Był sobie Alfred i Balbina,
wysoko na słupie mieszkali,
mieli swoje potomstwo,
do snu im kle-kle-klekotali.
Alfred był dobrym ojcem,
na łące łowił żabki,
karmił nimi swe dzieci,
przynosił też pokarm dla matki.
Balbina, jak każda matka
nauki dzieciom dawała,
jak jeść, klekotać, fruwać,
powoli do głów im wkładała.
Małe bociany rosły,
fruwać też już umiały
a gdy nadeszła jesień,
w nieznaną dal odleciały.