X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 29303
Przesłano:
Dział: Artykuły

Analiza powieści rozwojowej na podstawie "Straconych złudzeń" H. de Balzacka

Tomasz Sobieraj w swoim utworze pisze, że „wyraźnie odrębnym a specyficznym typem kompozycyjnym powieści rozwojowej, zresztą odległym od wzorca goetheańskiego, jest struktura fabularna osadzona w schemacie „straconych złudzeń”, w której obrębie protagonista przechodzi rozwój od młodzieńczego idealizmu i kontestacji zastanego porządku do późniejszego praktycyzmu czy wręcz oportunizmu; osiągnięcie przez bohatera dojrzałości i jego przystosowanie się do świata są tu równoznaczne z klęska ideową” (T. Sobieraj, "Fabuły i „światopogląd”. Studia z historii polskiej powieści XIX-wiecznej." Poznań 2004). Wyznacznikiem, więc omawianego typu powieści jest rozwój duchowy oraz fizyczny bohatera, przedstawiony na tle wydarzeń politycznych. W fabule istotna jest kwestia czasu. Funkcjonuje czas obiektywny, mierzony zegarem i kalendarzem, ale przede wszystkim wydarzeniami historycznymi. Równolegle z nim funkcjonuje czas subiektywny, na który składają się wewnętrzne przeżycia bohatera, jego wspomnienia oraz marzenia.
Przedstawione wyżej wyznaczniki powieści rozwojowej najlepiej realizuje francuski pisarz Honoré de Balzac. Reprezentatywnym utworem jest cykl powieści „Stracone złudzenia”, na który składają się trzy części: „Dwaj poeci”, „Wielki człowiek z prowincji w Paryżu” oraz „Cierpienia wynalazcy”. W mojej pracy szczególną uwagę poświęcę drugiemu dziełu, który jak stwierdza Tadeusz Żeleński – Boy „stanowi ważne ogniwo – niemal punkt centralny „Komedii ludzkiej” Balzaka” (Wstęp do "Wielkiego człowieka z prowincji w Paryżu", napisany w Krakowie, w marcu 1919r.). Utwór ten zaliczany jest do powieści społeczno - obyczajowej.
Schemat fabularny omawianego dzieła jest niezwykle prosty i w wielkim skrócie przedstawia się następująco: bohater opuszcza zacofaną mentalnie prowincję na rzecz bardziej intelektualnego miasta, jakim w tym przypadku jest Paryż; pragnie sławy za wszelką cenę, co staje się głównym powodem jego upadku, zatraca się moralnie, szuka pocieszenia w ramionach pięknej kobiety, w końcu czując się oszukanym i niedocenianym pragnie powrotu do prostej, nieskażonej prowincji. To niezwykle spłycony punkt widzenia, jednak ukazuje główne założenia powieści. Lucjan de Rubempre, a właściwie Lucjan Chardon, opuszczając Angouleme na rzecz Paryża ma złudzenia, co do jego najbliższej przyszłości. Jest niezmiernie przekonany o swoim ogromnym talencie, który tylko tutaj, w stolicy wszelkiego pisarskiego natchnienia ma szansę dojrzeć i zostać docenionym. Jednak później posiadane pragnienia stają się „złudzeniami straconymi”. Jego pierwsze zetknięcie z paryskim życiem ograniczyło się do podziwiania otaczającej rzeczywistości. Czytamy, że „w Paryżu zrazu pochłaniają uwagę masy: bogactwo sklepów, wysokość budynków, natłok pojazdów; sprzeczności, jakie nastręcza krańcowy zbytek z krańcową nędzą, uderzają przede wszystkim” (H. Balzac, Wielki człowiek z prowincji w Paryżu, s.19.). Można się domyślać jakie wrażenie na człowieku z prowincji musiał wywołać taki widok. Jakże ogromny kontrast z tym, co oglądał przed przybyciem do Paryża! Lucjan „uczuł jak gdyby straszliwe pomniejszenie samego siebie”; na prowincji był znany i zapewne lubiany, a tutaj? Był niczym i musiał pogodzić się tymczasowo z tak odmiennym stanem. Niewątpliwie towarzyszyło mu w tym momencie uczucie buntu, wobec powszechnego niezrozumienia. Bo przecież niełatwo jest w jednym momencie uświadomić sobie swoją małość i żyć dalej. Jednak Lucjan nie poddał się od razu.
Do tego pani de Bargeton, z którą przybył do stolicy Francji po prostu go porzuciła, pisząc w bileciku zdanie: „Pańskie talenty dodają mi otuchy, nie wątpię, iż wybijesz się bez szarlatanerii” (H. Balzac, „Wielki człowiek z prowincji w Paryżu”, Warszawa 1999, s.41.). Cóż za hipokryzja i ignorancja! Ta, która miała być dla Lucjana podporą, stała się kolejną przyczyną jego nieszczęścia. Jej postać pojawia się w powieści jeszcze kilkakrotnie, jednak nie jest to już ta sama słodka i pociągająca kobieta, której kochankiem był Lucjan.
Wtem w najodpowiedniejszym momencie pojawia się d' Arthez oraz jego grupa, którą stanowią inteligentni przyjaciele, którzy wspólnie dążą do rozwoju literatury wartościowej. D' Arthez stał się najbliższą osobą dla człowieka z prowincji , który przywiązał się do niego jak „chroniczna choroba” (H. Balzac, „Wielki człowiek z prowincji w Paryżu”, Warszawa 1999, s.71.) . Wiele rzeczy robili wspólnie: począwszy od przeszukiwania zasobów biblioteki, po stołowanie się u Flicoteaux. Niestety natura Lucjana, nędza, w której się znajdował oraz chęć jak najszybszego stania się sławnym spowodowały, że zainteresował się dziennikarstwem. To był jego największy życiowy błąd.
Dziennikarstwo ówczesnej Francji nie było wolne od politycznych konotacji. Dzieliło się na tych, którzy popierają króla i rządzących albo na tych, którzy ich krytykują. Lucjan trafił do drugiego stronnictwa. Wszystkie idee głoszone przez d'Artheza i jego uduchowionych towarzyszy odeszły w niepamięć. De Rubempre stał się powodem zazdrości wielu ówczesnych publicystów, nawet Stefana de Lousteau, w którym odnalazł bratnią duszę. Pisał dla pieniędzy, często wbrew swoim przekonaniom. Traktował wykonywaną pracę jako konieczność, jako coś, czego nikt nie traktuje poważnie. Takie myślenie dało mu możliwość rozwinięcia skrzydeł i skrytykowania wielu ważnych postaci, którzy mogli umożliwić mu uzyskanie tytułu szlacheckiego.
Wtem poznaje Koralię. Lecz, czy to, co ich łączyło można nazwać miłością? Czy Koralia w ich znajomości mogła widzieć źródło korzyści dla siebie? Zastanówmy się: Lucjan szanowany dziennikarz, którego słowo ma moc rozsławienia lub zdeptania z błotem danej sztuki; Koralia aktorka, której powodzenie zależy od recenzji przedstawienia. Czysty zysk! Dla aktorki bycie w dobrym kontakcie z uznawanym recenzentem to połowa sukcesu. Mimo to Koralia stoczyła się na dno w przeciwieństwie do swej konkurentki Floryny, której kariera prężnie się rozwijała.
Z drugiej jednak strony, przyczyną jej aktorskiego niepowodzenia mogła być właśnie miłość do Lucjana. „Koralia, jeszcze zakochana, ucierpiała przez swą miłość w talencie scenicznym. Sztuka oddawania uczuć, ta wzniosła obłuda, nie odniosła jeszcze u niej tryumfu nad naturą. Wstyd jej było dawać widzom to, co należało się jedynie miłości” (H. Balzac, „Wielki człowiek z prowincji w Paryżu”, Warszawa 1999, s.290.) - z tego fragmentu wyłania się zupełnie inny obraz Korali niż ten, który przedstawiłem powyżej. Widzimy duszę o ogromnej wrażliwości, która miłość traktuje jak sferę sacrum, zarezerwowaną tylko dla ukochanego. Koralia to bardzo złożona postać, lecz nie ona jest przedmiotem moich rozważań.
Lucjan z ulubieńca „beau – monde'u” (Z franc. Piękna światowego) staje się pośmiewiskiem, za swoją naiwność i zbytnią ufność w talent. Prowadzi go to do skrajnej rozpaczy, a w końcu do powrotu na prowincję. Tutaj tworzy się klamra kompozycyjna: powieść rozpoczyna się opuszczeniem prowincji, a kończy się powrotem do niej. Nie bez powodu Honoré de Balzac uznawany jest za mistrza powieści dziewiętnastowiecznej. W swoich utworach porusza kwestie niezwykle istotne, przedstawia ciekawe postaci na tle ważnych wydarzeń historycznych i politycznych. Jego powieści czyta się niemalże jednym tchem, a to za sprawą niezwykle przystępnego języka oraz dynamicznie rozwijającej się akcji. Interesujące są też partie dialogowe, które stwarzają wrażenie przeniesienia się w sam środek akcji i możliwość niemalże fizycznego obcowania z bohaterami. Opisy miejsc akcji nie są nudne i pozbawione sensu. Niezwykle zazębiają się z tym, co aktualnie przeżywa dana postać, z jego stanem emocjonalnym. Daje to wrażenie jedności oraz poczucia, że to bohater jest siła napędową do tego, co się wokół niego dzieje. Zupełnie jakby tworzył z otoczeniem jeden, nierozłączny organizm.
Analogiczną sytuację fabularną możemy odnaleźć w „Szkole uczuć” Gustawa Flauberta. Fryderyk Moreau, młody maturzysta z Nogent-sur-Seine, marzy o wspaniałej karierze prawniczej. W tym celu opuszcza swoje miasteczku i udaje się do Paryża. Jednak cóż innego mogłoby zakłócić jego marzenia, jeśli nie kobieta. Pani Arnoux „ukazała mu się jako zjawisko” (G. Flaubert, „Szkoła uczuć”, s. 9.). Od tej pory nie mógł wyprzeć ze swoich myśli jej obrazu. Wszystko, co czynił brało swoje źródło w miłości do tej niesamowitej kobiety. Kobiety, która tak go pociągała i zajmowała jego umysł. Jednak nie wszystko było takie kolorowe, albowiem pani Arnoux była poślubiona innemu. I co gorsza dla Fryderyka była małżonką pełną wierności i zrozumienia, nawet dla zdrad, których dopuszczał się jej mąż.
Pan Arnoux odegrał ważną rolę w życiu Fryderyka. Bo to on wprowadził go do sypialni swojej kochanki, Rozanety. Moreau w niej próbował odnaleźć zapomnienie o pani Arnoux. Jednak to uczucie było silniejsze. Później wplątał się w kolejny romans, z panią Dambreuse. Ale spójrzmy na obraz francuskiego społeczeństwa, a w szczególności na jego męską część. Posłużę się przykładem wspomnianego już pana Arnoux. Ma wierną i kochającą żonę, a mimo to utrzymuje także kochankę, Rozanetę. To typowa cecha mężczyzn społeczeństwa francuskiego i nie tylko. Wciąż pragnęli więcej i więcej, mimo że mieli już niemal wszystko.
W tym miejscu należy wspomnieć, że wszystkie postaci występujące w „Szkole uczuć” są typowymi przykładami osób obecnych we francuskim społeczeństwie XIX wieku. Deslauriers to najbliższy przyjaciel Fryderyka; jest niezwykle ambitny, jednak jego pazerność i chciwość prowadzą go do zguby. Nie potrafi odnaleźć się w nowych środowisku oraz zaakceptować obecnej sytuacji politycznej. Sénécal jest studentem, który nie boi się wyrażania swoich odmiennych poglądów, które traktuje jako niezmienne i święte doktryny. Jego demoralizacja dochodzi do takiego stopnia, że dopuszcza się czynu okropnego: strzela do swego dawnego przyjaciela Dussardiera. Dussardier jest robotnikiem, który walczy na barykadzie w obronie republiki. I, jak już wspomniałem, kończy tragicznie. Pani Arnoux jest przedstawicielką kobiet, które dla miłości nie są w stanie złamać obowiązujących konwenansów i wolą być nieszczęśliwe. Jest niezwykle inteligentna i bardzo kulturalna. Nic więc dziwnego, że stała się obiektem pożądania dla Fryderyka. Przedstawicielami typowej francuskiej rodziny mieszczańskiej są państwo Dambreuse. Ich głównym celem jest bez wysiłkowe wzbogacenie się. W swoim myśleniu są niezwykle ograniczeni i odbiegają od ukazanego społeczeństwa.
Geniusz Flauberta polega na tym, że potrafił pokazać interesującą historię młodego Fryderyka, jednocześnie ukazując ogromną różnorodność społeczeństwa francuskiego na tle wydarzeń politycznych. Dzieło nie przytłacza datami i suchymi faktami, ale daje możliwość poznania dziewiętnastowiecznych realiów francuskich przez prymat historii człowieka z prowincji. Pogłębione studium psychologiczne postaci daje czytelnikowi możliwość lepszego zrozumienia postępowania danego bohatera. Flaubert posiada niezwykły styl pisania, który sprawia wrażenie lekkości; jakby słowa, których użył nie mogły być lepsze. Jego styl idealnie potrafi oddać rzeczywistość i wszystko to, co postać chciałaby nam o sobie opowiedzieć.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.