TEMAT: My się szkoły nie boimy
DATA:
MIEJSCE: sala gimnastyczna
CELE:
- dostarczanie bodźców emocjonalnych,
- sprzyjanie aktywności wychowanków,
- kształtowanie postaw twórczych i odtwórczych,
- wyrabianie u uczniów wrażliwości na twórczość człowieka oraz pogłębianie potrzeby
- wypowiadania swoich przeżyć w różnych formach artystycznych,
- kształcenie sprawności językowej,
- bogacenie słownika uczniów i wydobycie wartości wychowawczych,
- pielęgnowanie więzi pomiędzy dzieckiem i rodzicem, oraz dzieckiem i nauczycielem;
METODY: podające eksponujące
FORMY: praca z grupą praca indywidualna
ŚRODKI DYDAKTYCZNE:
- stroje przygotowane przez dzieci
- magnetofon
- sprzęt nagłaśniający
- dekoracje
- kwiaty
- laurki
- stolik, ławki
Chociaż jestem mała, pani mnie wybrała
żebym miłych gości pięknie powitała.
Witam mamę, witam tatę, witam wszystkich gości
w tym pięknym dniu, dniu radości
Narrator 1.
Pokój może być różny, pokój zabaw, pokój tortur, pokój sypialny, z tą jednak różnicą, że w naszym pokoju wcale nie jest tak przyjemnie. Otacza go bowiem aura z pogranicza horroru, czasem przypalonej kiełbaski, niekiedy czuć smak walki o przetrwanie, a i zdarza się, że wydobywają się z niego niezidentyfikowane odgłosy, typu mniam, mniam, ale o tym już za chwilę...
Narrator 2.
To oczywiście pokój dyrektora szkoły. Niektórzy znają go na wylot, bowiem szczególnie upodobali sobie to miejsce, wiele osób zna jedynie kolor wykładziny. No cóż, w tym roku ich oczom ukażą się zamiast pięknego dywaniku, nowe panele podłogowe.
Narrator 3.
Oczywiście wszelkie podobieństwo zdarzeń i postaci przedstawionych w naszej historii jest przypadkowe, wyssane z palca i nie ma nic wspólnego z naszą rzeczywistością szkolną. Aby nie zestresować niektórych nasza wizją, postanowiliśmy poprzeplatać ją refleksyjnymi piosenkami w wykonaniu naszego szkolnego chóru. Powitajmy go gorącymi brawami!
Chór(śpiewa piosenkę „My się szkoły nie boimy")
Narrator 1.
Tak. Nasz chór z pewnością już niedługo podbije cały świat, z takim talentem... (ironicznie, wykrzywia się). A oto nasza pierwsza historia. Rzecz oczywiście dzieje się w naszym magicznym pokoju pana dyrektora Tombiasza K. (należy bardzo wyraźnie i dobitnie wypowiedzieć słowo Tombiasz). Osoby o słabych nerwach lub nadwyrężone chorobą prosimy o opuszczenie sali lub położenie poduszek z tyłu, aby zamortyzować upadek podczas omdlenia. Ewentualnie kobietki proszą swoich mężczyzn o asekurację lub wachlowanie chusteczkami, oczywiście nieużytymi.
SCENKA I
(Dyrektor ubrany w strój sportowy, koszulka, na niej krawat, duży brzuch, trampki, dzwoni telefon).
Dyrektor
Hallo? Chwileczkę, pani Fiolu poproszę kawkę, (sekretarka bardzo szybko wybiega, aby wypełnić prośbę dyrektora) Stop! (Fiola szybko się wraca). Oj zapomniałem, że nie piję, hehehhe, skleroza nie boli, to może herbatkę.
(Sekretarka znowu wybiega). Stop!
(Fiola przybiega z powrotem).
I do niej dwie kanapeczki, albo nie - trzy...
(Fiola patrzy zdziwiona).
(do słuchawki) Powiedziałem chyba wyraźnie. Chwileczkę, mam bardzo ważna naradę z panią, yyyyy wizytator, oczywiście.
(do Fioli) A pani co tak stanęła, jakby mnie pani nigdy nie widziała?
Fiola
Ależ panie dyrektorze (drżącym głosem, widać, że boi się dyrektora), w tamtym tygodniu kazał mi pan dyrektor, pod groźbą robienia pompek, liczyć każdą kalorię zjedzoną w ciągu dnia w szkole i śmiem zauważyć, jeśli mi wolno, że..., że... zjadł już pan 2100 kalorii, a jest dopiero 10.15. Podałam już bigos po hawajsku, smażoną wątróbkę z majerankiem, sok truskawkowy, udko polewane... (dyrektor jej nagle przerywa).
Dyrektor
Pani Fiolu, pani Fiolu, och z tymi sekretarkami urwanie głowy, no proszę popatrzeć na mnie (wstaje, spaceruje, prezentuje swoje mięśnie, próbuje zrobić skłon, ale brzuch mu przeszkadza). Czyż nie wyglądam jak ten, no...
Fiola
Antonio Banderas!
Dyrektor
O! No i sama pani widzi, więc może, nie kanapeczki, tylko od razu schabowego poproszę.
Fiola (mruczy pod nosem i wychodzi)
Biedne panie kucharki...
Dyrektor (wybiega za sekretarką, zostawia nieodłożoną słuchawkę)
I do tego rosołek by się przydał na przekąskę...
Narrator 2. (podchodzi do telefonu, odkłada słuchawkę)
No tak dyrekcja jak zwykle zalatana. Tyle spraw ma na głowie... Tak więc, poznaliśmy z grubsza najważniejsze ciało pedagogiczne w pewnej szkole, w jakiej to oczywiście tajemnica. I przypominam, wszelkie podobieństwo jest jedynie kwestią przypadku. A już za chwilę, bo oczywiście nasz super model, musi zjeść zasłużone 7 śniadanie, dowiemy się, kto tak usilnie pragnie zmącić spokój naszego dyrektora rozmową telefoniczną.
SCENKA II
(Dzwoni telefon, wchodzi dyrektor bardzo powoli, głaszcze się po brzuchu, ponieważ, jak pamiętamy, dopiero się najadł).
Dyrekto
Hallo? (słucha chwilę, nagle staje na baczność). Ależ tak, tak pani wizytator, oczywiście zgadzam się z panią. Że niby co?! Że skarga na naszą szkołę?! Że niby szerzy się terroryzm wśród nauczycieli? Ależ my traktujemy naszych kochanych uczniów jak przyjaciół, my ich nawet palcem... Jaka agresja? Jakie wykorzystywanie? Pani wizytator, to ewidentna pomyłka. Tak oczywiście podejmę odpowiednie kroki. Do widzenia. (Zaczyna chodzić nerwowo w tą i z powrotem).
No to ja im teraz dam! Skargi na mnie będą pisać, to ja do nich jak ojciec, jak matka, a oni tak na mnie? Pani Fiolu, dawać mi tych 3 opornych z III c!
Uczniowie
Dzień do-bry nasz ko-cha-ny pa-nie Dy-re-kto-rze!
Dyrektor
Moje gołąbeczki (zaczyna łagodnie, nagle łapie mocno jednego za ucho).Skargi się na mnie pisze do kuratorium? Że niby wykorzystujemy was, co?
Uczniowie (jeden przez drugiego)
Łapiński
Ależ skąd, my nigdy!
Kaczyńska
W życiu, to nie my!
Żółtko
A... a... a... (chce coś powiedzieć i nie może ze strachu).
Dyrektor
Łapiński proszę zdać raport z wykonania wczorajszego zadania.
Łapiński
Wczoraj, czyli 11 października roku 2008, ośmieliłem się krzywo spojrzeć na panią od biologii. Za karę umyłem dwa razy piękny samochód naszej drogiej nauczycielki, wyczyściłem szczoteczką do zębów akwarium, skopałem ziemię w jej ogródku na działce, następnie dwie godziny zbierałem mrówki sprzed jej trawnika. Szczerze żałuję za mój niechlubny czyn i obiecuję poprawę.
Dyrektor
No Łapiński pięknie, pięknie, a ty Kaczyńska?
Kaczyńska
10 października roku pańskiego 2008, ośmieliłam się powiedzieć na ucho do koleżanki, że z męskiej toalety unosi się taki smród, że trzeba zakupić wszystkim maski tlenowe, bo zaczadziejemy. Wyrażam skruchę, iż ośmieliłam się wypowiedzieć moje zdanie, co w tej szkole jest surowo zabronione i oczywiście poniosłam za to zasłużoną karę. Umyłam i wydezynfekowałam wszystkie łazienki szkolne, jak również, z wielka przyjemnością, zrobiłam manicure wszystkim nauczycielom w ramach rekompensaty za fałszywe oskarżenie ich miejsca pracy. Zaś naszemu kochanemu panu dyrektorowi ugotowałam specjalne danie z kaczych piersi. To mówiłam ja, Adrianna Kaczyńska.
Dyrektor
No widzisz Kaczyńska, jaka grzeczna z ciebie dziewczynka. No naprawdę nie rozumiem tych bezpodstawnych skarg. Przecież my kształtujemy w was poczucie obowiązku, dyscypliny, pragniemy z was zrobić jednostki użyteczne społecznie. Dobrze mówię?
Wszyscy
Dobrze, panie dyrektorze!
Dyrektor
No, a ty Żółtko, cóżeś tam zbroiła?No maleńka, ja twój przyjaciel, powiedz skarbie (wyciąga długi kij, zaczyna nim stukać o stół).
Żółtko (z opuszczoną głową)Całowałam się z Walewskim za szkołą.
Dyrektor
No widzisz, co ty sobie myślisz, uczeń ma prawo tylko siedzieć i słuchać, a nie mizdrzyć się ze swoimi kolegami!
Żółtko
Ale ja siedzę już w tej szkole szósty rok w jednej klasie, więc jestem już pełnoletnia, przecież nic złego nie zrobiłam.
Dyrektor
Więc świetnie, w tym roku nie zdajesz po raz siódmy. Odmaszerować! I kto tu mówi o wykorzystywaniu uczniów?
Uczniowie (śpiewają „Marsz pierwszoklasistów”)
Narrator 3.
Śmiało sobie poczyna nasz tajemniczy pan dyrektor. W końcu jednak, jak to w bajkach bywa, przyszła kryska na Matyska. Nasza kochana młodzież zbuntowała się i postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. I tak pewnego poranka...
SCENKA III
(4 uczniów podbiega do nauczycieli na sali, wiążą ich i wyciągają na środek sali, następnie wiążą sznurkiem biednego Tombiasza K., kneblują sekretarkę Fiolę).
Uczeń 1.
Jesteście naszymi zakładnikami! Pokój nauczycielski już został zbombardowany, teraz przyszła kolej na naszego kochanego pana dyrektora.
Uczeń 2.
Od dziś nastają tu nowe rządy. Koniec wyzysku, dyktatury i uciemiężenia. Od teraz my przejmujemy władzę i ustalamy nowy porządek.
Uczeń 3.
(do dowolnej nauczycielki związanej na sali)Czy wszystko jest jasne? Oj cieniutko, nic nie słyszę?
Uczeń 4.
Ładnie to tak wykorzystywać dzieci? A oto nasze żądania:
Każdy nauczyciel przed wejściem do szkoły musi przywitać 15 uczniów głośnym dzień dobry i zapytać się o ich samopoczucie.
Przerwy trwają 45 minut, lekcje 5 minut. Szkoda nam psuć elektrycznej pani woźnej.
Na zmianę nauczyciele pieką ciasta i rozdają je na przerwach, żeby uczniowie mieli energię do wzmożonej pracy.
Po skończonych lekcjach uczniowie zostają odwiezieni pod swoje domy prywatnymi pojazdami nauczycieli. Kto ma rower, zabiera ucznia na bagażnik. He, he, he, he, biedna pani Nycz.
Oceny są omawiane razem z uczniami i wystawione do dziennika po ich przychylnej opinii.
Uczeń 1.
Czy wszystko jest zrozumiałe? (do nauczycieli)No to teraz prosimy pokornie usiąść na swoje miejsca. Tylko żwawo, bez ociągania się.
Uczniowie (śpiewają piosenkę na melodię „ Ściernisko")
Nauczyciel
Dość tego! Proszę się uspokoić! Lekcja się zaczyna. Dosyć!
(Wśród uczniów następuje automatyczna cisza, słychać tylko w oddali słowa: "gęba, gęba", po chwili kilku uczniów podchodzi do nauczyciela, wręczając mu zwolnienia oraz prosząc o natychmiastowe wypuszczenie ich do toalety. Słychać z sali słowa: "siku, siku". Inni uczniowie robią ze zwolnień samolociki i puszczają je na biurko profesora).
Uczeń 1.
Panie profesorze, ja nie mogłem się przygotować na dzisiejszą lekcję, bo mnie wczoraj dopadła depresja, no rozumie sor. Och, te choroby cywilizacyjne.
Uczeń 2.
A ja, ja... to musiałem umówić babcię na randkę przez Internet i tak mi jakoś czas zleciał, uleciał, fiu... (macha rękami).
Uczeń 3.
A mnie to strasznie bolała głowa, nerka, krzyż, kark, ząb, wątroba... (coraz bardziej się kuli w bólu, pada na ziemię, udaje bardzo chorego, nauczyciel nawet nie zwraca na niego uwagi).
(Nauczyciel raptownie wstaje, jakby miał zamiar uciszyć salę, jednak po chwili zastyga w bezruchu, następnie znowu ćwiczy mimikę twarzy).
Uczeń 4.
Sorze, jacy umięśnieni mężczyźni (pokazuje na gazetę, którą w danej chwili ogląda), no niech sor zerknie!
(Ci sami uczniowie, co na początku, znowu wykazują chęć skorzystania z toalety).
Nauczyciel (wymachuje szybko rękami, robi to wręcz nienaturalnie, jakby odganiał się od roju pszczół, próbuje w ten sposób odgonić się od uczniów):
A sio, sio! A dlaczego to mnie nikt nie da świadectwa, że z przyczyn od siebie niezależnych nie przygotowałem lekcji? Dlaczego mnie nie wolno mieć konwulsji?
(W tym czasie uczeń upada na podłogę i trzęsie się, udając drgawki). Dlaczego, pytam, nie mogę mieć konwulsji, tylko muszę siedzieć tu dzień w dzień oprócz niedziel?
Precz! (Jednym ruchem zrzuca wszystkie zwolnienia znajdujące się na biurku na podłogę). Świadectwa są sfałszowane, choroby udane. Siadać. Znam się na tym! (Spogląda spokojnie w dziennik, wyciera nos chusteczką, robi parę dziwnych min). Co to mamy na dzisiaj? Aha! (Mówi bardzo powoli, przeciągając każdą sylabę).
Prowadzący
Spotykamy się dziś, aby chociaż raz w roku, podziękować naszym nauczycielom za ich trud, serce oraz za wkład w nasze wychowanie i nauczanie.
Piosenka śpiewana na melodię piosenki „ Zawsze z Tobą” zespołu Ich troje
Prowadzący:
Za chwilę usłyszycie drodzy nauczyciele, jakie deklaracje składają, nasi młodsi koledzy. Trzymam kciuki za ich marzenia.
(Na scenę wchodzą przebrane dzieci, mające rekwizyty charakterystyczne dla odgrywanych ról)
Budowniczy
Ja za lat dwadzieścia będę budowniczym.
Tyle szkół zbuduję, że trudno policzyć.
A dla naszej pani zrobię taka klasę,
obok której będzie ogrzewany basen.
I na długiej przerwie wszyscy- chlup do wody.
Pani też popłynie z uczniami w zawody.
Inżynier
Mnie bardzo ciekawią maszyny liczące.
Zmajstruje ich tysiąc albo dwa tysiące.
Gdy się zjawię w szkole w Dniu Nauczyciela
Zaraz maszynami dzieci poobdzielam.
Marynarz
Będę marynarzem z brodą aż do pasa!
Nie pozna mnie pani, nie pozna mnie klasa.
Wszystkim opowiem historie prawdziwe.
Nawet pani będzie słuchać mnie z podziwem!
Kosmonauta
Ja za lat dwadzieścia polecę w rakiecie.
I spytam: „Czy pani zechce się przelecieć?”
Proszę mi zaufać i wcale się nie bać,
przecież ja dla pani zdjąłbym gwiazdkę z nieba.
Lekarz
Ja też tu przybiegnę, będę już doktorem.
Nadzwyczajny syrop ze sobą zabiorę.
To będzie „GRZECZNOLIN”.
Kto łyknie kropelkę,
W mig straci ochotę na psikusy wszelkie.
Ogrodnik
Ja chce mieć ogródek, w nim róż jak najwięcej,
Zrobię wielki bukiet, naszej pani wręczę.
To za lat dwadzieścia, a dziś na zadatek,
Przyniosłem dla pani wycinany kwiatek.
Piosenka śpiewana na melodię piosenki „Powiedz” zespołu „Ich troje”
Na scenę wpadają zdyszani uczniowie- projektantka i fotograf
Przepraszam bardzo! Czy ja się spóźniłam?
Jakiś czas już minął jak do tej szkoły chodziłam.
Moja pani wciąż mówiła –„ Zosiu myślisz ciągle o niebieskich migdałach! Co z ciebie wyrośnie?
Owszem pani miała rację -ja ciągle myślałam... o tym, kim w życiu zostanę?
No i proszę, proszę jestem projektantką projektującą najmodniejsze ciuszki dla nauczycieli. Zapraszam państwa na pokaz.
P -Mój pierwszy projekt -Zapracowana belferka
(Dziewczyna ubrana na szaro z siatką pełną zeszytów przechadza się po scenie . Fotograf robi zdjęcia)
P -Zwróćcie państwo uwagę na modny w tym sezonie dodatek –siatkę na zeszyty.
P- Następny mój projekt –Sportsmenka.
(Dziewczynka ubrana na sportowo skacze na skakance po scenie, gwizdek na szyi.)
P- Kolorystycznie dobrana skakanka i modny kształt gwizdka dopełniają całości.
P- Następny projekt – Intelektualistka
(Dziewczynka w garsonce z dużymi okularami na nosie )
P- Zwróćcie państwo uwagę na okulary- im większe tym lepsze.
Nieodzowny dodatek -encyklopedia PWN
P – Kolejny projekt dla nauczycielek z głowa w chmurach.
(Dziewczynka w jednym kapciu,jednym bucie, koszula nocna i kapelusz na głowie według uznania papiloty i parasolka w ręku)
P- Oto modne połączenie stroju dziennego z nocnym.
P- A teraz coś dla wiecznych nastolatek.
(Dziewczynka ubrana na sportowo, czapka z daszkiem na głowie.)
P- Dżinsy dla wszystkich!
P -Na koniec zapraszamy na wybieg najnowszy model – Ekstrawagantka
(Chłopiec ubrany w spódniczkę, bluzeczkę do pępka, szpilki )
P- Topik, spódniczka mini i szpileczki zawsze wyglądają seksownie.
Projektantka zbliża się do widowni i proponuje kupno swoich modeli. Na scenę wchodzi prowadzący i ..
Prowadzący
Halo, halo proszę pani, my tu mamy poważną uroczystość. Proszę opuścić sale. Poza tym w szkole jest zakaz akwizycji.
Wyprasza projektantkę i jej fotografa, która za drzwi krzycz. Ale wyszłam na ludzi prawda ?
Witam wszystkich zebranych gości
na niecodziennej uroczystości.
Oto nadeszła pora taka,
by ucznia zrobić z przedszkolaka.
Drodzy Państwo! Już za chwilę na tej sali,
zjawią się pierwszacy mali. Znane są już te postacie, chyba wszystkich rozpoznacie.
Uczeń 19
Tomek na plecy włożył tornister
i już się czuje niczym - minister.
Głowę zadziera śmiało do góry.
Który się ze mną zmierzy? No, który?
Uczeń 20
Grzesiek od rana płacze i wrzeszczy.
To szuka gumki, to innych rzeczy.
Jak się nauczy pisać to ładnie
zrobi listę swych rzeczy dokładnie.
- Wtedy nie będziesz szukał niczego
Chyba, że zgubisz listę, kolego.
Uczeń 21
Kasia się spóźnia, bo lubi pospać
Zamiast do szkoły - w łóżku chce zostać
- Kup sobie budzik z młotkiem najlepiej
i niech, co rano w głowę cię klepie.
Uczeń 22
Nasza klasa jest sportowa
Ciągle kogoś boli głowa
Boks, karate i zapasy
Ćwiczą asy z pierwszej klasy.
Rafał na plecy włożył tornister
I już się czuje niczym minister.
Głowę zadziera śmiało do góry i mówi:
Który się ze mną zmierzy? No, który?
Karolina ciągle coś zajada,
A mimo to jest ciągle blada.
Blada ze strachu, że jej zabraknie
Śniadania, które ma w teczce na dnie.
Kamil od rana płacze i wrzeszczy.
To szuka gumki, to innych rzeczy.
Jak się nauczy pisać ładnie
- zrobi listę swych rzeczy dokładnie.
- Wtedy nie będziesz szukał niczego,
chyba, że zgubisz listę - kolego.
Więcej przedstawiać się nie będziemy
Bo przecież wcale źli nie jesteśmy
A chociaż zębów nam trochę brakuje
To przecież za to nie grożą dwóje
Czołem uczniowie pierwszych klas !
Starsza koleżanka wita was !
Czego wam życzyć na początek ?
Życzę kolegów, samych piątek !
I żeby nikt się szkoły nie bał,
bo nie ma czego, bo nie trzeba !
Do czwartej klasy chodzę już,
więc znam tę szkołę wszerz i wzdłuż
I mówię z całym przekonaniem,
że złego nic się wam nie stanie,
że z żadnej głowy włos nie spadnie,
bo w szkole dobrze jest i ładnie !
Wesoło tu mijają dnie !
I uczeń coraz więcej wie !
Zaczyna pisać trudne słowa,
już umie czytać i rachować.
I widzą babcie i mamusie,
że jesteś uczniem
nie dzidziusiem.
Jeszcze wam jedną radę dam:
w szkole nikt nigdy nie jest sam !
Gdyby się kłopot zdarzył czasem,
zaraz odwiedźcie czwartą klasę !
Znajdzie się sposób na zmartwienia.
Czołem, pierwszaki ! Powodzenia!
Powiem wam w sekrecie,
że bardzo dziś jesteśmy zdenerwowani.
Bo właśnie dzisiaj, jak pewnie już wiecie,
na uczniów tej szkoły będziemy pasowani.
Cieszymy się, że wszyscy tak tłumnie przybyli,
by być razem z nami w tej radosnej chwili.
Jednak nim nastąpi pasowanie,
Pierwszoklasiści muszą złożyć ślubowanie.
Ślubowanie.
Życzenia dla poszczególnych nauczycieli i pracowników szkoły połączone z wręczeniem kwiatów i laurek.
Wspólne odśpiewanie „Sto lat”.