Jesień
Jesień - zła pora zbyt wczesnych pożegnań
Przyszła na palcach - ruda baletnica
Włosy splątane babim latem, we mgłach
W oczach ciekawość pełnego księżyca
Przyszła i siadła w kuchni nieproszona
I zagląda w słoiki, pełne czarów lata
Pewnie myśli, że jeszcze czegoś tu dokona
I przegląda się w soków klarownych szkarłatach
Nie czas już, już nie pora na te remanenty
Dokonało się przecież, co dokonać miało
Już nadchodzi listopad mostem Wszystkich Świętych
Czasu znowu zabrakło, gdy ciągle go mało...
Już ucichły wyznania w parkowych alejach
Nie pora już na serca i głowy zamęty
Bo czasu nie zatrzymasz, choć bardzo się starasz
Przyszedł cichy listopad mostem Wszystkich Świętych