Matematyka.... Jak to rozgryźć?
Kochani, ostatnimi czasy, pewnie dlatego, że jest taki nacisk na obowiązek szkolny, wielu rodziców pyta w jaki sposób ogarnąć tą matematykę... Matematyka generalnie mało komu kojarzy się dobrze. Raczej gdy o niej myślimy to pojawiają nam się w głowie określenia typu „trudna, niezrozumiała, zawiła” itd. Czy aby na pewno?
„Szkolne nauczanie matematyki wymaga od dzieci rozumowania na odpowiednim poziomie i stosowania logiki, która nazywa się operacyjną. Ważne jest także, aby dzieci były odporne emocjonalnie i potrafiły zdobyć się na wysiłek intelektualny w sytuacjach trudnych i pełnych napięć. To, czy będą odnosić sukcesy, w dużej mierze zależy też od poziomu opanowania umiejętności liczenia, wyznaczania wyniku dodawania i odejmowania w pamięci. Wszystko to- rozumowanie, odporność emocjonalną i umiejętności- można z powodzeniem kształtować, zanim dzieci rozpoczną naukę w szkole”. (E. Gruszczyk- Kolczyńska, Edukacja matematyczna dzieci)
No właśnie, jak się do tego zabrać? Przede wszystkim na matematykę składa się parę kręgów tematycznych, nad którymi praca pozwala rozwinąć zdolności matematyczne dzieci. Kręgi owe należy realizować w podanej niżej kolejności, bowiem uwzględniają one stopniowanie trudności, a także prawidłowości w rozwoju dziecka. Pamiętajmy jednak, iż każde dziecko jest inne, inny będzie zatem czas poświęcony na pracę nad danym obszarem.
1. Orientacja przestrzenna (kształtowanie umiejętności orientacji w przestrzeni, by swobodnie rozmawiać o rzeczach w naszym otoczeniu)
2. Rytmy (wykrywanie pewnych prawidłowości, skupienie uwagi na tym, co powtarzalne i jak powtarzalne-przydają się przy nabywaniu umiejętności liczenia oraz zrozumieniu sensu mierzenia)
3. Liczenie: od liczenia konkretnych przedmiotów, poprzez liczenie na palcach do najbardziej wyspecjalizowanej formy liczenia- w pamięci
4. Operacyjne rozumowanie: przygotowanie do rozumienia pojęcia liczby naturalnej, które pojawia się w szkole
5. Mierzenie
6. Klasyfikowanie: umiejętność potrzebna do tworzenia pojęć, pojawia się najczęściej przy zadaniach o zbiorach
7. Zadania arytmetyczne
8. Ważenie
9. Mierzenie płynów (zauważanie niezmienności objętości płynów mimo zmiany naczynia)
10. Geometria
11. Konstruowanie gier (rozwój zdolności do wysiłku umysłowego)
12. Zapisywanie czynności matematycznych
Wszystko to wydaje się być dosyć trudne, jednak matematyka naprawdę da się lubić, szczególnie na tych początkowych etapach nauki-w nauczaniu przedszkolnym czy wczesnoszkolnym. Pamiętać należy szczególnie o tym, by nauka była wypełniona zabawami, ciekawymi zadaniami i grami. Nic nie działa tak stymulująco na dziecko jak ciekawie wymyślona gra, w której niby przypadkiem przemycamy matematykę- no cóż, takie są przecież reguły gry!
Moja złota zasada jeśli chodzi o matematykę to „rób-rysuj-mów-opisuj”. Dzieci powinny próbować same główkować, kombinować, co należy zrobić, szukać z wielu stron, rzucać wiele pomysłów- dla nas może „głupich”, ale one tak właśnie się uczą. Jeśli coś nie wiadomo jak zrobić, to może to narysować- ułożyć, jakoś sklasyfikować- wtedy wiele się rozjaśnia: widzimy, że mamy to, to i to, tego nie wiemy. Ważne by dzieci mówiły co robią, by niejako tłumaczyły nam swoje poczynania. Bardzo często przy takich właśnie tłumaczeniach same dochodzą do wniosku, że ich wcześniejsze poczynania nie szły odpowiednim torem i wpadają na pomysł rozwiązania.
I rzecz chyba najważniejsza: nie róbmy niczego za dzieci! My już potrafimy liczyć, one tego wszystkiego muszą się dopiero nauczyć. Najlepsze, co możemy zrobić, to wspierać je w ich perypetiach matematycznych. Wspierać mądrze. Najmądrzejszym pomysłem jest po prostu stawianie pytań. Mądrych pytań, które skłonią do rozmyślań, do wysiłku i naprowadzą niejako na cel. Nie pytajmy dzieci „ile kosztuje miś w zadaniu?”: takie pytanie zmusza tylko do rzutu okiem na tekst i „ooo, mam dwie liczby-to będzie TA, jak nie TA to ta druga, coś tam zawsze trafię”- nie, niech dziecko pokombinuje, pomyśli o co pytamy, niech poszuka w tekście. Zapytajmy „podaj wartość misia; jaka jest cena misia?” Gdy pytamy „ile?”-dziecko automatycznie wyszukuje okiem liczbę. Gdy pytamy o cenę, dziecko musi poszukać wzrokiem w tekście, poczytać, pośledzić, pomyśleć o co jest pytane. Nie pytajmy o ile coś jest tańsze od czegoś. Zapytajmy „co jest tańsze- to czy to? SKĄD O TYM WIESZ?”- właśnie, niech dziecko pomyśli. Niech się wysili.
Niby proste, banalne rzeczy ale warto zwrócić na nie uwagę, bowiem chyba o to chodzi w nauczaniu- by jak najbardziej stymulować dziecko w rozwoju. Niech kombinuje, niech się głowi. Jak będzie ćwiczyć głowę regularnie to matematyka stanie się jego miłością, a nie szkolną zmorą!
O matematyce będę jeszcze pisać, warto ją troszkę zgłębić, szczególnie z tej strony bardzo ciekawej. A ze swojej strony szczerze polecam książkę, którą wyżej cytowałam: p. Edyty Gruszczyk- Kolczyńskiej. P. Edyta jest autorką wielu pozycji książkowych, niejako „poradników” dla rodziców, które naprawdę z czystym sercem polecam! Wszystko to, co wydaje nam się takie trudne, po lekturze staje się o niebo łatwiejsze!
Miłej lektury Kochani!
Anna Kuba
Bibliografia:
Edyta Gruszczyk-Kolczyńska,Ewa Zielińska; Edukacja matematyczna dzieci