Okres dojrzewania dziecka to czas trudny, zarówno dla niego, jak i jego rodziców. To prawdziwa „burza hormonów”, z którą nie zawsze umiemy sobie poradzić. Częste, bez wyraźnych powodów, zmiany nastrojów, wybuchowość, lęki, kłótliwość, zamykanie się w sobie, odsuwanie się od rodzicieli są charakterystyczne dla tego wieku i martwią dorosłych. Dziecko „dziwnie” się zachowuje, zmienia sposób ubierania, ma nowe zainteresowania, ważniejsze staje się dla niego towarzystwo rówieśników niż domowników.
Rodzice zmuszeni są przetrwać ten czas w sposób świadomy i mądry. Należy uważać, by nie wpaść w pułapkę i brać zbyt poważnie zachowania, reakcje i wypowiedzi naszych pociech, które bywają często zbyt przesadzone. Z drugiej jednak strony nie możemy pozostać bierni, niewrażliwi czy wręcz obojętni na to, co dzieje się z dzieckiem.
Jak w takim razie reagować na zachowania nastolatków? Jest to pytanie, które często zadają mi rodzice czy znajomi. Moje długoletnie doświadczenie w pracy z gimnazjalistami oraz wychowanie własnych synów pozwala mi wskazać kilka istotnych elementów w naszych relacjach z dojrzewającym dzieckiem.
Najważniejsze, moim zdaniem, jest poczucie bezpieczeństwa. Dziecko musi czuć, że jest kochane i potrzebne. Pamiętajmy, że jak każdy, również nastolatek, potrzebuje czułości. Musimy jednak poszukać nowych form okazywania uczuć, gdyż dziecko dorasta i wstydzi się przytulania, głaskania po głowie, całowania. Dobrym sposobem będzie rozmowa. Zapytajmy, skąd dobry humor naszego syna, córki lub dlaczego jest smutny czy smutna?
Nie wolno nam jednak zmuszać do zwierzeń. Każda rozmowa winna być taktowna i delikatna, by nie zakończyła się niepotrzebną awanturą. Ważmy wypowiadane słowa, gdyż nastolatek jest na nie szczególnie wyczulony, czasem niewinny żart może być źle odebrany.
Kontakt z dzieckiem, czyli drugi ważny czynnik, to nie tylko rozmowa, ale również tzw. „bycie, przebywanie razem” , czyli wspólne wycieczki, spacery, praca w ogrodzie, przygotowywanie posiłków itp.
Starajmy się doceniać każdy, nawet najdrobniejszy sukces dziecka. Wzmacniamy przez to jego pozytywny obraz samego siebie i wiarę we własne możliwości. Unikajmy porównań z innym rówieśnikami oraz wygłaszania kazań w stylu: ”za moich czasów”, ”ja w twoim wieku”. Uważajmy na krytykę. Pozwólmy mu być sobą, rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Nie narzucajmy się, niech dziecko poczuje się dorosłe, spełnione i szczęśliwe.
Bądźmy wyrozumiali, ale i konsekwentni. Nie pozwalajmy przekraczać ustalonych granic, łamać zasad i norm obowiązujących w domu. Dziecko musi je szanować. Może się przeciw nim buntować, stosować szantaż emocjonalny, ale z czasem, w przyszłości, nas za to doceni, samo przejmując wzorce naszego postępowania, stosując je wobec własnych pociech.
Na zachowanie naszych dzieci w okresie dojrzewania mają wpływ również inne czynniki, takie jak np. zmiana wyglądu, kondycja fizyczna, sytuacja rodzinna (kłótnie, rozwód). Nastolatek zamyka się w sobie, reaguje agresją, krzykiem, płaczem, histerią, ucieka ze swoimi problemami w środowisko rówieśników bądź w świat wirtualny. Jest wtedy bardzo podatny na wszelkiego rodzaju zagrożenia, wpływy, naganne, nawet patologiczne zachowania.
Nam jednak nie wolno pozostawić go samemu sobie, odsunąć się, biernie oczekiwać poprawy sytuacji. Musimy być bacznymi obserwatorami i w porę reagować na to, co złe, otaczać opieką, wsparciem i miłością. Powinniśmy to robić umiejętnie, w sposób ostrożny, nie narzucać się, bo skutek może być odwrotny. Ale nie możemy też się wycofywać, gdy zostaniemy odepchnięci. Musimy szukać różnych dróg i różnych rozwiązań. To przecież nasze dziecko, to my znamy je najlepiej, a jeżeli w okresie dojrzewania się zmieniło, powinniśmy poznać je na nowo.
Nie ma jednej sprawdzonej recepty na radzenie sobie z okresem dojrzewania naszych pociech. Dzieci mają różne oczekiwania w stosunku do dorosłych, każde reaguje inaczej. Coraz krytyczniej patrzą na świat. Dostrzegają nasze wady, których wcześniej nie zauważały lub były im obojętne. Wyrzucają nam, jacy jesteśmy, wytykają przywary, słabości, próbują pouczać. W ich oczach już nie jesteśmy doskonali. „(...)Dorośli są bardzo dziwni(...)” mówił Mały Książę bohater utworu A. de Saint Exuperego. I z tym musimy się zmierzyć.