Wielką sztuką jest wprowadzić dziecko w świat dorosłych. Funkcjonować dorosłym w świecie dziecka –jeszcze trudniej. Książki mogą pomóc. Mądrze wykorzystane dają dostęp do głębszej mądrości, przekazują wskazówki, wzory myślenia, przeżywania. Dorośli mają wiele możliwości aby się czegoś dowiedzieć, nauczyć. Posiadają bowiem zdolność czytania i analizowania materiału, werbalizacji myśli i pojęć. Dziecko- to wszystko musi zdobyć, nie wie wiele o świecie. Musi się nauczyć funkcjonować w tym świecie, odnaleźć w nim swoje miejsce. Nie jest to łatwe , a w dzisiejszych czasach ogromnego przyśpieszenia, zmian, dynamiki życia- coraz trudniejsze. Rodzą się lęki, zahamowania, nerwice.
Jednym ze sposobów pomocy dziecku jest odkrywanie literatury, która może dać wsparcie, kompensuje niezaspokojone potrzeby. Dobra książka pomaga zmniejszyć strach, uspokaja , redukuje lęki i smutki. Pomaga zaakceptować swoją inność i ułatwia poszukiwanie sposobu realizacji siebie. Niesie ulgę w cierpieniu, pomaga nieśmiałym samotnym i zakompleksionym, dodaje otuchy i siły radzenia sobie w trudnych sytuacjach, do odnajdywania swojej drogi . Dzięki niej można dokonać zmian w sferze emocjonalnej, eliminować złe stany psychiczne. Nie przynosi odpowiedzi na wszystkie problemy, ale obdarza siłą i oferuje drogowskazy na różnych ścieżkach życia.
Istotę biblioterapii doskonale obrazuje cytat Urszuli K. LeGuin:
„Czytamy książki, by odkryć kim jesteśmy. To, co inni ludzie robią, myślą i czują jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu kim jesteśmy i kim możemy się stać...”
W Polsce pojęcie biblioterapii pojawiło się w ostatnim dwudziestoleciu ubiegłego wieku, zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. Jej korzenie sięgają czasów starożytnych. Słynne baśnie i opowiadania Szeherezady powstały na zamówienie sułtana w celu, jak głosi legenda, wyleczenia go z depresji. W XIII wieku w kairskim szpitalu w ramach terapii czytano Koran. W Europie na przełomie XVIII/XIX wieku w programach leczenia pojawiły się teksty o charakterze zarówno religijnym , jak i świeckim. Po raz pierwszy terminu „biblioterapia” użyto w 1916 roku Samo pojęcie wywodzi się od greckich wyrazów: biblion – książka i therapeo- leczę.
Wyróżniamy trzy rodzaje biblioterapii:
- instytucjonalną - stosowaną przez lekarzy w stosunku do pacjentów,
- kliniczną - praktykowaną w dobrowolnych grupach pacjentów,
- wychowawczą (rozwojową) - w której stosuje się książki. Ten rodzaj biblioterapii może być prowadzony w szkołach i ma za zadanie wspierać rozwój, samorealizację i zdrowie psychiczne uczniów.
Pracując z dziećmi w szkole można opierać się na trzech podstawowych typach biblioterapii, zależnych od rodzaju wykorzystanego tekstu: klasycznej, terapii przez baśń oraz bajce terapeutycznej.
Biblioterapia klasyczna - to zajęcia z książką, prowadzone w sposób systematyczny, których celem jest dążenie do estetycznego wychowania dziecka poprzez kontakt ze słowem pisanym i czytanym. Można ją wykorzystywać do pracy z dziećmi w różnym wieku.
Charakter pracy nauczyciela bibliotekarza i nauczyciela świetlicy ma nieco inny charakter niż nauczyciela prowadzącego lekcje, Uczniowie przebywając na przerwach w bibliotece czy w świetlicy, zachowują się inaczej, luźniej. Obserwując uczniów, przysłuchując się rozmowom , jakie prowadza, zaobserwowałyśmy, że książka wzbudza prawie we wszystkich negatywne uczucia. Czytanie książek traktują jako karę, a nie przyjemne spędzanie czasu. Bardzo często tłumaczą swoje rzadkie wizyty w bibliotece tym, że „tu nie ma nic ciekawego”, „ja nie lubię czytać”, : książka to przeżytek, wolę komputer” Powodów dla których dzieci nie czytają, można mnożyć. Czasem jest to zwykłe lenistwo i można z tym walczyć, gorzej , gdy to rodzice nie robią nic , by zaszczepić w dziecku potrzebę obcowania z książką. Zdarzają się więc sytuacje w bibliotece, kiedy przychodzi uczeń II klasy szkoły podstawowej i mówi: „mama powiedziała, żebym nie pożyczał” Oprócz negatywnego stosunku do książki i czytania zaobserwowałyśmy proces wulgaryzacji i prymitywizacji języka. Uczniowie nie dbają o to , jak mówią i piszą. W uczniowskiej mowie znaleźć można mnóstwo naleciałości, które trudno nazwać gwarą. Należy im więc wskazać źródło poprawnego użycia języka ojczystego. A czy jest coś lepszego niż książka?