NAUCZYCIELKA :
- Dzień dobry, dzieci.
DZIECI :
- Dzień dobry pani.
NAUCZYCIELKA :
- Siadajcie moi drodzy.
MACIEJ PSOTNY :
- Już siedzimy.
NAUCZYCIELKA :
- Rzeczywiście. To nie siadajcie.
MICHAŁ PRZEMĄDRZAŁY :
- To co mamy robić? Wstać?
NAUCZYCIELKA :
- Nie. Siedźcie już, skoro siedzicie. Sprawdziłam wasze prace domowe. Włos się jeży na głowie! Psotny, na przykład, napisał : „Po szkole poszłem z bratem na basen”. Jak mogłeś, Psotny?!
MACIEJ PSOTNY :
- Mogłem, proszę pani, bo brat ma abonament na dwie osoby, to czemu nie miał mnie zabrać?
NAUCZYCIELKA :
- Abonament to można mieć telefoniczny, a na basen są karnety, ale nie o to chodzi, Psotny. Jak mogłeś napisać : „poszłem”?!
MACIEJ PSOTNY :
- No, ale przecież byłem! Całą prawdę napisałem!
NAUCZYCIELKA :
- Psotny, ale mówi się : „poszedłem”. Tyle razy wam to tłumaczyłam! Ale ty, jak zwykle, nie uważałeś!
MACIEJ PSOTNY :
- Ale, ja właśnie uważałem i zapamiętałem, że jak coś jest blisko. To się mówi : „poszłem”, a przecież ten basen jest blisko nas!
NAUCZYCIELKA :
- Co ty znowu pleciesz?! Jakie blisko?! Ja nigdy nic takiego nie mówiłam! Jeszcze będziesz mi tu wmawiał jakieś niestworzone rzeczy! Ja przez ciebie stracę zdrowie, Psotny!
(PO CHWILI, STARAJĄC SIĘ USPOKOIĆ) :
- Dzieci, co pani mówiła na ten temat? Pamiętacie?
O, proszę, Ola lizusowska jak zwykle pamięta! Proszę Olu, powiedz Psotnemu i pozostałym, co zapamiętałaś.
OLA LIZUSOWSKA :
- Pani powiedziała : „dzieci, pamiętajcie, zawsze mówimy „poszedłem”, nigdy – „poszłem”. Tak właśnie pani powiedziała.
NAUCZYCIELKA :
- No właśnie. Chociaż ktoś pamięta. Całe szczęście, że są jeszcze takie dzieci, jak ty, Olu, bo już w ogóle straciłabym chęć do pracy.
ASIA ROZTRZEPALSKA :
- Ależ, proszę pani, ja też zapamiętałam! Wiem, że mam mówić : „poszedłam”!
NAUCZYCIELKA(TRZYMAJĄC SIĘ ZA SERCE) :
- O Boże! Ja dostanę zawału! Asiu, przecież ty masz mówić : „poszłam”!
ASIA ROZTRZEPALSKA :
- To ja już nic nie rozumiem, proszę pani! I to ja chyba zaraz dostanę zawału! Pani już mi tak pomieszała w głowie, że mam migrenę! A potem dorośli się dziwią, że dzieci mają nerwicę! Jak tu nie mieć nerwicy, kiedy pani ciągle coś innego mówi i ciągle coś innego chce! W głowie się kręci! Chyba powiem mamie, żeby mi załatwiła nauczanie indywidualne. Przecież ja mam najwyraźniej nerwicę szkolną!
NAUCZYCIELKA :
- Asiu, uspokój się! Nic ci nie jest, to tylko zwykła histeria!
Dobrze, nie mówmy już o tym. Najlepiej dam wam jakieś zadanie, żebyście się wyciszyli. Proszę bardzo, ułóżcie zdania na temat poznanych lektur, a potem je odczytacie.
ASIA ROZTRZEPALSKA :
- Ale jakie zdania, proszę pani?! Bo pani znowu nie powiedziała dokładnie i ja się już zaczynam denerwować. A wie pani, że ja mam nerwicę...
NAUCZYCIELKA :
- Asiu, nie przesadzaj. Chodzi o zwykłe zdania. Nic wielkiego.
(DZIECI PISZĄ, PANI PRZECHADZA SIĘ PO KLASIE I ZERKA DO ICH ZESZYTÓW. PO CHWILI WYZNACZA DAWIDA WYRYWNEGO) :
- Proszę, Dawid Wyrywny przeczyta nam swoje zdania.
DAWID WYRYWNY CZYTA :
1. Antek wszedł na lód i zaczął pękać.
2. Kiedy ojciec wracał z koniem do domu, to chłopcy pchali mu do pyska skórki od chleba.
3. Zdjął psu kaganiec, który rzucił się na chłopca.
4. Staś strzelił do lwa i przeciągle ryknął.
NAUCZYCIELKA :
- O Boże! Dziecko! Co ty za bzdury wypisujesz?! Przecież te zdania nie mają sensu! Czy ktoś słyszał, żeby kaganiec rzucił się na chłopca?! Albo, żeby Staś ryczał?! Nie, ja po prostu nie mam już siły! Proszę, może Maciej Psotny przeczyta, co napisał.
MACIE PSOTNY CZYTA :
- 1. Chłopiec nie miał ojca i był połową sieroty.
2. Koń zaprzyjaźnił się ze Stasiem, który często rżał.
3. Staś jechał na koniu i piana leciała mu z pyska.
NAUCZYCIELKA :
- Wystarczy. Wy się chyba umówiliście, żeby mnie wykończyć!
(PO CHWILI, ZREZYGNOWANYM TONEM) :
- Czy ja was naprawdę niczego nie nauczyłam? No, dzieci, powiedzcie prawdę.
OLA LIZUSOWSKA :
- Ależ nie, proszę pani! Ja uważam, że pani jest bardzo dobrą nauczycielką! A jak pani w tym roku postawi mi piątkę z polskiego, to mogę to nawet powtórzyć przed dyrektorem i może dostanie pani wreszcie nagrodę.
NAUCZYCIELKA :
- Dziękuję ci Olu, ale obejdzie się. A z polskiego postawię ci to, na co zasłużysz.
(OLA ROBI OBRAŻONĄ MINĘ)
NAUCZYCIELKA :
- Czy ktoś w ogóle coś zrozumiał i napisał dobrze?
(ZREZYGNOWANYM TONEM) :
- O, widzę, że zgłasza się Pawełek Gadulski. Proszę Pawełku, czytaj.
PAWEŁ GADULSKI :
- 1. Kiedy Arab chciał uderzyć Stasia, Nel zasłoniła go piersiami.
2. Wdowa orała koniem wraz z krową i dziećmi.
NAUCZYCIELKA :
- Wystarczy. Ty też nie wiesz, o co chodzi. Ja już nie wiem, kogo pytać. Może spróbujcie ułożyć zdania na dowolny temat, żeby było wam łatwiej.
(DZIECI PISZĄ, NAUCZYCIELKA CHODZI PRZEZ CHWILĘ PO KLASIE. ZGŁASZA SIĘ NATALIA ROZTARGNIONA) :
NATALIA ROZTARGNIONA :
- Proszę pani, ja już napisałam!
NAUCZYCIELKA (ZDZIWIONA) :
- Tak szybko?! No proszę, przeczytaj więc.
NATALIA ROZTARGNIONA :
- 1. Mickiewicz spotykał wielu ludzi, od których zawsze coś wynosił.
2. Kochanowski pisał swoje wiersze pod dębem zwanym lipą.
NAUCZYCIELKA (POIRYTOWANA) :
- Natalko, drogie dziecko, gdybyś mniej czasu poświęcała swojej urodzie a więcej nauce, to na pewno byłoby to z korzyścią dla ciebie.
(NATALKA ROBI OBRAŻONĄ MINĘ)
(ZGŁASZA SIĘ KUBA WIERCIEK)
NAUCZYCIELKA (ZREZYGNOWANYM TONEM):
- Nie sądzę Kuba, żebyś dobrze napisał, ale proszę, czytaj. Już chyba nic gorszego nie może mnie spotkać na dzisiejszej lekcji.
KUBA WIERCIEK :
- Na chłopca padały ranne rosy i nie pytały, czy mu zimno.
NAUCZYCIELKA :
- Dosyć! Moja cierpliwość się wyczerpała!
ANITA ROZTROPNA :
- Proszę pani, proszę mi pozwolić przeczytać! Ja na pewno mam dobrze napisane, bo bardzo się starałam! I w dodatku mam na temat lektury!
NAUCZYCIELKA :
- Dobrze Anitko, przeczytaj.
ANITA ROZTROPNA (DUMNIE CZYTA) :
- Robinson z Piętaszkiem wkrótce zaludnili bezludną wyspę.
NAUCZYCIELKA :
- Przykro mi, Anitko, ale to zdanie również jest źle zbudowane. Jak ty to rozumiesz, że oni zaludnili wyspę?!
MICHAŁ PRZEMĄDRZAŁY :
- Ja to rozumiem, proszę pani! Oni zaludnili wyspę, bo przecież hodowali kozy!
NAUCZYCIELKA (ZAŁAMANA) :
- Ja już nie mam siły, żeby wam to wszystko tłumaczyć! Albo wy nie uważacie, albo ja się nie nadaję. Chyba pójdę poprosić dyrektora o skierowanie na wcześniejszą emeryturę ze względu na zszarpane nerwy.
ASIA ROZTRZEPALSKA :
- Zszarpane nerwy to mam ja, proszę pani! Przecież pani wie. Ja muszę mieć nauczanie indywidualne! Niech pani coś zrobi!
NAUCZYCIELKA (TRZYMAJĄC SIĘ ZA GŁOWĘ) :
- Dajcie mi już wszyscy święty spokój! Na szczęście jutro jest święto edukacji i wolny dzień!
(NAUCZYCIELKA SCHODZI ZE SCENY)
WSZYSCY WYCHODZĄ NA ŚRODEK I ŚPIEWAJĄ PIOSENKĘ „UMIEĆ INACZEJ” NA MELODIĘ „KOCHAĆ INACZEJ” ZESPOŁU DE MONO):
Umieć, to nie znaczy zawsze to samo.
Można umieć na szóstkę,
można umieć na pałę.
Umieć, żeby zawsze i wszędzie mieć piątkę.
Wierzę , że tak można,
Gdy ściągę nam ktoś da.
Umieć, to nie znaczy zawsze to samo.
Można umieć na szóstkę,
Można umieć na pałę.
A kiedy odpowiadam, pot się za mnie leje,
Cała klasa się śmieje, nauczyciel siwieje.
Ref.
A kiedy przyjdzie na ciebie czas,
A przyjdzie czas na ciebie...(potem już oryginalne słowa)
Refren x2