Moja świadomość na temat tego, co jest najważniejsze w pracy pedagogicznej oparta jest na doświadczeniu wynikającym z mojego wieku - mam 47 lat, ale także na intuicji, która najczęściej kieruje moim działaniem.
Wzrastałam i uczyłam się w duchu pedagogiki socjalistycznej (lata 70-80). Dominowała wtedy „jedynie słuszna” wiedza oparta na socjalistycznym paradygmacie wychowawczym. Miało to ogromny wpływ na całe moje życie, tym bardziej, że nie mogłam dowiedzieć się od rodziców o tym, że można myśleć inaczej i być krytycznym wobec tego, co słyszę w szkole i w mediach. Jednak moja chęć poznania „innego życia” i częste przebywanie w rodzinach gdzie mówiono o problemach społecznych pozwoliło mi na refleksje o tym, co jest „dobre” a co „złe”.
Moje doświadczenia nauczycielskie to lata 80-90, a więc okres pedagogiki otwartej na zmiany, przeplatanie się różnych szkół i teorii naukowych. Radość wynikająca z możliwości zmian, w moim przekonaniu, dawała chaos, ponieważ każdy chciał udowodnić, że jego koncepcja jest najlepsza, a przecież nie mieliśmy jeszcze żadnego doświadczenia i trudno było młodemu nauczycielowi zadecydować jak uczyć i wychowywać. Pozostawała jedynie intuicja i rozsądek. Tak też wyglądała moja praca z dziećmi. Teraz z perspektywy czasu widzę, jak wiele popełniałam błędów.
Mój powrót do zawodu nauczycielki przedszkola, po 10-letniej przerwie, w roku 2003 to nowy rozdział mojego życia. Różnice, które zastałam zaskoczyły mnie tak bardzo, że znowu poczułam się jak „startujący nauczyciel”, który z ogromną fascynacją i strachem przystępuje do działania. Wiedziałam na pewno, że muszę się rozwijać, kształcić, aby zdobyć wiedzę i podołać wyzwaniu i nie powielać błędów z przeszłości nauczycielskiej. Oprócz podjęcia nauki znowu swoje działania oparłam na intuicji. Powoli wzrastała pewność siebie i wiara w to, że mogę być dobrą nauczycielką, bo przecież kanon podstawowych wartości nie uległ zmianie.
W mojej pracy z dziećmi w przedszkolu kieruję się zasadami, które wskazują, że bliska jest mi pedagogika emancypacyjna stawiająca na samorozwój i samoświadomość, oparta na metodach aktywizujących.
Co jest dla mnie ważne?:
1. Być wiarygodnym wzorem postępowania dla dziecka.
2. Kierować się empatią, rozwijać w dzieciach wrażliwość, jednocześnie odrzucając lęk i niepewność.
3. Komunikowanie się oparte na dialogu, życzliwości i zaufaniu.
4. Nie narzucanie dziecku zasad, w które sama nie wierzę.
5. Szanować indywidualizm, rozbudzać potencjał, który tkwi w każdym dziecku.
6. Umieć przyznać się do błędu i do tego, że mogę nie wiedzieć wszystkiego.
7. Pobudzać do myślenia, autorefleksji, krytyki, mądrego kompromisu.
8. Uczyć dzieci radości życia i wiary w siebie, szacunku dla innych.
Nauczyciel dla dzieci w wieku przedszkolnym jest kimś wyjątkowym. Dziecko spędza w przedszkolu po 8-9 godzin dziennie i wszystko to, co powie ich „pani” jest najważniejsze. Odpowiedzialność wynikająca z tego faktu jest dla mnie bardzo pobudzająca i motywująca do tego, aby być uważną i nie przeoczyć czegoś, co mogłoby mieć wpływ na dalszy rozwój wychowanka. Jest to trudne zadanie, ale jeszcze nigdy nie sprawiało mi to takiej satysfakcji i radości, tym bardziej, że właśnie żegnam się z grupą 6-latków (prowadzę grupę 3 lata), a dzieci koniecznie chcą „zabrać” mnie do swojej szkoły. A ja po cichu myślę, że to by był najlepszy pomysł! Tak trudno nam się rozstać. Mam nadzieję, że dobrze przygotowałam ich do dalszej drogi ...
Myślę, że nauczyciel całe życie musi się rozwijać, kształcić i być otwarty na zmiany, aby doskonalić siebie i aby umieć spojrzeć na świat oczami dziecka.