Na polskim rynku czytelniczym swoją premierę jakiś czas temu miała kolejna książeczka dla dzieci, której autorami są Schmidt Salomon Michael oraz Nyncke Helge. I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że jest to pierwsza na polskim i prawdopodobnie światowym rynku ateistyczna książka dla dzieci. W 2007r. ukazała się ona w Niemczech, wywołując tam sporą rewolucję. Przykładem tego jest fakt, iż Ministerstwo ds. Edukacji i Rodziny wstrzymało jej dystrybucję, uzasadniając to „szkodliwym wpływem treści książki na wychowanie dzieci”. Co zatem niebezpiecznego w swym przekazie może nieść niewinna z pozoru książeczka? I tak oto sama okładka nie wzbudza żadnych kontrowersji, a wręcz nasuwa same miłe, wręcz przyjazne skojarzenia. Widzimy na niej parę zwierzątek, a w zasadzie przyjaciół – prosiaczka i jeżyka, którzy uśmiechnięci siedzą na ławce, wpatrując się w niebo. Chciałoby się powiedzieć, jaki słodki obrazek, rodem z wielu znanych nam dorosłym bajek. I tylko tytuł może wzbudzić w potencjalnym czytelniku pewne zakłopotanie i ciekawość, a brzmi on: Jak Jeżyk z Prosiaczkiem Boga szukali i co z tego wynikło? O czym zatem jest ta na pozór miła i przyjazna książeczka? Na jednej ze stron internetowych reklamowana jest ona jako mądra i dowcipna przypowieść o tym, jak największe światowe religie zamiast wprowadzać miłość i pokój czynią nas nietolerancyjnymi i nieszczęśliwymi. I tak na jednej ze stron czytamy: „Ależ to nie są żadne ciasteczka! To ciało Pana! – rozsierdził się biskup i wskazując na człowieka na krzyżu, dodał: To jest ciało Jezusa, który złożył je za nas w ofierze! Słysząc to, Prosiaczek poczuł, że zaczyna go mdlić. Uwielbiał zajadać jabłka i marchewki, grzybki rzecz jasna też, ale nie ciało mężczyzny, który zmarł przed wielu laty. Natychmiast wypluł te przedziwne ciasteczka i chwycił Jeżyka za łapkę: – Uciekajmy stąd czym prędzej! – zawołał. – To ludożercy! Jeśli oni jedzą syna pana Boga, to licho wie, co mogą zrobić małym jeżom i prosiaczkom!”.Puenta zatem musi być jedna: Kto nie zna Boga, ten jest szczęśliwy. Sporym zaskoczeniem dla dzieci, ale przede wszystkich dla ich rodziców, nieświadomych co owa książeczka w sobie kryje, są jej ostatnie strony. Autor przygotował dla wytrwałych czytelników i czytelniczek prawdziwą niespodziankę, jest nią galeria nagich kobiet i mężczyzn zarówno w wieku młodszym jak i starczym, prezentujących z dumą swoje zupełnie nagie ciała. Ta prześmiewcza wobec osób wierzących lektura, która pod pozorami dowcipu i inteligencji samego autora ma na celu jedynie obrazę uczuć religijnych ma również do zaoferowania ciekawe ilustracje, jak te na ostatnich stronach. Dziecko ma tu bowiem szansę podziwiać całą plejadę nagich postaci, w rozmaitych pozach, wszystko w ramach przyspieszonego kursu dojrzewania. W dobie, gdzie wolność słowa, winna mieć jakąś wartość i nieść pozytywny przekaz, mamy niestety do czynienia z pozbawionym dobrego smaku i wyczucia atakiem na wiarę. Czy zatem powinniśmy się przygotować na coraz szerszą krytykę tego, dlaczego i w co wierzymy? I choć prawem każdego człowieka jest swobodne wyrażanie własnego zdania, przykre w tym wszystkim jest to, że autorzy takich książeczek, zarzucając innym ich fałszywą wiarę, rozprawiają się z tym, co według nich jest bezsensowne i szkodliwe, w sposób bardzo płytki i wulgarny. Może więc warto zastanowić się, czy to, co oferuje nam i naszym dzieciom dzisiejszy świat jest po prostu czymś wartościowym i naprawdę godnym polecenia.