Płynie czas nieubłaganie.
Lecz jednym, jak rwący potok,
innym, jak kropla deszczu,
po liściu w dół opieszale.
Sędziwy, potężny dąb,
na którym dziadek czas
nie raz już odbił swój ząb.
Niejedną przeżył wichurę,
nieraz już deszcz zmoczył mu skórę.
Więc mądrym powinien już być,
przed burzą złowrogą się skryć.
I choć wielkie ma doświadczenie,
to w miejscu trzymają korzenie.
I nie chce, by mu w tym pomacać .
On sam musi z wiatrem się zmagać.