W zamku na skraju urwiska,
gdzie każdej nocy puchacz pucha,
w misternie utkanej pajęczynie,
szarpie się uwięziona mucha.
Niegdyś pewna siebie, zadziorna,
nawet królowi grająca na nosie,
dzisiaj w cienkiej pajęczej nici,
bezradnie skrzydłami trzepocze.
Stąd nie ma odwrotu żadnego,
nikt muchy pożałować nie chce,
w odnóżach włochatych pająka,
zginie to stworzenie niecne.