwo. Otóż dziecko nie jest w stanie odróżnić fikcji od rzeczywistości, prawdy od fałszu oraz umowności scen i sytuacji. Przyjmuję więc nieprawdziwą, fikcyjną rzeczywistość stworzoną w filmie animowanym dosłownie. Podsumowując można postawić pytanie: czy potem dorastając, potrafi się odnaleźć w rzeczywistym świecie?