Jarosław Roman /trawa1965/
(Publikacja dla osób powyżej 16 roku życia!)
Postacie dramatu:
Jodła
Sędzia
Prokurator
Publiczność[tłum]
Akt pierwszy
Przyciemniona sala sądowa. Nie pali się żadne światło. Nawet świeczki brak. To zresztą normalne w sytuacji niesprawiedliwego procesu-po co draństwa nagłaśniać przed światem?
Jodła stoi w kącie, skuta łańcuchami. Nie wie, kto ją oskarża i kto ją sądzi .Prokurator i Sędzia wmieszali się w tłum, który, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, całkowicie podziela zdanie Prokuratora.
Tłum: -No i co, dumna Jodło? Chciałaś bujać w obłokach? Ale przebudzenie boli, no nie? Teraz potną Cię na deski, a resztki spalą w ogniu!-
Sędzia: -Cicho, bo nałożę grzywnę!-
Tłum[śmiejąc się]:- A nakładaj sobie, ile chcesz! To, co oglądamy, warte jest każdej sumy!-
Sędzia:- Proszę o spokój, bo wyproszę z sali!-
Tłum[śmiejąc się nadal]: -Jeszcze zobaczymy, kto kogo wyprosi, ty pieprzony obrońco wolności!-
Prokurator:- No, dość tych sporów. Rozpoczynamy proces.[Prokurator bierze kartkę i czyta akt oskarżenia] Oskarżam Jodłę o to, że działając z pełną premedytacją i w zmowie z innymi drzewami rozsiewałaś nasiona daleko poza granice rezerwatu, przez co opóźniałaś budowę banków, willi i obiektów spa. .Co gorsza, nie zadowoliłaś się tym. Samym swoim wyglądem, dumą i wyniosłością podburzałaś poddanych króla, którzy chcąc Cię obejrzeć przekraczali granice świętej własności prywatnej, przez co zmuszeni byliśmy do nich strzelać. Nie mówię tego po to, by żałować tych degeneratów, ale po to, że podburzałaś krzaki do udzielania tym bandytom schronienia, co według art. 5 & 2 kk. Królolandu jest zagrożone karą śmierci.
[Prokurator przełknął ślinę i odchrząknął].
-Oskarżam Cię, Jodło, o to, że próbując obalić istniejący ustrój społeczny, emitowałaś tlen do atmosfery , przez co wielu ludzi wstawało do pracy wypoczętych, a potem z radością wychodzili ze swoimi dziećmi na długie spacery. Na szczęście znaleźli się jeszcze trzeźwo myślący i odebrali ludziom te prawa , a podobne do ciebie gangreny wyrywali z korzeniami, ale rewolucja była już blisko-.
Tłum[z nienawiścią]:- Proszę więcej nie czytać. To już wystarczy. Spalić Jodłę żywcem!-
Sędzia:- Być może Jodła warta jest śmierci, ale ja, jako przedstawiciel Królolandu, mam obowiązek przestrzegać procedur. Teraz oddaję Jodle głos. Ńie posiada adwokata, a więc tym bardziej należy poznać jej punkt widzenia.
[do Jodły]:- Milczysz udając, że nie widzisz, jak Cię oskarżają. Co masz do powiedzenia na swoją obronę?-
Jodła: [z godnością];
Drogi Sędzio!
Jesteś jedyną postacią, z którą mam szansę na merytoryczną dyskusję. O nikim innym nie wspominam, bo po co na darmo strzępić korzenie? Wiem dobrze, że mój los jest przesądzony, ale dzięki Ci, Sędzio choć za to, że nie dopuściłeś do linczu i dałeś mi prawo do obrony.
[na sali szmer ,gwizdy i przekleństwa].
Jodła: - A gwizdajcie sobie! To mnie nie wzrusza. Jestem teraz pod jurysdykcją Sędziego, który pilnie notuje przebieg tego procesu. Zapewniał mnie o tym ,gdy wymyślając i złorzecząc, wlekliście mnie tu za korzenie. Ręczył za to osobiście przed królem, dając w zastaw własne życie.
[nagle szmery umilkły]
Jodła: -A cóż to, gnidy? Przestraszyliście się majestatu? Czyli jesteście niewolnikami. Wolny niczego się nie boi – najwyżej granic własnych możliwości. I nie ma nad sobą pana, tak jak ja byłam panią wyłącznie samej siebie.
[pojedynczy głos z tłumu]; -To bezczelne , perfidne kłamstwo! Jak mogłaś rozmawiać z Sędzią, skoro go nigdy przedtem nie widziałaś?-
Jodła: -Rozmawiałam za pośrednictwem podgrzybków brunatnych, które Sędzia koło mnie zbierał .Widocznie smakują mu, skoro chciał to zrobić, dopóki istniała taka możliwość-.
Jodła[kontynuując]:- Ale do rzeczy. Jeszcze nie skończyłam.
Tak, możecie mnie zabić. Wobec waszej techniki jestem całkowicie bezbronna. I to jest moją największą wadą. Ale pomyślcie: kto was przez lata karmił grzybami? Kto dostarczał wam miodu spadziowego? Kto inspirował waszych poetów, malarzy i rzeźbiarzy, przyczyniając się do rozwoju waszej kultury? Po co wędrujecie i pielgrzymujecie? Gdzie są wasze miejsca kultów religijnych? Pod czym stawialiście przydrożne kapliczki?
Mam wymieniać dalej? Nie? Jesteście znudzeni, co? Ja też jestem już znudzona Róbcie więc to , co macie robić. Dyskusja skończona.-
W tym momencie nagle zaczęło się rozjaśniać i...
Akt drugi
.
Postacie dramatu:
Starzec górski- dawny Sędzia
Szałwia lepka- dawny Prokurator
Maliny i Jeżyny- dawny tłum.
...rozeszła się mgła. Blade światło poranka przeniknęło przez gałęzie drzew, zaskakując Jodłę. Bo nie było już ani Sędziego, ani Prokuratora, ani gniewnego tłumu. Zamiast tego był las, w którym Jodła mieszkała.
Maliny: - Pobudka! Skończyło się przedstawienie.-
Jodła[ przecierając przetchlinki ze zdumienia]: - Więc był to sen?-
Szałwia lepka: - Musieliśmy sprawdzić, ile jeszcze prawdziwej jodły zostało w Tobie-.
Jodła: - A nie wiedzieliście tego? Znamy się przecież od dziesięcioleci.-
Szałwia lepka:- Każdy zmienia się z wiekiem , zresztą odkąd wyrosłaś, bardzo oddaliłaś się od nas. Dlatego od dawna szukaliśmy sposobu, by nakłonić Cię do zwierzeń.-
Starzec górski: - To ja reprezentowałem majestat Królolandu. Od początku byłem też przekonany, że zachowasz się godnie i nie splamisz naszego honoru. Dlatego w czasie tego niby-procesu stanąłem po Twojej stronie.-
Jodła: - Dlaczego właśnie Ty?-
Starzec górski: - Dobre pytanie. Trochę się oddaliłaś od nas i nawet nie wiesz, jak wyglądam. Otóż noszę na sobie wieniec żółtych kwiatów jako symbol przedłużenia na las promieni słonecznych. Gdy kwiaty moje przekwitają, zamieniają się w siwą brodę, co podobno jest symbolem mądrości.-
Jodła:- Na czym polegał mój honor?-
Szałwia lepka: - Na tym, że , jak się okazało, choć stałaś się gigantem, nie tylko nie przestałaś umieć służyć, ale wręcz doskonalisz się w tej umiejętności.. Jesteśmy więc przekonani, że gdy umrzesz naprawdę, twój organizm połączy się z hubami, mchami, porostami i będzie żył w innej postaci.-
Jodła: - Jak udało się wam tak przekonująco podszyć się pod ludzi?-
Maliny, Jeżyny: - Bo obserwujemy ich na co dzień, jak zbierają grzyby. Nas też ogołacają z owoców. Ale niech im to wyjdzie na dobre. Bo przecież ci, co mają satysfakcję ze zbiorów, są pierwszymi obrońcami lasu. Istnienie lasu leży po prostu w ich żywotnym interesie.-
Jodła: - Nie mam więc do was żadnych pretensji. Oby nasz las istniał jak najdłużej!-