Występują:
Narrator (strój wróżki)
Dratewka (ubrany w zniszczoną koszulę, kapelusz)
Mrówki (ubrane na czarno)
Pszczoły (bluzki w paski, żółte spódnice, skrzydełka z kartonu, czułki na głowie)
Kaczki (zielone koszulki i czapki z daszkiem, kolorowe skrzydła z kartonu)
Ludzie ( ubrani w stroje wieśniaków)
Czarownica (czarna suknia, szeroki płaszcz, peruka, czerwony nos i paznokcie)
Panny (białe sukienki, wianki, białe woalki na twarzach)
SCENA I
(Na scenie znajdują się kolorowe drzewa wykonane z tektury, na jednym z nich jest dziupla z której zwiesza żółta wstążka – spływający miód i kilka plastrów miodu. Pod innym drzewem znajduje się mrowisko usypane z igliwia. Z przodu sceny, po prawej stronie znajduje się staw – pompowany basenik, otoczony trzciną. Narrator stoi z przodu sceny po stronie lewej. Przedstawienie rozpoczyna narrator, słychać odgłosy lasu – płyta do podręcznika „Wesoła szkoła”).
NARRATOR: Był sobie raz szewczyk Dratewka. Biedak był z niego a biedak! Aby liche odzienie na grzbiecie, aby podarte skórzniami na nogach, aby torba, a w niej kromka chleba – cały to jego majątek. Od wsi do wsi wędrował i stare obuwie łatał. Szedł raz Dratewka wielkim lasem, zobaczył pod sosną rozrzucone mrowisko.
(Dratewka chodzi po scenie, między drzewami. Rozgląda się, schyla się, coś zbiera, na ramieniu niesie kij z przywiązaną chusteczką. W niej jest kromka chleba).
DRATEWKA: Co tu się stało? Biedne mróweczki. To pewnie niedźwiedź, który na wiosnę rad mrówcze jaja wyjadać, zniszczył wasze mrowisko. Biedne mróweczki, tak biegacie na wszystkie strony, znosicie po ziarnku piasku, po igiełce sosnowej i mrowisko naprawiacie. Nie martwcie się, pomogę wam.
(Dratewka zdejmuje kapelusz i zagarnia mrowisko).
NARRATOR: Użalił się nad nimi Dratewka, zdjął z głowy czapkę i jak mógł – to rozrzucone mrowisko na jedną kupę czapką zgarnął. Wtedy na wierzchołek mrowiska wyszła mrówkowa matka i powiedziała.(Na scenę wychodzą mrówki)
MRÓWCOWA MATKA: Dziękuję ci dobry człowieku. Jak będziesz w potrzebie, to przyjdziemy ci z pomocą.
MRÓWKI: Dziękujemy ci Dratewko, odwdzięczymy się, gdy będziesz czegoś potrzebował.
NARRATOR: Uśmiechnął się szewczyk, bo jakąż pomoc mogłyby mu dać małe mrówki. Pokłonił się im i poszedł w dalsza drogę.
(Szewczyk kłania się mrówkom i spaceruje po scenie między drzewami).
NARRATOR: Minęło dni mało – wiele. Szedł znów Dratewka puszcza zieloną, puszczą szumiącą i znów zobaczył wielką krzywdę. W dziupli starego drzewa była barć i ktoś tę barć zniszczył.
DRATEWKA: A tu co? Kto wam pszczółki barć zniszczył? Plastry wosku leżą na ziemi, miód ścieka po drzewie. Musiał i tutaj niedźwiedź gospodarować! Biedne pszczółki! Pomogę wam barć odbudować.
(Dratewka wkłada cieknący miód i plastry do dziupli).
NARRATOR: Zaczął Dratewka pszczołom pomagać. Powkładał plastry do dziupli, woskiem otwór oblepił, miód cieknący zatamował. Wyszła na brzeg barci pszczela królowa i powiedziała
.(Na scenie pojawiają się pszczoły).
PSZCZELA KRÓLOWA: Dziękujemy ci dobry człowieku, że nam plastry do dziupli pownosiłeś. Jak będziesz kiedy w potrzebie, to przyjdziemy ci z pomocą. (Dratewka kłania się pszczołom i wędruje w kierunku stawu. W stawie pojawiają się kaczki, chowają się pod wodę i za trzciny ).
NARRATOR: Znów się Dratewka uśmiechnął, pokłonił się pszczołom i poszedł dalej.
Minęło dni mało – wiele. Szedł raz Dratewka długą groblą między wielkimi stawami. Po stawach pływały dzikie kaczki. Jak Dratewkę zobaczyły, wielkim głosem zakwakały i po trzcinach się pochowały.
DRATEWKA: Nie bójcie się cyraneczki. Nie chcę do was strzelać, a chcę się waszą urodą ucieszyć. Nie chcę was zabijać, a chcę was chlebem uczęstować.
(Dratewka wyjmuje kromkę chleba i rzuca do stawu. Kaczki poruszają głowami zbierają okruchy)
NARRATOR: Wypłynęły kaczki z trzciny. Wszystkie okruchy z wody wyzbierały i bardzo się tej smakowitości dziwiły, bo nigdy jeszcze chleba nie jadły. Najstarszy kaczor, piękny z modrym lusterkiem na skrzydłach powiedział.
KACZOR: Dziękujemy ci dobry człowieku, żeś nie przyszedł nas mordować, aleś przyszedł nas uczęstować. Jak będziesz kiedy w potrzebie, to przybędziemy ci z pomocą.
DRATEWKA: Jakąż ja mogę mieć z was pomoc? Przyszwy za mnie nie przyszyjecie, obcasa za mnie nie przybijecie.(Dziwi się, kłania się kaczkom).
NARRATOR: Dratewka pięknie ukłonił się kaczkom i poszedł dalej.
SCENA II
(Na scenie z tyłu jest zamek, obok niego staw. Przed zamkiem stoją ludzie).
NARRATOR: Idzie, idzie, aż zaszedł do takiej krainy, gdzie był zamek. W wieży zamknięta była panna, a tej panny pilnowała czarownica.
Koło zamku ludzie stoją i tak sobie rozmawiają.
(Ludzie gestykulują rękami, rozmawiają z ożywieniem).
CZŁOWIEK I: Kto by się z tą panną ożenił, toby ją z niewoli czarownicy wybawił.
CZŁOWIEK II: Ale tylko ten się z nią może ożenić, kto dwie roboty odrobi i zagadkę odgadnie.
DRATEWKA: To może ja bym spróbował! Nie boję się czarownicy! Pracy też się nie lękam. Spróbuję!(Włącza się do rozmowy).
CZŁOWIEK III: Nie wyrywaj się głupi! Życie ci niemiłe , czy co? Kto pójdzie na ochotnika, a nie zrobi, to temu czarownica głowę urywa!
DRATEWKA: Ale może ja bym spróbował?
CZŁOWIEK IV: Nie tacy jak ty tu próbowali. Rycerze przyjeżdżali i królewicze, i książęta. Nikt nie potrafił tych robót zrobić, tej zagadki odgadnąć. Nikomu czarownica nie darowała. Wszystkim pourywała głowy!
DRATEWKA: A ja pójdę i spróbuję!
NARRATOR: I szewczyk zapukał do bramy zamku.
(Słychać odgłos pukania. Na scenę wychodzi czarownica).
CZAROWNICA: Czemu pukasz i czego tu szukasz? Czyś ty człowiek? Czyś ty zwierz? Czemu pukasz? Czego chcesz?!
(Przygląda się Dratewce ze wszystkich stron, dotyka go palcem).
DRATEWKA: Chciałbym uratować pannę. Chcę się z tą panną co siedzi w wieży ożenić!
CZAROWNICA: Jak zrobisz niedługo robotę pierwszą i drugą, a potem składnie zagadkę odgadniesz, to się ożenisz!
DRATEWKA: Ano, spróbuję!
(Czarownica przynosi wypchany worek).
CZAROWNICA: Spójrz; to mak z piaskiem. Masz tu piasku z makiem korzec. Przebierz, zanim błysną zorze! Jak nie zrobisz do poranku, to ci panku urwę głowę i gotowe!
(Pokazuje ręką jak ucina głowę)
NARRATOR: Siedzi Dratewka, w głowę się drapie i myśli.
DRATEWKA: Tylachny wór przebrać! Piasek osobno, mak osobno! Toż tu roboty jest na rok, od wiosny do wiosny, a ona mi każe do świtania to zrobić! Oj źle z tobą Dratewka, źle!(Chodzi wokół worka i się martwi)
NARRATOR: Wtem słyszy, za oknem po ścianie coś szura i przez żelazną kratę zaczynają wbiegać mrówki
.(Na scenę wbiegają mrówki, gromadzą się wokół worka, przebierają zawartość, pozostawiają dwa stożki czarny i szary – kupki maku i piasku)
Jak się do roboty nie wzięły. Jak zaczęły zwijać się, ziarenka nosić. Mak na prawo, piasek na lewo. Do północna wszystko przebrały.
DRATEWKA: Dziękuję wam kochane mróweczki!(Macha ręką na pożegnanie).
NARRATOR: O pierwszej zorzy czarownica przybyła by Dratewce urwać głowę.
(Na scenę wychodzi czarownica, przez chwilę krąży wokół śpiącego Dratewki, szturcha go).
CZAROWNICA: Co widzę! Mak na jednej kupce, piasek na drugiej, a szewczyk przeciąga się, jakby doskonale się wyspał!
DRATEWKA: Udało mi się wykonać twoje zadanie czarownico!
CZAROWNICA: Ale to nie koniec! Dzisiaj.. to masz do roboty.
Miała panna kluczyk złoty i jak poszła do kąpieli, upuściła go w topieli. Uwiń mi się składnie i znajdź kluczyk na dnie. Jak nie znajdziesz do poranku, to ci panku, urwę głowę i gotowe!
NARRATOR: Poszedł Dratewka nad staw. Stanął na grobli i zadumał się głębokim zadumaniem. Zafrasował się wielkim zafrasowaniem.
(Dratewka przystaje obok stawu, martwi się).
DRATEWKA: Staw duży, a woda głęboka. Gdzie szukać złotego kluczyka? Chyba nie wykonam tego zadania!
(W stawie pojawiają się kaczki).
KACZOR: Czego ci potrzeba, znajomku nasz, dobry człowieku?
DRATEWKA: Trzeba mi znaleźć złoty kluczyk, co go panna w kąpieli zgubiła. Jak kluczyka do poranku nie znajdę, to mi czarownica głowę urwie!
KACZKA: Nie frasuj się dobry człowieku. Wszystkie cyraneczki będą nurkowały, wszystkie rybki będą szukały. Kluczyk ci przyniesiemy.
(Kaczki chowają się, nurkują).
NARRATOR: Zanurkowały kaczki pod wodę, odnalazły kluczyk i dały go szewczykowi.
KACZOR: Już się nie frasuj dobry człowieku. Jużeśmy złoty kluczyk znaleźli!
(Kaczor podaje klucz Dratewce).
DRATEWKA: Dziękuję wam cyraneczki za pomoc!
NARRATOR: Uradowany szewczyk wrócił do zamku i wręczył złoty kluczyk czarownicy.
CZAROWNICA: Złoty kluczyk? Złote drzwi. Czy ja zginę, czyli ty?(Mówi do siebie).
Drugie zadanie wykonałeś, ale została ci jeszcze zagadka. Z chwile ujrzysz dziewięć panien, ale tylko jedna z nich jest prawdziwa. Musisz zgadnąć jak należy, która z nich jest panną z wieży? Jak nie zgadniesz do poranku, to ci panku urwą głowę i gotowe!
(Na scenę wychodzi pierwsza panna, kłania się Dratewce i ustawia w rzędzie. To samo robią kolejne panny. Prezentacja panien odbywa się przy dźwiękach muzyki dawnej – płyta do podręcznika „Wesoła szkoła”. W jej trakcie czarownica mówi).
CZAROWNICA: Oto pierwsza panna.
Może druga jest panną z wieży?
Spójrz na trzecią.
Uważnie przyglądnij się czwartej.
Panna piąta!
Czy szósta - to panna z wieży?
A może siódma jest twoją wybranką?
Poznaj ósmą pannę.
Ostatnia dziewiąta panna!
(Czarownica głośno, szyderczo się śmieje).
DRATEWKA: Jak rozwiązać tę zagadkę? Wszystkie panny wyglądają jednakowo! Która jest prawdziwa? Jak tu poznać? Jak tu zgadnąć? Teraz to już przyjdzie mi zginąć!
(Śmiech czarownicy. Na scenę wbiegają pszczoły, okrążają ostatnią pannę i znikają za kulisami).
NARRATOR: Wtem przez otwarte okno wleciały złote pszczoły. Okrążyły ostatnią pannę.
DRATEWKA: Ta ci jest! To jest zaczarowana panna! Odgadłem twoją zagadkę czarownico!
(Rozlega się dźwięk pioruna. Czarownica wiruje wokół własnej osi i ucieka ze sceny rozkładając ręce jak do lotu).
NARRATOR: Jak to czarownica zobaczyła raz-dwa-trzy, przemieniła się w jakieś ptaszysko i w świat daleki poleciała.(Panna unosi woalkę).
PANNA: Mój kochany chłopcze! Z niewoli mnie wybawiłeś! Zostańmy razem na zawsze i zamieszkajmy w zamku czarownicy!(Wskazuje zamek).
NARRATOR: Dratewka z panną z wieży zaraz huczne wesele wyprawili. Żyli długo i szczęśliwie w zamku czarownicy.(Panna śpiewa na melodię piosenki „Dalej w tany”, pozostałe panny odkrywają twarze).
PANNA: Dalej w tany, dalej w tany, wszyscy wraz,
bo na pląsy, bo na pary przyszedł czas.
Mój Dratewko zatańcz ze mną w ten szczęśliwy dzień, w prawo, w lewo, w prawo, w lewo tańczmy cały dzień.
(Panny otaczają tańczącą parę i tańczą w kółeczku. Cichnie muzyka, wszyscy aktorzy wychodzą na scenę i kłaniają się publiczności).