Tadeusz Boy-Żeleński dał się nam poznać jako publicysta, który bez wątpienia silnie oddziaływał na opinię społeczną. Poglądy Boya dotyczyły wielu kwestii społecznych. Przysparzały mu one wrogów, jednak zarazem były zalążkiem innego - bardziej racjonalnego sposobu myślenia.
Niektóre z jego postulatów, mimo upływu czasu są aktualne do dziś. Tadeusz Boy – Żeleński pisał wprawdzie o różnych sprawach, jednak tak naprawdę jego publikacje dotyczyły ciągle tego samego, a mianowicie: sprzeciwiał się przedkładaniu formy nad treść, ograniczaniu swobody myśli ludzkiej przez istniejące konwenanse, skostnieniu intelektu i wartości moralnych. Możemy zauważyć jego głęboką niechęć do mitologizacji, która zresztą dała podstawę szerokiemu rewizjonizmowi na terenie literatury.
Boy postulował oddzielenie biografii autora od jego dzieła. Uważał, że powinniśmy szukać w jego życiorysie miejsc najbardziej zacienionych, a nawet wstydliwych i niejednokrotnie pomijanych. Brązownictwo, czyli przedstawianie postaci w sposób wyidealizowany, Tadeusz Boy – Żeleński uważał za chorobę. W swoich pracach starał się ,,odbrązowić” Adama Mickiewicza, odsłaniał wielokrotnie przemilczane rysy biograficzne Narcyzy Żmichowskiej, Stanisława Przybyszewskiego, Aleksandra Fredry czy Jana III Sobieskiego.
Śledząc rysy na pomnikach, szczególnej analizie poddał „pomnik” naszego wieszcza narodowego - Adama Mickiewicza. Pobyt Mickiewicza w Rosji, czas spędzony w Poznańskiem, choroba żony, Koło Sprawy Bożej, czy też pojawienie się w jego życiu Ksawery Deybel - wszystkie te fakty były ukazywane w sposób niejasny, wręcz wstydliwy. Okres towianizmu natomiast, to jedno z najbardziej zacienionych miejsc w biografii poety. Znalezienie rys na pomniku Mickiewicza, pozwoliło nam spojrzeć na tego wybitnego Polaka i poetę w sposób bardziej ludzki.
Boy zainteresował się także twórczością Aleksandra Fredry – „zajrzał za kulisy jego dzieł”. W „Obrachunkach fredrowskich” udowodnił, że świat w komediach hrabiego jest daleki od tego, za jaki uchodził do tej pory. Wbrew dotychczasowym poglądom, jakoby był to świat pogodny, szczęśliwy, w którym bohaterowie hołdują wzniosłym patriotycznym ideałom, publicysta przedstawił swoją wizję, która znacznie od tego ideału odbiega. Twierdził, że te z pozoru pogodne, sielskie obrazki z życia szlachty, skrywają nie tylko fałsz, obłudę, zakłamanie ale wręcz „brud moralny”. Boy zanegował także powszechną opinię, iż Fredro to moralista, wychowawca narodu. Jego zdaniem, to nadużycie interpretacyjne. Czytelnicy, zbyt często postrzegają Fredrę jako starca, zwłaszcza, że zaczęto mówić o nim ,,stary Fredro” (w odróżnieniu od syna, który również pisał komedie). Analizując jego biografię zauważamy jednak, że zaczął pisać już jako dwudziestokilkulatek używając wielu sprośnych określeń, których raczej nie da się wziąć za ,,produkt starczej lubieżności”, ale raczej za młodzieńczy humor czy wręcz - ułańską fantazję . Nie można więc stylizować Fredry na poważnego, surowego moralistę, jak chcieliby niektórzy. Sam twórca, zresztą, nie lubił dydaktyzmu. Według Boya „nasza fredrologia najczęściej czyta w tekście to, czego w nim nie ma, a nie widzi tego, co stoi jak wół”.
Publicysta zwrócił też uwagę na postać króla Jana III Sobieskiego. Zdaniem Boya, z pomnika nieustannie ściąga władcę małżonka - Marysieńka. Uznał ją za ,,wcieloną małość Sobieskiego, za personifikację mniej chwalebnych stron jego historii”. Sobieski, dla wielu historyków i nie tylko, jest bohaterem kłopotliwym. Byłoby nam o wiele łatwiej go zrozumieć, gdybyśmy wzięli pod uwagę co, a właściwie kto, był motorem jego życia. Niełatwą miłość do Marysieńki ukazują nam kulisy wielkiej polityki. Znając te fakty, możemy spróbować zrozumieć przyczyny podejmowania przez króla wielu decyzji politycznych. Miłość, jaką żywi do ukochanej kobiety poniekąd daje mu rozgrzeszenie, ale gdy podpieramy się takowym tłumaczeniem zbyt często, to rys na jego pomniku przybywa. Należy w tym miejscu zaznaczyć, iż czasy Sobieskiego jak też i sama postać króla dość długo pozostawały w cieniu i były celowo zaniedbywane. Wielu badaczy nie wnikało w jego biografię zbyt szczegółowo, obawiając się, aby odkryte niechlubne postępki, nie rozwiały utrwalonej w dziejach wielkości tego władcy. Zastanawiając się, czy Sobieski jest godzien pomnika, Boy zwraca uwagę na następujący fakt: „ ...blask korony przyćmił blask słowa (...) należy przywrócić równowagę, nic nie ujmując bohaterowi, oddać pisarzowi to, czego jest godzien”. Po raz pierwszy zwrócono więc uwagę na listy króla do Marysieńki i na ich walory literackie.
Dzięki krytycznemu podejściu Boya do wybitnych postaci związanych z historią naszego kraju, możemy bardziej obiektywnie spojrzeć na ich wyidealizowany wizerunek. Tadeusz Boy – Żeleński, podejmując walkę ze stereotypami, pozwolił abyśmy zobaczyli człowieka, a nie pomnik.
Powstaje jednak pytanie, czy ukazywać młodym ludziom ,,rysy na pomnikach”? Na ile sprawi to, że prezentowane na lekcjach postacie staną się im bardziej bliskie, wiarygodne, na ile natomiast utrwali przekonanie, że nie warto mieć w życiu żadnych wzorców?