Klasa Vc należała do klas, w których taką samą liczbę stanowiły dziewczęta i chłopcy. Nie była jednak zgraną klasą. Dochodziło w niej do licznych spięć i konfliktów.
Jednym z uczniów tej klasy był Andrzej, z racji swojej nadwagi, zwany przez innych Beczułką. Idąc korytarzem nieraz słyszał:
- Uwaga Godzilla!
- Patrzcie jaka beka!
- Kręgle z drogi, bo kula się toczy!
Słysząc śmiechy obecnych na korytarzu rówieśników udawał, że go to śmieszy. W duszy jednak grało mu coś innego. Do szkoły zawsze przywoziła go mama, przez co nazywany był również maminsynkiem.
Na zajęciach W-Fu każdy jego niezgrabny ruch był wyśmiewany. Żaden z kolegów nie chciał być razem z nim w drużynie podczas rozgrywek sportowych. Jeśli już musiał, to przy przegranej zwalał winę na Andrzeja. Ten, słysząc niepochlebne uwagi na swój temat, milczał. Nikt nigdy nie stawał w jego obronie. Andrzej unikał gry w kosza i piłkę - tłumacząc się nauczycielowi bólem ręki. Koledzy myśleli, że Gruby po prostu nie ma kondycji i wymięka.
W klasie Andrzej siadał w ostatniej ławce, by nikt nie krzyczał, że swoim cielskiem zasłania tablicę, że patrząc na niego nie może się skupić, itd. Nawet w ławce nikt nie chciał z nim siedzieć, bowiem wszystkim wydawało się, że ten gruby Andrzej nie jest najlepszym uczniem - nigdy nie zgłaszał się do odpowiedzi, nie robił projektów tematycznych, nie uczęszczał na kółka zainteresowań. Myślano, że otyła osoba w niczym nie może być dobra.
W wyobrażeniu niektórych, Andrzej całymi dniami obżerał się.
Pewnego dnia Andrzej nie przyszedł do szkoły. Jak się okazało trafił na 2 tygodnie do szpitala. Potem jeszcze tydzień był na zwolnieniu lekarskim w domu. Mama chłopca poprosiła wychowawczynię, by ktoś z klasy podrzucił Andrzejowi zeszyty i ostatnio przerabiane tematy. Chłopiec był ambitny i nie chciał leżeć bezczynnie w domu.
O pójście do Andrzeja wychowawczyni poprosiła Basię i Pawła. Uczniowie, choć niechętnie, wybrali się do kolegi po piątkowych zajęciach. Idąc zastanawiali się o czym, tak właściwie mają z nim rozmawiać?.
Drzwi otworzyła im mama Andrzeja. Chłopiec bardzo ucieszył się z ich wizyty. Nie przeszkadzało mu nawet, że wcześniej oboje mu dokuczali.
Idąc korytarzem, Basia zauważyła na ścianach piękne, artystyczne zdjęcia przyrody. Bardzo jej się podobały, więc przystanęła, by bliżej im się przyjrzeć. Mama chłopca, widząc jej zachwyt nad nimi powiedziała, że są to zdjęcia Andrzeja z Wojewódzkiego Konkursu Fotograficznego.
Basia oniemiała. Pomyślała – to nasza Beczułka coś potrafi? Zdziwiła się jeszcze bardziej, gdy na ścianach w pokoju kolegi zobaczyła mnóstwo dyplomów za udział w różnych konkursach fotograficznych. Sama lubi robić zdjęcia, więc z błyskiem w oku wypytała chłopca o jego hobby.
Paweł siedział zasłuchany w to, co mówi Andrzej. Dopiero po czasie zauważył ile sprzętu fotograficznego ma on na półkach i jak fajnie urządził pokój. Na suficie były olbrzymie zdjęcia rozgwieżdżonego nieba, które przy blasku nocnej lampki robiły oszałamiające wrażenie.
Paweł i Basia byli zachwyceni umiejętnościami Andrzeja. Nie był już dla nich Godzillą, lecz mistrzem foto. Rozluźniwszy się, zaczęli wypytywać Andrzeja o samopoczucie. Ku ich zdziwieniu okazało się, że Andrzej od lat choruje na stawy. Kiedyś był szczupły i dobrze radził sobie ze sportem. Przez leki, które musi brać na stawy bardzo przytył. Nie pomagają żadne diety- jest po prostu gruby. Ostatnio stawy bolą go tak bardzo, że nie daje rady dojść pieszo do szkoły, więc wozi go mama. Popołudnia zajmuje mu rehabilitacja, więc nie może uczestniczyć w zajęciach dodatkowych w szkole.
Kiedy Basia i Paweł słuchali tego, co mówił Andrzej było im głupio. Kiedy przypomnieli sobie w jaki sposób traktowali chłopca, było im wstyd. Uznali za właściwe przeprosić go, co też uczynili.
Andrzej był wielkoduszny, wybaczył im wszystko. Cieszył się, że ktoś w końcu dostrzegł w nim kogoś innego poza grubasem. Zaprosił ich nawet na wspólną wycieczkę do parku i fotografowanie przyrody - oczywiście musi najpierw dojść do siebie. Jego propozycja zaskoczyła ich, ale też bardzo ucieszyła. Wracali do domów zadowoleni i pełni pomysłów na to, jak sprawić, by Andrzej czuł się dobrze w ich klasie.
Pytania do historyjki:
• Kto jest bohaterem historii i jaką jest osobą?
• Jak wyglądały relacje chłopca z innymi?
• Dlaczego wyśmiewano się z chłopca?
• Co mógł czuć Andrzej, gdy go przezywano, śmiano się z niego, itd.?
• Czy koledzy i koleżanki Andrzeja byli tolerancyjni?
• W jaki sposób Basia i Paweł mogli zadbać o dobre samopoczucie Andrzeja
w szkole, klasie? Jak mogli podnieść jego poczucie własnej wartości?
• Dlaczego nie należy zwracać uwagi na wygląd zewnętrzny?