X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 25312
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Jestem gwiazdą - scenariusz wieczorku poetyckiego

Scenariusz wieczorku poetyckiego „Jestem gwiazdą”
Autor: mgr Julia Adamek, nauczyciel języka polskiego
Tematem wieczorku jest KOBIETA (jej zmienność, zmysłowość, przewrotność itp.), a nie miłość. Imprezę można przygotować o każdej porze roku, choć termin 8 marca aż sam się prosi.
1. Piosenka „Bo z dziewczynami...” (Jerzy Połomski)
Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest, może jest już źle,
spokoju się spodziewać, czy też przejść,
czy szukać jej, czy jej z oczu zejść.
Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest, czy może jest, może jest już źle,
czy najważniejszy jesteś w życiu jej,
czy znaczysz już od kogoś mniej.

A wszystko to pewne tak prawie, jak listek na wietrze, w trawie ślad,
jak latem zerwany w trawie dmuchawiec, gdy zawieje wiatr.
A wszystko to pewne tak właśnie jak ten nad wodą dym,
one całe są, one całe są w tym.

Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
jaka będzie przez najbliższe dni
przygarnie cię czy zatrzaśnie drzwi.
Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
nie będziesz wiedział czy jest tak czy tak
i to jedyny pewny fakt.

Jeszcze rok, jeszcze dzień, przekonacie się o tym sami,
jak to jest, jak to jest z dziewczynami.

A wszystko to pewne tak prawie...

Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
nie będziesz wiedział czy jest tak czy tak
i to jedyny pewny fakt, jedyny pewny fakt,
jedyny pewny fakt!!!

Prowadzący: Dobry wieczór! Szczególny wieczór! Szczególny, bo poświęcony pięknej połowie naszego społeczeństwa. Pomyśleliśmy, że zorganizujemy wieczorek dla pań właśnie teraz, dzisiaj, a nie 8 marca. Dlaczegoż panie mogą mieć tylko jeden swój dzień? Czy mężczyźni muszą mieć codziennie święto? Takie pytania zadawała również poetka Janina Gałczyńska:
Dzień 8 marca to kobiece święto. [...]
Lecz chcę zapytać, tak dla przypomnienia,
czy o kobietach ktoś zwykle pamięta?
Że ostatnie spać idą, a pierwsze się budzą,
że wciąż pracują od świtu do zmroku,
że nieustannie dla swoich się trudzą,
a zauważane są raz w roku.
Janina Gałczyńska
Niech więc dzisiaj też będzie Dzień Kobiet!

Recytator:
A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza...
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.
Początek i koniec...

Tuwim

Prowadzący: Jakie jesteśmy? Nie wie nikt. Raz uległe, posłuszne, grzeczne jak baranki, innym razem – jak tygrysicy, agresywne i drapieżne, raz – naiwne i nierozumne, innym razem – błyskotliwe i bystre, raz rozczochrane, z dużymi siatkami pełnymi zakupów i z dzieckiem w wózku, innym – księżniczki z wysoko podniesioną głową i w szałowej kreacji. Myślę, że tylko same kobiety wiedzą, jakie naprawdę są.

Recytatorzy:
Portret kobiecy (Czytają na przemian chłopak i dziewczyna - dialog)
Chłopak Dziewczyna
Musi być do wyboru,
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne,
warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
Czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
[...]
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspera
i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo,
nic nie szkodzi.
Albo go kocha albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską

Prowadzący: Mężczyźni, którzy uważają się za naszą silniejszą i mądrzejszą połowę, od zawsze uważali, że doskonale znają naturę kobiecą. Nieprawdaż?

Wychodzą dwaj chłopcy i toczą pojedynek.
Chłopiec I: Co w kobiecym sercu na dnie, to i diabeł nie odgadnie.
Chłopiec II: Kobiety są tak trudne do przejrzenia, ponieważ każda z nich stanowi wyjątek od reguły.
I: Każda kobieta potrafi z niczego zrobić trzy rzeczy: kapelusz, sałatkę i scenę małżeńską.
II: "Jeżeli chcesz wiedzieć, co ma na myśli kobieta, nie słuchaj tego co mówi - patrz na nią."
I: "Najlepszym sposobem zapamiętania daty urodzin swojej żony jest raz o niej zapomnieć."
II: W życiu niewiasty rozróżnić można siedem okresów: niemowlę, dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta i młoda kobieta.
I: "Kobieta patrzy na jednego mężczyznę, rozmawia z drugim, a myśli o trzecim."
II: "Dziecko rządzi kobietą, kobieta mężczyzną, a on dopiero światem."
I: Kobieta podobna jest do cienia. Jeśli ją ścigasz - ucieka, jeśli ty uciekasz - idzie za tobą.
II: "Moja żona nie ma nic przeciwko temu co robię poza domem, o ile tylko nie bawię się dobrze."
I: "Jeśli chcesz, by coś zostało powiedziane - powierz to mężczyźnie.
II: Jeśli chcesz, by zostało to zrobione - powierz to kobiecie."
I: Wielu wynosiłoby swoje żony pod niebiosa, gdyby tylko byli pewni, że one tam pozostaną.
II: Z kobietami wielka bieda, lecz bez kobiet żyć się nie da.

Recytator:
Kobieta jest jak księżyc iskrzący na nocnej kurtynie.
Kobieta jest jak marzenie co nigdy nie zaginie.
Kobieta jest jak kwiat co rozwija się wciąż i rośnie,
śmieje się zawsze tak pięknie z twarzą skierowaną ku wiośnie.
Kobieta jest jak słońce, ogrzewa serce mężczyzny,
wygładza zagniecenia i prostuje krzywizny.
Kobieta potrafi miłością wzbudzić w mężczyźnie sens życia,
daje mu ciepło dłońmi i przywraca do życia.

Prowadzący: Ileż to strof poeci poświęcili kobietom, ich urodzie i nieposkromionej naturze. Wieźmy chociaż Petrarkę. Jego Laura to niebiańska istota przebywająca na ziemskim padole.

Recytator:
Widziałem tu na ziemi anielskie uroki
 I niebiańskie piękności, jedyne bez skazy;
Gdy wspomnę, czuję rozkosz, razem ból głęboki,
Bo pierzchają z przed oczu jak senne obrazy.

Widziałem światła, przez łez patrzące obłoki,
Których blask zazdrość słońca budził tyle razy,
I słyszałem płynące w westchnieniach wyrazy,
Zdolne poruszać góry, powstrzymać potoki.

Miłość, rozum i cnota, tkliwość i cierpienie —
W taką słodką harmonię w płaczu się zlewały,
Jakiej usłyszeć ziemskie nie zwykły przestrzenie.

I tak się w tę harmonię wsłuchiwał świat cały,
Że na gałązkach nawet listki się nie chwiały,
A słodycz wypełniła każde wiatru tchnienie.
Prowadzący: Petrarka chyba miał rację – kobiety mają coś wspólnego z niebem. Poświatowska, na przykład, nazwała siebie gwiazdą.
Recytator:
*** H. Poświatowska
jestem jak gwiazda
gotowa w każdej chwili
zsunąć się z nieba
runąć we wszechświat
jestem jak owoc dyni
dojrzały gotów rozpęknąć
i wydać ze swego wnętrza
plon ziarna
jestem jak rozdeptany ptak
w agonii
rozczesujący dziobem skrzydła
podziwiający ich wietrzną konstrukcję
jestem jak błysk słońca
na ciemnym metalu drzwi
które prowadzą we wszechświat
Prowadzący: Siła kobiety w jej słabości i urodzie. To wszyscy wiedzą od dawna. Weźmy dla przykładu historię o złotym jabłku. Pamiętacie Państwo, dlaczego Parys oddał jabłko Afrodycie? Właśnie, bo obiecała mu najpiękniejszą kobietę świata.
Scenka:
Wesele Peleusa i Tetydy w pieczarze centaura Chajrona, nagle wpada bogini niezgody Eris.
Eris:
Nie zostałam zaproszona,
a więc jestem obrażona!
Jednak dobrze wychowana,
mam coś do ofiarowania.
Chcę, by ten owoc pozłacany
zdobił sypialnię najpiękniejszej damy!
Eris kładzie jabłko na stole i znika; Afrodyta, Atena i Hera wyrywają sobie owoc na zmianę.
Afrodyta:
Jako najładniejsza z was, moje panie,
to oczywiste, że jabłko w mojej sypialni stanie.
Hera:
Afrodyto, szukasz draki,
więc zaraz ci wyrwę te tlenione kłaki.
Oddaj jabłko po dobroci albo ci wydrapię oczy!
Atena:
Po co kłótnie, moje drogie,
przecież wybór jest tu prosty.
Tam wyraźnie napisano, aby jabłko mi przyznano!
Hera:
Chyba śnisz, ty głupia sowo,
że dostaniesz złoty owoc.
Afrodyta:
W pełni przyznam rację Herze,
lecz ona także złotego jabłka nie zabierze.
To cudeńko będzie moje,
więc uciekać stąd wy dwoje!
Do kłótni wtrąca się Zeus.
Zeus:
Spokój, spokój moje panie.
Co to znów za zamieszanie?
Niech pasterz Parys wybierze,
która z was jabłko zabierze!
Atena, Afrodyta i Hera zgadzają się. Zeus wychodzi. Atena, Afrodyta i Hera kłócą się, która otrzyma jabłko. Wchodzi Parys i pierwsza dobiega do niego Hera.
Hera:
Skarbie, widzisz te doliny,
góry, rzeki i jeziora?
To wszystko będzie twoje,
jeśli jabłko będzie moje!
Atena odsuwa Herę od Parysa.
Atena:
Parysie, chyba nie wierzysz tej Herze?
Wnet ci ziemię tę zabierze.
Przyznaj mnie to jabłko drogie,
a nie zabraknie wiedzy tobie.
Nikt ci tego daru nie zabierze
i najmądrzejszy będziesz w ludzkiej sferze.
Niech tylko jabłko moje będzie,
a wiedza szybko Ci przybędzie.
Afrodyta wygania Atenę.
Afrodyta:
Mam dla ciebie lepszą propozycję.
Co tam wiedza i granice.
Przyznaj mnie to jabłko drogie,
a najładniejszą pannę oddam tobie.
Parys:
Wybór jest tu bardzo prosty, mój panie.
Otóż Afrodyta złote jabłko dostanie.
Po co mi te wszystkie ziemie, sprawiedliwość Salomona
wolę wiecznie narzekającą, ale piękną żonę?!
Parys daje jabłko afrodycie i razem uciekają. Wściekłe boginie biegną za nim.
Autor: Alina Bek z WWW.interklasa.pl
Recytator: W oliwnym gaju ...K. Przerwa-Tetmajer
W oliwnym gaju, gdzie pachną jaśminy,
perłowe lilie i szkarłatne róże,
nad cichym morzem barwy złotosinej
od słońca, co się paliło w lazurze,
dzieło od bogów natchnionego dłuta,
Afrodis stała z marmuru wykuta.

Naga, z uśmiechem boskim, na pół senna,
czysta, jak kiedy z wód wytrysła piany,
stała wieczyście pogodna, kamienna,
a marmur w słońcu lśnił bladoróżany...
Jej piękna w ludzkim nie wyrazić słowie,
jej pięknu sami dziwią się bogowie...
Piosenka „Czarne oczy”
Złe kilometry dzielą nas
Lato umiera jesieni czas
W blaszany daszek tłucze deszcz
A w mojej głowie wciąż ktoś jest
Więc gdy wspomnienia męczą cię
Wracają myśli krótkie dnie
Zobaczyć jeszcze raz

Jej piękne czarne oczy
Śnią się czarne oczy
Ich nie przeoczysz
Wiem że nie
Jej piękne czarne oczy
Widzę czarne oczy
To za mną kroczy
Ze mną jest (2x)

Takie to życie dziwne jest
Miłość tęsknota ścigają się
Możesz uciekać możesz nie
Jedno i drugie dopadnie cię
Wiec gdy wspomnienia męczą cię
Wracają myśli krótkie dnie
Zobaczyć jeszcze raz

Jej piękne czarne oczy
Śnią się czarne oczy
Ich nie przeoczysz
Wiem że nie
Jej piękne czarne oczy
Widzę czarne oczy
To za mną kroczy
Ze mną jest (2x)

Więc gdy wspomnienia
Męczą cię
Wracają zaś te krótkie dnie
Zobaczyć jeszcze raz
Jej piękne, czarne, oczy...

Jej piękne czarne oczy
Śnią się czarne oczy
Ich nie przeoczysz
Wiem że nie
Jej piękne czarne oczy
Widzę czarne oczy
To za mną kroczy
Ze mną jest (2x)
Lub A wszystko te czarne oczy z WWW.teksty.org
Gdybym miał gitarę
To bym na niej grał
Opowiedziałbym o swej miłości
Którą przeżyłem sam .

A wszystko te czarne oczy
Gdybym ja je miał
Za te czarne, cudne oczęta
Serce, dusze bym dał.

Fajki ja nie palę
Wódki nie piję,
Ale z żalu, z żalu wielkiego
Ledwie co żyję.
A wszystko te czarne oczy ...

Ludzie mówią głupi,
Po coś ty ją brał
Po coś to dziewczę czarne, figlarne
Mocno pokochał.

A wszystko te czarne oczy...
Prowadzący: Uroda i urok kobiecy wywierają potężne wrażenie na mężczyznach, prawda? Jedno spojrzenie i padają do nóg. Jedno słówko – i sięgają po gwiazdę. Ale kobietki, małe i duże, mają również temperament. Nieraz się zdarza, że uroda nie wystarcza w osiągnięciu celu, więc trzeba użyć innych metod. Zupełnie jak Telimena z epopei Tadeusza:
Narrator: Tadeusz cicho wyszedł, opuściwszy głowę;
Rozbierał w myśli przykrą ze stryjem rozmowę,
Pierwszy raz połajany tak ostro!... ocenił
Słuszność wyrzutów, sam się przed sobą rumienił.

Tadeusz: Co począć? jeśli Zosia o wszystkiem się dowie?
Prosić o rękę? a cóż Telimena powie?
Narrator: Nie - czuł, że nie mógł dłużej zostać w Soplicowie.
 
Tak zadumany, ledwie zrobił kroków parę,
Gdy mu coś drogę zaszło; spójrzał, widzi marę,
Całą w bieliźnie, długą, wysmukłą i cienką.
Suwała się ku niemu z wyciągniętą ręką,
Od której odbijał się drżący blask miesięczny,
I przystąpiwszy, cicho jęknęła:

Telimena: "Niewdzięczny!
Szukałeś wzroku mego, teraz go unikasz,
Szukałeś rozmów ze mną, dziś uszy zamykasz,
Jakby w słowach, we wzroku mym była trucizna!
Dobrze mi tak, wiedziałam, kto jesteś! - mężczyzna!
Nie znając kokieterii, nie chciałam cię dręczyć,
Uszczęśliwiłam; takżeś umiał mnie zawdzięczyć!
Tryumf nad miękkim sercem serce twe zatwardził;
Żeś je zdobył zbyt łacno, zbyt prędkoś niem wzgardził!
Dobrze mi tak! lecz straszną nauczona probą,
Wierz mi, iż więcej niż ty - gardzę sama sobą!"
 
Tadeusz: "Telimeno [...] dalibóg, nietwarde
Mam serce ani ciebie unikam przez wzgardę,
Ale uważ no sama, wszak nas widzą, śledzą,
Czyż można tak otwarcie? cóż ludzie powiedzą?
Wszak to nieprzyzwoicie, to, dalbóg, jest grzechem".

Telimena: "Grzechem! - odpowiedziała mu z gorzkim uśmiechem -
Niewiniątko! baranek! Ja, będąc kobiétą,
Jeśli z miłości nie dbam, choćby mnie odkryto,
Choćby mnie osławiono; a ty, ty mężczyzna?
Cóż szkodzi z was któremu, chociaż się i przyzna,
Że ma romans z dziesięciu razem kochankami?
Mów prawdę: chcesz mnie rzucić?" Płacze.
 
Tadeusz: "Telimeno, cóż by świat mówił o człowieku -
[...] który by teraz, w moim wieku,
Zdrów, żył na wsi, kochał się - kiedy tyle młodzi,
Tylu żonatych od żon, od dzieci uchodzi
Za granicę, pod znaki narodowe bieży?
Choćbym chciał zostać, czy to ode mnie zależy?
Ojciec mnie testamentem kazał, abym służył
W wojsku polskiem, teraz stryj ten rozkaz powtórzył.
Jutro jadę, zrobiłem już postanowienie,
I dalbóg, Telimeno, już go nie odmienię".

Telimena:"Ja [...] nie chcę ci zagradzać
Drogi do sławy, szczęściu twojemu przeszkadzać!
Jesteś mężczyzną, znajdziesz kochankę godniejszą
Serca twojego, znajdziesz bogatszą, piękniejszą!
Tylko dla mej pociechy niech wiem przed rozstaniem,
Że twoja skłonność była prawdziwem kochaniem,
Że to nie był żart tylko, nie rozpusta płocha,
Lecz miłość; niech wiem, że mnie mój Tadeusz kocha!
Niech słowo <<kocham>> jeszcze raz z ust twych usłyszę,
Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę;
Przebaczę łacniej, chociaż przestaniesz mnie kochać,
Pomnąc, jakeś mnie kochał..." - I zaczęła szlochać.
 
[...]

Tadeusz: "Telimeno, bogdaj mnie jasny piorun ubił,
Jeśli nieprawda, żem cię, dalbóg, bardzo lubił
Czy kochał; krótkie z sobą spędziliśmy chwile,
Ale one mnie przeszły tak słodko, tak mile,
Że będą długo, zawsze myśli mej przytomne,
I dalibógże, nigdy ciebie nie zapomnę".
 
Telimena skoczywszy padła mu na szyję:
"Tegom się spodziewała, kochasz mnie, więc żyję!
Bo dzisiaj miałam dni me własną ręką skrócić!
Gdy mnie kochasz, mój drogi, czyż możesz mnie rzucić?
Tobie oddałam serce, oddam ci majątek,
Pójdę za tobą wszędzie; każdy świata kątek
Będzie mnie z tobą miły! Z najdzikszej pustyni
Miłość, wierzaj mi, ogród rozkoszy uczyni".
 
Tadeusz, wydarłszy się z objęcia przemocą:
Tadeusz: "Jak to? [...] czyś z rozumu obrana? gdzie? po co?
Jechać ze mną? Ja, będąc sam prostym żołnierzem,
Włóczyć, czy markietankę?"
Telimena:" To my się pobierzem" -
Tadeusz: "Nie, nigdy! [...]
Ja żenić się nie mam teraz zgoła
Zamiaru ni kochać się - fraszki! dajmy pokój!
Proszę cię, moja droga, rozmyśl się! uspokój!
Ja jestem tobie wdzięczen, ale niepodobna
Żenić się, kochajmy się, ale tak - z osobna.
Zostać dłużej nie mogę; nie, nie, jechać muszę,
Bądź zdrowa, Telimeno moja, jutro ruszę".
 
Rzekł, nasuwał kapelusz, odwracał się bokiem,
Chcąc iść; lecz go wstrzymała Telimena okiem
I twarzą, jak Meduzy głową; musiał zostać
Mimowolnie; poglądał z trwogą na jej postać,
Stała blada, bez ruchu, bez tchu i bez życia!
Aż wyciągając rękę jak miecz do przebicia,
Z palcem zmierzonym prosto w Tadeusza oczy:

Telimena: Tego chciałam [...] ha, języku smoczy!
Serce jaszczurcze! To nic, żem tobą zajęta
Wzgardziła Asesora, Hrabię i Rejenta,
Żeś mnie uwiódł i teraz porzucasz sierotę,
To nic! Jesteś mężczyzną, znam waszą niecnotę,
Wiem, że jak inni, tak ty mógłbyś wiarę złamać,
Lecz nie wiedziałam, że tak podle umiesz kłamać!
Słuchałam pode drzwiami stryja! więc to dziecko?
Zosia? wpadła ci w oko? i na nią zdradziecko
Dybiesz! Zaledwieś jedną nieszczęsną oszukał,
A jużeś pod jej bokiem nowych ofiar szukał!
Uciekaj, lecz cię moje dościgną przeklęctwa -
Lub zostań, wydam światu twoje bezeceństwa;
Twe sztuki już nie zwiodą innych, jak mnie zwiodły!
Precz! gardzę tobą! jesteś kłamca, człowiek podły!"
 
Narrator: Na obelgę śmiertelną dla uszu szlachcica,
I której żaden nigdy nie słyszał Soplica,
Zadrżał Tadeusz, twarz mu pobladła jak trupia,
Tupnąwszy nogą, usta przyciąwszy, rzekł:
Tadeusz: "Głupia!"

Recytator:
Kochać i tracić...L. Staff
Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...

Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w toń za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie.
Recytator:
Raki, J. Kochanowski
Ewentualnie: W tle chłopcy przechodzą z hasłami: sobie nie paniom, niewierność, cnota za nic, nie z serca miłują itp.
Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;
Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada.
Godności trzeba nie za nic tu cnota,
Miłości pragną nie pragną tu złota.
Miłują z serca nie patrzają zdrady,
Pilnują prawdy nie kłamają rady.
Wiarę uprzejmą nie dar sobie ważą,
W miarę nie nazbyt ciągnąć rzemień każą.
Wiecznie wam służę nie służę na chwilę,
Bezpiecznie wierzcie nierad ja omylę.
Prowadzący: Jaka jesteś, jaka jestem? Kobieta zawsze będzie tajemnicą, bo inaczej nie byłoby tych wszystkich wierszy, aforyzmów i przysłów, wojen i czasów szczęśliwego pokoju, westchnień i pragnień. Beż kobiet świat byłby ubogi.
Piosenka zespołu Boys „Kochane kobiety”
Czym byłby świat, gdyby was nie było
Wy wiecie jak, odwzajemniać miłość

Wszystkie skarby świata u Waszych stóp
Jak kochacie to na zabój po grób
Tylko my czasem bardzo Was ranimy

To dzięki Wam miłość to nie słowo
(To dzięki Wam miłość to nie słowo)
Kochamy Was tak jak nikogo
(Kochamy Was tak jak nikogo)

Wszystkie skarby świata, u Waszych stóp
Jak kochacie to na zabój po grób
Tylko my czasem bardzo Was ranimy

Bez Was nie istnieje żaden z nas
Dla Was dzisiaj kwiaty, kochamy Was
I wybaczcie, że czasami głupiejemy
Głupiejemy

Wszystkie skarby świata u Waszych stóp
Jak kochacie to na zabój po grób
Tylko my czasem bardzo Was ranimy

Tylko my czasem Was ranimy x31

1 Źródłem wszystkich tekstów poetyckich oraz fragmentu przedstawienia jest Internet.
---------------

------------------------------------------------------------

---------------

------------------------------------------------------------

11

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.